OJCIEC & SYN
Na
wstępie mały wstęp, wstępy mało są ciekawe, ten jednak jest
odruchowy jak papieskie dzień
dobry. Posłużyłem się słowem Tomasza Jastruna, bo
też słówko o Nim chce umieścić na moim blogu.
Pan
Tomasz to dziennikarz, krytyk literacki i pisarz, syn Mieczysława,
który wpisał się do polskiej i ukraińskiej literatury jako, że
Mieczysław Jastrun z powodu pochodzenia semickiego, pierwotne
nazwisko Mojsze Agatsztajn, ur.
koło Tarnopola, po zajęciu Polski
przez Hitlera uciekł do wówczas radzieckiego Lwowa. Ojciec Tomasza
był zatwardziałym komunistą aż do 1957r. W nagrodę za twórczość
literacką w której w pozytywnym świetle stawiał czasy komunizmu
został członkiem Związku Pisarzy Ukrainy, zaś po wojnie doznał
zaszczytów z rąk Bieruta w postaci m. in. Krzyża Kawalerskiego
Orderu Odrodzenia Polski oraz Orderu Sztandaru Pracy. Niektóre jego
powieści zdążyłem w swojej młodości przeczytać, chociaż
dzisiaj po latach nie potrafię się do nich odnieść. Była to na
pewno „Smuga światła”, gdzie autor w poetycki sposób
zamierzał przeskoczyć granice swej młodości. Może to był dobry
zamiar, bo po wręczonych orderach przez Bieruta mógł mieć
całkowity absmak, jak powiadał całkiem współczesny nam Jarosław
przyjaciel kota, Wróblowej, ojca Tadeusza i Hofmana tego co to
potrafi oczarować swoich kolegów na co dzień dobrze skrywanym
penisem.
Nie
zawsze jabłko pada blisko jabłoni, szczególnie gdy zawieje wiatr
gałęzią, najczęściej wiatr historii. Tak też stało się z
Tomaszem Jastrunem. Syn odziedziczył wybitne zdolności literackie
po mieczu. Nie odziedziczył jednak barwy ojcowskiej krwi wraz z
przekonaniami politycznymi. Tomasz od początku swych lat, gdy tylko
poznał słowo pisane w stosunku do rodziciela jest opozycjonistą.
Absolwent polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego, w
okresie PRL był związany z opozycją demokratyczną. W 1977 w swoim
mieszkaniu zorganizował punkt dystrybucji publikacji niezależnych.
Uczestniczył w strajku w Stoczni Gdańskiej (poświęcił temu
wydarzeniu reportaż Las
Birnam ruszył).
Należał do Solidarności, redagował gazety I Krajowego Zjazdu
Delegatów w Gdańsku po wprowadzeniu stanu
wojennego, ukrywał się przez od grudnia 1981 do listopada 1982,
następnie został internowany na kilka tygodni. Od 1982 do 1988
redagował w drugim obiegu pismo literackie „Wezwanie”, od 1987
był członkiem redakcji „Res Publiki”. Opublikował w podziemiu
m.in. tomik wierzy Biała
łąka
i reportaże. W 1983 otrzymał nagrodę „Solidarności” za poezję
stanu wojennego.
Wzorem
wielu naszych polityków, którzy to jako karierowicze zaliczyli
kolejno wiele partii politycznych od lewa do prawa, a też i
pośrodku, przykładowo Ryszard Czarnecki, obecnie w PIS, czyt też
Michał Kamiński, obecnie PJN, pan Tomasz Jastrun, w swym zawodzie
dziennikarskim też zaliczył już bodajże wszystkie dzienniki i
periodyki wydawane na terenie kraju, chyba tylko poza Trybuną i NIE
Urbana. Nie wiem dlaczego?. Czyżby był mało koleżeński w
stosunku do zespołów redakcyjnych, czyżby był zbyt arogancki w
piśmie, no nie wiem. Faktem jest, że pan Tomasz kolejno zaliczył
Kulturę Giedroycia w Maisons Lafitte, potem Plus Minus w
Rzeczpospolitej,. Następnie przeniósł się do Newsweeka, by
kolejno zagościć w tygodniku Wprost. Wreszcie trafia do tygodnika
Przegląd, mojego tygodnika, w sensie czytelniczym. Tłumaczy to tym
, iż podąża za Uchańskim, szefem wydawnictwa Iskry, któremu
zawdzięcza logiczną postawę w czasie ogłoszenia stanu wojennego.
Dzisiaj postrzega Polskę w smaku słodko-gorzkim, to tak akurat jak
ja. Widzę, mówi, dość duże zmiany na lepsze, ale też jest mi
przykro gdy zestawiam gospodarkę mojego kraju z poziomem życia w
starej UE. Pan Tomasz wzorem obywateli z Europy żąda od Polaków
więcej uśmiechu. Pisał o tym w Kulturze, że Polska jest
depresyjna i maniakalna z przewagą depresji. Widzi u rodaków
czarnowidztwo, za co krytykowali go zarówno Miłosz jak i
Szymborska. O przygnębiającym smutku na twarzach moich rodaków
pisałem na blogu wielokrotnie, chociażby pokazując Czechów, nie
mówiąc już o Francuzach, Holendrach czy nawet skostniałych od
zimna Islandczykach.. Dobrze, że Jastrun chociażby tymczasowo,
wszedł na łamy „mojego” Przeglądu. Będę Go czytać i
recenzować po swojemu. A nuż Go polubię, tym bardziej, że często
podzielał
moją opinię cyt: „Umysłowe
pokraki, takie jak Jerzy Robert Nowak, czołowy ideolog medialnego
imperium Rydzyka istnieją wszędzie, gdyż mutacje genów i surowe
wychowanie prowadzą do wynaturzeń, ale doprawdy nie ma krajów
cywilizowanych, gdzie tacy ludzie mogą swoje wydaliny powielać w
pismach o dużym nakładzie. Wolność słowa tak, ale nie wolność
wydalania gdziekolwiek”, bo smród zabija.” podobnie jak: „Jak
i kim zapełnić brak Polaków w Polsce? Przyjdzie czas, gdy
nieliczni młodzi, którzy jakimś cudem nie wyemigrowali, nie
utrzymają licznych starych. Nie ma więc rady, albo musimy nakłonić
naród, by się rozmnażał,(co jest nierealne), bo na to trzeba
wielkich środków i dobrej socjotechniki oraz praw stanowionych,
albo zostaje nam metoda prosta i brutalna – otwarcie bram dla
obcych genów, jak uczynił to Zachód.” No,
czyż nie
ma racji?,
Oczywiście że tak. Trzeba pozwolić
na wjazd do Polski wszystkim, bez względu na wyznawaną religię,
też tym nie znającym Chrystusa, ale najpierw trzeba by zlikwidować
w Polsce nacjonalizm, ksenofobię, homofobie, antysemityzm i
wszelaki rasizm, a to już nie będzie łatwe, bo Kościół czuwa po
stronie ciemnych mocy. Innym razem wypowiedział się bardzo
ironicznie o urodzie pani prezydentowej Kaczyńskiej i jej
przyjaciółce Fotydze, ministrowej SZ w Kaczym rządzie. No cóż,
akurat cichutko podzielałem jego zdanie.
Wydawało
by się, że pomiędzy ojcem i synem istnieje granica nie do
pokonania. Nieprawda. Mieczysław zmarł w roku 1983, pozostawił po
sobie ogromny dorobek tłumaczeń literackich z języka francuskiego,
rosyjskiego i niemieckiego. Są jednak ludzie w Polsce, którzy
dopóki będą żyć „darzyć” będą go nienawiścią, bo u nich
antykomunizm jest doprowadzony do absurdu. To Karnowscy, Warzechy,
Semki, Pospieszalski, czy Ziemkiewicz. Bo dla nich być antykomunistą
to być członkiem elity, kontynuatorem II RP, niepokornym, po prostu
wyższym od niezmiennie pogardzanego ludu. Dzisiaj komunistów w
Polsce praktycznie nie ma, ale antykomunistyczna figura pozostała.
Ci niepokorni wciąż walczą z ludem, gardzą masami. Ten dziki
antykomunizm prowadzi jakże często do rehabilitacji nazizmu. Sam
Ziemkiewicz niedawno szedł na czele antysemickiego ONR-u, a w czasie
audycji Agaty Młynarskiej w programie „Świat się kręci”,
Dmowskiego zaliczył do najwybitniejszych Polaków w historii, zaś
niejaki Gursztyn, nie widzi różnicy między Gierkiem i Hitlerem, a
na okładce jednego z niszowych tygodników redaktora Tomasza Lisa
ubrał w mundur esesmana z zakrwawioną ręką z której zwisa
różaniec. Taką oto mamy dzisiaj Polskę, demokratyczną,
nowoczesną i wolną. Rozpisałem się chyba zbytnio, a to dlatego że
pisarstwo Jastruna (juniora) jest bliższe memu sercu z powodu
zasadniczego. Po pierwsze obaj żyjemy. Jest on tylko 10 lat ode mnie
młodszy, a ponadto obaj wyznajemy te same wartości ideowe.
Zastanawiam się tylko, czy w takiej Polsce, o której marzy powyżej,
możliwe jest wypełnienie Jego przesłania, by otworzyć polskie
granice dla tych innych, co to mieliby odbudować naszą, powoli
gasnącą sarmacką nację Polan.
Fotki od góry:
1.Mieczysław Jastrun
2.Atrybut pisarza
3. Tomasz Jastrun
Fotki od góry:
1.Mieczysław Jastrun
2.Atrybut pisarza
3. Tomasz Jastrun
Nienawiść do antykomunistów myślących inaczej niż Michnik, Szczypiorski i on sam, oślepiła p. Jastruna całkowicie i ogłupiła do reszty" Tak pisała("Gazeta Polska" z 8 września 1994 r.)a ja dodam ze opinie GP czy tez Naszego Dziennika tyle mnie obchodzą co zeszłoroczny śnieg. Tomasz Jastrun to prawdziwy patriota. O ojcu nie będę wspominała.Lodzia
OdpowiedzUsuńPIS nie ma twarzy, ale jest za to pan posel Pupa… Pis ma pupe, Tusk stroj sportowy do walenia w gale…a ja mam to wszystko w …, pisał Jastrun w swoim Dzienniku. Podoba mi się. Ma to wielce oryginalny sens.Co pan na to panie torunczyku?.Ja,stały czytelnik.
OdpowiedzUsuńNie czytam, wiec nie dyskutuje i tyle w temacie.
OdpowiedzUsuńJestem za stary aby czytać Tomasza J. I jednocześnie za młody aby powracać do Mieczysława J. Chyba tak naprawdę to w ogóle nie lubię czytać wzorem Lecha W. Studiuję politologię w Serocku.Kamil.
OdpowiedzUsuńOdezwę się na moment: Pani Lodziu, nie warto czytać pseudoprasy, przez niektórych zwanej brukową o charakterze nienawistnym. Stały czytelnik przyjrzał się dobrze PIS owi jako "postaci" i zauważył, że ten nie ma twarzy, ma natomiast ...pupę. Bo ma, gdzieś tam na Podkarpaciu. Resztki wykrzywionych twarzy zachowali tylko Hofman, Macierewicz no i pan prezes, a jakże mają też pupy, a więc nie są tacy biedni. Ze studentem z Serocka, oraz innym podobnym komentatorem nie dyskutuję, bo nie ma o czym. Lokuję ich w statystyce, która powiada, że 60% Polaków w ogóle nic nie czyta. Do tej grupy przyznał się też Wałęsa w rozmowie z Orianą Fallaci słowami wypowiedzianymi przez Więckiewicza. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń