Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2011

JAK ODBIERAM POKŁOSIE TWÓRCZOŚCI J.T.GROSSA

Obraz
Jako Polakowi jest mi po prostu niewypowiedziany wstyd. Dziś nawet przeglądając się w lustrze, dociekliwie doszukuję się czegoś, co by wskazywało na jakiekolwiek oznaki, że należę do pokolenia, które chciałoby zatrzeć raz na zawsze, niestety prawdziwe ślady w naszej historii. Czasy tragedii Żydów, którym udało się cudem wyrwać z rąk hitlerowców, a którzy to szukając pomocy wśród wiejskiej ludności polskiej znajdowali śmierć. Co prawda nie pochodzę z regionów, gdzie Żyd był postrzegany wyłącznie jako ten, którego można obedrzeć z ubrania, kosztowności oraz domowych sprzętów, a następnie go zabić lub wydać granatowej policji, często w porozumieniu z sąsiadami. Nie mniej w moich okolicach Żyd był widziany pejoratywnie, co daje się odczuć w rozmowach z ludźmi starszymi jeszcze dziś. Pan J. Tomasz Gross, ale także pani Barbara Engelking oraz prof. Jan Grabowski ujawnili największe zezwierzęcenie Polaków zamieszkałych tereny wschodniej Polski od Kielc poprzez Białystok, Lublin aż po Mińsk

NAĆPALIŚMY SIĘ TEGO MAKu

Obraz
Co prawda nie wszyscy, ale wyraźna część naszego społeczeństwa, część dziennikarzy o przekonaniach prawicowych, a przede wszystkim psiarnia prezesa PIS, którego profesor Kopff na swoim blogu nazywa wprost naczelnym kretynem w otoczeniu głupawej tłuszczy. Bez urazy, ale właśnie zachowanie wielu dziennikarzy, a przede wszystkim Kaczyńskiego, Macierewicza, Czarneckiego, Fotygi i pozostałych spod szyldu swego prezesa podczas komentowania raportu MAK o przyczynach katastrofy smoleńskiej wskazywało na bardzo duże dawki spożytego maku i jego pochodnych. Bzdury, które zapoczątkował Rydzyk na antenach swoich mediów są dzień w dzień permanentnie powtarzane dzisiaj i będą głoszone aż do usranej śmierci politycznej owego kretyna, bo akurat pod trafnym jego określeniem przez profesora osobiście podpisuję się dwoma rękami . Sądzę, że prędzej czy później, niezależnie od stosunków między Polską i Rosją, które bez wątpliwości doznały uszczerbku, komisja MAK, która działa na podstawie międzynarodowej

NIE MA POWODU DO EUFORII PANIE PREMIERZE

Obraz
PKP -gospodarstwo dobrego ministra Grabarczyka. W poprzednim poście "Pejzaże Polskie" pokazałem na przykładzie fragmentów powieści o tematyce wiejskiej, których początek mógłby wyglądać właśnie akurat tak, jak to wymyśliłem, jakże odmienne w swoim klimacie dwa teksty. Ten, który pokazuje polską wieś przedwojenną. Obraz nędzy, brudu, ciemnoty, zacofania oraz swoistego zakleszczenia ludzkiego mózgu, zdanego wyłącznie na przyswajanie mądrości głoszonych z ambony lub sprzedawanych po wsiach przez wędrowców świętości np. paznokci św.Rocha. W drugim natomiast fragmencie klimat wsi polskiej jakoby odzyskiwał blask naturalnego piękna, nie tylko z powodu uroku polskiej przyrody, ale przede wszystkim gospodarujących na niej chłopów którzy w symbiozie z nią stanowili już tych, co to potrafią sami decydować, zarządzać i unowocześniać swoje miejsce pracy i wypoczynku. Oczywiście bezpośrednim detonatorem tych odmienności stała się walka z analfabetyzmem. Od czasu, gdy te ponad 60%

POLSKIE PEJZAŻE

Obraz
S łońce chyliło się ku zachodowi. Pola i łąki pokrywały się pierwszymi kroplami rosy. Rozśpiewane dotychczas ptactwo powoli uciekało do swoich gniazd uwitych na drzewach, jak i w ostępach już dość dobrze wyrośniętych zbóż. Tu i ówdzie chłopcy w na wpół porwanych krótkich spodniach i na boso, przepędzali porykujące z pragnienia krowy. Wozy ciągnione przez woły z rzadka przez konie, z pierwszym tegorocznym sianem podążały do stodół. Kobiety uwijały się przy codziennym obrządkach żywej chudoby, by zdążyć na nabożeństwo majowe przy rozstaju dróg, gdzie od wieków stoi figura Matki Boskiej. Już niemal po chwili chóralne śpiewy pieśni maryjnych niosły się po okolicy w ciemną noc. Dopiero gdzieś po godzinie modlitewne zawodzenia staruszek oraz towarzyszące im poszczekiwania psów podwórkowych powoli ustawały, bo wieś szykowała się do snu. Tylko w jednej chałupie przez brudne szyby małego okienka dało się dojrzeć promyki światła emitowanego z lampy naftowej. To chłopak z obsadką w ręku nanosi