MEMORY
W poprzednim poście, pisząc o stosunku Rosjan i
Ukraińców do naszych rodaków, zamieszkałych na wschodnich
rubieżach przedwojennej Polski, porównałem zbrodnię katyńską
dokonaną przez sowieckie NKWD do rzezi wołyńskiej, wskazując na
nieporównywalny rozmiar w ilości ofiar. Można by odczytać, że w
stosunku do 130 tysięcy zamordowanych Polaków siekierami, piłami i
innymi narzędziami prostymi, te 4 tysiące zastrzelonych z pistoletu
w tył głowy w Katyniu to po prostu mały pikuś. Otóż to nie
tylko statystyka, która wskazuje na rozmiar dramatu, wydawało by
się wielu z nas. Czytelnik wypełniony skarbem jakim jest empatia i
gotowość do potępienia każdej zbrodni nie akceptuje w świadomości
podobne statystyczne porównanie, bowiem dla niego każda zbrodnia,
nawet pojedynczego człowieka, tym bardziej niewinnego jest ohydnym
czynem. Jakże mądre żydowskie powiedzenie, iż uratowanie jednego
człowieka jest uratowaniem całego świata, choć filozoficzne, ale
słuszne i sprawiedliwe, szczególnie w odniesieniu do owej
uratowanej istoty.
Bo akurat świat tej istoty został zachowany, a
więc uratowany. Naszym obowiązkiem, żywych, jest zachowanie w
pamięci wszystkiego, co zda się wykorzystać ku mądrości
pozwalającej na zachowanie pokoju między sąsiadami a nawet
narodami, niezależnie od wyznawanej wiary, orientacji seksualnej,
światopoglądu, koloru skóry i innych różnic. Ku temu powinna
służyć pamięć narodów. Nie wolno nam jej zamazywać
instrumentalnie dla politycznych albo materialnych korzyści
określonych grup społecznych, z czym oczywiście spotykamy się
dzisiaj na siłę budując nienawiść do Rosjan i jednocześnie
poprzez mainstreamowe media wymazując z świadomości Polaków
okrutne krzywdy doznane ze strony ukraińskich nacjonalistów,
których potomkowie dzisiaj zasiadają w kijowskim rządzie. Czynimy
to z obłudnym przeświadczeniem, że w ten sposób dołączamy do
„swoich”, czyli tych co razem z nami nienawidzą Rosjan, a
jednocześnie da się z pamięci rodaków wymazać wszystko to, co
zakłóca ową ohydną politykę polskiego parlamentu i władz
państwowych. Aliści władza powinna wiedzieć, że nie tylko słowa
pisane się zachowują mimo ich ograniczonego druku i nakładów.
Zachowują się też w pamięci osób pojedynczych, środowiskach
społecznych, a nawet w całych narodach. Poprzez pamięć i
przekazywaną wiedzę z pokolenia na pokolenie utrwala się historia,
choćby nie do końca będąca egzegezą źródła, co widać
chociażby w publikacjach biblijnych. Wiadomo wszak, że Nowy
Testament został spisany trzysta lat po śmierci Chrystusa na
podstawie fragmentarycznie przekazywanych wieści z pokolenia na
pokolenie, choć z dużą aberracją od rzeczywistych faktów, w
końcu to trzysta lat, faktycznie niepiśmiennych pokoleń, a
przeżyło ich aż dwanaście licząc cztery pokolenia na sto lat.
Wiadomo też, że w owych czasach ludzie żyli dużo krócej niżeli
dzisiaj. Fakty, ubrane w miarę koherentne bajki i inne dopowiedzenia
autorskie pozwoliły stworzyć poparcie dla decyzji cesarza
Konstantyna, właśnie w IV wieku n. e., który ujarzmił
chrześcijańskim zbrojnym orężem w ciągu następnych wieków całą
Europę. Dzisiaj się próbuje dla celów politycznie „uzasadnionych”
wyciszać pisaną, a nie wygodną historię naszego narodu, ale
pozostanie pamięć. Mądra, sprawdzona, a nadto ceniona w każdym
narodzie poprzez wieki pamięć. Istnieje łacińska sentencja (chyba
z Cycerona) : Thesaurus omnium rerum est memoria.,co się
tłumaczy: Skarbcem wszechwiedzy jest pamięć. Pamięć
przynajmniej spokrewniona z prawdą. Prawda was wyzwoli krzyczą
biskupi, którzy to sami są najbardziej winni zakłamywaniu historii
i niewygodnych Kościołowi faktów w całej jego historii.
I to by było na tyle. Powtórzę zatem o co mi chodzi.
Nie chodzi mi o statystykę, która zbrodnia winna znaleźć się i w
jakiej kolejności na historycznym podium. Każda ofiara zbrodni
pozbawienia życia powinna być jednako zakodowana w pamięci. I ten
Żyd z Holokaustu i ten polski oficer z Katynia, ale też ten prosty
chłop z Wołynia i Podola rozcięty siekierą. Boję się jednak, że Polacy mają dobrą... ale krótką pamięć. Widzę to już po wynikach pierwszej tury wyborów prezydenckich 2015.
Fotki od góry:
1.Wywózki Polaków na Sybir
2.Moderatorzy polscy koscielnej i nie tylko prawdy.
3.Wciskane kłamstwo dziecku i reakcja matki.
Poprzednie posty na www.abrozar.pl
Skoro mowa o pamięci, to przytoczę fragment relacji prasowej, ze wspomnień po zdobyciu Berlina: 70 lat po bitwie o Berlin i zakończeniu II wojny światowej pamięć o jej ofiarach, o tym kto był sojusznikiem, a kto wrogiem, została podporządkowana bieżącej polityce. Sami wypisaliśmy się z OBOZU ZWYCIĘŻCÓW, przyjmując rok 1945 za początek kolejnej, jeszcze gorszej okupacji. Niemodnie jest też wspominać o żołnierzach 1 i 2 Armii Wojska Polskiego, wszak na Berlin szli z orzełkiem bez korony. Nie to, co „żołnierze wyklęci”. Nic tak przecież nie wzmacnia ducha narodowego jak rozpamiętywanie klęsk, co widzimy od 1989 roku. Żałosne balansowanie na kłamstwach i manipulowanie uczuciami szczególnie młodych ludzi. Żałosne jest też stwierdzenie Tuska, że Solidarność pokonała Związek Radziecki . Ileż trzeba mieć tupetu i magalomaństwa. Skutki takiej polityki odczuwamy dzisiaj na co dzień. Ironicznie spoglądamy na paradę moskiewską dla uczczenia 70 rocznicy. Ironicznie i przez obłudne łzy. Jeszcze trochę i będziemy musieli szukać prawdziwych przyjaciół gdzieś w Azji albo Afryce, bo na pewno nie wśród sąsiadów. Pozdrawiam. Lodzia, nauczycielka od wielu lat.
OdpowiedzUsuńNo sąsiadów do których można się zwrócić z sercem nie mamy już. Z Rosją zadarliśmy koty. Czesi nas nie lubią bo na nich napadliśmy i zabraliśmy im Zaolzie. Słowacy to faszyści a ich żołnierze szli z Hitlerem do walki z Polakami. Ukraińcy- wiadomo, czekają na odzyskanie ponoć należnych im ziem. Z Białorusią się nie bratamy bo to popychadła Łukaszenki. Litwa na nas pluje. Zostały nam Niemcy, ale wiadomo jak to było z nimi przed 70 laty. Do Szwecji daleko, do Anglii też, USA jeszcze dalej, nie mówiąc już o Madagaskarze, gdzie polska przedwojenna prawica Dmowskiego chciała wysiedlić wszystkich polskich Żydów. A jednak szkoda że nie wysiedliła. Uratowali by ich przed Holokaustem i kardynałem Wyszyńskim, no i jednocześnie by było gdzie uciekać, albo jeździć na ciepłe urlopy. A odnośnie pamięci to wiemy że naród bez pamięci po prostu albo zaginie, albo stanie się narodem politycznych eunuchów, amen.Uchacha@krakow.eu
OdpowiedzUsuńNiestety pamięć o przeszłosci naszej ojczyzny zachowuja tylko ludzie starzy. Młodym to wisi. Dla nich wystarczy Kukiz i rockendroll. Ja
OdpowiedzUsuńDo Czytelników z Rosji: Wlasciwie dalekiej, syberyjskiej Rosji. Otóż jest mi niezmiernie miło, że Polacy, których los przed laty rzucił poza Ural interesuja się tym co sie wydarza w Ich starej ojczyźnie. Jestem dumny że mój blog po części dostarcza moim Rodakom chociazby szczątkowych wiadomości i okazuje się ciekawym medium.Życzę Państwu dużo zdrowia i wszelkiej pomyślności. Odwiedzajcie nas też osobiście o ile jest to możliwe.
OdpowiedzUsuńPOwiem jedno. Ta nienawiśc do Putina i jej ciagłe sianie wyjdzie nam bokiem a ucierpi tylko naród polski, bo politycy sobie poradzą jak zawsze.Amadeo
OdpowiedzUsuń