Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2011

POLSKA NIECO Z ODDALI

Obraz
Podszyłem się zarozumiale pod tytuł cyklicznej audycji telewizyjnej niezapomnianego pana Jana Nowaka Jeziorańskiego. Uczyniłem to z całkowitą świadomością, bowiem by jakkolwiek dożyc końca jazgotu spowodowanego kampanią wyborczą, by nie popaśc w choróbsko zbliżone do tej, z jaką boryka się kilka osób z Macierewiczem i Kaczyńskim na czele, na okres owego jazgotu polityczno-telewizyjnego, skorzystałem z zaproszenia rodzinki i wraz z małżonką udałem się na Zieloną Wyspę, a konkretnie do jej stolicy Dublina. No i oto chodziło, mówiłem do siebie pod nosem, gdy już nie dochodziły do moich uszu kłamstwa i przeróżne idiotyczne zaklęcia związane z przyczyną katastrofy smoleńskiej, czy też miraże Wielkiej Polski, ubzdurane przez rodzinę Kaczyńskich. Polski, niezależnej od Europy i świata. Polski skłóconej historycznie z sąsiadami. Polski kąpiącej się w klęskach narodowych. Od tego wszystkiego jestem przez pewien czas izolowany. Ktoś napisał w komentarzach, bym powrócil do bajdurzenia o polityce

CÓRKA

Obraz
"W oczekiwaniu na podagrę" Opowiadanko czwarte „córka” Jakie masz plany na dzisiaj przyjacielu, czytam na swojej skrzynce GG. A kto to taki ciekawski i skąd ma mój adres, być może ktoś z daleka, pomyślałem. Mylę się. To Truteń*, mój znajomy z dzielnicy, a po trosze i z pracy. Truteń emeryturą cieszy się już od dwóch lat. -Wykupiłeś sobie internet?, pytam z niedowierzaniem, bo wiem że Truteń, którego tak wszyscy nazywaliśmy, nie pamiętam zresztą z jakiego powodu, należał do ludzi bardzo mało nowoczesnych, przywiązanych do tradycyjnego sposobu bycia, do nie zwracania uwagi na wszelkiego rodzaju postęp i jakiekolwiek nowości. Zatem wszyscy, którzy Trutnia znaliśmy, postrzegaliśmy go jako przedstawiciela naszej zwyczajnej, pospolitej, a nawet siermiężnej Polski. -Nie, nie kupiłem. Biśka wróciła z roboty w Anglii, przywiozła trochę grosza i zamiast przeznaczyć go na coś porządnego, zaszalała i kupiła komputer z tym no.. internatem. A o twój adres to się dopytała od twojego syna,

PIELGRZYMKA

Obraz
"W oczekiwaniu na podagrę" Opowiadanko trzecie "pielgrzymka" Pani ładna, proszę dla mnie jeszcze dwa kufelki. -Jest pan sam, wystarczy jeden, nie mam tyle szkła, odburknęła kelnerka. -Już nie jestem sam, bo dosiadam się do tego pana, podsłuchuję dialog sąsiada z obsługą, można się przysiąść do pana?. -Ależ proszę bardzo, powiadam i obdarzam gościa w miarę sympatycznym uśmiechem. Oczywiście uśmiechnąłem się nie do końca szczerze, ponieważ wszelkie rozważania mogę poczynić siedząc wyłącznie solo, a po to tu w gruncie rzeczy jestem. -Powiedz pan, co to do kuśki nędzy wyrabia się w tym kraju, a w mojej chałupie jakby szczególnie. Moja stara panie poszła na piechotę do Częstochowy, a ma wybite kolano na Orlej Perci, inwalidka panie. Cała jej renta panie idzie na lekarzy i medykamenty. Powiedz pan, czy ja mogę na to patrzeć obojętnie. Telefon panie nosze przy sobie, bo jestem najzupełniej pewien, ze niedługo jej nogę szlag trafi do końca i trzeba będzie ją ściągać do dom

NAGRODA

Obraz
„ W oczekiwaniu na podagrę” Opowiadanko drugie - „nagroda ” Zmieniam pub, przynajmniej na jakiś czas. Trochę dalej od domu, ale za to nowe towarzystwo. Mimo godzin przedpołudniowych, wszystkie dębowe ławy zajęte, tylko w samym kącie przy jednej z nich siedzi dwoje ludzi. On, o dość zapraszającej aparycji, ona wprost przeciwnie. -Można?, pytam najgrzeczniej jak tylko potrafię. -Siadaj pan, ma pan szczęście. -Dlaczego? -Dlaczego, dlaczego, bo siedzisz pan z laureatką.! -Mała konsternacja. Ze zdziwienia wytrzeszczam ślepia. -Kochany, moja żona, a dokładniej mówiąc, moja ukochana konkubina wygrała odtwarzacz dividi, przyszliśmy to, że tak powiem, oblać. -Gratuluję, a gdzie wygrała?, jeśli to nie tajemnica. -Jaka tam tajemnica panie, jaka tajemnica, jak cała Polska jej klaskała. -Ale powiedz mi pan, gdzie wygrała, może ja też to widowisko oglądałem? -No jak gdzie, w telewizji, w śmiechu warte, czy jakiejś tam mam talent. Nie znam się na tym panie. Rachela mów do diabla, co to był za konkurs

W DRODZE

Obraz
Po przejściu na zasłużony bez wątpienia ( 45 lat pracy) odpoczynek emerytalny, postanowiłem spisać swoje spostrzeżenia zebrane w ciągu bądź co bądź, dość wymiernych latach życia. Zapiski może, zbyt zarozumiale nazwałem książką (na razie do szuflady) którą zatytułowałem: "W oczekiwaniu na podagrę ". Zamieściłem w niej swoje opinie z obserwacji życia politycznego w kraju na przełomie współczesnych wieków. Opinie dotyczą nie tylko polityki, ale też dosyć szeroko znęcam się nad naszym polskim społeczeństwem omotanym klerykalnym kokonem. W połowie jej tekstu zawarłem scenki z moich przygód i doświadczeń, z jakimi spotkałem się w czasie wykonywania mojej pracy, a także po przejściu na emeryturę. Opowiadanko pierwsze "w drodze" Samochód nie bez oporu podskakuje na wyrwach w jezdni. Żołądek napełniony obfitym, zgodnie z zaleceniem dietetyków śniadaniem, daje znać kierowcy o swojej dezaprobacie. Po cholerę wybrałem tę drogę, skrótów mi się zachciało, a przecież i tak szybci

HISTORIA LUBI SIĘ POWTARZAĆ

Obraz
Ja to nie lubię chodzić na polskie wybory. Teraz, właśnie teraz jest czas, aby oddać się rozmyślaniu o naszej ukochanej (jak się przyjęło powiadać, Ojczyźnie. Teraz, przed kolejnymi wyborami do najważniejszej instytucji państwa, czyli parlamentu. Aliści spoglądam, wałęsając się ulicami miasta, na te oblepione wizerunkami ponoć najlepszych kandydatów do reprezentacji narodu słupom, oraz specjalnie zbudowanym tablicom reklamowym i dochodzę do mało zabawnego wniosku, że w zasadzie od tamtych minionych bezpowrotnie czasów zwanych PRL-em nic w tej materii się nie zmieniło. Wtedy, podobnie jak dziś wyretuszowane oblicza spoglądały na przechodniów z ironicznym, wręcz zagadkowym uśmiechem Giocondy. Zarówno drzewiej jak i dziś tylko niewielki odsetek tych twarzyczek należy do ludzi z zasadami, o wyższych niżeli pogoń za kasą celach. Bardzo mało z nich słowa Ojczyzna i jej dobro najwyższe, jakie wypowie podczas składania przysięgi, to jedyny powód dla uzyskania mandatu poselskiego lub senatorsk

MORALNOŚĆ?, A CO TO ZA DIABEŁ?

Obraz
Mam 3 łazienki, ale jakoś tak się przyzwyczaiłem. Zadaję sobie pytanie, czy np. w polityce obowiązuje jakakolwiek moralność?, czy zasady norm i wzorców obowiązują w innych dziedzinach życia, na przykład w funkcji państwa, chociażby jego gospodarce, nauczaniu społeczeństwa i wynagrodzeniach za pracę. Czy jakakolwiek moralność gnieździ się w klasztorach, kuriach i parafiach. Otóż nie, a raczej jest ona wątpliwa, ze względu na permanentne łamanie podstawowych zasad współżycia społecznego, a w przypadku kleru poprzez upokarzające kontakty z „parafianami”, który to termin z greckiego oznacza grupę ludzi prostych, mało rozwiniętych, wręcz tępaków. Wystarczy sięgnąć po encyklopedię. Słowo moralność wywodzi się z etyki i filozofii, o czym akurat jako laik nie mam pojęcia na tyle, bym mógł rozważać nie tylko etymologię tego pięknego wyrazu, ale i przypisy jemu towarzyszące. Zacznijmy od polityki. Pominę okres partyjnej walki przedwyborczej, bo to akurat szczególny przykład obrzydzania się naw

PANDEMIA?

Obraz
Swego czasu, a było to w grudniu ubiegłego roku, postem zatytułowanym „ Zaryzykowałbym, że to F99”, (łatwo znaleźć w moich zasobach), jako obserwator politycznych zawirowań w Polsce, przypisałem panu Jarosławowi Kaczyńskiemu jednostkę chorobową z dziedziny psychiatrii, którego po laicku przybliżyłem do „F99”.Objawy jakie wskazywały na poprawność mojej diagnozy potwierdzały się w czynach i codziennym zachowaniu pana prezesa. A mianowicie to, iż w trumnie odnalazł brata w spodniach generalskich, a to, że naraz począł wychwalać Edwarda Gierka, a w osobie Oleksego ujrzał brata, a nie żadnego komucha jak to było dotychczas. Od tej pory postanowił patrzyć na pana Józefa jako na polityka wieku średniego z innej, bo lewicowej partii. Wyłącznie lewicowej a nie jak dotychczas komunistycznej. Ostateczny dowód tego schorzenia potwierdził się w jego przemówieniu do braci Moskali, wyartykułowany braterskimi, pięknymi niezmiernie ciepłymi słowy. Okazuje się, że choroba do tej pory nie ustąpiła całko

PODEPTAŁA ŚLADOWE RESZTKI MORALNOŚCI

Obraz
Co prawda po niej, a nawet po całym ugrupowaniu pt. Prawo i Sprawiedliwość, można było się spodziewać wszystkiego najbardziej obrzydliwego, ale numer jaki wywinęła coraz okrąglejsza gwiazda tego towarzystwa, nazwiskiem Beata Kempa zwalił z nóg każdego, kto ma chociażby odrobinę ludzkich wartości mieszczących się w cnocie przyzwoitości. Swego czasu pewna czytelniczka, gdy umieściłem na moim blogu komentarz do książki Mariusza Szczygła pt.„Zrób sobie raj”, w której autor pokazał relacje panujące w Czechach między państwem a Kościołem, oraz całkowitą sekularyzację naszych sąsiadów, co mogło by być pozytywnym przykładem dla naszego wyznaniowego grajdoła zwanego przez jednych Najjaśniejszą, a przez innych Pomroczną, nazwała mnie gejem, ateistą, Żydem i mordercą nienarodzonych dzieci. Inna znów ujrzała we mnie bydlaka, bo pozwoliłem sobie na żarty z „obrońców krzyża” pod Prezydenckim Pałacem. Nie, nie obraziłem się, bo w gruncie rzeczy nie miałem powodu, by ktoś o rozumie jakiegoś gnoma mógł

NIHIL NOVI

Obraz
Nic nowego panie Leszku, były nasz premierze. Nic nowego pan nie wymyślił twierdząc, że Platforma Obywatelska myśli o przyszłościowej koalicji z Prawem i Sprawiedliwością, czyli do oklepanego onegdaj POPISU. Rzeczywiście, są ku temu przesłanki, chociażby poprzez raport Czumy, wysłannika PO do Sejmowej Komisji ds. nacisków. Pan Czuma z absolutnym spokojem oświadczył, że trzyletnia jego osobiście i jego komisyjnych członków ciężka praca za 1200 złotych dziennie, jako dodatek do uposażenia, pozwala stwierdzić, że żadnych politycznych nacisków Kaczyński wraz z Ziobrą nie stosowali. Dostał w nagrodę wiele wyrazów sympatii i podziękowania ze strony obozu kaczystów, a dotychczasowa oponentka Wróbel o mało by w pochlebstwach na cześć Czumy nie utonęła i gotowa była przygarnąć tego chudzielca do swej obfitej okrytej czerwoną bluzką piersi. Innym przykładem, przemawiającym za wytęsknionym przez Tuska POPIS-em, jest podobny brak poparcia wniosku przewodniczącego innej pracowitej Komisji ds. zbada