Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2015

WIEWIÓRKI DONIOSŁY

Obraz
  Mamy lato. Cieszymy się wszyscy, a radość najbardziej widać po zadowolonych buziakach dzieci, które to odebrawszy cenzurki zwane tytularnie świadectwami ukończenia czegoś tam, demonstrują otoczeniu owoce swojej dziesięciomiesięcznej wytężonej pracy. Niektórzy, ubogaceni czerwonym paskiem, dzięki Fejsbukowi chwalą się ową czerwienią publicznie. No i dobrze, mają takie prawo. Rzecz w tym, że to wcale nie był wysiłek dziesięciomiesięczny, a co najwyżej ośmio, no może dziewięcio, jako że „zarządzający” polskim szkolnictwem księża i świeccy katecheci w ciągu roku szkolnego co kilka dni, no może tygodni, podrywali dzieciaki z ławek by ich zagospodarować w ławach kościelnych w roli słuchaczy nauk rekolekcyjnych, oraz innych mszy okazjonalnych za dusze kogoś tam ważnego dla Kościoła.   Odliczywszy zatem setki godzin nauki religii, rozumianych bardziej jako umacnianie wiary a nie nauczanie czegokolwiek, to rzeczywiście można zaryzykować, że rok prawdziwej nauki mocno nie wykr

TRWAJCIE...

Obraz
Gdy przychodzi do oceny pontyfikatu Jana Pawła II, od razu padają hasła: pedofilia, oraz inne wykorzystywania seksualne. I najczęściej papieżowi dostaje się nie tylko za milczenie. Myślę, że On był ślepy na takie sprawy, mówią znawcy spraw watykańskich. Najgłośniejszy z takich przypadków to sprawa Marciala Degollado, założyciela zgromadzenia Legion Chrystusa, o którym piszą w opracowaniach na całym świecie, a który był bardzo trudny dla papieża. Był on weryfikowany przez watykańskich urzędników jeszcze w latach 50. i wtedy Degollado oczyszczono z zarzutów, aczkolwiek już dość śmiało się mówiło o zboczeniach Marciala, tym bardziej dwadzieścia lat później, gdy prasa podejrzewała go o to, że nawet gwałcił własne dzieci i ponoć spłodził z córką dziecko.     O tym papież Jan Paweł II powinien wiedzieć. Przed zdecydowaną reakcją powstrzymywał się po pierwsze, że Marcial dostarczał Watykanowi kupę kasy, o którą cały pontyfikat JPII zabiegał jak tylko mógł, zaś po drugie, to p

TORUŃ TO GOTOWA SCENA

Obraz
O Toruniu, jako o gotowej scenie filmowej pisała prasa wielokrotnie, tedy wypada i mnie kilka zdań temu poświęcić. Wyjątkowo charakterystyczne dla gotyku budowle i uliczki były i są gotowcami scenerii do kręcenia filmów, których akcja rozgrywa się w latach średniowiecznych, aż do lat, gdy Polska, a więc i Toruń (Thorn po niemiecku) żyła pod rozbiorami. Toruń w swej historii doświadczył szczególnie pruskiego bata, wcześniej bata krzyżackiego. Bunt mieszkańców miasta, oraz spalenie zamku krzyżackiego w okresie wojen w wieku XV w następstwie zwycięskiej     Bitwy pod Grunwaldem, doprowadził w finale do zawarcia dwu historycznych Pokojów Toruńskich w roku 1411 i 1466, oraz powrotu na polskie łono ziemi toruńskiej i chełmińskiej, którą tak hojnie Konrad Mazowiecki podarował Krzyżactwu kilka set lat wcześniej. Dzisiaj Starówka toruńska, jak powiadam, stanowi plan dla filmoteki światowej. Małe, wprost tylko dopieszczenia w postaci zdjęcia lub zaklejenia współczesnych napisów i rek

ACH TEN MÓJ TORUŃ

Obraz
  Mój Toruń, czyli "Kraków" północy. Miasto w swej istocie wyjątkowe. Jako jedyne w Polsce posiada Starówkę w całości zaliczoną przez UNESCO do zabytków klasy zero. Miasto Mikołaja Kopernika z liczącym się w kraju i na świecie uniwersytetem, któremu nadano imię odkrywcy, że jednak Ziemia huśta się wokół Słońca a nie odwrotnie. UMK, pozostaje kontynuatorem uniwersytetu wileńskiego im. Stefana Batorego, jako że po wojnie rozgraniczono nasze braterstwo z Litwą. Toruń to miasto kultury.     Studiuje tu dużo więcej młodzieży niżeli w co najmniej dwa razy większej Bydgoszczy. Teatr im. Wiliama Horzycy w czasach gdy szczyciłem się tym, że jestem mieszkańcem tego miasta, organizował od lat liczące się w kraju festiwale w tym festiwal Kontakt, wcześniej festiwal teatrów Polski Północnej i kilku innych prezentacji, często na antenie ogólnopolskiej. Było to możliwe dzięki dotacjom dużych zakładów pracy i fabryk np. Toruńskiej Elany, Merinotexu, Apatora, Towimoru, oraz inny

POŻAR W BURDELU

Obraz
             „Sami swoi”, „Żałosne”, „Przepraszam państwa”, „Trwoga”, „Po ptokach”, „Słodkie życie p(osła)”, „Koń jaki jest” i kilka innych postów zatytułowanych bardziej lub mniej atrakcyjnie pokazuje jakiż to bałagan mamy w kraju. Niektórzy obywatele zwą go po prostu burdelem. Afera goni aferę, skandal za skandalem. Władza nie nadąża ze sprzątaniem, bo zanim zaprowadzi względny porządek, to już ktoś następny zapaskudzi kraj. Rząd na czele z panią premier Kopacz pomocy upatruje w modlitwach, a nawet w samym Watykanie, co stanowi ponoć kupę śmiechu w telewizjach świata, jako że pani premier w pozycji klęcznej liże łapki papieskie. BURDEL panie sąsiedzie, BURDEL i nic więcej, usłyszałem w odpowiedzi na postawione pytanie: co tam słychać panie sąsiedzie, a wie pan czemu?, teraz on mi postawił pytanie i natychmiast sam odpowiedział:. To wszystko przez nienawiść, narastającą nienawiść, która ma źródło w kościele i w polityce. Księża i biskupi głoszą nienawiść do tych których nie widzą

SAMI SWOI

Obraz
  Pan Mirosław Drzewiecki, kręcący się przy tandemie Tusk - Kopacz po wyschnięciu łez na jego policzkach, znów trafia w objęcia Platformy. Widać już, że zasoby polityczne partii rządzącej się wyczerpały, skoro ta partia wyciąga ręce po tak skompromitowanych osobników jak właśnie  mister Mirosław Drzewiecki. "Ten pan pasuje do PO, a PO do tego pana, nazwiskiem Mirosław Drzewiecki. Stał się on sławny wielokrotnie. Raz - gdzie "zapisano" go do zespołu : "Miro, Rychu i Zbychu", czyli afery hazardowej, którą polski, jakże „niezależny” od PO sąd, uznał za niebyłą, a Daniel Sainz z ambasady USA w depeszy do swego rządu określił , jako największy skandal", pisze jakiś internauta. Później było futro pani małżonki w USA, w towarzystwie (już nie powiem kogo) i oczywiście - słynna, choć zapomniana blisko milionowa premia dla Rafała Kaplera za pilnowanie budowy Stadionu Na

ŻAŁOSNE

Obraz
  „ Po 10 latach rządów prawicy Polską rządzi Stonoga, Falenta, kelnerzy, taśmy i chińskie serwery. Tego chcecie? Mieliśmy prezydenta niezgułę, teraz będziemy mieli młodego bigota. Mamy panią premier, która za to, że jej chłopcy trochę narozrabiali, przeprasza wyłącznie swoich – koleżanki i kolegów z PO. My się nie liczymy, nas nie ma. Nasza „wolność” jest precyzyjnie określona: szanować ich prezydenta, ich premiera, ich ministrów, ich „żołnierzy wyklętych” i okazywać wdzięczność za ich „wolność”. Nie mamy prawa czuć się zażenowani, obrażani i poniżani ich chamstwem, pazernością, butą i obłudą. Nas nawet nie trzeba przepraszać, jesteśmy obywatelami drugiej kategorii – mamy na nich głosować, płacić podatki, żeby ich utrzymywać i siedzieć cicho! Chcecie siedzieć cicho?!”, pisze Marek Barański, lewicowy dziennikarz „Trybuny”.W tym opływającym w dobrobyt, syci walutą unijną i pewni siebie ludzie prawicy, od 10 lat rządzący masą upadłościową tego co pozostawiła lewica i PRL nie słysz

PRZEPRASZAM PAŃSTWA

Obraz
  Bo może w tej chwili ktoś spożywa posiłek, a ja tu .. wymiotuję. Wybaczcie, zwymiotowałem, a szkoda bo obiad był naprawdę przedni. A stało się to, gdy moje oczy ujrzały papieża Franciszka stojącego u boku klęczącej kobiety nazwiskiem Ewa Kopacz, z „zawodu” premier, która to obcałowuje męskie rączki tegoż. Coś podobnego swego czasu już oglądałem w wykonaniu Mańka Krzaklewskiego, no ale i liżące się strony były inne. Po prostu dwaj chłopi, co zapowiadało szybką ustawę o związkach partnerskich w Polsce, z tym że jeden z nich to przyszły święty, zaś drugi to zausznik premiera Buzka. Premier dość dużego państwa, do tego dama strojąca się wręcz wybiegowo u najlepszych polskich kreatorów mody upodliła się jak za przeproszeniem zwalniana z roboty u bogatej pani sprzątaczka, nie tylko w oczach blisko 40 milionowego narodu, ale też w oczach szefa rządu państewka wielkości miasta Zielonka z przyległościami. Kopaczowa zatem daje dowód ostatecznemu przekonaniu, iż Platforma jest na dnie,

TRWOGA?

Obraz
Zaczęły się wyścigi do stóp papieskich. By ubiec Dudę pani premier Kopacz w trybie pilnym udała się po błogosławieństwo papieskie do Watykanu. Oczywiście nie sama. Towarzyszy jej uświęcona w Duchu Świętym prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz Waltz. Tak dla umocnienia wiary w to, że papież przyjmie ją z bardziej otwartym sercem miłosierdzia zwanego wg katechetycznej egzegezy misericordią. Pani premier, jak i cały naród wie, że pierwszą podróżą zagraniczną nowo wybranego prezydenta jest, zgodnie z zasadą historyczną polskiej polityki zagranicznej wizyta u papieża, nawet takiego który zbytnio nie uległ czarowi swego poprzednika Jana Pawła II, co generuje marskość czoła u polskiego episkopatu i prostych katabasów. Pani premier wraz z przyjaciółką z warszawskiego Ratusza przywdziały żałobne stroje. Jeżeli ktoś by nie wiedział, że takowy kolor protokólarnie obowiązuje podczas wizyt u papieży, pomyślałby, że już opłakują katastrofalny stan własnego polskiego rządu, ponieważ dzień wcześn

NO I PO PTOKACH

Obraz
Jak powiadają ci, co coś tam stracili bezpowrotnie. Przez pełne osiem lat patrzyliśmy w rozbrajające oczęta ministrów w  rządach Platformy Obywatelskiej. Wydawało się nam, że każdy jej wyborca doczeka końca swego żywota pod „troskliwą”opieką Tuska, Kopacz i bodaj kogoś jeszcze wyłonionego z tej najlepszej pod słońcem partii. Partii, która tylko potrafiła straszyć społeczeństwo stadem wilkołaków pisowskich złożonych z Kaczyńskiego, Macierewicza, Ziobry, Błaszczaka, Brudzińskiego i setki innych szczerzących kły w telewizji. Przez osiem lat naród dawał się nabierać i zgadzał się, by jego wybrańcy zasiadali w wygodnych fotelach rządowych wraz z prostytutką partyjną czyli PSL, co to każdemu da d..py byle dobrać się do koryta. Ta maleńka partyjka w Sejmie jest gigantycznie podparta tysiącami dobrze opłacanych swych przedstawicieli w terenie na stanowiskach związanych nie tylko stricte z rolnictwem, ale i w samorządach dzięki szczęśliwemu układowi list wyborczych, ponieważ na miejscu pi

SŁODKIE ŻYCIE P(OSŁA)

Obraz
Głosujemy pół na pół. Znaczy to, a tak było podczas wyboru Andrzeja Dudy na prezydenta, że co druga osoba uprawniona konstytucyjnie do oddania swego głosu podąża do najbliższej urny wyborczej. Tak prawdopodobnie będzie też jesienią tego roku, gdy zmęczony wakacjami i codzienną harówą naród zechce wybrać nowy Sejm i nowy Senat, bo ten nam się już super cholernie opatrzył. Nagapiliśmy się już na facjaty posyłanych przez prezesów partii przed mikrofony i kamery co bardziej wygadane poselstwo. Napatrzyliśmy się też na przeróżnych oficjeli z rozmaitych komisji sejmowych, bardzo umęczonych i spoconych od roboty poselskiej, najczęściej wyrażanych słowami: nasza bardzo „ciężka praca” przynosi oczekiwane przez naród efekty, a zbierane owoce naszej pracy złożą się na wspólny pożytek. Otóż oni nie rozumieją słowa  ciężka praca. Żaden z nich nie był nigdy górnikiem, hutnikiem i nie pielił w skwarze na polu buraków. Tylko czekać trzeba, by znalazł się taki ktoś, kto wdroży efekty naszej „ci