Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2012

ŚWIĘTY SPOKÓJ

Obraz
A tymczasem leżę pod gruszą Na dowolnie wybranym boku I mam to, co w życiu najlepsze Święty spokój. S trofa popularnej piosenki była mottem do felietonu, który napisałem dobrych kilka lat temu. W rzeczy samej, ten święty spokój już sobie zaplanowałem w momencie odejścia na emeryturę. Niestety los sprawia, że nie zawsze obiecany sobie święty spokój potwierdza się w praktyce, choćbyś starał się jak najmocniej. Twój spokój może być zakłócony kłopotami niekoniecznie osobiście twoimi. Masz swoich bliskich, masz rodzinę, a spokój twój to zdrowie, nie tylko twoje, ale też właśnie najbliższych. Moje życie porównać można do jadącego pociągu, który w zależności od okresu ziemskiej egzystencji posuwa się z szybkością ciuchci albo ekspresu. Rzecz w tym, że ów pociąg nie może się zatrzymać całkowicie. On ma jechać powoli, z szybkością weneckiej kolejki turystycznej, z której podziwiać można piękną ziemię pałucką. Ma się toczyć i nie powinien on przyspieszać ani na moment. Winien p

FAŁSZYWE NUTY

Obraz
Spodziewaliśmy się mocnego uderzenia ze strony polskich biskupów w święta pojednania i miłości. Oni z kolei czekali na duże zgromadzenia katolików, oraz ( prawie wyłącznie do ich dyspozycji okienka w telewizji i radiu świeckim), bo też „rak toczący dotychczas zdrową tkankę polskiego społeczeństwa” panoszy się i rozrasta.” In Vitro, Konwencja o zwalczaniu przemocy wobec kobiet, masowe odchodzenie od Kościoła, rezygnacja ze chrztów dzieci i z licznych dzieci, małżeństwa bez ślubów, tym bardziej kościelnych, związki partnerskie, nie przyjmowanie księży żebrzących po kolędzie. Przemówili więc hierarchowie w osobach abp-ów Michalika, Nycza, Głódzia i Dziwisza. Abp Michalik, ten najbardziej zasłużony dla prawdziwej moralności urzędnik Pana B. raczył wygłosić protest przeciwko UE i wszystkiemu, co z niej powoli spływa na łono naszej ukochanej przez Stwórcę ojczyzny. Nie tylko on. Wielu purpuratów zostało wstrząśniętych Konwencją. Ponoć ona wyzwala kobiety z chrześcijańskiego obowiązk

SŁOWO NA WIGILIĘ I ŚWIĘTA

Obraz
                                 Wprawdzie nie Dziwisz, ale też ... kardynałek                                                MILI MOI CZYTELNICY, IDĄ ŚWIĘTA.                                               ZATEM NIE ZACHĘCAM DO CZYTANIA                                              MOICH FELIETONÓW AŻ Z TAKIM                                              JAK DOTYCHCZAS ŁAKNIENIEM. NIECH                                               WASZE OCZY I KOMPY  TEŻ MAJĄ ŚWIĘTO,                                              TYM BARDZIEJ, ŻE   PONOĆ WIELU Z WAS                                              SPODZIEWA    SIĘ KOŃCA TEGO PIĘKNEGO ŚWIATA.                                               MIMO TO, WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO                                               ZE SZCZEREGO SERCA ŻYCZĘ.

ZANIM ZATŁUKĘ KARPIA

Obraz
Zbliżają się święta tytułowane Bożym Narodzeniem. Co prawda, jak podają pisane źródła Chrystus narodził się kilka dni wcześniej, albo kilka dni później, ale akurat tak pasowało „uczonym”, by zgadzało się wszystko w kwestii podziału lat na miesiące, tygodnie itd. Niech tak będzie, w końcu dzień narodzin Zbawiciela nie jest ważny dla istnienia świata, bo akurat święta nie są po temu aby przesiadywać w świątyniach. Natomiast jest to okazja do rodzinnych spotkań, prezentów dla latorośli, oraz ewentualnie wzajemnych wybaczeń wyrządzonych krzywd. Po to w końcu wymyślono opłatek i okazjonalne buzi, buzi. Na obszarze Europy oraz kilku innych obszarach Boże Narodzenie okryte jest śniegiem i mrozem, a więc tym co zmusza do ucieczek w ciepły kąt. Nie zapominajmy, że Boże Narodzenie np. w Australii, Nowej Zelandii i wielu państwach południowego Pacyfiku, katolicy obchodzą przy temperaturze plusowej mierzonej ok. 30-40 stopni. Dobre to o tyle, że opłatkiem dzielą się gdzieś w ogrodach, nad je

OMNIBUS?

Obraz
Bloger to ktoś, co to najczęściej dla zabicia czasu siada do komputera aby nagryzmolić coś, co mu akurat przyszło na myśl. Do takich właśnie należę. Nie do tych, którzy specjalizują się w jednym temacie, najczęściej maczanym w wykonywanym zawodzie, dziennikarza, polityka, naukowca, artysty. Ja piszę w tematach zrodzonych w wyniku zdarzeń codziennych, gdzieś w okolicy mojej osoby. Zdarzeń, które za źródłem prasowym, radiowym czy telewizyjnym mnie zainteresowały i dlatego jako wolnemu obywatelowi wolnego kraju chcę mi się otworzyć japę i choć nie pytany wyrzec to co o tym myślę. Czy rzeczywiście na tym się znam?. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że nie bardzo, a przynajmniej nie na wszystkich tematach poruszonych w kolejnych postach: A wypowiadałem się o polskim katolickim Kościele, o literaturze, o doznanych wrażeniach z okazji wiosny, jesieni, czy też pozostałych pór roku, o emeryturach, o polityce krajowej i nie tylko, o moim wzrastaniu na tle wydarzeń politycznych w Polsce, o m

SŁOWO O BOHATERACH NASZYCH CZASÓW

Obraz
Pan Tomasz Wołek - dziennikarzem jesteś pan marnym, pisze internauta, „myślący”. Przypomnę tylko "Wakacje z Ałganowem", przerżnięty proces z prezydentem Kwaśniewskim, szefowanie jakiemuś niszowemu piśmidłu o nazwie „Życie”, które doprowadził pan do bankructwa. Hołd poddańczy Pinochetowi ze spindoktorkiem M.K. i marszałkiem -dewotem dwojga imion , czyli Markiem Jurkiem,. O tym pan zapomniał? Woził pan mu jakąś blachę z Maryją czy czymś takim....Należy pan do tej grupy dziennikarzy, którą ja nazwałbym watahą hien. Zawsze blisko padliny, którą gryzą i rozszarpują. I nie pomoże teraz żałosny skowyt nad jakością dziennikarstwa panie Wołek. Już pański kolega z "gminy" Miecugow mówi o strachu nie tylko wśród pismaków. Zbieracie owoce swojej "pracy". Czego panu i pozostałym życzę... Tyle komentarz „myślącego”. Teraz ja. Otóż red. Tomasz Wołek jako jedyny z tych trzech „króli” co to nawiedzili „krwawego zbawcę” narodu chilijskiego dzisiaj wyraża wstyd z

ZDROWE RELACJE

Obraz
Tusk-Putin, w wersji PIS i 20% spoleczenstwa. C hodzi oczywiście o relacje Kościół - Policja – Wojsko, a generalnie Kościół - Państwo. W temacie tym uzbierało się wiele przykładów, niestety nie zawsze o ciepłym wydźwięku, Gdy przyjrzymy się owym relacjom, to niestety nie są one na tyle partnerskie, by mówić o prawdziwym „stowarzyszeniu” w walce o wspólną sprawę. Poprzez przeróżne dewocyjne wymuszenia Policja jak i Wojsko jest przedmiotem, a nie podmiotem dla firmy, która poprzez strukturę ma szefa w Watykanie. Konkordat podpisany pod naciskiem naszego papieża w sposób uwłaczający prawu międzynarodowemu i Konstytucji (nasz rząd wtedy nie istniał po rozpadzie parlamentu) tylko dzięki dewocyjnemu Janowi Rokicie i już byłej premier Suchockiej z dokładką prezydenta Kwaśniewskiego, który dla przypodchlebienia się Kościołowi go ratyfikował nie bacząc na skutki. Jestem absolutnie (nie tylko ja) przekonany, że żaden z decydentów przed podpisaniem nie zadał sobie trudów przeczytania ze zr