DŁUGI WEEKEND
Weekend,
okres od piątkowego popołudnia do niedzieli włącznie, wolny od
pracy i nauki, ale też wypoczynek poza miejscem zamieszkania. W
Polsce najdłuższy i chyba najbardziej często występujący. Cóż,
co kraj to obyczaj. Obyczaj, który jest zrodzony z polskiej,
siermiężnej tradycji odradzającej się wciąż w kościelnej
kruchcie. Dzisiaj, po 1989 roku, czyli od zmiany ustroju, a dla
niektórych, od odzyskania „niepodległości”, świąt jako
takich pozwalających na leniuchowanie przybyło Polsce bez liku.
Pominąwszy tradycyjne święta Bożego Narodzenia, Wielkanocy,
Zielonych Świąt, albo Bożego Ciała i Wniebowstąpienia NMP, czy
też Wszystkich Świętych, nasz kraj dorobił się wielu innych,
które, gdy wypadają w ciągu roboczych dni tygodnia, rodzą tzw.
długie weekendy. Nie tylko odrodzone na wniosek prezydenta Łodzi
Jerzego Kropiwnickiego posła PO święto Trzech Króli, który tego
dnia zakładał koronę i bryczką objeżdżał miasto, oczywiście z
poparciem posłów prawicy ale i episkopatu, po blisko pół wieku
przywrócono je na łono kalendarza. Nie tylko liczne święta
kościelne wpisały się w ów polski kalendarz. Prawicowa polityka
zmieniających się rządów, oraz powołany do wspomagania ich
zamierzeń IPN, stworzyła przestrzeń do ustanowienia wielu innych
świąt, które mają na celu podkreślanie polskich nieszczęść w
szczytnych opakowaniach. Mam na myśli klęski poniesione na
przestrzeni wieków. Przy okazji chcę zauważyć, że są to klęski,
które były kropione wodą święconą. Milczy się natomiast np. o
Powstaniu Kościuszkowskim, bowiem sam przywódca był wrogiem
Watykanu i polskiego Kościoła. Kościoła, w którym widział
grabieżcę jego ojczyzny. Ten sam Kościuszko był jednym z
największych bohaterów nie tylko zniewolonej zaborami Polski, ale i
Stanów Zjednoczonych. Podobnie milcząco wspomina się zwycięskie
Powstanie Wielkopolskie. Czci się tzw.
Żołnierzy Wyklętych,
urządza im się powtórne pogrzeby, mimo protestów żyjących
staruszków, będących świadkami ich zbrodni popełnianych na
niewinnych współobywatelach. Dla nich się ustanawia święta. Co
prawda jeszcze nie są to święta wolne od pracy, ale tylko patrzeć
gdy, w takich dniach będą odbywać się procesje pod ich pomniki
podkreślające wątpliwe i raczej zakłamane zasługi. Dzisiaj
dzięki tej masie świąt zarówno religijnych jak i świeckich, jak
np. święto flagi państwowej, albo, co ważne bez wątpienia Święto
Odzyskania Niepodległości, pracujący naród staje się
niepracującym, bowiem gdy ów dzień wypada w środku tygodnia,
pracownik bierze dwa dni z urlopu wypoczynkowego i w gruncie rzeczy
ma
tenże długi kilkudniowy weekend na tradycyjnego grilla. A takich
długich weekendów w roku jest kilka albo kilkanaście. Tak może
być tylko w bardzo bogatych krajach, a Polska widocznie ma podobne
aspiracje, bo a nuż któreś władzy odpali i będziemy święcić
czynnie np. Dzień Podziemnego Państwa Polskiego, albo Dzień
papieża Jana Pawła II, lub Dzień Piernika Toruńskiego,
ewentualnie (żart) Dzień Chorego na Syfilis. W mózgownicach prawicowo-
kościelnych decydentów zapewne kołacze się pomysł zaklepania
kalendarzowego święta Cudu nad Wisłą, albo Dzień Sołtysa,
ewentualnie "pozytywnej" klęski Powstania Warszawskiego. Wszystko jest
możliwe, tylko zależy od tego kto jest aktualnie u władzy.Długie weekendy przynoszą Polakom dużo radości. W tych dniach powiększa sie areał cmentarzy, bowiem jeździmy na wypoczynek atawistycznie jak dzicy. Czesto zbyt radośnie, już nawet na bani. Dla wielu innych Polska nie jest szczęśliwym krajem, szczególnie dzisiaj. Ktoś w komentarzu nawet napisał że, urodziliśmy sie w marnej ojczyźnie. Zgadzam się z nim, ale tylko częściowo, bowiem ojczyznę sobie sami stroimy. Serdecznie pozdrawiam Czytelników w kolejny długi weekend.
Foto: google.
Są podobno kraje ze nawet w soboty sie pracuje i chodzi do szkoły. A zreszta jeszcze my sami tak mielismy do niedawna czyli za Polski Ludowej. Za to za Polski Ludowej ludzie prawie darmo jezdzili na wypoczynek wczasowy np. do Ustki albo w Bieszczady autostopem. A dzisiaj na wczasy chocby te w kraju jeżdżą ci co maja dobre dochody. U nas dobre dochody na śmieciówkach?. Mojego szwagroszczaka, który od kilku lat pracuje i mieszka z rodziną w Szwecji stac na wakacje na lazurowych wybrzeżach Francji, Włoch i Turcji a nawet Kuby co roku, ale oni nie maja tylu świąt i wolnego. Ten kraj jest na dorobku, tyle że Polska na wiecznym dorobku.Pozdrawiam w piekny dzień.Sosnowiczanin.
OdpowiedzUsuńPrzypominam pisiolom, ze własnie w długi weekenda weszlismy do Unii a na naszych instytucjach państwowych załopotała flaga z gwiazdkami. A dlaczego Szydło kaze usuwac ją teraz to juz pytanie do psychiatry. Lodzia
OdpowiedzUsuńWyprowadzanie flagi Unijnej z urzedu Rady Ministrów i jej z kolei wprowadzanie na czas wizyty urzedników unijnych jest kretyństwem najwyzszej wagi. To zachowanie gówniarzy a nie premiera.Jezeli tego nie rozumnie wiejska baba Szydło to jest juz sprawa psychitrii, jak pisze pani Lodzia.Maryśka.
OdpowiedzUsuńWydaje mi sie, ze te dlugie weekendy, swieta swietych, nieswietych i tych ktorzy tuz, tuz swietymi zostana, to czesc reguly gry "Igrzyska i chleb" dla pospolstwa. Chleb oczywiscie zostaje zastapiony zestawami grillowymi w formie karkowek, kielbas, kiszek i szaszlykow. Ze piatek? Nic prostszego - konkretne sklepy maja mozliwosc poprosic o udzielenie dyspensy dla kupujacych ich produkty u proboszczow. Kwestia negocjacji ceny owej dyspensy. Wiem, ze dyspensa dla grupy, np. ze wzgledu spotkania klasowego kosztuje 1500 zlociszy.
OdpowiedzUsuńSlowa w modlitwie "... i nie wodz nas na pokuszenie..." nabieraja zupelnie realnych ksztaltow, prawda?
Pozdrawiam
J.
Prawda, cała prawda i tylko prawda.!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń