Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2009

MŚCIWOŚĆ BEZ GRANIC

Obraz
Zbliża się siedemdziesiąta rocznica najazdu hordy hitlerowskiej na biedną (co by nie mówić) Polskę, zwaną II RP. Dziś przez prawicę stawianą za wzór wszelkich cnót demokracji, humanizmu i dostatku. Z tej okazji na Westerplatte, symbolicznego miejsca pierwszego uderzenia (poza Wieluniem), odbędzie się uroczystość pojednania przedstawicieli tych, którzy rozpętali owe piekło z tymi, którzy przez nie ucierpieli. Napewno chciało by się usłyszeć przyrzeczenie, że już przenigdy nie dojdzie do podobnej hekatomby, która pochłonęła ok.70 milionów istnień ludzkich, oraz puściła z dymem pożarów ponad połowę dorobku wielu pokoleń. Chciało by się, ale jak stworzyć taką ekumeniczną scenerię, gdy na pięć minut przed spotkaniem zacnych mężów stanu na każdym bodaj kroku najważniejsza jest współczesna polityka, która w zależności od przekonań określa rację stanu. Bo oto Rosjanie usprawiedliwiają swoje stanowisko z roku 1939 spłodzonymi na potrzeby chwili dokumentami, iż to Polacy wepchnęli ich w ręce Hi

DOCZEKALIŚMY SIĘ

Obraz
Foto zapożyczone z tyg."NIE" Od czasu nastania demokracji, a właściwie od rządów ZChN, jako wolna Polska budowaliśmy swoją "wielkość a nawet mocarstwowość" na dokuczaniu Rosji. Jednocześnie w krzywym zwierciadle widzieliśmy też Niemcy, a nawet całą Unię Europejską, do której z cicha aspirowaliśmy. Generalnie jednak poprzez upodlenie polityczne i poniżenie PRL, okres 45 lat staraliśmy zaliczać jako dziurę w historii Polski. Polska prawica dezawuowała, a nawet wdeptywała ten okres w bagno, równając go nawet z czasem niemieckiej okupacji. Ciągle, szczególnie w nomenklaturze IPN równano faszyzm z komunizmem. Niestety, nawet po rozwałce ZSRR, naród wielkiej Rosji na takie zestawienie nie daje zgody.Godzi się natomiast, mimo straty ok.20 milionów współobywateli w łagrach na zestawienie hitleryzmu ze stalinizmem. Mieści się to w latach 1922-1956. Nigdy natomiast nie przełknie porównania faszyzm=komunizm. Komunistycz

CHOCIAŻBY Z DIABŁEM

Obraz
Wściekłość mnie bierze, gdy czytam w prasie i słyszę pogardliwie przekazywane wieści, że oto lewica wespół zespół z partią Kaczyńskich ustala nowy ład w telewizji publicznej, czyli parafialnej. Z pogardą i ironią wieści te z uśmiechem na ustach przekazują dziennikarze bliscy PO, tak zwani przyklęczni Tuska m.in. w prywatnej stacji Waltera TVN. Nie wyszedł lewicy mariaż w tym temacie z Platformą Obywatelską z winy tej ostatniej, bowiem posłanka Katarasińska odpowiedzialna za projekt nowej (podobno rewolucyjnej) ustawy medialnej oszukała lewicowego partnera zmieniając samowolnie ustalone wzajem zapisy. Wobec tego SLD, nie mogąc ścierpieć obecnego statusu TVP, zarządzanej przez polityczne niedobitki LPR i Samoobrony z przewagą nazistów, porozumiała się z PIS. Jak to się odbyło?, nie mogę sobie wyobrazić. Nie wiem jednak, na czym ma polegać owo porozumienie (wody i ognia), bowiem trudno mi uwierzyć, by partia Kaczyńskich odpuściła sobie bezpośrednie wpływy na polityczny kształt programowy

KAŻDA SROKA SWÓJ.......(PO SWOJEMU)

Obraz
I już. W dzień po koncercie Madonny na warszawskim Bemowie, pomni krzyku przed jej występem słuchacze radia, oglądacze telewizji, oraz czytelnicy gazet przecierają oczy ze zdziwienia, że oto nic się nie stało. Radny Brudzyński siłami sześciu wiernych sobie rycerzy zdołał wnieść na płytę lotniska obraz Matki Boskiej pokażnych rozmiarów. I to właściwie cały jego protest. Po to, by przeczytać lub usłyszeć jakże ta gwiazda światowego POP-u wypadła w oczach 80 tysięcznej widowni, trzeba by zakupić gazety obcojęzyczne, bo na lotnisku aż roiło się od zagranicznych dziennikarzy. Bo oto prasa niezależna, a także nazywająca się niezależną TV, ustami i piórem naocznych uczestników imprezy relacjonują, iż było to dla nich wydarzenie wyjątkowe które spowodowało niesamowite przeżycie. Wypowiedzi wręcz fanatyczne. Jak twierdzą, zobaczyli Madonnę taką jaką chcieli zobaczyć. Taką jaką sobie wyobrażali w swojej romantycznej tęsknocie od momentu gdy bilet na jej występ mieli już w kieszeni. Inaczej wygl

KURIER CZY DESPERAT

Obraz
Jest noc. Godzina 23.15, piątek. Ciepło. Ludzie śpią przy uchylonych bądż otwartych oknach. Jak Filip z konopi pojawia się na ulicy, w centrum miasta niedorżniety samogonem pijaczek, który drze mordę wniebogłosy: -Ludzie, Polacy, katolicy. Wyłączcie w sobotę telewizory i nie patrzcie na tę grzesznicę i k**wę amerykańską. Swój apel powtarza wielokrotnie. Ktoś nagle rozbudzony, wychyla się z balkonu i próbuje go uspokajać: Człowieku, tego koncertu nie będą transmitować w telewizji. Ucichł na moment, by po chwili refleksji nadawać następny urojony apel. -Katolicy, Polacy: Nie żałujcie paru złotych na bilet do Warszawy. Jedżcie tam i naplujcie w ryj grzesznicy, która ukradła imię naszej Najjaśniejszej Panienki. Ten wstydliwy happening trwałby chyba do rana, gdyby nie zdecydowana reakcja straży miejskiej. Oto Polska właśnie- Podlasie. Myślę, że nie jest to wydarzenie wyjątkowe jak na nasz kraj. Kraj w środku Europy w XXI wieku, należącym do UE. Kraj ze stolicą, w której rządzą ludzie kie

LICZ NA GRAFFITI

Obraz
Nie spotkasz miejscowości, nawet przysłowiowego Wypierdkowa, byś nie zauważył graffiti na każdym dostępnym budynku, płocie czy nawet publicznym kiblu. To forum twórczości prostaków. Mówię prostaków, obrażając przy okazji tych, którzy akurat wysilając swój potencjał lotności artystycznej malują postaci lub piszą zdania oprawione w przyjemną dla oka formę, często zmuszając nas przechodniów do wysiłku, by to poprawnie odczytać. Spotykamy te dzieła nie tylko na ww. obiektach, ale też np. na składach pociągów, autobusach, bywa że, co nie jest dzisiaj wyjątkiem, na kościołach i murach klasztornych. Tu akurat podobna twórczość jest usuwana natychmiast, szczególnie gdy graffiti ma kontekst nieco złośliwy. Przyzwyczajamy się już do chamstwa naszego "narybku", który za swój zaszczyt i może okaz bohaterstwa, ma umieszczanie napisów typu HWDP, nie zdając sobie nawet sprawy, że ów fiut pisze sie przez CH. Spotykamy się także ze zdecydowanym żądaniem eksmisji typu "księża na księżyc&q

CZY PAMIĘTASZ BOGUŚ?

Obraz
Są takie chwile, szczególnie gdy człowiek dojrzewa do, delikatnie mówiąc "starości", chociaż nie czuję się jeszcze absolutnym zgredem, że po porannym przebudzeniu odkrywa ochotę, która inspiruje go do wspomnień. Tych chyba najbardziej utrwalonych na mózgowym dysku, lub jak nazywają dziś, taśmie CV (Curriculum Vitae). Opowiadam Ci ja Boguś, traktując owe historyjki, jako być może dzisiaj anegdotyczne przygody, mojej ukochanej małżonce, która to chłonie je z uśmiechem i być może z lekką zazdrością, że takowe mi się zdarzyły bez Jej udziału. Dzisiaj, gdy odezwiesz się do mnie poprzez Internet, mój Ty przyjacielu, kolego, pułkowniku, nauczycielu kurpiowskiej dziatwy, a także mężu wspaniałej, przemiłej kobiety i ojcze udanych dzieci, to natychmiast stają mi przed oczami zdarzenia, których razem doświadczyliśmy w pułku, kolejno dowodzonym przez różnych Klissowskich, Jabłońskich czy wreszcie naszego wspólnego kolegę (szczególnie z czasów młodości) Leszka B. Nie zdążyłem być jego

W 65 ROCZNICĘ NASZEJ BOHATERSKIEJ KLĘSKI

Obraz
Nie jestem ani młody, ani też na tyle stary, by namacalnie potwierdzać lub zaprzeczać głoszonym "prawdom" o Powstaniu Warszawskim. Jestem synem AK-owca ps. Listek. Z Jego ust, dla mnie autorytatywnych wiem, że w tej największej tragedii narodu polskiego uczestniczyli po stronie Powstańcow wszyscy patrioci, niezależnie od przynależności i podziałów politycznych, a więc Armia Krajowa, Armia Ludowa, Bataliony Chłopskie, a także ci zmęczeni frontowcy z orzełkami na czapkach z 1 Armii Wojska Polskiego, którzy bez rozkazów wpław pokonywali Wisłę, by wspomóc Powstańców. Tylko nielicznym udało się dopłynąć na drugi brzeg. Większość została poszatkowana przez niemieckich snajperów lub zrzucane bomby, a ich krew spłynęła do Bałtyku. Jak olbrzymia była determinacja tych żolnierzy, których początek żołnierki tkwił w łagrach syberyjskich. Dziś środki masowego przekazu, dotknięte obłudną, prawicową zarazą kłamstw historycznych oraz ideologią IPN nawet się nie zająkną, by pokazać prawdę o