Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2016

W O.BYCIE RYDZYKA

Obraz
  A tak dosłownie, w dupie Rydzyka. Czy ktokolwiek chciałby być w czyjejś dupie?. Pytanie retoryczne, a jednak. W kolejce do dupy Rydzyka ustawiali się kolejno. Wałęsa, Giertych z Ligą Polskich Rodzin, AWS, PSL, a na końcu Kaczyński ze swoją świtą. W zależności od koniunktury, Rydzyk kombinował i jednych reklamował na antenie Radia Maryja, innych pomijał. Wszyscy wymienieni jednak wszystko czynili by ich ugrupowanie w miarę często było głośne na tej antenie, najlepiej w pozytywnym świetle. Z biegiem czasu Rydzyk wykonał przegrupowanie i przeanalizował komu należy oddać antenę. Odpadł Wałęsa, któremu zaczął przypisywać „Bolka” oraz niepotrzebną dociekliwość w sprawie pieniędzy zebranych na Stocznię Gdańską, odpadł Giertych, co dziwne, bo w jego ugrupowaniu była Młodzież Wszechpolska z hasłem Wielka Polska Katolicka. Odpadł PSL, bo w tej partii zasiadało wielu byłych członków ZSL (przybudówki PZPR). Odpadł AWS Krzaklewskiego, gdy partia ta przegrała wybory z lewicą. Pozostał J

DZIADEK

Obraz
Okazałbym się mało konsekwentnym wnukiem, gdybym z kolei nie napisał co nieco o Dziadku Józefie. Natura pozwoliła mi na dłuższy kontakt z Babcią niżeli z Dziadkiem, który odszedł w zaświaty w wieku lat sześćdziesiąt parę, gdy tymczasem Babcia dociągnęła lat dziewięćdziesięciu sześciu. Nigdy dokładnych dat śmierci nie pamiętam, chociaż sobie je utrwalam przy okazji każdej wizyty na cmentarzach. Z roku na rok przybywa nowych grobów i nie sposób wszystko spamiętać. Aliści mimo to o dziadku wiem dość dużo. Pochodził z zubożałej szlachty mazowiecko-litewskiej z nazwiskiem o koncówce „wicz”. Urodził się pod koniec XIX wieku, zaś zawarł związek małżeński z panną lat 17 w latach okresu tzw. Młodej Polski. Był to przystojny, czarnowłosy mężczyzna z sumiastym wąsem, z niezbyt słusznym wykształceniem. Rolnik, właściciel majątku, bez większych ambicji, ale i snobizmu, czy też demonstracji herbowych. Lubiłem go tak jak każdy wnuk lubi swego dziadka. Zabierał mnie na wóz gdy odwoził do mleczarni

BABCIA

Obraz
To taka ciekawostka. Mianowicie im człowiek starszy, tym bardziej powraca do swej najwcześniejszej młodości. Mam na myśli siebie. Już nie dziecko, ale po prostu młokosa, wtedy postrzeganego jako ni wyrostka, ni kawalera. Lata pięćdziesiąte któreś tam . Kończę podstawówkę, zwaną wówczas szkołą powszechną, zamykającą się absolwencją siódmej klasy. Rodzice widząc we mnie przyszłego księdza, lekarza albo adwokata rozglądali się za liceum, z którego mógłbym trafić do odpowiedniej uczelni. Niestety nie każdemu w owych czasach było to dane. Pierwszeństwo miały dzieciaki z tzw. czworaków, słowem ludzi biednych. Aby się można zapisać do liceum, należało przedłożyć zaświadczenie z gminy o dochodzie na członka rodziny. Podobnie jak dzisiaj w sprawie 500+. Zaświadczenie wystawione w rodzimej gminie, nie dawało mi takiej szansy. Akurat dobrze się stało, bo brat mojej Mamy, jako absolwent seminarium dostał stanowisko wikariusza w innej miejscowości, gdzie również było liceum. Ponieważ były to

KRÓTKO

Obraz
Nie będę się rozpisywał, bo temat ten mnie ani nie uszczęśliwia ani nie parzy. Oto Maria Kiszczak, wdowa po generale Kiszczaku z zażenowaniem powiada do dziennikarzy, że nie wiedziała co znajduje się w aktach męża, poza tym że dotyczyły one Lecha Wałęsy. Czyli jednak to wiedziała. Powiedziała też, że doszło do przeoczenia z jej strony- „Tam była dołączona karteczka, której nie przeczytałam, że Wałęsę trzeba chronić, bo on jest bohaterem polskim i dopiero po kilku latach należy ujawnić te dokumenty, a ja za szybko ujawniłam i to jest moja głupota, bo nie powinnam tego robić”, wyznała reporterom TVP, czyli telewizji kaczystowskiej, na czele której stoi Jarosław Kurski, ten sam który klękał przed majestatem kaczym by pozostać w partii PIS. Pani wdowa, jak sama się przedstawia jest doktorem jednego fakultetu oraz magistrem z kolei innego. Zadaje więc sobie pytanie: czy doktoraty w naszym kraju zdobywają już debile (a może?). Przez dwadzieścia parę lat nawet gdyby czytała tylko kolorowe

JASNY GWINT

Obraz
Śmieją się z nas. Z nas Polaków, a konkretnie z naszych władz państwowych wyłonionych z zwycięskiej partii Prawa i Sprawiedliwości. Z pani premier machającej rączkami z nieodzowną broszką, podczas przemowy w Parlamencie Europejskim posługującej się kłamstwami. Z ministra spraw zagranicznych ubranego w mało dyplomatyczny strój, poruszającego się po salonach jak słoń w składzie porcelany, podczas wyrażania swego gniewu z instalacji w Dusseldorfie, pokazującej Kaczyńskiego, a pod jego butem Polskę, wreszcie z samego nadpremiera, nadprezydenta, fikuśnego władcy wszystkiego, któremu w celu wygłoszenia kilku słów do swego ludu podstawia się pod nogi drabinkę sklepową. Pamiętamy wszyscy satyrę zamieszczoną w Die Tageszeitung, w której braci Kaczyńskich pokazano jako kartofle. Owo warzywo panu prezydentowi Lechowi K. tak zaszkodziło, że gwałtownie doznał obstrukcji i nie pojechał na ważne zaplanowane spotkanie międzynarodowe. Sami się pchamy pod pióro i pędzel satyryków. Różnie wypi

WALENTYNKI

Obraz
Mam na karku wiele dekad, ale przyznam, że o Walentynkach usłyszałem dopiero przed, no może dwudziestu laty. Chyba tylko dlatego że jestem Polakiem, bo oto jak dociekam, ten wesoły z gruntu rzeczy dzień jest jakoś tam w świecie święcony od bardzo dawna. Jedni ten dzień traktują jak każdy inny, inni z kolei ulegając intencji i atmosferze zawierającej miłe treści bardzo go afirmują. To zależy od indywidualnych charakterów i postaw. Według mnie to święto nie zawiera żadnych odniesień politycznych albo religijnych, a jednak część polskiego społeczeństwa, szczególnie wiejskiego, zagubionego w nakazach kapłanów krytykuje Walentynki, jako przejaw amerykanizacji, obcej polskiej kulturze, wypierającej rodzime tradycje. Walentynki są też krytykowane za ich komercyjny charakter i nastawienie na okazjonalne bogacenie się. Są one wykorzystywane przez biznes i media do przełamania stagnacji handlowej pomiędzy Bożym Narodzeniem a Wielkanocą. Tego rodzaju opinie głoszą najczęściej tzw, single. Dla

TUMIWISIZM

Obraz
Termin, a jakże zapisany w wikipedii, a oznacza ostentacyjnie bierną, lekceważącą postawę wobec wszystkiego. Można ją określić odrętwiałością, zobojętnieniem, inercją. Ja od siebie dodam, że postawa taka mi się kojarzy z obwistionalizmem. To mój osobisty termin jako „wkład mojej myśli” dla zbiorów encyklopedycznych, podobnie jak rzeczownik „skapnik”, który to swego czasu bardzo mi pasował do krzyżówki, a jego etymologiczną genezę wytłumaczyłem, sądzę że w sposób zabawny w którymś poście na moim blogu. O tumiwisizmie piszę dlatego, iż właśnie od kilku dni opanował mnie podobny stan psychiczny. W rzeczy samej moja psychika bardziej pasuje do obwistionalizmu niżeli tumiwisizmu, chociażby ze względu na wiek, oraz dość sfatygowane i zdezelowane zdrowie. To jak silnik spalinowy, który jeszcze pracuje ale bierze za dużo oleju, zbyt dużo spala benzyny, no i często uwypukla swoje kolejne usterki, także strach nim wyjechać w dłuższą podróż. Podobnie jest ze mną. Z moimi dolegliwościami nie o

NIECH TO PERUN STRZELI

Obraz
Wiosną tego roku Kościół katolicki w Polsce, a wraz z nim państwo (bo jakże by inaczej) obchodzić będzie 1050 rocznicę Chrztu Polski. Dokładniej chrztu księcia Mieszka I, który to dla urzeczywistnienia tego faktu pojął za żonę dziewoję czeską Dobrawę. Nie była to najpiękniejsza Czeszka stwierdzam, gdy dzisiaj patrzę na inne babki znad Wełtawy, jak przykładowo Halinka Młynkowa, Helena Wondrackova albo nawet czeskie córy Koryntu, ale interes się liczył, czyli pęd do stada ludów chrześcijańskich, co nas Polan miało nobilitować w oczach Niemców i papiestwa. Uroczystość zaślubin odbyła się w ówczesnej stolicy, czyli Gnieźnie, a być może na Ostrowie Tumskim w Poznaniu, w każdym razie dość szybko, zaraz po względnym odpoczynku panny młodej, wytrzęsionej w pojeździe w czasie bardzo długiej podróży. Żaden z kronikarzy, a więc ani Gall Anonim, ani Kadłubek, ani Długosz nie wspominają o tym ilu było gości weselnych, kto przygrywał do pląsów, a nawet kto świadkował młodym. Noc poślubna zapewne

ERUPCJA

Obraz
Powiedziałbym raczej, wytrysk. Nie chodzi mi tu oczywiście o słowo, kojarzące się z zachowaniem czysto kopulacyjnym, wypowiadanym przez bigotów z rumieńcem na twarzy. Bardziej skłaniam się do wytrysku lawy wulkanicznej. To właściwie alegoria, bowiem za pomocą żywego, aktywnego obrazu próbuję określić dynamikę tzw. „dobrych zmian” dokonywanych przez obecnie rządzących. Czy dobrych zmian, to się dopiero okaże, no i zależy dla kogo dobrych a dla kogo wręcz przeciwnie. Ejakulacji dobrymi zmianami dokonuje PiS. Jakaż to wulkaniczna podnieta spowodowała ową ejakulację. Ano nastąpiła ona w wyniku nieokiełznanej ośmioletniej tęsknoty za władzą jak za umiłowaną kochanką. Wielka erupcja. Zaiste, ileż wigoru tkwi w tym już podstarzałym organizmie ojca "dobrych zmian", że zdolny jest jeszcze do tak dynamicznej ejakulacji owych zmian. Natychmiast   po ogłoszeniu wyników przez PKW, nie tracąc nawet godziny, dniami i nocami z pomocą małej narodowej partii pieśniarza Kukiza przys

GDZIE BIJE ŹRÓDEŁKO MĄDROŚCI

Obraz
Gdzie bije mądre źródło Kaczyńskiego, z którego sił nabiera cała partia Prawa i Sprawiedliwości?. W Toruniu, na ul Żwirki i Wigury, w siedzibie Radia Maryja i Telewizji TRWAM. Nie, nie wytryskuje ze źródła z odwiertu, na które ojciec przewielebny Rydzyk wyłudzał pieniądze rządowe, ponieważ jak się okazało, woda wydobywająca się z głębin ze względu na niską temperaturę nie nadawała się do wykorzystania zgodnie z założeniem, a więc ogrzewaniem jego uczelni oraz basenu dla zbłąkanych turystów. Miliony od wiernych mu słuchaczy i państwa zostały zmarnowane. Mam na myśli inne, ale jakże cenne źródła z którego pożywkę spija Kaczyński. To źródło ideologiczne, wzmacniające jego kręgosłup polityczny. Już od lat wiadomo, że to właśnie w Radiu Maryja i poniekąd w Naszym Dzienniku pana Muchomorka wykuło się ideologiczne myślenie, które teraz kieruje działaniami PiS. Dzieło myślowe o. Rydzyka i jego współpracowników, oraz sojuszników jest dynamiczne, a rozwijało się w trakcie debat radiowych z u