TRUDNO DAĆ WIARĘ WIEWIÓRKOM

                   
                 
                                            
Jesienne wiewiórki rozpowiadają, a i prasa przebąkuje, że z końcem tego roku nastąpi też koniec rządów Kaczyńskiego i całego PiS. Kiedy?. Ponoć z tej okazji ludziska będą wznosić toasty na balach sylwestrowych, czyli wszystko jasne. Ponieważ trudno w to uwierzyć, wzniosłem się analitycznie, jakżeż to mogłoby się stać, oczywiście pomijając cuda i konstytucyjne zapisy mówiące o stanach nadzwyczajnych. Modły, modły, modły czas wznosić do naszego narodowego świętego dwu imion papieskich. Ale czy on za swego żywota popierałby unicestwienie Kaczyńskiego. Do sylwestra jeszcze półtora miesiąca, ale pozwólmy poszaleć wyobraźni. Gdyby jednak cudem kaczyzm padł to co potem?. Trudno również uwierzyć, że normalnością Polski zajmie się inna partia prąca do władzy. Bo chyba nie Platforma, która od sześciu lat nie pokazała planu na inną, lepszą Polskę, która potrafi jeno krzyczeć w Sejmie ustami swoich przywódców. Która nie ma należytego zaplecza w masach wyborczych. No chyba nie lewica, rozbita na szczątki partyjek, często ze sobą skłóconych ideologicznie. Już na pewno trudno sobie wyobrazić Polskę w rękach średniowiecznych działaczy OI (ordo iuris), której to organizacji coraz bardziej ulegają nie tylko wierni Kościoła, ale też inni cwaniacy myślący o wzbogaceniu się na ludzkiej naiwności. Jaka ta Polska miałaby być po tym gdy prawicowe myśli ulokowane w głowach Solidarnej Polski Ziobry odbiorą nam miliardy euro zaplanowane w ramach odbudowy popandemicznej. Te błazny uwiązane stułą z klerem zawsze znajdą na swoich stołach smakowite papu wg. zasady „rząd się sam wyżywi” ale obok nich w kraju żyje 37 milionów mieszkańców, którzy po lockdownie nie będą mieli co wsadzić do garnka. Dlatego plany obalenia Kaczyńskiego wraz z tysiącami ich akolitów zatrudnionych w spółkach Skarbu Państwa, to tylko częściowa radość opozycji. Fakt, zastaniemy kraj zadłużony, bez perspektyw na przyszłość, ale to jedyna radość. Niestety radość przez łzy. Do tego kraj skłócony nie tylko z całą Europą ale i światem, po klęsce wyborczej Trumpa. Do kogo się udamy po pomoc, bo chyba nie do Putina, który poprzez swoje tajne organizacje wspiera OI. Kto nie wierzy ten kiep. Rano, gdy w łazience pilnie luzowałem swój pęcherz słyszę w radiu Zet głos Roberta Biedronia, który nie wierzy w veto Morawieckiego w Brukseli. Państwo ledwie dycha, kraj kurewsko zadłużony i do tego umierający Polacy na covid 19, bo brak kadr medycznych, bo brak nawet głupiego tlenu i wielu innych ważnych drobiazgów. Radzimy naszym rządzącym aby na tych setkach łóżek narodowych rozstawionych na narodowym stadionie położyli narodowe społeczeństwo, a właściwie sami się położyli i oddali w opiekę zluzowanym, za to wypoczętym na falach Atlantyku ministrom zdrowia, przy dzwiękach disco polo. Wściekłe na Kaczora i Przyłębską nasze bojowe babki zapiszą się w annałach polskiej historii, jako że tylko one zdolne są obalić ten błazeński rząd, mimo że „obrywają” po plecach razy drucianymi pałkami taleskopowymi. Żarty żartami, ale na coś się zanosi, tyle że nie wiemy na co, bo trzeba być naiwnym by dać wiarę tym radosnym plotkom rozsiewanym przez głupie wiewiórki.

Komentarze

  1. Żeby ,,dać wiarę wiewiórkom'' należy je wpierw beatyfikować. Albo santo'wać subito. Wówczas będzie można stawiać orzechy na to, co szepcą sympatyczne gryzonie.
    O ile ich kaczyści nie podkupią.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE