Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2011

APTEKI DLA DZIEWIC I IMPOTENTÓW

Obraz
Do napisania niniejszego posta zainspirował mnie jeden z czytelników ANGORY, który swój list do redakcji właśnie tak zatytułował. Chodzi oczywiście o głośne nie tylko w Polsce, aczkolwiek dotyczy wyłącznie naszej Pomrocznej, pouczenie właścicieli aptek i wszystkich „katolickich” farmaceutów, by w imię nauki Kościoła nie sprzedawali nikomu żadnych środków antykoncepcyjnych, a tym bardziej wczesnoporonnych. Przy pouczeniach jest ostrzeżenie, a nawet groźba „uważaj, bo nikt (w domyśle) z tych moherowych beretów nie przyjdzie do twojej apteki i wtedy pójdziesz z torbami. No tak, bo przecież właśnie ta grupa starszych dziewic jest głównym gościem w aptekach, a na ten asortyment już żaden szatan ich nie skusi. Ale dlaczego innym, tym w sile wieku radości z życia zabraniać. Ano dlatego, że tak sobie życzy nasz średniowieczny, zabobonny, wsteczny jak szósty bieg w autach Kościół, lokując aptekarzy w ciemnogrodzie .Na podstawie rezolucji Rady Europy pt. „Prawo do klauzuli sumienia w ramach lega

I ŚMIESZNE I SMUTNE

Obraz
Ośmielam się napisać kilka słów na temat współczesnej polskiej lewicy. Nie dotykam tej części społeczeństwa, która wyznaje przekonania stricte określone marksistowskim internacjonalizmem, do której to części zawsze zaliczałem się sam pozostając wiernym tej idei. Mam na myśli naszą polską teraźniejszą oficjalną lewicę, reprezentowaną w Sejmie przez garstkę szczęśliwców, nad którymi zlitowali się coraz mniej świadomi wyborcy, bo w Senacie chyba nie mamy nikogo z lewej strony nie licząc Cimoszewicza, który od dawna pozostaje bezpartyjnym senatorem z Podlasia. Ta osamotniona, prawie wystraszona garstka, wciśnięta gdzieś między posłów Ruchu Palikota i PO ma w Sejmie tyle do powiedzenia co większość zięciów w obecności „ukochanych” teściowych. Smutne, ale smutek ten jawi się tym większy, iż przywódcą tej garstki jest człowiek, który przez lata lewicę topił, a robił to w sposób, wyjątkowo wyrafinowany. Gdy kilkanaście lat temu lewica polska na czele z Leszkiem Millerem uzyskała w wyborach pon

SZEŚĆDZIESIĄT SIEDEM

Obraz
Dowiedzieliśmy się z ust pana premiera Tuska w czasie wygłaszania expose, że w niedalekiej przyszłości, aby uzyskać, dla wielu upragniony tytuł emeryta bądź emerytki trzeba będzie popracować do 67 roku życia. Taką oto wypowiedzią pan premier sprawił nie jednemu (jednej) szczególną radochę. Bo oto nie ma nic gorszego jak rozłąka z ukochanym zakładem pracy, z umiłowanym panem kierownikiem, dyrektorem, prezesem. Okazuje się, że w myśl nowelizacji ustawy, owa rozłąka tak szybko nie nastąpi i wielu cieszyć się będzie dalej przy kawce, obgadując te koleżanki i kolegów, które akurat niezbyt zagościły w ich sercach. Liczba 67 w tej chwili jest wymieniana przez Polaków częściej niżeli każda inna, chociażby historyczno-literacka 44, lub inne związane z wydarzeniami o których warto pamiętać, jak 10 kwietnia (Smoleńsk), 31sierpnia (Gdańsk), 2 kwietnia ( Watykan), 1 maja (UE), 23 sierpnia ( moje urodziny). O projekcie tej przykrej dla wielu (niestety) ustawy codziennie piszą i nadają media. Związko

JAK ŻYĆ PANIE PREZESIE, JAK ŻYĆ.

Obraz
Tydzień temu w głębokim smutku i wielką powagą chwili, w rozpaczy i żalu jaki mi towarzyszy zawsze ze względu na umiłowanie życia istot z kręgu fauny, wydobyłem z siebie kilka słów, które poświęciłem akurat temu stworzeniu. Stworzenie owo, które na chrzcie otrzymało biblijne imię Alik, do końca swych dni towarzyszyło jednemu z największych opozycjonistów w najnowszej historii Rzeczypospolitej pomrocznej. Opozycjonisty, bowiem tylko jeden raz w przeciągu dwóch lat pan Alika zasiadł w fotelu premiera, dość rezolutnie zarządzając krajem dzięki opatrzności swego brata bliźniaka, zwanego dalej uśmiechniętym prezydentem wszystkich tych, co brzydzą się języków obcych. Co prawda w planach miał opanowanie w podstawowym stopniu języka gruzińskiego, ale jak wiemy nie zdążył przed wymarszem nie z własnej ochoty do domu Pana. Wywód ten, zwany wstępem, albo przekorną inwokacją do dzisiejszego rozważania zamieszczam dlatego, że z chwilą nieodżałowanej śmierci Alika, partia jego pana zaczęła się sypać

POZOSTAJEMY W BÓLU

Obraz
Trudno przejść obojętnie koło tegoż wydarzenia. Bo oto wstrząśnięta faktem prasa donosi, że po długiej chorobie, zakończył swój długoletni żywot najbardziej zaangażowany politycznie kot Alik. Przeszedł on do krainy wiecznych kocich łowów w ciszy i niezauważalnie dla otoczenia. Dziennikarze pogrążeni w smutku powiadają, i tu mają absolutną rację, iż Alik był najbardziej sympatyczną postacią w Prawie i Sprawiedliwości. Niech pozostanie w wiecznej pamięci jako ten który stabilizował życie na prawicy, dostarczał dobrych fluidów swemu panu, a jednoczesnie przywódcy tejże. Niektórzy komentatorzy rozważali pochówek na Wawelu, ale chyba to przesada. Nie wiem co o tym myśleć. Po mojemu wystarczą Powązki. Jest tam gotowy pusty grobowiec.

PRZEMÓWIŁAAAAA!

Obraz
Co prawda nie w oczy, a w formie wypowiedzi drukowanej w GW, ale przemówiła. Do wczoraj pani minister Elżbieta Radziszewska starała się być zamknięta jak mumia egipska. Milczała gdy była zapraszana na wszelkiego rodzaju spotkania feministek, bowiem słowo femina pojmowała w sposób bardzo mało sympatyczny, wręcz wrogi, chociaż to kobieta i w gruncie rzeczy do rzeczy. Mniemam, że w tej sytuacji swobodniej by się czuła w skórze płci brzydkiej, a przecież nie można ją zaliczyć do kobiet o mało przeciętnej urodzie. Stanowisko pt. minister ds. równości płci leżało jej wyłącznie jako dystynkcja funkcji państwowej. Czymże się wobec tego kierowała godząc się na wykonywanie obowiązków związanych z walką o równość obu przeciwstawnych płciowo populacji, jeżeli jej to nie leżało ze względu na przekonania zbliżone do ewangelicznych. Pani ta najlepiej się czuła w otoczeniu biskupa, a najlepiej kilku. Zapraszana z ramienia rządu na spotkania kobiet rzeczywiście walczących o prawdziwą równość, oraz wdro

OTWARTY, CZY RACZEJ ZAMKNIĘTY

Obraz
Jest 14 listopada. O przebiegu Święta Niepodległości sprzed kilku dni nie będę pisał, bo to obraża moje.... uczucia, a właściwie dobre samopoczucie. Niech się martwią ci którzy zezwolili na harce bandytów, kiboli, nazistów i pospolitych chuliganów, a więc prezydent W-wy, policja i w końcu pan premier. Powiem tylko, że prędzej czy później sądy będą musiały zdelegalizować wszelkie politycznie ekstremalne organizacje, jak MW i ONR. Jeżeli tego nie uczynią, mogą czuć się poważnie zagrożeni. Przykłady popełnianych zbrodni na przedstawicielach wymiaru sprawiedliwości już mieliśmy i znane są powszechnie z mediów. A że sieją zniszczenia? Zaledwie na 70.000 zł. Dzienne utrzymanie Sejmu kosztuje nas za to 1,2 mln.zł. ************************************************************************************ Chodzi mi w tym poście z gruntu o coś innego. Mianowicie w ramach szerokiej dziennikarskiej dysputy na temat zakneblowania ust księdzu Bonieckiemu, w sobotniej "GW" , której to gazecie tru

OSOBLIWOŚCI SIÓDMEJ KADENCJI

Obraz
Persona ta tkwi w ławach sejmowych już kilka kadencji, drzewiej grzejąc tyłek w fotelu warszawskiego Ratusza posługując u prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Przy okazji jako urzędnik stołeczny załatwiła sprytnie mieszkanko dla swojej latorośli za tzw. marne grosze. Było o tym głośno. Trąbili tę nowinkę dziennikarze w gazetach z prawa i lewa, ale tak naprawdę Julia Pitera, dla przyjaciół "Picera" dała się poznać jako posłanka na Wiejskiej. Pół Polski pozostaje w ogromnym kłopocie, by udzielić sobie racjonalnej odpowiedzi na pytanie: Cóżeś Donaldzie Tusku, ty nie najgłupszy premierze Rzeczypospolitej dostrzegł w osobowości tej jakże wyjątkowo niesympatycznej niewiasty, powierzając jej zaszczytne stanowisko ministra od spraw korupcji w sferach rządowych. Pitera, jako ta wygadana, zwykle nie na temat baba z magla dała się poznać od górnych partii ciała, gdzie zwykle natura umieszcza instrument zwany mózgiem, aż po gumę od majtek. Dziennikarze zapraszali ją do różnych wywiadów, chyba

ŻAL MI TEJ NIEWIASTY

Obraz
Tak z ludzkiego punktu widzenia żal mi pani poseł Beaty Kempy. Ta białogłowa jest całkowicie oddana idei Prawa i Sprawiedliwości. A jeszcze bardziej oddana samemu Jarosławowi Kaczyńskiemu. najbardziej zaś bez wątpienia oddana Zbigniewowi Ziobro, któremu posługiwała jako jego zastępczyni w randze wiceministra sprawiedliwości za rządów ukochanego Jarosława. Okrąglutka na ciele, oraz w formułowaniu swoich wypowiedzi, ostatnio znalazła się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Jej krągłości cielesnej nie będę komentował ze względu na szacunek dla każdej przedstawicielki płci pięknej, a w jej przypadku „najpiękniejszej”, natomiast w kwestii formułowanych wypowiedzi to oczywiście mogę i powinienem. Beata Kempa to po prostu niewygodne dziennikarzom babsko, które nigdy nie pozwala swojemu adwersarzowi dojść do głosu, chociażby po to, by mieli oni szansę zadać jej kolejne pytanie, na które i tak nigdy nie odpowiada, pieprząc trzy po trzy słowa oderwane od tematu. Dlatego jej zapraszanie na wywiad

PANTA REI - AŻ DO WYCZERPANIA

Obraz
A w polityce, jak to w polityce. Dzieją się rzeczy zwykłe, bardziej ciekawe, albo wręcz niebywałe. Ostatnio te ostatnie. Bo któż by pomyślał, że Ziobro i jego przyboczni rebelianci zostaną potraktowani przez ojca Jarosława, jako ci synowie wyklęci i zgodnie z biblijnym wzorem zesłani na potępienie. A poszło ponoć jedynie o to, że w partii zabrakło podstawowej demokracji, gdzie każdy jej członek mógłby zabrać głos i wygłosić swoje, zaiste wyłącznie partyjne spostrzeżenia, mające na celu udoskonalenie jej funkcji. Partia przegrała kolejne sześć wyborów, a tacy ludzie jak Ziobro czy też Kurski, w żyłach których płynie krew zdobywców nie potrafią już dalej czekać, tym bardziej że w nieskończoność na stanowiska pozwalające powalać naród na kolana, jak to onegdaj bywało m. in. poprzez uśmiercenie Blidy, tudzież aresztowanie w świetle kamer najwybitniejszych lekarzy. Trójka zesłańców brukselskich C+K+Z, czyli Cymański, Kurski i Ziobro, w ciszy parków stolicy wszystkich Belgów, gdzie nikt nie