Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2019

TA NAJWAŻNIEJSZA

Obraz
Ta najważniejsza. Nie ojczyzna, nie dziewczyna, żona, kobieta a rodzina. Najlepiej partyjna. Postrzegana też jako podstawowa komórka biologii społecznej i jako   lepiszcze narodu. Tak kolokwialnie powiadają. Lepiszcze scalające wszystkich pokrewnych i powinowatych, aż po członków partii, od wnuczka do dziadka poprzez wujków, stryjków, zięciów, synów, ciotki, żony,   te pierwsze i następne, słowem wszystkie, które przykładowo teoretycznie znajdziemy w rodzinie pierwszego i ostatniego prezesa trudzącego się zawodem księcia prawa i sprawiedliwości. To wzorowa i wzorcowa rodzina bez rodziny. Taka kukułcza. Wprawdzie jej jądro składa się z samego prezesa i jego kota, ale wokół tegoż jądra kręcą się orbitalnie jacyś tam przykładowo Tomaszewscy ze swoją osobistą rodziną, ale najważniejsza orbita po której kreci się krwista postać z rodu Kaczyńskich to   Martusia, córka bratowej i brata bliźniaczego pana prezesa, wzorzec skromności, pobożności i aseksualności. Skoro tak, to można ją zal

HISTORIA Z PAMIĘCIOWEGO ODZYSKU

Obraz
Zdarzyło się to za PRL w latach sześćdziesiątych. Na cmentarzu. To był stary cmentarz na terenie, przez dziesiątki lat przynależnym   terytorialnie władzom niemieckim, a w gruncie rzeczy to przedwojenna Wielkopolska. Śrem, miasto znane z Powstania Wielkopolskiego, a dziś z garnizonu wojskowego i fabryki Cegielskiego. Cmentarz w latach PRL przylegał do parku garażowego pojazdów specjalistycznych wojska. Park ten wymagał powiększenia o areał cmentarny. By zagospodarować ten teren należało zrównać stare groby z ziemią. Wtedy nikt nie musiał pytać władze niemieckie poprzez ambasady i konsulaty o jakiekolwiek pozwolenie, tym bardziej, że od co najmniej trzydziestu lat cmentarz był nieczynny i nikt z obywateli niemieckich go nie odwiedzał. Stosunki między PRL i RFN nie wyglądały też zbytnio na wzorowe. Aliści   cmentarz okazał się terenem pochówku zamożnych Niemców, groby były murowane i ogrodzone metalowymi płotami. Byłem wraz z moim plutonem wyznaczony do wstępnego demontażu mogił. Met

LECIAŁEM Z PIJANYM PILOTEM.

Obraz
Był to październik lat sześćdziesiątych.   Październik, bo na polach trwały wykopki. Byłem żołnierzem zawodowym i wraz z moim plutonem zostaliśmy przebazowani eszelonem na ćwiczenia w rejon lasów mazurskich, w okolice Szczytna. Upłynęło   blisko 50 lat, więc miejsce ześrodkowania już nie podlega tajemnicy wojskowej, tym bardziej że mówię o wojsku peerelowskim, a więc tym gorszym, komunistycznym, jak powiadają   sprzedajne ćwoki pisowskie, które mimo miernoty umysłowej pokończyli wtedy studia. Kiedy to było w przybliżeniu?. Być może wtedy, gdy Jarosław Kaczyński pisał pracę magisterską, a może już doktorską na temat myśli wielkiego Lenina. A może wtedy, gdy Błaszczak wracał z Moskwy, gdzie jak pisze wolna i dociekliwa prasa, pobierał wiadome nauki. Tak czy owak rozlokowano nas w poniemieckich lasach. Ćwiczeniami dowodził szef DWL z Poznania, nazwiska   generała już nie pomnę. Ćwiczenia miały za zadanie sprawdzian dowodzenia w warunkach terenowych usłanych jeziorami i lasami. Pami

OKRUCHY SIĘ ROZSYPUJĄ

Obraz
                                                         Proś, a będzie ci udostępnione. Przepołowiony sierpień, mimo dobrej słonecznej pogody wskazuje, że zarówno letnie urlopy, jak i wakacje młodzieży szkolnej dobiegają końca. Choć powietrze poranne pachnie już jesienną wilgocią, jeszcze tysiące nastolatków z miejskich dzielnic goni za piłką po tuskowych boiskach zwanych na wyrost orlikami. Jeszcze inne tysiące pociech na koloniach bawi się w leśne podchody omijając dumne oddziały Macierewicza ochrzczone wojskami obrony terytorialnej. Tymczasem czas płynie zgodnie z zasadą panta rei, strasząc co bardziej wrażliwą dzieciarnię powrotem do szkół. Czekają na nich przeludnione klasy i chmurne z tego   powodu oblicza pedagogów. Będzie cyrk, na który główna winowajczyni, była minister oświaty , ulubienica Kaczyńskiego   Zalewska z uśmiechem pokazując nowy garnitur uzębienia spokojnym wzrokiem spogląda z Brukseli. Z Brukseli do której z tytułem europosłanki dostała się dzięki pogłowi

NIE ZAPOMINAJMY TEGO

Obraz
                        „Jeden z katolickich duchownych pozwolił ludziom schronić się w przykościelnej wieży, po czym zamknął ich na klucz i wezwał morderców ze spychaczami. „Sprzątnijcie te śmieci”, krzyczał i pozwolił na to, by zburzono wieżę, w której uwięził swoich parafian, nie katolików”. To Rwanda za Jana Pawła II. Nie, tu nie chodzi o   naszego abp Henryka Hosera, aczkolwiek on tam był i w jakiejś części jest współodpowiedzialny, choćby mentalnie, jako mąż Kościoła wspierającego zagładę części narodu zwanego Tutsi. Nie chodził z maczetą, raczej z krucyfiksem zawieszonym na szyi. Był niemym świadkiem. Opisał to nasz dziennikarz pan Wojciech Tochman. Zamordowano ponad półtora miliona istnień ludzkich. Mężczyzn, kobiet i dzieci. W imię Chrystusa i Jego Matki, królowej Polski, a może i Rwandy. Przykład zburzonej wraz z parafianami wieży wydaje się być jednostkowy, niestety podobnie postępowali Ukraińcy z Lachami (Polakami) na terenach wschodniej Polski. Pakowali ludność pols

KWAS DEOKSYRYBONUKLEINOWY

Obraz
Kwas deoksyrybonukleinowy , ( DNA) , a także kwas dezoksyrybonukleinowy (wyrazy ciężkostrawne pozwalające wspomóc odkrycia medyczne i prawne). Czy ktokolwiek z pośród zjadaczy chleba powszedniego, szczególnie zaś z pisowskiego poselstwa i jego wyborców rozumie cokolwiek z   tych bardzo nowatorskich, a odkrytych przed laty zapisów biologicznych, w gruncie rzeczy zapisów pozwalających m.in. na zapełnienie cel więziennych zbrodniarzami i innymi przestępcami na dużą skalę, można wątpić. A to przecie chodzi o nic innego jak popularne dzisiaj DNA, choć dla większości zaliczane są w poczet tzw. imponderabiliów. Nie, nikt   z pośród pożeraczy chleba tego nie zrozumie, i nie musi. I tu jest cały szkopuł, bo wydawało by się, że wszystko pozostałe jest znane, a jednak nie. Mnie najtrudniej zrozumieć poziom wiedzy wybrańców narodu. Przykładowo Elżbieta Witek, wybrana na marszałka Sejmu po kompromitacji Kuchcińskiego, gdy zalatał się z rodziną i kolegami samolotami rządowymi na odpusty i mis

JAK DWIE KROPLE WODY

Obraz
Zresztą popatrzcie: Z twarzy bije po oczach sama dobroć i darmowe miłosierdzie. Chrystus narodów, wróć: Chrystus narodu polskiego. Powtarzana po wielokroć telewizyjna wypowiedź   arcypasterza Jędraszewskiego który głosem toruńskiego dzwonu Tuba Dei, albo krzykiem gwałconej prostytutki na późnej emeryturze, zabrzmiały słowem tfu tfu zaraza ( łac:plaga) , jakże nieco funeralnie, w każdym razie cmentarnie. Ratuj się kto może, bowiem jak wiemy z najnowszej historii, zaraza słała do piachu miliony nieszczęsnych ludzi, często całe rodziny. Wiem jedno. Nikt na świecie od niepamiętnych czasów nie zaraził się „ideologią” LGBT. „Ideologią”, cokolwiek owe słowo znaczy, w sensie na plus albo na minus. Mówiąc językiem zrozumiałym dla telewidzów TVP info, nikt z heteryków w sposób cudowny nie przenicował się na   homo, ani żaden (żadna) osobnik stosujący się do zapisów polskiej   konstytucji gdzie stoi jak byk, iż małżeństwo to baba i chłop, nie zmieni swojej orientacji z homo na hetero mimo p

POSŁANIEC ZŁYCH WIADOMOŚCI

Obraz
W dawnych czasach posłańców złych wiadomości zabijano na miejscu. Dzisiaj uchodzi im to na sucho. Mam tu na myśli naszego współobywatela, posłańca chrystusowego, zarządcę kurii krakowskiej abp Marka Jędraszewskiego. Jest to częsty gość na łamach prasy nie tylko katolickiej, w mediach elektronicznych, a nawet na moim blogu. A zdarzyło się to w 75 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Tenże orator i kaznodzieja miast wygłosić garść wspomnień w których powinien unaocznić szczególnie młodemu pokoleniu Polaków hekatombę dramatu powstańczego, który pochłonął 200 tysięcy ofiar i zagładę   stolicy,   ogłosił nam, że dzisiaj, po tych właśnie 75 latach nie należy straszyć Polaków żadną zarazą o barwach czerwieni ani czerni. Nie grozi już nam zarówno komunizm ani faszyzm. Grozi nam natomiast zaraza wielokolorowa czyli tzw. zaraza tęczowa. Oczywiście paplał z myślą o LGBT. Po ichniemu ideologii LGBT. Filozofowie z bożej łaski,   Ponoć ta zaraza już   skosiła miliony istot ludzkich.