W MIĘDZYCZASIE

Gdyby nie kalendarz, zapewne bym nie zauważył, że tegoroczne święta narodzin Zbawiciela przeszły do historii. Nuda i jeszcze wielokrotnie nuda. Z powodu przeróżnych okoliczności. A to psia pogoda, a to zakazy i nakazy, najczęściej przez władze mało przemyślane, przez co dokuczliwe. W telewizji, jedynym medium dozwolonym całą dobę nuda szczególna panie Gliński. Nie wiem kogo jeszcze bawią stare, sparciałe filmy sienkiewiczowskie doprawione pierwiastkiem patriotycznym w barwach dzisiejszej Konfederacji. Co najwyżej serialiki naprodukowane przez ludzi Kurskiego za nasze pieniądze pierwej przeznaczone na onkologię. Pogoda jak i owe znudzenie (mam nadzieję) chwilowo zatrzymały damskie protesty dzięki czemu dały oddech Kaczyńskiemu, który ze strachu otoczony 82 radiowozami wiał na przedmieścia Warszawy z kotem w k...