BARBARZYŃSKA UTYLIZACJA
Miałem
może 12-14 lat, gdy prasa donosiła o tym, że Stany Zjednoczone,
tylko po to, aby utrzymać ceny zbóż na światowym rynku miliony
ton pszenicy zatapiały w oceanach. Być może to była propaganda,
aby obrzydzić światowy imperializm, być może prawda cząstkowa, a
być może próba pokazania nam Polakom, że coś podobnego nie może
się wydarzyć w kraju socjalistycznym, dążącym do
internacjonalizmu, celem którego był dobrobyt wszystkich pokojowo
nastawionych narodów świata, szczególnie tych z bloku
radzieckiego. Zatem wiadomości podawane w środkach przekazu o
planowym niszczeniu zbóż, gdy na świecie, szczególnie tym trzecim
świecie panował głód i choroby atakujące masowo ludy tam
zamieszkałe, musiały wzbudzać nie tylko zdziwienie ale i gniew.
Pewno tak było, przynajmniej częściowo. USA z II wojny światowej,
zresztą jak z każdej innej wyszły bardzo podbudowane ekonomicznie.
Sama radziecka Rosja spłacając dług za dostarczanie dla armii
sprzętu bojowego oraz innych materiałów, w tym żywności
zobowiązana była w ramach spłaty wysłać do USA kilka wagonów
złota, bo przecież dewiz nie miała. Tak czy owak, zatapianie zboża
miało charakter barbarzyński i nikt zdrowo myślący inaczej tego
nie postrzega.
I oto po 60 latach życia dowiaduję się, że
podobnie barbarzyński akt nastąpił w Rosji. Tej samej Rosji, która
jeszcze kilkanaście lat temu zaliczana była do krajów średnio
zacofanych, a w którym to 80 lat wstecz uśmiercono głodem kilka
milionów mieszkańców dzisiejszej Ukrainy. Trudno zrozumieć
posunięcie prezydenta Putina, bo zanim popłynęła z Rosji na świat
ropa i gaz kraj ten przymierał w wielu obszarach głodem. Obdarowana
przez naturę w wszelakie bogactwa naturalne Rosja, mogła dołączyć
do państw potencjalnie dobrze rozwiniętych, bowiem do Kremla
napłynęły biliony dolarów, ale jeszcze 50 lat temu wiersz
Cypriana Kamila Norwida „Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
podnoszą z ziemi przez uszanowanie dla darów nieba...” dobrze się
wpasowywał nie tylko w polski obszar, ale i w ojczyznę Władimira
Putina. Putin nie wierzy w żadne grzechy, nawet te prawosławne, ale
faktem jest, iż palenie w piecach mięsa i wędlin przywiezionych z
Europy, w tym z Polski, oraz zgniatanie buldożerami i spychaczami
setek ton pomidorów, jabłek i innych darów natury nie ma nic
wspólnego z moralnością w aspekcie milionów umierających z głodu
istot ludzkich chociażby na lądzie afrykańskim, a i w samej Rosji
by się też głodni współobywatele znaleźli. Dlatego to jest
właśnie grzech, niezależnie jak pojmowany. Grzech wobec człowieka,
nie Boga.
Ja rozumiem, że owe posunięcia wynikają z pogwałcenia
prawa wynikającego z nieprzestrzegania postanowień embarga, ale
gdzie tu jest logika, gdzie humanitaryzm, gdzie … no już nie
wiem!. Amerykanie zatapiali zboże w oceanach by utrzymać ceny
sprzedaży żywności, Rosjanie z kolei niszczą dlatego by dać
światu do zrozumienia, że akurat Rosja nie głoduje. Mam wiele
szacunku do narodu rosyjskiego, który to darzy w blisko 80%
szacunkiem swego prezydenta, chociażby za umiejętność i upór w
budowaniu obiektów olimpijskich i organizacji innych mistrzostw
świata na najwyższym poziomie. Też za to, ze poprzez masowy napływ
petrodolarów podniósł standard życia swoich obywateli. Za to, że
zadbał o to by odwiecznie rosyjski Krym powrócił w granice
Mateczki. Mam w Rosji wielu czytelników mojego bloga, przez co
doznaję osobistej satysfakcji, iż mogę być w jakiejś mierze łącznikiem
rosyjskiej Polonii z Macierzą. Poprzez ten blog odczuwam jakoby
bliskość z Nimi. Mam przed oczami obrazy z moich jakże miłych
wojaży po wielu już dzisiaj zmienionych, oczywiście na korzyść
obszarach Rosji, w tym Kaukazu i ziemi zauralskiej. Z kolei nie
potrafię usprawiedliwić prezydenta Rosji z jego poczynań wobec
wschodniej Ukrainy. Doposażanie w broń, oraz wysyłanie najemników
w celu pomocy militarnej separatystom ukraińskim nie jest dobrze
postrzegane nigdzie w Europie i na świecie.
I mimo odradzających
się na Ukrainie sił faszystowskich, zagrażających ponownie Polsce
jestem przeciw podburzaniu prawego sektora do wzajemnej nienawiści,
a także oderwaniu się Donbasu na rzecz pączkującej Noworosji. To
właśnie rodzi konflikty polityczne, w tym embarga gospodarcze z obu
stron. Jestem też jako cichy sympatyk narodu rosyjskiego przeciwny
tzw. trollowaniu poprzez rosyjskie środki przekazu nieprawdziwych
informacji mających na celu dezinformacje na temat sytuacji w samej
Rosji. Jak wiemy czołową rolę w tym względzie odgrywa stacja Głos
Rosji (Russia Today), emitująca na świat wieści w języku
angielskim. Dobrze opłacani trolle moim zdaniem nie tylko krzywdzą
swój kraj, ale też umacniają niewiarę w prawdziwy obraz własnej
ojczyzny. Ja wiem, tak jak wielu moich rodaków, że informacje z
Rosji, pokazywane w naszych polskich mediach są fałszywe. Mają one
na celu w myśl prawicowej ideologii poniżyć nielubianego sąsiada
i też nad tym boleję. Nie dziwię się zatem, że Putin do wroga
Rosji nr 2 zaraz po USA zalicza akurat Polskę.
Powracając do
meritum tematu po raz kolejny wzruszam się na wieść, że właśnie
kraj tylu wybitności literackich, zdobywców międzynarodowych
nagród za wynalazczość i postępy naukowe, kraj tylu osiągnięć
kosmicznych pokazał światu, że dla niego barbarzyńskie niszczenie
żywności nie narusza norm współżycia ludzkości.
Fotki od góry:
1. Niszczenie zywnosci, w tym masła.
2. Zgniatanie owoców i warzyw.
3. Mieszkańcy Kaukazu.
4.Mozaika etniczna Kaukazu.
5.Troll medialny.
Bardzo wyważony artykuł. Wyważony merytorycznie. Mam swoje lata i znam historie. Rzeczywiście Amerykance topili żywność w morzu dlatego to co robi Putin też mi gotuje krew. Rosję zwiedziłem w ramach możliwości wzdłuż i w szerz. Mam miłe wspomnienia które zachowam do końca życia. Widziałem biedę i bogactwo światowe, zresztą jak wszędzie. Byłem świadkiem nieposzanowania kobiet (pracowały w kopalniach i na kolei). Byłem też mile zaskoczony ich gościnnością. Mówi się że tylko Polacy są gościnni. To jest prawda tylko częściowa. Jeszcze raz powiem. Tez nie zgadzam się z polityką Putina a jeszcze bardziej Ukrainy wobec UPA. Tu palce maczają nasi prawicowi politycy. Oby tych palców nie stracili. Rosja jest wielka we wszystko. W naukę kulturę, ropę, gaz, złoto, wojsko, ale tez w strefową biedę i do tego jest naszym sąsiadem. Pozdrawiam pana autora. W. Orion Poznań.
OdpowiedzUsuńLudzki świat dopuszcza tylko utylizację trującej żywnosci np. przeterminowanej albo zarazonej np. chore dziki i inne zwierzęta. Po słynnej ptasiej grypie zlikwidowano tysiace ptaków ktore absolutnie nie uległy zarażeniu.Kazda inna utylizacja jest antyludzka w dobie głodu. Ma pan racje.Axel/rose.
OdpowiedzUsuńNie nasza sprawa, tyle że to żywność wyprodukowana w Polsce, ale przecież chyba zapłacili, nie?. Jeszcze będą prosić o marchewkę albo nawet kartofla, a kartofli ci u nas dostatek, nawet na wysokich stanowiskach. Zmokła Gienia.,
OdpowiedzUsuńA co sie pan dziwi rosyjskim trollom, skoro Polska niby normalny demokratyczny kraj zainstalowala telewizje BIEŁSAT, po to by obrzydzać w oczach obywateli Białorusi ich prezydenta. To tak podobnie wyglada jak Wolna Europa, tyle że RWE po cichu słuchało wielu Polaków, natomiast BIEŁSAT który utrzymujemy z naszych podatków ogląda co tysięczny Białorusin, bo oni tak jak Rosjanie kochaja swego prezydenta.Gdy my pokochamy Dude, to i propaganda propisowska nie będzie potrzebna.Amadeo.
OdpowiedzUsuńW stanie wojennym takie masełko jakie niszczą ruskie na złość unii europejskiej otrzymywaliśmy z różnych parafii gdzie było dostarczane w ramach darów dla „dzieci” Wałęsy czyli styropianowców. A sam Wałęsa w Arłamowie chlał wódę ze strażnikami od Kiszczaka. Taka to była historia odzyskiwania naszej niepodległości.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńFaktycznie bardzo ciekawie napisane. Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuń