Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2012

PUK... PUK...CZY ZASTALIŚMY LEWICĘ?

Obraz
Nie ma. Jest Miller. Leszek Miller, którego zarozumialcze emploi podtrzymują mikrofony środków przekazu, przed które jest zapraszany mniej z racji przywództwa w tejże maleńkiej partii, a z racji wzmocnienia jego męskiej formy w walce z znienawidzonym przez prawicę, a więc i media zarządzane przez nią, Palikotem. Równie, a może przede wszystkim przez Kościół. Miller z ubolewaniem widzi sytuację, gdzie po cichu jego owieczki wydostają się spod jego opieki uciekając do Ruchu Palikota. Widzi i bardzo cierpi, bo stado staje się już podwórkową gadziną. Honor wielkiego kanclerza z lat ubiegłych, nadwerężony poprzez chwilowy (ale jednak) ożenek z Lepperem dzisiaj nie pozwala mu spokojnie zasypiać. Bo oto stanie się tak, że któregoś pięknego dnia w swojej owczarni zastanie jedynie pana Kalisza, za którym z wzajemnością też nie przepada. Mówię Kalisza, ale tak naprawdę to jest to jedyny członek SLD, który w pamiętnym dniu wystąpił obok Palikota na zlocie jego fanów w Sali Kongresowej, a nawet za

DEGRENGOLADA

Obraz
Już od lat sześćdziesiątych w dostępnych pismach mogliśmy między wierszami przeczytać, że nasz ukochany kraj dościga zachodnie gospodarki i lada moment wyjdziemy na czołówkę, by przewodzić innym. W początkowych dekadach lat siedemdziesiątych zaliczaliśmy się wg oficjalnej propagandy do dziesiątki najbardziej uprzemysłowionych krajów świata, tym bardziej, że nasz Hermaszewski już latał w kosmosie, a taki Francuz czy Anglik muszą jeszcze długo poczekać. Duma nas rozpierała, tym bardziej, że mało kto z nas oficjalnie mógł zweryfikować owe porównania, jako, że paszportem mogli się pochwalić tylko wybitni sportowcy, albo dyplomaci z ramienia tych, co to głosili owe brednie. Po kilku latach czytałem, że dościgniemy Zachód za 10 lat, potem za lat 20, by w końcu po odzyskaniu tzw. niepodległości od ruskich usłyszeć z ust politologów, że standard życia Polaków zrówna się ze standardem europejczyków za lat 30. Brawo, warto czekać, szczególnie emerytom, którzy bronią się przed chorobami i śmierci

Z CZYM DO GOŚCI

Obraz
Nie jestem alfą i omegą. Nie na wszystkim się znam. Ale akurat na sporcie, chociażby jako przeciętny kibic trochę a jakże. Ponieważ mam swoje lata, zatem potrafię patrzeć na historię naszego sportu lat tamtych i współczesnych chyba okiem bardziej obiektywnym, niżeli na wszelkiego rodzaju przemiany polityczne i związane z nimi wstydliwe dla nas wszystkich przypadki. Sport to dziedzina która łączy społeczeństwo a nie dzieli na lewicę, prawicę i inne kacze stowarzyszenia polityczne okraszone Markami Jurkami, Kurskimi, czy też Ziobrami. Sport to jedyna dziedzina jednako komentowana w Gazecie Wyborczej, Naszym Dzienniku, a nawet Faktach i Mitach. Jedno jest tylko pokazywane inaczej. Mianowicie o polskim sporcie lat PRL mówi się wyłącznie półgębkiem, a najlepiej milczy. A przecież sport w czasach „uciemiężenia” politycznego naszego narodu był tą dziedziną, która stawiała nasz kraj pośród znaczących, wybijających się społeczeństw na tle „stadionów” Europy i świata. Współcześni komentatorzy sp

CO RAJCUJE POLSKĄ PRAWICĘ, A CZEGO NIENAWIDZI

Obraz
To temat rzeka. Rzeka która, w odróżnieniu od tej geograficznie rzeczywistej rozlewa się coraz bardziej z dnia na dzień, mimo stosowanych zabezpieczeń w postaci argumentów wyrażanych przez ludzi myślących czyli umiarkowanych demokratów i lewicę. Co rajcuje naszą prawicę?. Wszystko to, czym można omamić prosty naród. Ten naród, który za poparciem ojca dyrektora dał sobie wmówić jej racje. Nie ma takiej siły, by pierwszy lepszy wyborca PIS pozwolił sobie wytłumaczyć, że w wielu kwestiach Kaczyński się myli i to bardzo. Absolutnie jest to niemożliwe. A w gruncie rzeczy partia Jarosława „zbawcy Polski” to nic innego jak rój wściekłych pszczół, a jeszcze lepiej szerszeni, gdzie za królową -matkę „robi” Kaczyński, oraz masa robotnic, gotowych jak owe owady oddać za nią (niego) życie. Nawet mimo „odlotu” do nowych gniazd (SP i PJN), są wierne mu raz na zawsze. Wszystkie one są z tego samego roju. Sobecka, Szczypińska, Jakubiak, Kempa, Wróbel i dziesiątki innych „robotnic” czuwających nad dob

DZIADY POLSKIE

Obraz
Tytuł brzmi jak KWIATY POLSKIE Juliana Tuwima. Niestety tylko w kontekście szyderczym, bowiem pozwalam sobie napisać o prawdziwych dziadach polskich. Tych, którzy spoglądają na wystawy leków zalegających półki aptek. Tych zerkających cierpiętniczymi oczyma, bo w ich często drżących rękach spoczywają pliki recept. Ta akurat apteczna populacja dziadów polskich w dwójnasób się powiększyła po ostatnich poprawkach do Ustawy zdrowotnej, szczególnie w zakresie dotyczącym refundacji podstawowych leków. Podstawowych, bo dotyczących m.in. walki z szerzącą się wśród społeczeństwa polskiego cukrzycą. Dwa miliony polskich cukrzyków, to wśród nich blisko połowa nowych potencjalnych polskich dziadów. Dziadów, ponieważ jeżeli chcą jeszcze trochę pożyć, niestety muszą użebrać na inne wydatki, jak choćby najskromniejsze wyżywienie, opał, czynsz, energia, rezygnując ze środków przekazu. Ciekawość w zakresie wszelkich wieści z kraju i ze świata z konieczności zaspakajać będą księża podczas kazań oraz fund

COŚ W TYM JEST PROSZĘ KOLESTWA

Obraz
Gdy z jakichkolwiek powodów powinie ci się człowieku noga względem obowiązującego prawa, to ewentualna (powtarzam: ewentualna) kara, a w zasadzie jej wymiar (wysokość) uzależniona będzie od tego, jaką pozycję społeczną piastujesz w chwili popełnienia przestępstwa. Od wielu miesięcy władze Polski, a i Europy zafrasowane są skazaniem przez niezawisły (tak należy domniemywać) sąd na 7 lat więzienia byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko. Telewizja pokazuje jej „cierpienie” w celi monitorowanej (jak by to była nowość!), a jednocześnie wyposażonej w klimatyzację, plazmowy telewizor, lodówkę i takie tam inne. Ten luksus więzienny obowiązywał dotychczas. Obecnie ukraińską miss skazanych przewieziono do obiektu o bardziej zaostrzonym rygorze, więc pewno zamieniono jej aparat telewizyjny na bardziej analogowy. Jednocześnie polscy komentatorzy przekonują nas, że była pani premier została skazana za „domniemane” przekręty gospodarcze w wymiarze kilku milionów dolarów... niesłusznie. Władze z prez

SKUMANY Z DIABŁEM

Obraz
Okazjonalnie byłem ci ja w Toruniu. Moim mieście, ciągle tym, które to okupuje cząstkę mojego serca. Mieście, jakby się wydawało nowoczesnym, zarządzanym przez „Gospodarza Miasta” prezydenta Zaleskiego, który w gruncie rzeczy chyba uosabia prawdziwego gospodarza grodu Kopernika. Nie oszołom prawicowy, nie komuch, jak mu to przypisywano po oświadczeniu, iż był i pozostaje ateistą, ale jakowyś dla wielu dziwak, który to w pewnych tam okolicznościach powiedział publicznie, że zawrze sojusz chociażby z diabłem, by tylko zrealizować plan życia, a mianowicie zbudować trzeci most przez Wisłę. Komitywę Zaleskiego z belzebubem było widać podczas zlotu moherów w czasie 20 rocznicy Radia Maryja. Pośród „zaszczyconych” zaproszeniem na tę okoliczność TV pokazała siedzącego w ławach RM pana prezydenta Zaleskiego. Siedział zatem wśród rzeczonych „diabłów”. Widać było zadowoloną twarz prezydenta, po oficjalnym poparciu jego idei inwestycyjnej przez Rydzyka, a i również uśmiech Rydzyka po obiecance Z

POLACY NIE GĘSI.

Obraz
Uczono mnie, tak jak większość chrześcijan, że populacja ludzkości ma swój początek w ogrodzie zwanym rajem. Z żebra prostego chłopa, zwanego Adamem, Wszechmocny stworzył Ewę, partnerkę seksualną, a to w celu zaludnienia niezmierzonych obszarów ziemi wcześniej rozdzielonych od wód oceanicznych. Jak się okazało, w wyniku złamania przykazania abstynencji owocowej, państwo Ewa i Adam, nazwiska nieznanego, zostali skazani na opuszczenie raju i udania się na poniewierkę. Szkoda, bo zagospodarowali ogród w czasie, gdy mienił on się kwieciem owocowym, zaś opuszczali go w okresie owocowania. Zatem ich pobyt był wyjątkowo krótki, czyli od kwietnia do sierpnia (pod warunkiem, że to były owoce wczesne). W każdym razie po spożyciu antonówki (najstarsza odmiana jabłka) z namowy węża, zgodnie z umową zawartą między Stwórcą a nimi, zmuszeni byli opuścić raj udając się na bezkresną pieszą tułaczkę. Nie wiem jak owi pierwsi ludzie się między sobą porozumiewali, bo mam wątpliwości, czy Stwórca tchnął