Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2012

HIENY I OBSKURANCI

Obraz
Złapane w sieci. Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich od wielu lat obdarza raz na rok któregoś z dziennikarzy zaszczytnym tytułem „Hieny Roku”. Tak jest od 1999 roku, kiedy to tegoż pierwszego tytułu dochrapał się Marcin Wrona z TVN za program „Pod napięciem”. Do dzisiaj zapewne już nie pamięta tego „ubarwienia”, tym bardziej, że od dawna wypełnia ciekawostkami z terenu USA stację TVN24. W następnych latach „Hienę Roku” przyznawano w kratkę, bo nie zawsze ktokolwiek zasługiwał na „zaszczyt”. W 2005 roku był to dziennik Fakt, w 2006 tygodnik Wprost, w 2009 dziennik Dziennik. W tym roku tytuł zapewne otrzyma Cezary Łazarkiewicz, który to za pomocą Newsweeka zapragnął zapoznać Polaków z życiorysem Rajmunda Kaczyńskiego, (ojciec najsłynniejszych polskich bliźniaków). Ponieważ Łazarkiewicz wywlókł wiele mało atrakcyjnych dla braci szczegółów, z życia i działalności bohatera, przeto taka chyba zapadnie decyzja SDP, aczkolwiek nominacji jest więcej. Na czoło wysuwa się tu Figurski z

SYNDROM PIĘKNEGO MARYJANA

Obraz
Pisałem już kilkakrotnie, że Platforma Obywatelska jako wróg Prawa i Sprawiedliwości i odwrotnie, to wielka ściema . Pominąwszy to, że ramię w ramię jako AWS, te partyjki robiły wszystko by wysadzić z rządu SLD i Millera, oraz wprowadzić religię do szkół, co im się udało aż do czasu kompromitującego notowania (3%), to do dzisiaj praktycznie z małymi odchyłkami obie wyznają ten sam katechizm. Katechizm dosłownie, bo to partia (mówię o Platformie) pomazana jest częściowo utajonym klerykalizmem. Nie tylko sam Tusk, który w łaski Dziwisza wszedł poprzez zawarcie ślubu kościelnego po kilkunastu latach małżeństwa, ale wystarczy popatrzeć na vice szefa PO, czyli Hanię Gronkiewicz Waltz, zarabiającej na posadzie prezydenta Warszawy, która bez różańca, a przede wszystkim bez towarzystwa Ducha Świętego i kapelana nie wychyli się z Ratusza choćby na moment. Stosunki pomiędzy PO i PIS są jak między bratem i siostrą po pogrzebie ich wspólnej matki (AWS), gdzie spadkodawca jedną z tych pa

USTA SŁODSZE OD MALIN

Obraz
W niektórych kołach politycznych, a nawet religijnych powiada się, że podpisanie przez Cyryla I i abp Michalika dokumentu traktującego o wzajemnym przebaczeniu wyrządzonych krzywd przez Polaków i Rosjan jest tak bardzo doniosłym aktem, że historia go odnotuje na czołowych stronach światowych wydarzeń na długie lata. Ale tak nie jest, przynajmniej w oczach ludzi myślących tu nad Wisłą, jak i umownie nad Wołgą. Nie jest, ponieważ ten dokument przepojony jest fundamentalizmem i konformizmem wobec religii, w którym nie znajdziesz otwartego serca dla liberała, socjaldemokraty, ateisty i innowiercy. Ta grupa pozostaje dla „umawiających się” wrogami. A cóż to za religia, która widzi w człowieku wroga, chociażby często we własnej rodzinie (brat, siostra).Porozumienie pod dwoma krzyżami wyklucza bowiem wszystkich przeciwników politycznych i światopoglądowych. Nawiasem mówiąc, ja osobiście nie muszę żadnemu Rosjaninowi nic wybaczać, tak samo jak on mnie. Nie skrzywdziliśmy się po prostu.

ŻYJ TAK JAK KAŻĄ

Obraz
Człowiek, obojętnie gdzie urodzony, obojętnie w jakiej kulturze i wyznaniu od wczesnej młodości żyje w nakazach i zakazach. Osobiście starałem się przestrzegać podstawowych zaleceń rodziców w drodze do szkoły, w szkole, oraz w czasie powrotów. Miałem całkowity zakaz przezywania kolegów, bicia się z nimi, a także przyjmowania jakichkolwiek podarunków od osób nieznajomych. Nie zawsze dobrze na tym wychodziłem, bowiem nie wszyscy moi koledzy przestrzegali akurat tych samych zasad, przeto nieraz mi się od nich oberwało, do czasu, gdy zbuntowałem się przykazaniom i sam postanowiłem spłacać swoje krzywdy nie szczędząc pięści. Zawsze jednak byłem wierny rodzicielskiemu przykazaniu: Masz postępować tak, by nikt z twojego powodu nigdy nie płakał, a przypadkowo spowodowane przez ciebie krzywdy winien jesteś naprawić. Zakazy i nakazy regulują nam przepływ całego życia. Dojeżdżając pociągiem do liceum na pamięć nauczyłem się wagonowych ostrzeżeń i zaleceń opisanych w różnych językach: a to

Z CYKLU: TRUDNE SPRAWY

Obraz
Gdy człowiek spotyka się z dalszą rodziną , to lepiej już beknąć głośno przy stole, niż powiedzieć, że jest się ateistą – mówi Tomek Żukowski, młody polonista związany z ateistycznym pismem "Bez dogmatu". Wtóruje mu Katarzyna Chmielewska, też młoda autorka: – To charakterystyczne dla polskich relacji rodzinnych, że mama z tatą ukrywają przed ciotkami i wujkami, że ktoś tu jest niewierzący. A ja powiem więcej, :nawet bardziej znośne jest symfoniczne pierdnięcie w czasie uroczystego przyjęcia, niżeli przyznanie się do niewiary w boga w owym rodzinnym towarzystwie. Sam się o tym przekonałem, aczkolwiek powstrzymałem się od swoich uzdolnień w sensie niszczenia przyjemnego zapachu powietrza. To wszystko prawda i dotyczy ona wyłącznie Polski, a być może kilku innych krajów mocno związanych z papiestwem Wojtyły i Jego panowaniem. Ale czy może być inaczej w kraju, gdzie miast lekarza i lekarstw często z chorobami walczy się modlitwą, a zdarza się, że zaklinaniem szeptuchy. W k

"POKÓJ" DO WYNAJĘCIA NA STAŁE

Obraz
WOLNOŚĆ. Słowo wielokrotnie wyświetlane światu podczas uroczystości zamknięcia XXX Igrzysk Olimpijskich, bo wolność i pokój, słowa wymawiane we wszystkich językach od dziesiątek lat stanowią najcenniejsze dobro ludzkości. To warunek przeżycia już siedmiu miliardów mieszkańców globu. Sadzę, że prawie każdy z nas mieszkańców globu zwanego Ziemią wie, że druga wojna światowa poczyniła najwięcej zbrodni przeciwko człowiekowi. A to do końca prawdą nie jest. Fakt, naziści zabrali życie ok. 6000000 Żydom. A cała wojna pochłonęła ponad 70 milionów istnień ludzkich w tym oczywiście żołnierzy na wszystkich frontach koalicji, tudzież cywilów, których zamordowano w łapankach, w obozach koncentracyjnych, w obozach pracy, lub zginęli w bezpośredniej walce partyzanckiej, a także niepoliczone miliony zamordowanych w łagrach stalinowskich. W tej liczbie mieści się też ofiara ponad sześciu milionów Polaków. O tyle nas ubyło po zakończeniu wojny w stosunku do r. 1939. To są liczby szokujące , tym b

SKARB

Obraz
Tomasz Terlikowski powiada że: Czeski filozof i ksiądz Tomasz Halik zadał mi pytanie: „W czym wy Polacy jesteście lepsi od nas – Czechów, ateistów? Nie ma u nas więcej przestępstw i nie pijemy więcej”. Odpowiedziałem: To wszystko prawda. Ale proszę pomyśleć, co to by było, gdyby Polacy nie byli chrześcijanami. Kogo byście mieli za miedzą! Jeśli nawet przy pomocy łaski bożej jesteśmy tacy słabi, to bez niej bylibyśmy POTWORAMI ” . Tak uważam. Być może Czesi łaski bożej nie potrzebują, żeby trzymać pion, a Polacy potrzebują. I chciałbym, żebyśmy wiedzieli, że mamy SKARB. I byśmy pokazywali innym, jaki to SKARB”, …. odpowiedział mu uduchowiony Tomasz” T. z portalu Fronda. No właśnie, co by to było?, panie redaktorze Terlikowski, tym razem ja pytam. Pewno bylibyśmy potworami jak Francuzi, Szwedzi, Norwegowie, no i wiele innych nacji. Ale ja pytam też: Jak śmie Terlikowski nazwać swój naród potencjalnym społeczeństwem potworów. Ten naród, z którego się wywodzi i tylko ponoć, j

CO ROBIĆ W NIEDZIELĘ

Obraz
Właśnie spoglądam na tzw. resztówki olimpijskie, gdzie w finałowych konkurencjach podziwiam najwybitniejszych (dzięki ich pracy i determinacji) sportowców świata. Są piękni i uśmiechnięci, nawet wtedy gdy nie zmieszczą się w pierwszej medalowej trójce. Oczywiście nie ma wśród nich tych z białym orłem na piersi. Oni już nawet zdążyli przywitać się z rodzinami w kraju ojczyźnianym. Zaliczyli swoją obecność na stadionach w obecności tysięcy rodaków, którzy onegdaj udali się nad Tamizę za chlebem z lepszego wypieku. Nasi, zlituj się Boże sportsmeni i sportsmenki na oczach miliardów generalnie tworzyli ogony tych co walczyli na poziomie olimpijskim, ale pokazali się z innej strony, że oto reprezentują kraj JPII, kraj ostoję twardego katolicyzmu, tego co to osiągnął wysoki światowy standard dobrobytu i szczęścia dzięki opiece Królowej, Matce kandydata na króla Polski, o co walczy nieustannie nieco szajbnięta część PIS. Wyrazem tego były publicznie czynione znaki żegnania się przed, a i po

SIERPIEŃ, MIESIĄC POLSKIEJ TRZEŹWOŚCI

Obraz
Chciałem coś skomentować, może coś skrytykować, coś pochwalić, nad czymś się zadumać, a tu wieści co kot napłakał, nie licząc tych z kręgu naszej narodowej tradycji, a raczej naszego narodowego otumanienia. Mam oczywiście na myśli te kilka tysięcy pielgrzymów udających się piechotą, często po kilkaset kilometrów na Jasną Górę w intencji jakiejś tam podzięki. A to za zdaną maturę, albo w ramach przeprosin Panienki za niezdaną maturę, a to za to, że narzeczona odzyskała miesiączkę, a to za wygrany proces spadkowy. Intencja każda jest dobra i każda bardzo trafna, bo wykonana w ramach naśladownictwa Jana Pawła II, który to podobne pielgrzymki odbywał dość często, o czym nigdy nie zapomniał przypomnieć rodakom znad Wisły. W większości to co czynił nasz papież jest w sposób oczywisty naśladowane. Wszystko cokolwiek pachnie asocjacją z Wielkim Polakiem jest uświęcające. Czytam ja w PRZEGLĄDZIE, a więc tygodniku jakże poważnym, że niejaki ksiądz Gutmajer, egzorcysta, proboszcz jednej z para

ŻENADA, A MOŻE COŚ WIĘCEJ

Obraz
Powoli letnie igrzyska olimpijskie LONDYN 2012 dobiegają końca. Jeszcze parę godzin transmisji ze zmagań sportowych, jeszcze tradycyjny bieg długodystansowców maratońskich, rzut męskim dyskiem, chód, tyczka i pozostanie jeno przyjemność obejrzenia występów artystycznych na samo zamknięcie igrzysk. Chyba to będzie już naprawdę ostatnia przyjemność, bo zbyt wiele w czasie trwania zmagań polskich sportowców ich nie mieliśmy.Być może zdarzy sie nam jeszcze przypadkowy brąz i to koniec. Można powiedzieć, że do otarcia łez, które lały się z oczu na wspomnienia z innych poprzednich olimpiad, przyczyniło się tylko kilku naszych sportowców z kulomiotem Tomaszem Majewskim i ciężarowcem Zielińskim na czele. Tylko tych kilku spośród ponad dwustu osobowej ekipy opłaconej z naszych podatków. Ja rozumiem, że nie możemy się równać z takimi potęgami jak Chiny, USA czy też Rosja, bo sport jest tam niejako religią. Co prawda my mamy też swoją mocną religię, niestety mało owocną mimo, że tylu kapela

DESER

Obraz
W gumowych butach po same biodra, podchodził ostrożnie od wystrzelającej przy caliźnie świerkowej niewielkiej kępy potężnych grabów. Nogi grzęzły w torfiastym, napitym wodą podłożu. Dawne rowy melioracyjne miejscem były zerwane, woda stała tam mulista i mętna. Omijał takie pułapki, nie ustrzegł się wszak od paru zapadnięć po kolana. Trudno było nogi wyciągnąć, prychało, bulgotało i ssało, musiał wyprawiać przedziwne łamańce, by stanąć znów na mocnej stopie. W takiej właśnie chwili zupełnie blisko Pawła poderwała się para krzyżówek, od zielonoczarnej głowy samca odbijała silnie biała obrączka szyi, mocną plamą znaczyły się czerwone nogi. Ostrożnie mijał wybujałe witki giętkiej wierzbiny, rozchylał je dłońmi. Przed nim rozkładało się połyskujące w słońcu spore zwierciadło wody. Na otwartej płaszczyźnie, dyskretnie oddalone od siebie żerowały dwie parki. Co jakiś czas pokaszliwały, przybliżały głowy, jak by się chciały przymilić, czy ucałować. Nagle podniosły się wszystkie razem, wpat