FRYZJER
Grób Antoine,a w Sieradzu. Klientem fryzjerów, jak pamiętam bywałem średnio jeden raz w miesiącu. Bywałem, bowiem dzisiaj na mojej głowie miast włosów, w wyniku biologicznych posunięć powstał obszerny gładki areał bezuprawowy, na którym wnuki są gotowe rysować zmywalnymi flamastrami postaci bajkowe, ewentualnie pogłaszcze go małżonka lub przytuli się w chwilach wdzięczności, imienin, urodzin, albo ot, tak sobie. To tyle tytułem wstępu, powiedzmy, z okazji „Dnia Fryzjera”, bo ja o czym innym, oczywiście z fryzjerem w tle. I to nie o takiej wybitności jak Antoine Cierplikowski z Sieradza, który karierę w Paryżu zrobił na równi z Coco Chanel. Urodzony w 1884 roku w niezamożnej rodzinie, syn szewca Antoniego i Joanny z Majchrzaków. W wieku 11 lat zetknął się po raz pierwszy z zawodem fryzjera. Zawodu uczył się najpierw w Łodzi u wuja Pawła Lewandowskiego, który miał zakład fryzjerski, klasy mniej więcej takiej o jakiej chcę napisać w konkluzji pos