
Tak trzeba zatytułować
ten post. To jak radosna piosenka uroczo śpiewana przez
Annę Jantar, wszak co najmniej połowa naszej polskiej
populacji uległa szczęśliwemu zaczadzeniu. To jak
sezonowa, urlopowa miłość. Kto by kilka miesięcy temu uległ
podobnej fascynacji w sytuacji gdy, nie wszyscy wierzyli w dobry
wynik przygotowań do imprezy, jakiej nigdy do tej pory Polsce nie
powierzono. Zresztą nie tylko Polsce, bo wielu naszych ważnych
rodaków wprost publicznie domagało się zabrania Ukraińcom
współorganizacji i oddanie nam jej w całości. Do takich rycerzy
należał wybitny znawca sportu Jarosław Kaczyński, psia j. mać.
Ta ofiara humoru politycznego wraz ze swoją owczarnią pisowską
potrafi się akurat ośmieszać na tyle, że już nikt się
specjalnie temu nie dziwi. Skoro nie udało się zabrać części
imprezy Ukraińcom, to chociaż ten patałach polityczny pchnął
swoich przybocznych bandziorów-kiboli przeciw kibicom rosyjskim.
Nawet nie zauważył, że owi kibice pod jego nieobecność
uroczyście złożyli kwiaty pod Pałacem Prezydenckim w miesięcznicę
tragedii smoleńskiej, czyli śmierci jego brata, a przecież nie
musieli tego czynić. Kaczora na podobny gest w Moskwie nie byłoby
stać, zresztą ten tchórz nie pokazuje się nigdzie poza trasą
„ukrzyżowany plac-Sejm- jego chata”, gdzie cichutko zamieszkuje
z matką i kotem, pilnowany przez ochronę opłacaną z grosza
publicznego. Chuligańska młodzież, zwana raczej politycznym
zapleczem kibolskim Kaczora, Romaszewskiego, Macierewicza ,
Błaszczaka, Hofmana i kilku innych bandziorów z ONR I MW, przy
współpracy z Korwinem- Mikke, popisała się zgodnie z
postanowieniem guru i instrukcji PIS. Biła i kopała każdego kto ma
paszport z dubeltowym orłem. Za Katyń, za Smoleńsk, za śp. Lecha
i jego małżonkę, w końcu za niego samego wraz z mamusią, nie
zapominając o domowym zwierzęciu. Stało się to co
przewidywaliśmy. Mianowicie w ten sposób potwierdziliśmy sami
głoszone prawdy przez BBC o naszej wrogości do innych. A przecież
można się po trosze domyśleć, że Euro2012 prezydent UEFA Michel
Platini „wylosował” nam ze względu na osobistą przyjaźń ze
Zbigniewem Bońkiem, najbardziej znanym Polakiem poza Wałęsą i
JPII, Olegiem Błochinem i Andriejem Szewczenko. Właśnie przyjaźń,
wszak ona ubogaca nawet całe narody. Nienawiść niszczy z kolei
wszystko. Vide: Polska-Rosja. Jak miło postrzegałem po przegranych
meczach kibiców irlandzkich. Byli weseli, dzielili się radością
Polaków po remisie z Rosją. Co ciekawe, przeczytałem list
czytelnika ANGORY, który powiada, iż miliardy wydane na budowę
tylu stadionów zostały wyrzucone w przysłowiowe błoto, bo ich
wykorzystanie po turnieju Euro w sposób dochodowy będzie
niemożliwe. Wystarczyłyby dwa stadiony na całą imprezę w jednym
państwie np. w Polsce. Codziennie są dwa mecze o różnych
godzinach. Te dwa stadiony by zabezpieczyły rozgrywki. Może by zbyt
wzbogaciły się tylko te akurat dwa miasta, no ale czy to jakiś
kłopot?, raczej radość. Daje to do myślenia. Zastanawiam się nad
jednym. Mianowicie, nad postrzeganiem nas razem, Polskę i Ukrainę,
jako współorganizatorów imprezy przez inne narody. Powtórzę, że
jeszcze niedawno różni polityczni maruderzy chcieli odbierać
Ukrainie Euro2012, jako że nie zbudują na czas stadionów i całej
infrastruktury . Było to na pewno przykro słuchać sąsiadowi
Polski, bo jak wiadomo autostrady zbudowaliśmy sami ledwie rzutem na
taśmę, zresztą nie do końca, bo gdzież ona zwie się A2, skoro
brak połączenia ze wschodnią naszą granicą. Ciekawe czy dzisiaj
się oni wstydzą?. Obawiam się że nie bardzo, bo są to akurat
ludziki nastawione wrogo do współczesnych właścicieli ziem
dawnych polskich hrabiów. Dzisiaj po kilku meczach, z
Lewandowskiego, Tytonia i Błaszczykowskiego zrobiliśmy bohaterów
narodowych, a przecież są to normalni piłkarze, których Smuda
postawił akurat bliżej bramki przeciwnika i którym inni podali
piłkę w odpowiednim momencie. Przypuszczam, że podobne gole po
dobrym podaniu (może mniej efektownie ) strzeliłby też Donald Tusk
gdyby się przymierzył. Donald, który akurat według słów
Schetyny nie jest najlepszym piłkarzem wśród polityków, tyle że
bardzo starającym się, no i zawziętym w kiwaniu, przede wszystkim
...społeczeństwa. Dzisiaj nasi sąsiedzi z południa wybili nam z
głowy dalszy turniej. Okazało się przy okazji, że jedyną
„oprawą” rozgrywek naszej grupy było wzajemne mordobicie kiboli
z dwu wyeliminowanych z dalszych rozgrywek ekip. Zastanawia mnie co
innego. Mianowicie demonstracja przekonań religijnych jaką
prezentują nasi aktualni bohaterowie. Zarówno Lewandowski,
Błaszczykowski jak i Tytoń publicznie oświadczają, że modlitwa
przed meczem ich wzmacnia bardziej niżeli wskazówki trenera, a
Tytoń nawet potrafi klęknąć przed bramką na krótką modlitwę
wzorem islamistów, tyle że ze wzrokiem skierowanym nie na wschód a
na .. Watykan. To taka nasza narodowa katolicka przypadłość.
Pamiętam, gdy Dudek mimo krytyki władz klubu FC Liverpool,
publicznie pokazywał się w bramce w koszulce z wizerunkiem JPII.
Oczywiście do czasu, aż go nie wyrzucili ze świeckiej ligi
angielskiej. W finałach Euro bierze udział kilka krajów stricte
katolickich jak Polska, Irlandia, Włochy, Hiszpania czy Chorwacja,
bo katolicyzm francuski skapcaniał już całkowicie, nie mówiąc
już o ateistycznych Czechach. Nam akurat przedmeczowa modlitwa nie
pomogła. Wygrali bezbożnicy. Ciekawa była wypowiedź pewnej
Chorwatki, która z radością powiada, że przyjechała do kraju
urodzin jej ukochanego papieża, który akurat jak wiadomo, uczynił
świętym ich, nazistowskiego kardynała Stepinaca. Przypomniało mi
się przy okazji, że nasz papież ogłosił deklarację pt. „Dominus
Jesus”, w której jako przedstawiciel Boga Ojca na Ziemi zapewnił,
że tylko katolik może dostąpić królestwa niebieskiego, czyli
jakaś część miliarda w miarę poprawnie grzecznych, ochrzczonych
w kościołach katolickich. Gdzie zatem skupi się pozostałe 6
miliardów z tych pozostałych, a zamieszkałych tymczasowo na kuli
ziemskiej?. Temat dla setek filozofów, typu Terlikowski, albo
Cejrowski. Reasumując dotychczasowe wyniki meczowe naszych
biało-czerwonych, mogę powiedzieć, że jeśli wiara ich skutecznie
mobilizuje, to pensja wydana na księdza kapelana kolejny raz poszła
na marne. Mówię serio jako Polak i kibic.
PS. Potwierdzeniem moich
słów o premierze Donaldzie Tusku, iż jest najlepszym zawodnikiem w
kiwaniu... społeczeństwa jest fakt sejmowy z dnia 15 czerwca, kiedy
to oficjalnie wycofał się on z wyprowadzenia religii ze szkół
państwowych mimo, że wielu posłów, szczególnie z Ruchu Palikota
apelowało aby pokazał jaja, boć przecież obiecywał dokonać
takiej reformy. A to, że nie będzie klękał przed księdzem,
należy uznać za przejęzyczenie, bo widać jak trzęsie portkami
podczas dysputy sejmowej o reformie w zakresie finansowania Kościoła.
Widać moi drodzy Rodacy, na czym najbardziej zależy poselskim
wybrańcom- szczęściarzom. Otóż bezwzględnie, jedynie i
ostatecznie na własnym dupsku, bo wszak wiadomo, że dogadzanie w
formie dotychczasowej Kościołowi gwarantuje im dalszy pobyt w
salach sejmowych. Widzimy gołym okiem, że Tusk nie chce rozdziału
państwa od Kościoła. Ciekawostką jest, że słowo państwo
piszemy małą literą, zaś Kościół dużą. Można zauważyć,
która instytucja zatem jest ważniejsza. Tusk już to zauważył.
Wstydzę się za Tuska jako mojego premiera. To taka niepoprawna
łagiewnicka marionetka bez obu jaj.