GĄSKI ZA WODĄ.
Nad bażanta
gęś wolę, kiedy on w lesie, ona na stole . Tyle że nie zawsze
może być na tym stole. Taki to przedświąteczny temat nawinął mi
się do mózgownicy, tym bardziej, że przechodząc koło dobrej
restauracji w nozdrza siłą wdarł mi się zapach pieczonej gęsi, a
może to była kaczka. Normalne zjawisko towarzyszące każdemu
smakoszowi. Taki zapach wzbudza u mnie uśmiech.
W
każdym razie prawie każdy wie jak trudno dostępna jest gęś w
takim kraju jak Polska. Prawie cała produkcja gęsi
jest przeznaczana na eksport do krajów Europy Zachodniej i nie
tylko. Nabycie gęsi niemal graniczy z cudem, a możliwość
skosztowania tradycyjnych przysmaków z gąski trzeba tytułować
rarytasem. Jednak, mimo to, jest już możliwość, by nabyć
tradycyjne wędliny z gęsi i to nie wychodząc z domu. Możliwość
tą stwarza nowo otwarty sklep internetowy, który dostępny jest pod
adresem internetowym. Łatwo znaleźć. W końcu Polacy nie gęsi,
obsługują komputery z łatwością, powiedziałby współczesny
Rey.
Trudne nabycie mięsa z
gęsi spowodowane jest po pierwsze słabą tradycją Polaków w
przedkładaniu gęsiny na rzecz innego drobiu, wieprzowiny, wołowiny
a nawet mięsa króliczego lub dziczyzny. Polacy nie doceniają
gęsiny być może z tego powodu, że nie znają tak naprawdę jej
smaku. Historycznie polska bieda zmuszała ludzi do chowu gęsi
wyłącznie na sprzedaż. Gęsi trafiały z reguły na stoły
pańskie, hodowca obywał się byle czym najtańszym. Osobiście w
domach, w których dorastałem, ewentualnie okresowo przebywałem
gąski zawsze chodziły po podwórku albo ogrodzie mieszając się w
stadach kaczek i kur. Gąski, szczególnie te młodsze są bardzo
przywiązane do człowieka, chodzą za nim jak piesek, starsze
natomiast mogą pogonić tych, co im wchodzą w drogę. Zwykle w
okolicach wielkich świąt trafiały na stół kuchenny. Moja
obserwacja potwierdza jednak tezę, że co bardziej biedni nasi
sąsiedzi wywozili swój „gęsi przychówek” na targi, by za
uzyskane pieniądze przywieźć inne, potrzebne, szczególnie przed
świętami produkty spożywcze. Często powodem wyprzedaży gąsek
był brak pojemnych pieców, by poszaleć i upiec je w całości. Z
kolei brak lodówek powodował to, że rozczłonkowane mięso ulegało
zepsuciu, a na to biedni ludzie nie mogli sobie pozwolić. Inaczej
wyglądała gospodarka naszych sąsiadów Niemców. Kraj nie tylko
bardziej postępowy gospodarczo, ale i naród zapobiegliwy, znający
się na tym co dobre i pożywne dla zdrowia, swoich obywateli nauczył
jeść mięso z gęsi. Nauka ta procentuje do dzisiaj. Bardzo mało
kosztowne w hodowli. Odżywiają się zasadniczo trawą, oraz
czymkolwiek. Udomowione przed wiekami w Chinach i Mongolii, do Polski
trafiły z Danii w XVII w.
Obcokrajowcy
wiedzą, że produkty z polskich gęsi uważane są jako markowe
o najwyższej jakości. Mięso gęsie właśnie w Niemczech to
produkt delikatesowy, smakowity a przede wszystkim zaliczany do
bezpiecznej żywności. Pomijając gęsie wątróbki, wyjątkowo
smakowite, choć uzyskiwane mało humanitarnie, aby uzyskać
produkty z gęsi o pożądanej przez konsumenta jakości
konieczny jest dobór odpowiedniego genotypu i utrzymanie w
odpowiednich warunkach środowiska. Polska hoduje setki tysięcy
tych ptaków prawie wyłącznie na stoły 70 milionowego
społeczeństwa niemieckiego. Jako państwo i gospodarstwo robimy
dobry interes, bowiem rzeczywiście polska gęś jest zaliczana
do mięs najwyższej jakości i uzyskuje dobrą cenę. Instytut
Zootechniki, Zootechniczny Zakład Doświadczalny Kołuda Wielka
k. Inowrocławia, który prowadzi prace hodowlane i jest
właścicielem fermy zarodowej, zaopatruje stada rodzicielskie w
Polsce w pisklęta hodowlane gęsi białych kołudzkich, bo
właśnie gęś kołudzka to jest marka. Oprócz Niemców wiedzą
o tym też Japończycy, Tajlandczycy oraz wielu smakoszy z innych
mądrych państw. Mądrych, bo jak wiadomo mięso gęsie mimo
dużej zawartości tłuszczu, jest bardzo przyswajalne przez
organizmy ludzkie. Nie nabija nam wzorem nawet chudej wieprzowiny
cholesterol. Mówi się, a nawet przekonuje, że polska „gęgawka”
jest o wiele smakowitsza od amerykańskiego indyka. Przyjdzie
taki czas, że jankesi się przekonają o tym, a prezydent
zgodnie z ich tradycją będzie ułaskawiał gąskę z Kołudy
Wielkiej. Gęsi mają swoją jakże pozytywną historię.
Starożytni Rzymianie zawdzięczali im życie, bowiem w
odpowiednim czasie ostrzegły mieszkańców o nadciągających
kartagińskich wojskach Hannibala w czasie wojen punickich. Nie
pamiętam, czy wzorem wilczycy, która wykarmiła założyciela
Rzymu znajduje się w mieście nad Tybrem pomnik gęsi, ale byłby
on bez żadnej wątpliwości uzasadniony. Gęsi za wodą, kaczki
za wodą mówi ludowa piosneczka. Oby tak się nie stało, że
tylko za wodą. Tu każdy smakosz polski przyzna mi rację, bo
gąska to rarytas nie tylko od święta. A zatem:
Fotki od góry:
1.Stado gęsi Kołudzkich.
2.Kandydatka na ruszt.
3.Z rusztu na stół świąteczny
4.Piękne jaja wielkanocne
Gąska to piękny przemiły ptak. Nigdy bym nie zabił tego stworzenia. Jest bardzo opiekuńcza podczas prowadzenia swoich dzieci, ale też bezlitosna gdy ktoś jej albo jej dzieciom dokuczy. Czy jadłem gęsinę, nie wiem, być może ktoś mi podsunął pod brodę talerz z mięsem gęsim, gdy prosiłem o drób i chyba mi smakowało, ale jak powiadam nie potrafię zabić a tym bardziej sprawić gąski i nigdy nie zabije, a wy jedzcie je skoro autor tak zachwala i popijacie dobrym winkiem, bo by trawienie przebiegało prawidłowo musi być winko, nie mówię o sikaczu ale o winie gronowym. Już za 20 złotych można takie nabyć- w dobrym guście. Smacznego. A za życzenia świąteczne w imieniu wszystkich dziękuję i życzę też udanych swiąt.Rybka500
OdpowiedzUsuńDołączam się do tej Rybki 500 w sprawie zyczeń dla autora w podzięce za te przesłane dla mnie.Rybka, ach rybka, tak bardzo pasuje w tych postnych, polskich dniach. Trudno jednak pościć skoro gąski tak pięknie zareklamowane. Alleluja i do przodu, hosanna. Klinton, czytelnik skromny.
OdpowiedzUsuńW oberży w Siewierzu można zamówić pieczoną gęś - całą lub połówkę, niebo w gębie, dobrze doprawiona, mięciutka, soczysta, palce lizać ! polecam. Kto raz popróbuje ten będzie tam wracał. Ula.
OdpowiedzUsuńPani nauczycielka pyta Jasia na lekcji biologii: "Powiedz nam Jasiu, jaki pozytek mamy z gesi?". Jasiu nie za bardzo zrozumial, wiec pani powtarza pytanie: " No co mamy z gesi, Jasiu?". Chlopak z usmiechem odpowiedzial, ze smalec. "No, dobrze. A co jeszcze mamy z gesi?" - Jasiu znowu odpowiada, ze smalec. Nauczycielka chcac chlopakowi koniecznie pomoc, podpowiada: " Jasiu, a jak wezmiesz poduszke i zaczniesz nia trzasc czy rzucac, to co z niej sie sypie??" . Rozanielony Jasiu odpowiedzial blyskawicznie: "Wszy, prosze pani!"
OdpowiedzUsuńTo tylko taki przerywnik panie Torunczyku a propos drobiu bialego.
Poza tym zycze rowniez milych dni Wielkiej Nocy, Panu, rodzinie i czytelnikom Panskich rozmyslan.
J.
@J. jakże ta przypowieść wyjątkowo pasuje do polskiej mentalnosci, obyczaju,warunków egzystencji a nawet przaśnej historii.A mimo to gęś górą.
OdpowiedzUsuńU nas we wsi mówią, że gęsina jest przyczyna wielu groźnych chorób, raka, rzeżączki, cholery a nawet udaru mózgu. Przed spożyciem należy dobrze zalać pałę. Aż dziwne że nie wypowiada się o tym Terlikowski albo inny Jaworski czy Pilka. Wacek z Kocmuchowa.
OdpowiedzUsuń