Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2016

SZORSTKOŚĆ PREZYDENCKA

Obraz
O szorstkości w polityce po raz pierwszy usłyszałem z ust Leszka Millera, w czasie gdy on pełnił obowiązki premiera RP, zaś prezydentem Rzeczypospolitej był Aleksander Kwaśniewski. Obaj politycy przez prawicę nazywani byli postkomunistami, wywodzili się z centralnych władz partyjnych PZPR, jako że Kwaśniewski był w PRL ministrem sportu, Miller zaś sekretarzem KC ds. młodzieży. Wydawało by się , że obaj dostojnicy III RP powinni pałać do siebie męską, prawdziwą przyjaźnią, którą z dozą serdecznej hipokryzji okazywali sobie przy okazji imienin lub urodzin własnych albo swoich małżonek, i właśnie tak było. Pojawiała się szorstkość. A tak w gruncie rzeczy to o co im chodziło. O małżonki?, wątpię. Co prawda pani Kwaśniewska fizycznie jest bardziej urodziwa, wykształcona i towarzyska, ale pani Millerowa za to potrafi szokować strojami. Swego czasu podczas spotkań z delegacją Japonii ubrała sukienkę z napisami pretty, sexy, love, czym wywołała skandal wręcz dyplomatyczny. Pani Miller

MILLERA DROGA DONIKĄD

Obraz
Artykuł zamieszczony w „Faktach i mitach”, zatytułowany dość trafnie SLD PISieje to bardzo poprawna wizja polskiej lewicy. Tytuł jednak bym uaktualnił w trybie teraźniejszym, czyli SLD już spsiała kierując swoje wątpliwe wdzięki do kaczego kupra. Nie stało się to dziś, nie stało się to wczoraj. Stało się to w sposób narastający od momentu gdy naród zaufał lewicy polskiej w 2003r. i dał jej władzę w ponad 40% w pamiętnych wyborach do parlamentu, a na stolcu premierowskim zasiadł sam Leszek Miller, działacz demokratyczny czasu PRL, z rodowodem robotnika z Żyrardowa, absolwent Wyższej Centralnej Szkoły Partyjnej w Warszawie. To on rozpoczął rozkład partii, której zaufały miliony. Podający się za człowieka, zwolennika absolutnej świeckości państwa, jednoczesnie niespodziewanie złożył nieproszoną wizytę księdzu Henrykowi Jankowskiemu, klesze o bardzo niepopularnej opinii, wrogowi lewicy i państwa świeckiego, po to, by bez żadnych uzgodnień rządowych zaproponować mu darmowe wydobycie bur

CICHA RADOŚĆ PO BREXICIE

Obraz
Ruiny, ruiny. Gdzie tylko spojrzysz ruiny i zgliszcza, które pozostawiła nam w spadku Platforma Obywatelska ze swoją przystawką, wrzeszczeli pisiole w okresie kampanii wyborczej. Na szczęście polski „suweren” oddał władzę w ręce dobrych, troskliwych i mądrych gospodarzy, w przewadze wykształconych na KUL,UKSW, AP, oraz innych kursach przyplebanijnych, gdzie połykali wiedzę prawdziwą, nie skażoną okruchami komunizmu. Z miejsca zawinęli rękawy i przystąpili do odbudowy państwa. I udało się. Już po kwartale Polska stanęła na nogi, z nóg natomiast padło kilka koni z Janowa Podlaskiego a ruiny zniknęły jak za czarodziejską różdżką. Nie ma się czemu dziwić. Dobra robota bo i „dobra zmiana”, powiadają czciciele pana prezesa, w zasadzie nadpremiera i nadprezydenta. Po prostu tajemniczego zbawiciela narodu Jarosława K. Piszę tylko pierwszą literę nazwiska, bo to bóstwo, mogłyby nam wykraść jakieś inne pokrzywdzone przez los tajemnicze siły. Dlatego JK jest chroniony przez kilku byłych żołn

SMRODY I ZAPACHY KRAKOWA

Obraz
Kraków, to nie tylko stolica Małopolski, nie tylko siedziba królestwa Piastów i Jagiellonów, nie tylko stare, historyczne budynki, nie tylko stolica kultury europejskiej. Kraków bowiem to dulszczyzna, ośrodek wierzeń, przesądów, ale i powodów do wstydu. To miasto korzeni katolicyzmu polskiego, to miasto wylęgarnia tysięcy księży, biskupów, kardynałów a nawet jednego papieża. Do dzisiaj stanowi największy odsetek wiernych w Polsce. To wreszcie miasto wyziewów z opalanych byle czym pieców. Smogiem Krakowa można by obdzielić kilka dużych miast Polski. Na pozór to nowoczesne miasto, ale tylko na pozór, bowiem Kraków lubuje się nie tylko w pielęgnacji swoich zabytków i chwała mu za to, bo to dobra ogólnonarodowe, ale też w wierzeniach w obyczajach i przesądach prosto z XIX oraz początków XX wieku. Nie dziwię się zatem , że Gabriela Zapolska umieściła akcję Moralności pani Dulskiej właśnie w Krakowie. Hesia, Mela, (córki matki Anieli, kobiety o tłustej twarzy) oraz ich zepsuty do

WSZYSTKO POWIEM BOGU

Obraz
Wszelako wiadomo wszystkim, których znam z otoczenia, że jestem człowiekiem religijnie obojętnym, a nawet bezwyznaniowym. Z tego też powodu nie oczekuję w wyniku audytu życia pośmiertnych profitów, czyli lokowania mnie wśród kwiecia porastającego łąki niebiańskie, tudzież ewentualnego przeznaczenia mego ducha na opał piekielny. Gdybym jednak się mylił i w związku z tym musiał stanąć przed obliczem Wszechmogącego czyli Najwyższego Sądu Ostatecznego, to zapewniam, że dużo będę miał do powiedzenia. Rozumie się, że bez świadków. Sam na Sam. Jednak gdyby na sądowej sali zasiadali inni urzędnicy Pańscy, poproszę Pana Przewodniczącego aby woźny wyprosił ich do poczekalni. W innych okolicznościach odmówię zeznań, a to dlatego, że są one obciążające wielu urzędników pana Boga, reprezentujących Go tu na ziemi. Jakże ja mam publicznie gadać np. o zgniliźnie i sodomii, w tym wszech powszechnej pedofilii i rozpuście seksualnej księży, uprawianej w niby potępianym przez Kościół gejostwie. Kto

OBYŁO SIĘ BEZ GOLI

Obraz
Europa żyje swoją imprezą, a że piłka nożna w społeczeństwach uchodzi za wprost rytualny sport, przeto święto trwające cały miesiąc wyzwala w kibicach narodów starego kontynentu nie lada emocje. Dotyczy to i Polaków, którym udało się zakwalifikować do francuskich finałów. Społeczeństwo nauczone przykrym doświadczeniem, iż reprezentacji jak dotychczas nie udało się wyjść z grupy eliminacyjnej po niezbyt trudnym zwycięstwie nad stosunkowo słabą Irlandia Północną, oraz co najważniejsze remisem z mistrzami świata Niemcami, wpadło w euforię, bo oto stworzyła się szansa na dalsze rozgrywki po chociażby następnym remisie z Ukrainą, a być może i zwycięstwem nad nimi. Piszę ten tekst po wczorajszym gwizdku sędziego kończącego pojedynek z reprezentacją Niemiec, oraz dobrze przespanej nocy. Jestem umiarkowanym kibicem, ale wczorajszy mecz mocno pobudził moje zmysły dotyku, słuchu i wzroku. Dotyku, bowiem trzymany w ręku pilot często myliłem z kuflem piwnym i zdarzało mi się umoczyć palec w ty

BARBARZYŃSTWO

Obraz
W 1989 roku Polacy obalili jeden z najstraszliwszych ustrojów w historii świata. Obalili barbarzyństwo, przez które cierpiały miliony. Cierpiały bo nie miały szans uzyskania paszportu na życzenie, i były zmuszone chodzić na manifestacje 1 majowe. Cierpiały bo w szkołach brakowało religii a dzieci musiały biegać 3 kilometry do salek katechetycznych. Cierpiały, bo byli zmuszani do pracy, a tak bardzo wielu z nas chciało się poleniuchować z piwkiem w ręku. Cierpiały bo w robocie zmuszano do wyjazdów na wczasy w ramach FWP. Gdyby nas wysyłali na wczasy zagraniczne poza RWPG byłaby okazja spierniczyć i uwolnić się raz na zawsze z tego „piekła”, a może chociażby zahandlować. Bo mnie szlag trafia jak mój szwagier w Berlinie Zachodnim ponoć wpiernicza na każdą kolacje chałwę, żali mi się sąsiad. Czy mogę to spokojnie znieść?, nigdy!, w sytuacji gdy moje siedmioro dzieciaków musi się raczyć krówkami, albo landrynami. (oby). Przydałyby się rajstopy amerykańskie, włoskie buty duńska szynk

PIRAMIDA Z GŁUPOTY

Obraz
Wcale nie trudno napisać posta tak zatytułowanego. W dzisiejszej Polsce zbudować piramidę złożoną z bloków pierwej ulepionych z głupoty jest bardziej łatwe niżeli sznurowanie butów na rzepy. Gdzie się nie obejrzysz, gdzie tylko nadstawisz ucha, do której by zaglądnąć gazety, to musisz się uśmiechnąć, obojętnie, włączając zasoby poczucia humoru, lub chociażby przez łzy. Ostatnio rozbawił mnie komentarz napisany przez zakonnicę, być może posługaczkę kuchenną proboszcza. Komentarz dotyczył posta PARTYZANCI CZAJĄ SIĘ ZZA DRZEW. Tym komentarzem siostrzyczka bierze w obronę księży w związku z ich ciężkim losem. Dziwne, bo akurat w tym poście nie było nic o kleszym losie, post dotyczył pana ministra Szyszki, głównego polskiego siekierowego. Chyba że Szyszko dla siostry to też ksiądz, bo jego dzienna egzystencja przebiega w murach Ojca Rydzyka. Tak czy owak pani zakonnica (przepraszam za słowo pani, ale wydaje mi się że przyjęcie obłóczyn zakonnych nie pozbawia kobiet płciowości. A więc t

PARTYZANCI CZAJĄ SIĘ ZZA DRZEW

Obraz
O Polsce głośno w całym świecie. Nigdy Polska nie była tak „popularna” jak dzisiaj. Gazety całego świata pokazują na pierwszych stronach gdzie leży ta kraina. I dobrze, bo są narody, które nie mają o tym pojęcia i tylko słowa papa i Walesa cośkolwiek mówiły im o takim egzotycznym narodzie jak Polacy. Wielu Azjatów, Afrykanów, a nawet Amerykanów biegnie do mapy by sobie uzmysłowić gdzie mieszka ów Walesa, co to ponoć sam obalił komunę i Związek Radziecki, albo gdzie zrodził się papa co to kategorycznie zabronił im używania kondomów i modlił się za pedofilów w sutannach. Obecnie ci dwaj bohaterowie już nie odgrywają żadnej roli, bo jeden nie żyje, drugi zaś prawie dogorywa, bo wykańczają go tajemnicze teczki zwane bolkowymi. Dzisiaj głównym bohaterem kraju umiejscowionego przez historię między Germanami i Rusinami jest Jarosław Kaczyński, samozwańczy zbawca narodu, wydźwignięty na piedestał śmiercią brata i chciwością jednego zakonnego klechy. Co prawda wspominał on kiedyś o pozyty

PLUS

Obraz
  + , Znak dodawania, który w dzisiejszej pisowskiej Polsce zrobił większą bodaj karierę niżeli u takich matematyków jak Tales z Miletu, albo Blaise Pascal, twórca teorii prawdopodobieństwa i wartości oczekiwanej. Tak, ten drugi byłby moim zdaniem bliższy poczynaniom kaczystowskiego rządu PIS, ponieważ wszystkie dotychczasowe pisowskie zamierzenia opierają się właśnie na prawdopodobieństwie i oczekiwaniu na urodzaj owoców pod przykryciem „dobrej zmiany”. Bo oto tylko dzięki plusowi z liczbą 500, oraz ukryciu w norach borsuczych takich tuzów partyjnych jak Macierewicz, Mariusz Kamiński oraz Ziobro, omnipotent Kaczyński wygrał wybory i wygrał je na wzór tych częściowo wolnych historycznych z 1989 roku, gdzie kandydaci Jaruzelskiego ponieśli klęskę i tylko własnie częściowo uratował ich Okrągły Stół gdzie obradujący zgodzili się na listę rządową. Kaczyński wygrał te wybory podwójnie jako mecenas Andrzeja Dudy, oraz pisowskich kandydatów do parlamentu. To mu się udało. Udało się dz