Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2013

PASTWISKO

Obraz
Za namową moich bliskich, przygniatany skromnymi własnymi ambicjami, napisałem któregoś wieczora krótki wiersz, co to miał wskazać,... że akurat liryka jest mi ... dość obca. Tak sądzę i dlatego to „dzieło” przedkładam moim Czytelnikom do oceny z prośbą o wyrażenia krytycznego zdania. Jestem bowiem przekonany, że popełniłem to jednorazowo i chyba wystarczy. Niech stanie się to nawet najgorsze, czyli głos: człowieku pozostań przy epickim blogu.... Obym miał rację?! Bladym brzaskiem ostry strumień wiatru Przygiął jeszcze nierozchylone kielichy kwiatów Które rozpychały się do pierwszych promieni Zamglonego, szarego jak bochen chleba słońca. Tylko kilka chabrów i maków z radosnym obliczem Z obojętnością kiwając się na boki, jakoby kołyska Niemrawo rozglądały się po trawach pastwiska. Od strony wsi dolatywał tępy tupot kopyt Bydła, które po rannym udoju z ochotą, parami Spiesznie kroczyło na wypas, kiwając z lekka łbami.. Nabierało słoneczko ognis

KOMEDIA PANIE, KOMEDIA

Obraz
Prokuratura polska na klęczkach pyta Watykan o abp. Józefa Wesołowskiego, pisze na swoim blogu autor podpisujący się O-qu. Jak kulawe jest państwo polskie w stosunku do Watykanu pokazuje sprawa abp. Józefa Wesołowskiego, podejrzanego o przestępstwo pedofilii, którego dopuścił się w Dominikanie. Śledztwo prowadzi prokuratura warszawska. Państwo średniej wielkości europejskiej jakim jest Polska z 38 milionowym narodem, kłania się, (ba, na klęczkach zwraca się do najmniejszego państewka świata (obszar o połowę mniejszy niżeli posiadłości Kościoła w Krakowie) gdzie żyje i pracuje, głównie w dziwacznych sukienkach kilkuset ludzi obu płci. Czy zatem jest to normalne, czy chociażby troszkę groteskowe.. Czy polski rząd i szanowny pan prezydent nie spalą się ze wstydu?. Pytać, czy polskie władze mogą przywołać swojego obywatela, który posługuje się polskim paszportem,

CO TRZEBA WIEDZIEĆ O ŻYCIU BY SIĘ NIE BAĆ ŚMIERCI

Obraz
Dużo, bardzo dużo. Więcej nawet niżeli nam się wydaje. Temat taki sobie wymyśliłem przy okazji zbliżającego się Święta Zmarłych. Lub Dzień Zmarłych, a nie Wszystkich Świętych, bo na cmentarzach leżą nie tylko ci uświęceni ziemskim postępowaniem, ale też wcielone diabły, skurwiele, a nawet zwyczajni zbrodniarze. Dlaczego więc ich zaliczać do wszystkich świętych?. To taka odskocznia, trampolina do zasadniczego tematu. Otóż zadaje pytanie: Kto się bardziej boi śmierci. Czy ten, kto życie wykorzystał bardzo twórczo, pozostawił po sobie dorobek służący następnemu pokoleniu, lub całym pokoleniom w historii, czy też pierwszy lepszy prostak, podążający z batem za krowami. Taki co to budzi się kiedy chce, zje co mu dadzą inni, unika z lenistwa wszelkich ablucji a nawet odrobaczania, bo tacy w wolnej, bardzo katolickiej Polsce też są, a nawet jest ich więcej niżeli w krajach bardziej liberalnych i wyalienowanych religijnie. Prostak, który do tego przynajmniej raz w tygodniu przyoblecze bard

KARIERA OBIEGU INFORMACJI ( Z ŻYCIA WZIĘTE)

Obraz
Jak wiadomo, zanim Graham Bell wynalazł telefon, a przed nim Edison, Amper, Faraday, Tesla i Volt głowili się nad czym, co by pozwoliło nie tylko oświetlić mieszkania, ulice miast, ale też poruszać maszyny, ludzie systemem pierwotnym, ale jednak nie używając słuchawki, przekazywali sobie informacje ustnie, poprzez gońców, rozmaitych umyślnych, albo poprzez umówione znaki, często do dzisiaj służące szpiegostwu jako skrytki kontaktowe. Zdążam do tego, że współczesny telefon na polskiej wsi w zasadzie pokazał się dopiero po drugiej wojnie światowej, nie licząc plebanii, właścicieli pałaców i dworów, których stać było praktycznie na każdą zachciankę. We wsi, w której się urodziłem jakiegokolwiek telefonu nie było, aż do końca dwudziestego wieku, czyli do czasu gdy masowo nastały telefony komórkowe. Ponieważ na mojej wsi nie było ani urzędu, ani też kościoła z plebanią, przeto pozostawało tylko radio i telewizja, bo akurat od roku 1965, gdy w ostatnim etapie elektryfikacji wsi wokół z

Z KOREI DO POLSKI (TAK TO PAMIĘTAM)

Obraz
Był rok 1952, miałem lat 12 i byłem uczniem 5, czy też 6-tej klasy szkoły podstawowej. To były czasy, gdzie prawie na każdej lekcji, niezależnie czy to była historia, czy też inna, np. język polski, a nawet lekcja wychowawcza, wysłuchiwaliśmy przeróżnych okolicznościowych pogadanek na temat wydarzeń w świecie. Stalin jeszcze żył , a jego ideologia tym bardziej. Od dwóch lat na kontynencie azjatyckim trwała wojna Korei z amerykańskim „agresorem”.. Byliśmy przekonywani, że imperializm amerykański dąży do zawładnięcia światem, tym bardziej, że nauczycielka na lekcję przyniosła globus by nam pokazać jak duża odległość dzieli USA od Korei i kto komu zagraża. Był to dla nas dowód na potwierdzenie tegoż imperializmu, iż nie odległość ma znaczenie ale obrona wartości demokratycznych, które w tym czasie akurat Ameryce nie wszyscy przypisywali. W gruncie rzeczy dzisiaj wiemy, że były to lata ekspansji komunizmu radzieckiego, który powstrzymywany był przez świat kapitalistyczny. Działo to się

DYSHONOR, A NAWET BLAMAŻ

Obraz
P o wyjściu z sali rozpraw Urban zapowiedział, że złoży apelację od piątkowego wyroku. Premier nie powinien być zadowolony z tego, że staje w jednym rzędzie z Łukaszenką, Kaczyńskim, czy z takim demokratą jak Putin. Nie wypada, żeby premier wygrywał pyskówkę w sądzie. Martwi mnie stwierdzenie, że ten nasz tekst utrudnił mu sprawowanie funkcji premiera. To znaczy, że jest słaby. Konkurencja może się z tego cieszyć, ale mnie to martwi – powiedział oskarżony Jerzy Urban”. Wszyscy wiemy, że chodziło o to, że w dniu 1 kwietnia, czyli w prima aprilis już tradycyjnie w swoim satyrycznym Dzienniku Cotygodniowym Jerzy Urban zamieścił tekst rzekomej rozmowy premiera Tuska z innymi kibicami meczu Polska-Ukraina, który niby to został podsłuchany przez zainstalowane w tym celu instrumenty. Były tam urywki słów dość wulgarnych wypowiadanych na osoby, a jakże wysoko postawione w naszym polskim grajdole, w tym o Lechu Wałęsie, Aleksandrze Kwaśniewskim a nawet papieżu.(skaranie boskie). Oczywi

OJCIEC & SYN

Obraz
Na wstępie mały wstęp, wstępy mało są ciekawe, ten jednak jest odruchowy jak papieskie dzień dobry . Posłużyłem się słowem Tomasza Jastruna, bo też słówko o Nim chce umieścić na moim blogu. Pan Tomasz to dziennikarz, krytyk literacki i pisarz, syn Mieczysława, który wpisał się do polskiej i ukraińskiej literatury jako, że Mieczysław Jastrun z powodu pochodzenia semickiego, pierwotne nazwisko Mojsze Agatsztajn, ur. koło Tarnopola, po zajęciu Polski przez Hitlera uciekł do wówczas radzieckiego Lwowa. Ojciec Tomasza był zatwardziałym komunistą aż do 1957r. W nagrodę za twórczość literacką w której w pozytywnym świetle stawiał czasy komunizmu został członkiem Związku Pisarzy Ukrainy, zaś po wojnie doznał zaszczytów z rąk Bieruta w postaci m. in. Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski oraz Orderu Sztandaru Pracy. Niektóre jego powieści zdążyłem w swojej młodości przeczytać, chociaż dzisiaj po latach nie potrafię się do nich odnieść. Była to na pewno „ Smuga światła ”, gdzie a

E-MAIL,E-BOOK,E-PAPIEROS,E- KOCHANKA,E- ŻYCIE

Obraz
Skoro nie ma zakazu palenia e-papierosów w komunikacji miejskiej, nie wiem w czym macie ludziska problem, czytam na przeróżnych portalach. Bo ponoć coś tam śmierdzi. Idąc takim tokiem myślenia "niechcianym pasażerem" powinny podlegać również stare baby wracające z rynku ze śmierdzącymi rybami w siatkach, kiszoną kapustą, bądź osoby rozmawiające bardzo głośno. Odnośnie dymu e-papierosowego, to jest on bezzapachowy, albo o zapachu owoców, Jedyne co może przeszkadzać to sam niby dym, a w gruncie rzeczy para wodna, ale gdy nie obnosisz się z paleniem e-papierosa i robisz to kulturalnie nie powinno to nikomu przeszkadzać, a jeśli masz z tym problem to może przesiądź się na rower. . . choć pewnie i tak później będziesz żalił się na coś innego. To moja odpowiedź, czyli człowieka korzystającego z tegoż wynalazku mądrego Chińczyka od blisko 3 lat. To taka moja słabostka, każdy jakąś tam ma, obok małej szklaneczki szkockiej. E-papieros jest dzisiaj używany przez miliony ludzi na

KTO MNIE K.... PRZEPROSI?.

Obraz
Od kilku lat, praktycznie od czasu, gdy zacząłem pisać bloga, który poświęciłem zwykle krytyce postaw i czynów ludzi sprawujących w jakimś stopniu władzę, niezależnie od orientacji politycznej, wypaczeniom Kościoła, z naciskiem na ten katolicki, bo Polska to ponoć 95% katolików (bzdura), a także moim osobistym odczuciom wynikającym z odbytych podróży (dawniej i dziś), ciekawostkom, które się przypominają z czasów wykonywanej pracy i przeczytanym ciekawym (wg mnie) książkom. Tak, istotnie te tematy zatapiam w postach mojego bloga. Czynię to z konieczności kontaktu z ludźmi jako „bezrobotny” emeryt średnio niskiej emerytury. Ludzie czytają, a nawet niektórzy mają odwagę skomentować moje felietony, często z dowcipną puentą, bowiem akurat bywa tak, że post można umieścić w tej konwencji dziennikarsko-literackiej. Komentarze są, jakie są, najczęściej miłe, ciepłe, ale niestety mało wnoszące, chociaż zdarzają się też zdania przemyślane i dające autorowi do zrozumienia, zresztą z wielkim

CO NA TO FRANCISZEK

Obraz
Prawdopodobnie nie dotknąłbym kolejny raz tego tematu, gdyby nie wypowiedź abp Michalika, ojca duchowego narodu podkarpackiego, jako że sam się za takowego uważa. Otóż ten świątobliwy mąż stanu duchowego wypowiedział się wszem i wobec, że wszyscy, którzy pleciemy trzy po trzy na temat pedofilii w Kościele jesteśmy w absolutnym błędzie. To nie księża molestują i gwałcą dziatki nasze. Jest akurat odwrotnie. To nasze bachory gwałcą osoby duchowne. Dzieci, których rodzice w swoim pożyciu nie stanowią harmonii, a tym bardziej są po rozwodzie, mszczą się na naturze i przymilając się do nóżek kapłańskich jak kotki podążają w kierunku osaczenia kapłana, by na końcu go zgwałcić. Tak może mówić nie arcybiskup, nawet nie prosty proboszcz, w zasadzie nikt, kto ma jakąkolwiek odrobinę oleju pod czerepem, ale tylko cham, tępak, prostak, albo wręcz bydle, bo takowym bydlęciem bez serca akurat okazał się pan Michalik już kilka lat temu, pozbawiając środków do życia policjanta i jego rodzinę, w ki

STRATEGIA

Obraz
W   życiu codziennym strategia to plan działania człowieka opisujący jego zachowanie w każdej możliwej sytuacji. Strategia w pełni określa akcję (ruch), którą on podejmie w danej sytuacji, na każdym etapie postępowania, dla każdej możliwej historii prowadzącej do tej sytuacji, a przede wszystkim dla osiągnięcia zamierzonego celu. To tak w ogólności. W szczególności zaś skupiam się na głębokiej analizie ostatnio nagminnie ujawnianych faktów pedofilii wśród kleru i to niezależnie od wieku ani stopnia w hierarchii kościelnej. Bo jeżeli w ostatnich dniach świat się dowiedział o kilku pedofilach w randze arcybiskupów, mimo zatajania tych informacji za wszelką cenę, no to mój Boże, jak wierni mają postrzegać ten swój drogowskaz którym się kierują w drodze do wiecznego zbawienia, by zasiąść na długiej ławie obok ukochanego JP2. Fakt, kto chciał to się dowiedział jak wygląda zagadnienie dot. pedofilii w Kościele katolickim, ale najczęściej było tak, że skoro na ten temat nic nie mówiły