Dla
równowagi, po opublikowaniu posta, w którego tytule użyłem dość
brzydkie słowo, szukałem cosik pięknego, sympatycznego, miłego i
dalibóg nie znalazłem. Cisnęły mi się do głowy tylko łąki
niebiańskie z aniołkami baraszkującymi na nich, ale czy to
wypada?. Zatem chyba najłatwiej mi będzie tenże poprzedni tytuł
zapisać od tyłu, czyli zgodnie z kierunkiem marszruty najbardziej
znanego skorupiaka, aczkolwiek on nic nie wyjaśnia, nawet w
encyklopedii jest potraktowany mało poważnie. Przeto pozostanie jak
zwykle, czyli na smutnawo. Ale oto wyczytałem w weekendowym wydaniu
Gazety Wyborczej wywiad, chyba z najbardziej przychylną Kaczyńskiemu
komentatorką polityki, panią profesor Jadwigą Staniszkis, która
po latach angażowania się w
obronę PiS, czyniąc to wprost z fizycznym oddawaniem się, teraz gdy PiS objęła władzę i pokazała swój pazur ulega jakoby ekspiacji. Na tyle, że wypowiada się bardzo krytycznie o swym dotychczasowym „bracie” do gazet, których czytanie powodowały u niej obstrukcje. Najbardziej nie podoba jej się stosunek Kaczora i jego partii do Unii Europejskiej, oraz zapatrzenie się przywódcy PiS na Wiktora Orbana. Zadaje też pytanie, co zrobi on gdy zacznie się pojedynczy a potem masowy bunt jego dotychczasowych zwolenników partyjnych ,oraz co gorsza medialnych. Gdy straci najpierw przywództwo, a następnie twarz wobec wyborców. Gdzie się uda na wygnanie, bo na pewno nie na wschód ani na Węgry. Bo Węgry to mimo wszystko coś innego niżeli Polska. Redaktor Ziemowit Szczerek, autor wielu artykułów politycznych, pisarz zresztą, powiada, że osobiście Kaczyński mógłby żyć wyłącznie obok Orbana, ale nie wśród Węgrów. Partia Fidesz to starzy wyjadacze, przy których pisowcy to dzieci w piaskownicy i ci wyjadacze najpewniej te dzieci wyrolują. Orban Kaczyńskiego poderwie, naszepcze mu do uszka słodkich obietnic, wykorzysta zostawi w pościeli i zostawi płaczącego. Tak będzie bo Kaczyński sam mu się podkłada. Węgrzy w odróżnieniu od Polaków to bardzo pragmatyczny naród. Nie są fanatyczni. Na Węgrzech Orbana
konstytucja chroni życie od chwili poczęcia, ale aborcja jest dozwolona. Małżeństwo według konstytucji to związek kobiety i mężczyzny, ale można zawierać jednopłciowe związki partnerskie. Dlatego śmiało powiadam: Polska nie jest państwem wschodnioeuropejskim. Polska jest krajem wschodnim. Polska jest podszyta wschodnimi demonami, obsesjami, wschodnim rugatielstwem i tanim mistycyzmem. Podobnie polski Kościół tylko z tytułu jest zachodnim, ale jego treść jest wschodnia, gdzie nie prowadzi się żadnego dialogu. Tu się huczy z ambony na wiernych. Podobnie jest z policją, która nie służy obywatelom. Nie inaczej też jest z debata publiczną, w której generalnie brak porozumień, natomiast dąży się do tego by przeciwnika zagryźć. Można by skonstatować, że dlatego w tym pojęciu PiS jest prawdziwie polski, bo jest wschodni. Rozważam, że tylko będąc wschodem można na serio traktować Macierewicza, który nie chce żadnej katastrofy smoleńskiej wyjaśnić, tylko chce udowodnić, że zamach miał miejsce, bo to się wie z góry. Tylko gdy przyjmiemy stereotyp Polski wschodniej można zrozumieć bełkot posłanki Pawłowicz o fladze unijnej jako szmacie i histeryczną politykę Błaszczaka i Waszczykowskiego. Co to będzie gdy wszędzie ciemno i głucho, wiedział by chyba tylko twórca dramatu Dziady Cz.IV, bo dramat Kaczyńskiego, (że powtórzę ową sentencję), polega na tym, iż nie będzie on miał dokąd pójść. Na zachód nie, bo go nie rozumie. Nigdzie nie bywał poza miejscem zamieszkania na Żoliborzu. Do Europy Środkowej też nie, bo pragmatyzm to nie jego świat, a poza tym zaraz go tam przekręcą tak, że się nie pozbiera. Będzie się więc kręcił w miejscu, ale i tak w końcu pójdzie na ten wschód choć nienawidzi Rosji. Bo najnormalniej w świecie dalibóg nie ma dokąd pójść. Ewentualnie będzie mógł go przytulić Kościół katolicki. Tyle że on nie nauczony pracy, a świątynię od czasu do czasu sprzątać trzeba. Na koniec powiem, że spodziewam się coraz częstszych wypowiedzi prasowych, które będą zdmuchiwały z rządzącej partii i jej przywódcy tenże złoty kurz, o którym słyszymy w piosence „Bal wszystkich świętych”.
obronę PiS, czyniąc to wprost z fizycznym oddawaniem się, teraz gdy PiS objęła władzę i pokazała swój pazur ulega jakoby ekspiacji. Na tyle, że wypowiada się bardzo krytycznie o swym dotychczasowym „bracie” do gazet, których czytanie powodowały u niej obstrukcje. Najbardziej nie podoba jej się stosunek Kaczora i jego partii do Unii Europejskiej, oraz zapatrzenie się przywódcy PiS na Wiktora Orbana. Zadaje też pytanie, co zrobi on gdy zacznie się pojedynczy a potem masowy bunt jego dotychczasowych zwolenników partyjnych ,oraz co gorsza medialnych. Gdy straci najpierw przywództwo, a następnie twarz wobec wyborców. Gdzie się uda na wygnanie, bo na pewno nie na wschód ani na Węgry. Bo Węgry to mimo wszystko coś innego niżeli Polska. Redaktor Ziemowit Szczerek, autor wielu artykułów politycznych, pisarz zresztą, powiada, że osobiście Kaczyński mógłby żyć wyłącznie obok Orbana, ale nie wśród Węgrów. Partia Fidesz to starzy wyjadacze, przy których pisowcy to dzieci w piaskownicy i ci wyjadacze najpewniej te dzieci wyrolują. Orban Kaczyńskiego poderwie, naszepcze mu do uszka słodkich obietnic, wykorzysta zostawi w pościeli i zostawi płaczącego. Tak będzie bo Kaczyński sam mu się podkłada. Węgrzy w odróżnieniu od Polaków to bardzo pragmatyczny naród. Nie są fanatyczni. Na Węgrzech Orbana
konstytucja chroni życie od chwili poczęcia, ale aborcja jest dozwolona. Małżeństwo według konstytucji to związek kobiety i mężczyzny, ale można zawierać jednopłciowe związki partnerskie. Dlatego śmiało powiadam: Polska nie jest państwem wschodnioeuropejskim. Polska jest krajem wschodnim. Polska jest podszyta wschodnimi demonami, obsesjami, wschodnim rugatielstwem i tanim mistycyzmem. Podobnie polski Kościół tylko z tytułu jest zachodnim, ale jego treść jest wschodnia, gdzie nie prowadzi się żadnego dialogu. Tu się huczy z ambony na wiernych. Podobnie jest z policją, która nie służy obywatelom. Nie inaczej też jest z debata publiczną, w której generalnie brak porozumień, natomiast dąży się do tego by przeciwnika zagryźć. Można by skonstatować, że dlatego w tym pojęciu PiS jest prawdziwie polski, bo jest wschodni. Rozważam, że tylko będąc wschodem można na serio traktować Macierewicza, który nie chce żadnej katastrofy smoleńskiej wyjaśnić, tylko chce udowodnić, że zamach miał miejsce, bo to się wie z góry. Tylko gdy przyjmiemy stereotyp Polski wschodniej można zrozumieć bełkot posłanki Pawłowicz o fladze unijnej jako szmacie i histeryczną politykę Błaszczaka i Waszczykowskiego. Co to będzie gdy wszędzie ciemno i głucho, wiedział by chyba tylko twórca dramatu Dziady Cz.IV, bo dramat Kaczyńskiego, (że powtórzę ową sentencję), polega na tym, iż nie będzie on miał dokąd pójść. Na zachód nie, bo go nie rozumie. Nigdzie nie bywał poza miejscem zamieszkania na Żoliborzu. Do Europy Środkowej też nie, bo pragmatyzm to nie jego świat, a poza tym zaraz go tam przekręcą tak, że się nie pozbiera. Będzie się więc kręcił w miejscu, ale i tak w końcu pójdzie na ten wschód choć nienawidzi Rosji. Bo najnormalniej w świecie dalibóg nie ma dokąd pójść. Ewentualnie będzie mógł go przytulić Kościół katolicki. Tyle że on nie nauczony pracy, a świątynię od czasu do czasu sprzątać trzeba. Na koniec powiem, że spodziewam się coraz częstszych wypowiedzi prasowych, które będą zdmuchiwały z rządzącej partii i jej przywódcy tenże złoty kurz, o którym słyszymy w piosence „Bal wszystkich świętych”.