NAAAREEESZCIE!
Pojawiło
się światełko w tunelu. Podobne do tego, które ponoć widzą
zdążający zaraz po wyzionięciu ducha. Aliści zdążający w
kierunku nieba albo piekła, albo jakie zauważył pan Petru na
spotkaniu z wiadomym prezesem. Zanim jednak podążymy owym
pośmiertnym metrem, musimy znosić trudy i znoje ziemskie tu na
ziemi. Tej ziemi, jak powiadają katolicy lubiący cytować słowa
swego guru, który obecnie zasiada po prawicy Ojca, pierwej też
podróżując owym metrem. Różne są wyroki w kwestii terminowości
znoszenia tych trudów. A ich ciężar zależy od miejsca na ziemi.
Tej ziemi, że powtórzę ważną sentencję. Łatwiej je znosić np.
w Skandynawii, Anglii, czy też Beneluksie, dużo trudniej w krajach
środkowej i wschodniej Europie. Najgorzej chyba jednak w Polsce,
mimo przynależności do Unii Europejskiej. Wielu powie, że
przyczyna leży w długoletnim zacofaniu gospodarczym, mentalności
narodu, przywiązaniu do krwiopijnej religii, a nawet zapaści
historycznej, czyli wieloletnim okresie braku wolności. Może to
prawda, a nawet tylko prawda. I to ta, którą wymieniał ks.
Tischner na pierwszym miejscu. Wielu Polakom, szczególnie tym ciągle
nieutulonym z żalu po śmierci Żołnierzy Wyklętych, po śmierci
Karola Wojtyły, oraz po męczeńskiej śmierci smoleńskiej
prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a takich jest w Polsce ponoć ok. 30%
koncypuje, że nasz polski trud jest chrystusową karą za
tolerowanie, wprawdzie garstki, ale jednak Żydów, za grzechy
popełnione poprzez aborcje, za rozwydrzenie młodzieży unikającej
przynależności do ONR i podwórkowych kółek różańcowych. W ich
ustach pojawiają się od wielu lat hasła monarchistyczne, hasła
nawołujące do posadzenia na tronie Rzeczypospolitej króla wzorem
państw wymienionych wyżej, bo stanowisko prezydenta już od
początku II RP u nas się nie sprawdza. Dobrobyt ponoć w Polsce
panował aż do rozbiorów i tak byłoby dalej gdyby seksualnie
rozjuszony król Stanisław August Poniatowski nie wlazł do łóżka
carycy Katarzyny. Mało się chłop sprawdził, bo szybko nastąpiły
rozbiory. A było tak dobrze.
Co prawda chłopi stanowili niewolniczą siłę roboczą na rzecz tych Polaków, którzy się liczyli w państwie, jako prawdziwi obywatele. Robotników jako takich można było policzyć na palcach, bo i przemysłu nie było, a mieszczanie zwykle rozpierzchli się po dworach i karczmach jako siła równie potraktowana jak chłopstwo. Król!. król jest nam potrzebny na gwałt, wołają coraz głośniej moi rodacy. I to nie jakiś tam chłystek z importu, jak ten cały Henryk Walezy, co to nocą uciekł z powrotem do Francji i do dziś nie wiadomo czy czegoś cennego nie zakosił, bo tu w kraju nie znajdziesz przecież kandydata na tron, choćby to był sam pan prezes, ale prawdziwy władca, jak angielska Elżbieta, holenderska Beatrycze, duńska Małgorzata, albo szwedzka Sylwia. Nam jednak potrzebny jest król, czyli mężczyzna. Historia nas obdarzyła tylko jedną królową Jadwigą, ale i tak szybciej jej berło przejął rosły chłop z Litwy, Władysław nazwiskiem Jagiełło, niżeli fotel premiera Marcinkiewicza Kaczyński. Czy wtedy, czyli za czasów królewskich w Polsce było dobrze wszystkim jej obywatelom. Oczywiście że nie, bo większość pospólstwa nie znała innego życia jak niewolnicza praca na rzecz pana i plebana, którzy to w parze korzystali nie tylko z podatków, różnych dziesięcin, ale też z niewinności córek chłopskich przy okazji tzw. pierwszej nocy. Zatem pragniemy króla jak kania dżdżu, jak zbawienia wiecznego, jak zwolnienia od podatków, jak 500+ na każde dziecko (nie tylko te drugie i następne), jak oglądania Kaczyńskiego w pozie Napoleona na drabince, jak wygranej szóstki w lotto, jak codziennie nowej broszki na lewej piersi pani Szydło, jak powrotu rodaków na łono bogatej ojczyzny. Jest jednak światełko w tunelu by ziściły się nasze, wielu Polaków pragnienia. Oto w dniu 9 listopada br. w Łagiewnikach krakowskich na królewskim fotelu zasiądzie dawno oczekiwany król Polski. Będzie nim Chrystus.
Naprawdę, powiadam wam, nikt inny tylko Chrystus. Już najlepsi stolarze w kraju obmyślają dla Niego należyty fotel tronowy, bo ten historyczny zabrał Wałęsa do swego domu. „Fakty i mity” przypominają nam, że ów dzień będzie zapewne tak wielkim świętem kościelnym i państwowym, że przyćmi dotychczasowe święta 1 Maja, 3 maja, a nawet 8 Marca i w hierarchii świąt stanie obok Bożego Narodzenia, Wielkanocy, no może jeszcze tylko Dnia Żołnierzy Wyklętych. Sen z oczu naszym biskupom spędza tylko wypowiedź ewangeliczna Jezusa, gdy powiadał iż Jego królestwo nie jest z tego świata. Wątpliwości w tym względzie nie rozstrzygnie przecież ani żaden trybunał, ani żadna Komisja Wenecka. By uniknąć owych merytorycznych kłopotów, należy dopowiedzieć sobie, że Polska, to jednak kraj nie z tej ziemi i wszystko gra jak gruźlikowi w piersiach.
Co prawda chłopi stanowili niewolniczą siłę roboczą na rzecz tych Polaków, którzy się liczyli w państwie, jako prawdziwi obywatele. Robotników jako takich można było policzyć na palcach, bo i przemysłu nie było, a mieszczanie zwykle rozpierzchli się po dworach i karczmach jako siła równie potraktowana jak chłopstwo. Król!. król jest nam potrzebny na gwałt, wołają coraz głośniej moi rodacy. I to nie jakiś tam chłystek z importu, jak ten cały Henryk Walezy, co to nocą uciekł z powrotem do Francji i do dziś nie wiadomo czy czegoś cennego nie zakosił, bo tu w kraju nie znajdziesz przecież kandydata na tron, choćby to był sam pan prezes, ale prawdziwy władca, jak angielska Elżbieta, holenderska Beatrycze, duńska Małgorzata, albo szwedzka Sylwia. Nam jednak potrzebny jest król, czyli mężczyzna. Historia nas obdarzyła tylko jedną królową Jadwigą, ale i tak szybciej jej berło przejął rosły chłop z Litwy, Władysław nazwiskiem Jagiełło, niżeli fotel premiera Marcinkiewicza Kaczyński. Czy wtedy, czyli za czasów królewskich w Polsce było dobrze wszystkim jej obywatelom. Oczywiście że nie, bo większość pospólstwa nie znała innego życia jak niewolnicza praca na rzecz pana i plebana, którzy to w parze korzystali nie tylko z podatków, różnych dziesięcin, ale też z niewinności córek chłopskich przy okazji tzw. pierwszej nocy. Zatem pragniemy króla jak kania dżdżu, jak zbawienia wiecznego, jak zwolnienia od podatków, jak 500+ na każde dziecko (nie tylko te drugie i następne), jak oglądania Kaczyńskiego w pozie Napoleona na drabince, jak wygranej szóstki w lotto, jak codziennie nowej broszki na lewej piersi pani Szydło, jak powrotu rodaków na łono bogatej ojczyzny. Jest jednak światełko w tunelu by ziściły się nasze, wielu Polaków pragnienia. Oto w dniu 9 listopada br. w Łagiewnikach krakowskich na królewskim fotelu zasiądzie dawno oczekiwany król Polski. Będzie nim Chrystus.
Naprawdę, powiadam wam, nikt inny tylko Chrystus. Już najlepsi stolarze w kraju obmyślają dla Niego należyty fotel tronowy, bo ten historyczny zabrał Wałęsa do swego domu. „Fakty i mity” przypominają nam, że ów dzień będzie zapewne tak wielkim świętem kościelnym i państwowym, że przyćmi dotychczasowe święta 1 Maja, 3 maja, a nawet 8 Marca i w hierarchii świąt stanie obok Bożego Narodzenia, Wielkanocy, no może jeszcze tylko Dnia Żołnierzy Wyklętych. Sen z oczu naszym biskupom spędza tylko wypowiedź ewangeliczna Jezusa, gdy powiadał iż Jego królestwo nie jest z tego świata. Wątpliwości w tym względzie nie rozstrzygnie przecież ani żaden trybunał, ani żadna Komisja Wenecka. By uniknąć owych merytorycznych kłopotów, należy dopowiedzieć sobie, że Polska, to jednak kraj nie z tej ziemi i wszystko gra jak gruźlikowi w piersiach.
PS: przypuszczam, że o etat królowej, czyli asystentki króla ubiegać się powinno kilka niepokalanych pań z Prawa i Sprawiedliwości.
Jak to tak, bierzecie sobie Chrystusa na króla i nie pytacie o to jego matki?. Ona jest podobno polska królową. Nie słyszałem aby abdykowała. Nic na ten temat nie mówił PIS a ni kościół. Żoną nowego króla też nie może być bo to matka, a matka jest tylko jedna. A jeżeli już by się tak stało to jest kazirodztwo jak cholera. Zastanówcie się biskupi bo może być taki skandal jak stąd do nieba. AA
OdpowiedzUsuńTa wiadomość to jak grom z jasnego nieba, taka jestem szczęśliwa. Moja sąsiadka poleciała zlozyc datek a przed figurą św.Rocha długo sie modliła z tego powodu.To chyba Duda musi odejść wobec tego.Nie może być dwóch królów.Lodzia
OdpowiedzUsuńChoroba nie wybiera. Szczegolnie psychiczna, ktora dziwnym zbiegiem okolicznosci tylko w niektorych krajach przejmuje mechanizmy zakazen wirusowych. A ze polski narod lubi cierpiec meki nie tylko historyczne, wiec nie dziwmy sie pomyslowi.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony to nalezaloby sie zastanowic, co sie za tym kryje. Kazdy wie, ze jezeli nie wiadomo o co biega, to chodzi o pieniadze. I tak sie zastanawiam, ze poslowie obecnej kadencji, ci z partii urynopodobnej (take a piss), calkiem dobrze kombinuja. Jezus Chrystus jako wladca duchowy co prawda nikomu nie przeszkadza, ale w tej spirytystycznej postaci nagania zbyt malo monet na tace. Intronizujac go dochodzi do oficjalnego tworzenia nowych urzedow i stanowisk krolewskich, ktore beda oczywiscie wykreowane dla krewnych, ich samych lub kolesiow po doktrynie. Damy dworu, garderobiani, krawcy, florystycy, butlerzy, kucharze...o metresach juz nie wspomne, a ktore kazdy krol posiadac powinien. Cuda niewidy, Panie Torunczyku. No i jeszcze insygnia krolewskie, ktore przeciez Polak nie da zrobic z jakiegos tombaku i krysztalkow Svarowskiego! Wymysli sie odpowiedni podatek, a suweren bedzie placil.
Nie za bardzo tylko sobie wyobrazam oficjalnych audiencji nowego krola. Przypuszczalnie zostanie zangazowany dobry sobowtor Jezusa. Moim faworytem bylaby Conchita Wurst. Bardzo mila aparycja, podobienstwo wrecz frapujace...Z jej orientacja pewnie tez cos zalatwia, w koncu Polak potrafi.
I tym optymistycznym akcentem zakoncze moj komentarz w kwestii bzdetnej intronizacji
J.
To znaczy ze wybory prezydenckie mamy juz na zawsze z głowy. Oszczędnosci duże.Powodem takiej decyzji państwa jest zapis w ewangelii: "a królestwu Jego nie będzie końca".Dobrze rozumuję panie autorze?.pozdrawiam.Victor z Mazowsza.
OdpowiedzUsuńHola hola. Sądzę że tak szybko nie dojdzie do tej intronizacji chrystusowej, bo wtedy pan prezes straciłby absolutną władzę która obecnie ma. A do władzy nad Chrystusem nie dopuści episkpat i papiestwo. Ja Polak mały.
OdpowiedzUsuńTrochę więc ja: otóż rzeczywyscie Duda z Dudową muszą wtedy odejść.Z tymi audencjami rzeczywyscie klopot nie lada, ale tak jak podpowiada pani J: Conchita Wurst pasuje jak ulał, podobnie zresztą jak przygotowywany na Eurowystęp nasz piosenkarz Szpak.Panie Polaku mały: pan prezes jest ponad wszystko, wobec tego bedzie też ponad królem.Pomoże mu w tym sam Rydz z Torunia.Pożartowaliśmy, więc pozdrawiam Państwa na wesoło w dniu jakze wesolutkim..
OdpowiedzUsuńHow exactly to recover your Myspace account if you can't remember the email address you used?
OdpowiedzUsuńTry this MySpace link https://help.myspace.com/hc/en-us/articl...