
Do napisania niniejszego posta zainspirował mnie jeden z czytelników ANGORY, który swój list do redakcji właśnie tak zatytułował. Chodzi oczywiście o głośne nie tylko w Polsce, aczkolwiek dotyczy wyłącznie naszej Pomrocznej, pouczenie właścicieli aptek i wszystkich „katolickich” farmaceutów, by w imię nauki Kościoła nie sprzedawali nikomu żadnych środków antykoncepcyjnych, a tym bardziej wczesnoporonnych. Przy pouczeniach jest ostrzeżenie, a nawet groźba „uważaj, bo nikt (w domyśle) z tych moherowych beretów nie przyjdzie do twojej apteki i wtedy pójdziesz z torbami. No tak, bo przecież właśnie ta grupa starszych dziewic jest głównym gościem w aptekach, a na ten asortyment już żaden szatan ich nie skusi. Ale dlaczego innym, tym w sile wieku radości z życia zabraniać. Ano dlatego, że tak sobie życzy nasz średniowieczny, zabobonny, wsteczny jak szósty bieg w autach Kościół, lokując aptekarzy w ciemnogrodzie .Na podstawie rezolucji Rady Europy pt. „Prawo do klauzuli sumienia w ramach legalnej opieki medycznej”, Stowarzyszenie Farmaceutów Katolickich- Polska nakazuje wypełnienie farmaceutom i właścicielom aptek specjalnie skomponowaną ankietę, która de facto jest ścisłym zobowiązaniem się do odmowy sprzedaży środków wczesnoporonnych i antykoncepcyjnych z wyjątkiem... termometru. Klauzula ta nikogo nie namawia na tak ani na nie .Pozostawia decyzje indywidualnemu sumieniu, a tymczasem Kościół, który akurat w Polsce swoje macki rozpostarł we wszystkie dziedziny życia, szczególnie tego co to kojarzy się z poczęciem, z rezolucji tej uczynił mówiąc infantylnie, a dokładniej cynicznie, nakazy wedle swoich najświętszych racji. Z taką odmową, czyli działaniem w myśl wskazań Kościoła spotykamy się już w gabinetach lekarskich, szczególnie tych o charakterze ginekologicznym. Lekarze odmawiają badań prenatalnych, często mimo ewidentnego zagrożenia zdrowia dziecka lub matki. Legalne dokonanie aborcji płodu chociażby powstałego w wyniku gwałtu jest, mimo jej legalności wedle szczątkowego prawa w tym zakresie, bardziej trudne niżeli pozbawienie komara nabiału. Oficjalnie w Polsce dokonuje się w myśl statystyki opartej na super hipokryzji kilkaset aborcji, a tymczasem wiadomo wszech i wobec, że blisko 100 tysięcy Polek skrobie się w ościennych krajach wspomagając dochody obcych ginekologów, drugie tyle poddaje się zabiegom w piwnicach ginekologicznych w Polsce często u tych samych lekarzy, którzy „oficjalnie” w myśl nauki Kościoła odmówili jej w przychodniach. Trudno o większą obłudę, ale dzięki temu przedmieścia obrastają we wspaniałe wille z ogrodami lekarzy, którzy w owych piwnicach za ciche zabiegi biorą po kilka a nawet kilkanaście tysięcy złotych bez podatku. Tak sobie myślę, że pozostający w tej 90% statystyce katolickiej farmaceuci nie należą do ludzi ze sfery ciemnoty w sensie posiadanej, a przede wszystkim nabytej wiedzy podczas bądź co bądź długich bo pięcioletnich studiów. Obok wyznawanych w Polsce wartości w sensie katechetycznym, potrafią w swoich umysłach , a i sumieniach oddzielić prawo od biblii. Straszenie, iż panie w moherowych beretach będą ignorować apteki uważam co najmniej za naiwne. Moherowy wiek i ich chorobowe przypadłości zmuszą do korzystania z apteki, a wiadomo, że ani babcia, ani dziadek nie poproszą o prezerwatywę, co najwyżej o viagrę, tym bardziej, że akurat ten środek Kościół dopuszcza, a nawet zaleca. Coraz częściej spotykamy się z informacjami, że najbardziej w oparach tzw. grzechu pozostają ci, którzy tymi grzechami straszą na prawo i na lewo, by zgodnie z nabytymi sposobami podczas nauk seminaryjnych wydrzeć jak najwięcej dóbr w mamonie i posiadłościach. Wiadomo myślącym, że sutanna najczęściej określa dobrze prosperujący zawód. Zawód, który w myśl nauki o piekle i niebie, umieszcza właściciela tej szaty w tym drugim tu i teraz, a nie tam gdzieś u boku Ojca. Wieści o naciskach na aptekarzy w Polsce rozchodzą się po całym świecie, który już nas umieszcza jako ciemnogrodzian cofniętych w rozwoju i myśleniu o jakieś sto lat. Na świecie prezerwatywy kupuje się w automatach, a nawet w każdej publicznej toalecie. Autor listu krzyczy : nie kompromitujcie kraju, który wydał na świat tylu zacnych ludzi, w tym pierwszą kobietę noblistkę M.C. Skłodowską, a tu z takim ciemnogrodem wyjeżdża środowisko, które jest najbardziej sfeminizowane. Jesteśmy państwem prawno-demokratycznym i jak można pozwalać na takie wybryki!!?,kończy swój list autor. A ja dopowiem tylko, że poprzez podobne nakazy-zalecenia krzywdzimy przeciętne polskie społeczeństwo, bowiem bogaci pojadą za granicę i zakupią wszystko dla siebie i nie tylko .Będzie kwitł czarny rynek. Chyba że o to chodzi.
Uśmiechnij się:
Żyd dawał do gazety nekrolog o śmierci żony: zmarła Salomea Zilberstein.
-Może pan za tę kwotę napisać pięć wyrazów, poucza urzędnik.
-Zmarła Salomea Zilberstein, sprzedam opla.
Uśmiechnij się:
Żyd dawał do gazety nekrolog o śmierci żony: zmarła Salomea Zilberstein.
-Może pan za tę kwotę napisać pięć wyrazów, poucza urzędnik.
-Zmarła Salomea Zilberstein, sprzedam opla.