Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2012

PRACA "UBOGACA"

Obraz
Możliwe, że zainspirowała mnie nowa Ustawa sejmowa dotycząca lat pracy do czasu osiągnięcia wieku emerytalnego. Jak wiadomo, na emeryturę Polak będzie mógł przejść w wieku lat 67. Dużo to, czy mało nie będę filozofował. Jedno wiem, że sam bardzo tęskniłem za tym, by leżąc w łóżku do godziny dziewiątej moje słodkie leniuchowanie mógł jedynie zakłócić dzwonek do drzwi naciśnięty przez listonosza, który za chwilę z odwzajemnionym uśmiechem wręczy mi należność naliczoną w ZUS. Nawiasem mówiąc od dawna już nawet listonosze tego nie robią tracąc często owocne napiwki. Nie będę dalej rozważał słowa „praca” w tym aspekcie. Może rząd ma racje, może jej akurat nie ma, nie moja w tym sprawa. Nie będę się podlizywał ani premierowi, ani opozycji. Jedno wiem, bom się do woli nasłuchał i naczytał: Módl się i pracuj, a będziesz zbawiony, czyli ora et labora, jak powiadali mnisi klasztorni, utrzymujący się onegdaj z własnej pracy przyklasztornej. Ale o dziwo podobne „banały” wypowiadają także księ

DZIELĄ ICH WYŁĄCZNIE INWEKTYWY

Obraz
Kilka dni temu, aktywny politycznie bloger Bogumił Kolmasiak, zamieścił w Internecie tytuł posta: „POPiS istnieje i ma się dobrze”. Wiem i wie o tym każdy, kto bacznie obserwuje scenę polityczną od czasu, gdy Rokita, Marcinkiewicz i kilku innych przebrzmiałych już dzisiaj polityków o to zabiegali. Tylko zachłanność obu Kaczyńskich nie pozwoliła zaistnieć temu tworowi. Po tym jak Lech K. chciał zostać prezydentem, a Jarosław ogłosił, że nie wypada mu w takim wypadku pchać się na fotel premiera, tymczasowo, jako cwany i obłudny lis posadził tam katolickiego nauczyciela fizyki Kazia Marcinkiewicza. Ten absolwent kościelnej uczelni głosił wszem i wobec, nawet z ambon kościelnych (klasztor w Tyńcu) nauki o nierozerwalności i świętości małżeństwa do czasu, gdy w wygrzanym przezeń fotelu premiera zechciał usadowić swoje dupsko wbrew zapewnieniom, ojciec jedynej najsłuszniejszej partii w Polsce. Tedy Marcinkiewicz, nie bacząc nawet na osobiście głoszone nauki puścił swoją żonę wraz z dz

TAKIE BĘDĄ RZECZYPOSPOLITE ...

Obraz
Nieodżałowany pan Jerzy Waldorff rzekłby: Aliści nie wiem od czego mam zacząć, bo temat jaki chcę poruszyć jest po pierwsze, dość obszerny, po wtóre zaś mocny w wymowie merytorycznej. Poprzedni post, który ciepło schodził mi z klawiszy komputera niestety muszę przykryć treścią smutną, ale jakże prawdziwą. A zrodził się on po przeczytaniu kilku artykułów w naszej prasie. Oto pisze pan Jan Kapusta, polski artysta plastyk zamieszkały od 30 lat w Nowym Jorku: ”Kiedy w Polsce idę do ludzi z tym swoim nowojorskim, pełnym otwartości i jakiejś naiwnej dobroci uśmiechem, często słyszę: A co ty się kurwa tak patrzysz? Nie pasuje ci cuś?” Bo w Polsce nie należy demonstrować publicznie radosnego oblicza, a już w ogóle jest to nie wskazane wtedy, gdy naprzeciw spotykasz grupkę młodych wyrostków. Jakich tam wyrostków, po prostu młodych chuliganów, przyszłych bandziorów, złodziei a nawet być może morderców, a przede wszystkim na pewno katolików. O tym, że należą do smutnego narodu wybranego

JAK "ZŁOTY PODZIAŁ ODCINKA"

Obraz
Mówi się powszechnie, że człowiek swój ziemski pobyt dzieli wedle pór roku. Niestety najczęściej przywoływana jest jesień, jako ta ostatnia prosta do przejścia w nicość. Ta pora jednak ze względu na absolutną ludzką dojrzałość, a nawet już przekwitanie pozwala na retrospekcje zwykle dawnych zdarzeń, ale też na bardziej skrupulatną analizę otoczenia w jakim się egzystuje. Wtedy właśnie bardziej wyraziście widzi się otaczające nas piękno i uroki, ale również smutki, nawet te ocierające się o symbolikę funeralną. Przypuszczam, że niczym w tym względzie nie różnię się od innych dość wiekowych homo sapiens. Każda pora roku ma swoje specyficzne wartości w sensie odbioru emocjonalnego. Co prawda ostatnia pora roku odnosi się do wieku starczego, to jakże jest milo nawiązać do wiosny. Piękna co prawda możemy się doszukiwać w malarstwie, architekturze, rzeźbie, ale jednak najbardziej w naturze. Wiosna, to pora roku, kiedy zmęczony organizm szarością i przykrą temperaturą zimy, z utęsknienie

ZADŻUMIONY WIATR

Obraz
Wiatr zmian coraz mocniej wieje w Europie. Wczoraj Słowacja, teraz Francja. Wkrótce Czechy i Niemcy. Czas na Polskę. Mniej więcej te słowa wypowiedział podczas pochodu 1-Majowego idący na jego czele Leszek Miller. Wypowiedział te słowa chwilę przed zwycięstwem wyborczym Francois Hollanda. Fakt jego zwycięstwa mocno zachmurzył samopoczucie polskiej prawicy i polskiego prawicowego dziennikarstwa. Pominąwszy wstydliwy temat „olania” Hollanda przez zarozumiałego Donalda Tuska, rezon naszego dziennikarstwa został na tyle sponiewierany, że nie potrafili nawet uczciwie skomentować faktu przegranej Sarkozy,ego. To jakiś zadżumiony wiatr nadchodzi, przeczytałem na czołówce gazety, której nazwy nie wymienię. Nigdy też nie brałem jej do ręki. W przeddzień wyborów kościelnoprawicowy dziennikarz TVN Jacek Pałasiński odezwał się w te słowa: „Ciekawe czy Francuzi wybiorą Nikolasa Sarkozy,ego i kraj odetchnie z ulgą, czy też, co nie daj Boże, postąpią krótkowzrocznie wybierając Hollanda, który b

ENERGA, ENEA, ENION... I CO DALEJ?

Obraz
Nachodzą mnie myśli. Mrużę wtedy oczy. Bo w końcu, sam już nie dowierzam, że gdzieś tam, jako już osobie dorosłej ( zdolnej do pracy i obrony) przeleciało 45 lat w objęciach umowy o pracę zawartej z.. PRL. Czterdzieści pięć lat, kupa czasu. Pierwsze dwadzieścia lat oddałem Ojczyźnie w ramach zawodowej służby wojskowej wypełniając złożoną przysięgę co do jednej litery. Dlatego w myśl logiki tych, co to Kuklińskiego nazywają bohaterem, obok co najmniej miliona innych polskich mężczyzn zapisałem się jako zdrajca Ojczyzny. Pocieszam się tym, że nie ma tylu cel więziennych by nas wszystkich tam ulokować. Zatem nasza zdrada pozostanie bezkarna, a to jest mało wychowawcze dla następnych pokoleń. Było, minęło. Pozostałe 25 lat pracowniczego życia, prawie w całości oddałem polskiej energetyce. Najpierw w Zakładzie Wykonawstwa Sieci Elektrycznych, który to zatrudniał ponad 1200 ludzi, na stanowisku „kadrowego”, a następnie w Zakładzie Energetycznym (zatrudniającym kilka tysięcy ludzi) ja

MADAGASKAR

Obraz
Bez powodu różne myśli mnie nachodzą. Tym razem pomyślałem o tym, że jak notuje trochę zapomniana historia, Polska po odzyskaniu niepodległości, na dwa lata przed wybuchem drugiej wojny światowej, o mały włos stała by się posiadaczem zamorskich terytoriów. Chodzi o Madagaskar, wyspę blisko dwa razy większą od współczesnej nam Ojczyzny. Jest pod względem obszaru czwartą wyspą świata. Stosunkowo mało zamieszkaną, bo zaledwie 24 osoby na km. kwadratowy, gdy tymczasem w Polsce mieszka średnio 112 osób na takim kilometrze. Niestety, tak się nie stało ze względu na wybuch wojny. Po wyzwoleniu sprawa się wyciszyła, przede wszystkim z powodów politycznych, a głównie w wyniku politycznego podziału świata. Madagaskar był odwiedzany przez Polaków na przestrzeni wieków. W roku 1776 Maurycy Beniowski (nie mylić z dramatem Słowackiego), którego na Madagaskar wysłali zarządzający wyspą Francuzi, został przez tubylców obwołany królem Wyspy. Po złożonej polskiemu rządowi propozycji przez Francu

W TROSCE O PREMIERA

Obraz
Ostatnimi czasy mrużę oczy czytając coraz to nowsze newsy z premierem Donaldem Tuskiem w tle. Wybaczcie mi wobec tego moją asertywność. Nasz premier będąc oddanym absolutnie swoim przekonaniom politycznym, jako prawicowy liberał nie zechciał się w marcu spotkać z przyszłym prezydentem Francji Francois Hollandem. Powodem było to, że Hollande od zawsze jawił się jako zatwardziały socjalista i do tego siedzi z kobitą na kocią łapę. A właściwie kim pozostaje Tusk jako ożeniony w kościele liberał. Czyżby skretyniał na wzór Marka Jurka czy też, co gorsza Macierewicza?. Nie zauważa chłop, że jego premierowska moc truchleje coraz bardziej, bo powołany przezeń na ministra sprawiedliwości Jarosław Gowin, podkopuje jego liberalizm i wraz z 60-cioma posłami z PO o skrajnie prawicowych przekonaniach uśmiecha się do Jarosława Kaczyńskiego i zatwardziałego, średniowiecznego episkopatu. A widać to gołym okiem, gdy Gowin z miną rozmodlonego ministranta (nie mylić z ministrem) tworzy dziwne projek

RODZINA ... ACH RODZINA.

Obraz
              ks. Maciel. Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Przysłowie jak wiele innych, z tematów  w których bohaterowie powiązani są bratnim deoksyrybonukleinowym łańcuchem zwanym po prostu DNA. Jest takie powiedzenie, które dosłownie sprawdza się wyłącznie w katolickich polskich rodzinach, że w przypadku gdy człowiek spotyka się z bliższą, czy dalszą rodziną, powiedzmy w czasie przyjęcia z poczęstunkiem, to lepiej jest już sobie beknąć lub głośno puścić śmierdzącego jak skunks bąka, niżeli przyznać się, że jest się ateistą. Od tego momentu bowiem jesteś stracony dla pokrewieństwa, chyba, że zmienisz natychmiast swoje przekonania, uczynisz teatralny znak krzyża i oficjalnie patrząc na obraz wiszący na ścianie ukorzysz się przed boskim majestatem. W przypadku twojego uporu i trwania w swoim przekonaniu zostaniesz definitywnie wykluczony z katolickiej rodziny. Tej, która duchowo pozostaje pod bezpieczna opieką Jasnogórskiej Panienki, oraz świętym słowem Tomasza Terlik

LEWICA KONTRA LEWICA

Obraz
Pierwszy maja. Święto Pracy. Dla wielu z nas pracy wytęsknionej, wręcz abstrakcyjnie pojmowanej. Dla wielu z nas Polaków oczywiście i dla niewielu ludzi z innych nacji. Dlatego 1 Maja poza granicami Trzeciej Najjaśniejszej ludzie świętują jako święto wiosny, święto pożegnania z pozimowym brudem i apatią. Tegoroczny 1 maj przyniósł ze sobą pogodę prześliczną i pokazał, że niekoniecznie na 30 stopni C. trzeba czekać do czerwca i lipca. Rozradował wiele twarzy skierowanych pośpiesznie do słoneczka. W Moskwie oraz wielu miastach na zachodzie to dzień prawdziwych spotkań na pochodach. W każdym państwie pochód szedł z innymi przesłaniami. Właśnie moskwianie w liczbie zbliżonej do 150 tysięcy (cóż to jest na 12 milionowe miasto), by witać wiosnę z nadzieją na lepsze życie w tym powoli demokratyzującym się państwie. Na czele pochodu widziałem obu przywódców czyli Miedwiediewa i Putina. W tym czasie nasi przywódcy prawdopodobnie umartwiali się na porannych mszach z okazji święta mitologicz