CISZA WYBORCZA
Jest
piątkowy poranek. Dwa dni przed wyborami i doba przed ciszą
wyborczą, ustanowioną przez Państwową Komisję Wyborczą po to,
by zatrzymać jazgot kandydatów i ich sztabów. Jazgot płynący z
wszystkich mediów, a więc plakatów ulicznych, kanałów
telewizyjnych, kanałów radiowych, dzienników prasowych, a nawet
portali internetowych. Im bliżej owej ciszy tym jazgot wzmaga się
podobnie jak okrutny dźwięk hitlerowskich Junkersów zwanych
sztukasami. Samolotów bombardujących obiekty i ludzi. Gdy orkiestra
wykonująca utwór muzyczny zbliża się do finału to się powoli
wycisza, jakoby melodia zjeżdżała z górki. Tu jest inaczej. Każda
godzina przybliżająca ciszę wyborczą wzmaga tenże jazgot
reklamowy kandydata na urząd pałacowy. W europejskich zwyczajach
jest to pewnego rodzaju ewenement, jako, że nie znam (a powinienem?)
innego kraju który by stosował tego rodzaju instytucję. Instytucję
ciszy wyborczej. W sobotę przed aktem wyborczym, o zaletach i
obiecankach obu kandydatów można teoretycznie gawędzić (możliwie
w ciszy) tylko w gronie rodzinnym podczas spotkań przy stole
biesiadnym, no ewentualnie wymieniając swoje zdania między
sąsiadami przy grillu (nie wiem czy to akurat nie koliduje z prawem
stanowionym). Cisza zatem obowiązuje całą nację polską za
wyjątkiem kleru. Kler korzystając z ambon inteligentnie potrafi
wpleść w „słowo boże” głoszone z ambon, wskazania i swoje
chciejstwo pt: kto powinien wygrać wybory. Aby słowo stało się
ciałem, zaraz po zgromadzeniach mszalnych, posłuszne masy moherowe
udają się do urn, niektórzy wyposażeni w ściągi jak głosować,
aby sprostać życzeniom proboszcza, czyli w polskich warunkach na
kandydata Prawa i Sprawiedliwości, partii zarządzanej przez
Jarosława Kaczyńskiego i Tadeusza Rydzyka. Swego czasu, podczas
wyborów prezydenckich, gdy kandydowali do Pałacu Wałęsa z
Kwaśniewskim zasiadałem w komisji wyborczej. Przy okazji byłem
świadkiem zjawiska niebywałego. Otóż za zasłony wchodziły całe
grupy moherowe, by zagłosować na Wałęsę. Podobnie zachowywały
się grupy siostrzane tzn. grupowe oddawanie głosu przez siostry
zakonne. Przy liczeniu okazało się, że siostrzyczki wrzucały
głosy całymi garściami, głosy skserowane, poza lokalem wyborczym.
Mimo to, jak wiemy, wygrał inteligentny Kwaśniewski mimo, że
Wałęsa chciał się z nim podczas debaty telewizyjnej przywitać
nogą gdakając przy tym kogucim słowem „kukuryku”. Nic się od
tamtego czasu nie zmieniło. Rydzyka, czyli kasiarza i bździocha
toruńskiego, polski kler uważa powoli za swego naczelnego guru,
jako że wyrzekł on publicznie znamienne, bardzo im pasujące słowa,
że katolika, szczególnie w koloratce nie obowiązuje prawo
państwowe. Wystarczy się stosować do prawa ewangelicznego, czyli
po prostu do słów księży i biskupów. W normalnym państwie tego
typu tłusty bździoch natychmiast spotkał by się z reakcją
państwa i organów ścigania, ale nie w Polsce, kraju podległym
Watykanowi i jego „wysokim”urzędnikom stacjonującym nad Wisłą.
Zatem
powiadam wszem i wobec: Cisza wyborcza obowiązuje lud, prosty,
posłuszny lud boży, oraz media. Ponieważ kler jest reprezentantem
obcego nam państwa, przeto nie musi respektować zarządzeń rządu
polskiego, a nawet Konstytucji. O tym doskonale wie większość
parlamentarzystów (zresztą wybranych z pomocą czarnych),
powtarzających jak mantrę w czasie przysięgi; Tak mi dopomóż
Bóg. No i dopomaga. Prawie żaden z nich nie nadaje się do żadnej
innej pracy, tym bardziej za 1400 zł netto (chociaż bywa że nadaje
się w praktyce rządowej na każde wysokie stanowisko). Dzięki Bogu
i klerowi pobiera więc swoje 15 tysięcy złotych pierdząc przez 5
lat w fotel Sejmu, Senatu, lub w radach nadzorczych..
A
tak przy okazji: Ja i moja rodzinka zagłosuje w niedzielę mimo
wszystko na Bronisława Komorowskiego. Mimo wszystko, tzn mimo jego
dewocji, fałszowania historii i przekonań politycznych
gloryfikujących tych „wyklętych”, styropianowych kumpli i
polowań na dziki, bowiem nie chcę by Zbigniew Ziobro z Mariuszem
Kamińskim i Antkiem Macierewiczem, polując na ludzi, o szóstej
rano rozwalali ludziom drzwi do mieszkań mając w kieszeni glejt od
kaczego przywódcy. Nie chcę by na tematy międzynarodowe Polski
wypowiadała się niemota Anna Fotyga i nie chcę by wciskano ludziom
ideały w osobach marnego prezydenta Lecha K. i jego „bohaterskiej”
śmierci poniesionej w wyniku „zamachu Putina”. Głosuję ze
ściśniętym sercem na Komorowskiego.
Fotki od góry:
1. Obiecanki, obiecanki.
2. Sukces Kukiza.
3. Średniowieczna plejada polskich gwiazd z Dudowej schedy
Nie ma jeszcze tej zasranej ciszy wyborczej za zakłócenie której chcą karac to się wypowiem. Obejrzałem oba spotkania kandydatów zwane debatami. Obie wg mnie wygrał Komorowski i tak będę głosowac. Mądrze pan napisał o klerze jako przedstawicielach obcego państwa przez co lekceważą polskie prawo namawiając głupich staruchów do głosowania na swoich darczyńców. Wstyd tylko że rząd toleruje podobne zachowania, ale wiadomo, skoro ten rząd częściowo jest powołany przez biskupów to tak jest jak jest. Mam jednak nadzieje że wygra nasz kandydat panie torunczyku.Pozdrawiam, amadeo.
OdpowiedzUsuńCiszaaaaa, sza. Ja nawet wnuki uciszam aby nie hałasowały. Jak cisza to cisza. Jaja jakie czy co?. Kłaniam się autorowi za dobry temat. Lodzia.
OdpowiedzUsuńNie idę na wybory bo odpadla moja kandydatka Ogórek.Heniek Warzywniak.
OdpowiedzUsuńNic mnie bardziej nie wkur.ia niżeli zamieszczona w poście plejada gwiazd i nic mnie nie przekona ze kandydat D. ma z nimi nic wspólnego. To rodzinka ludzi mściwych i obłudnych do szpiku kości. Patryk z Poznania
OdpowiedzUsuńTen tłusty bżdzioch moze byc juz z wyborów zadowolony. Obaj kandydaci to klęczniki dla niego i całego kleru. Nic zatem mu sie nie stanie gdy wygra Komorowski albo Duda.Obaj juz jutro pojdą z kasiorą podziekowac za opieke a przegrany bedzie usiłował przeprosic Boga. czymze mój panie ci zawiniłem, daj znać to sie poprawię.Czytelnik.
OdpowiedzUsuń