GWOLI PAMIĘCI



O Armii Krajowej, w skrócie AK (każdy wie), można dużo, bardzo dużo mówić, bo i napisane jest wiele. Setki, a może już nawet tysiące opracowań historycznych, wspomnień jeszcze żyjących bohaterów tamtych czasów (ciekawe, że im dalej w czasie od dnia rozwiązania organizacji, tym więcej weteranów). Po roku 1989, legitymację żołnierza AK otrzymywał każdy, kto znalazł dwu świadków, najlepiej w wieku pozwalającym na „danie wiary” często za litr wódki niektórzy wydawali fałszywe świadectwo, opowiadał mój Ojciec. Wiadomym jest z naszej najnowszej historii spisanej przez IPN, że Armia Krajowa była największą wojskową organizacją podziemną walczącą z okupantem na zasadach partyzantki w krajach zajętych przez Niemcy hitlerowskie. Może tak, a może zupełnie i nie, bowiem źródła europejskie podają, że w tym akurat przypadku mocno by się obraził gdyby żył przywódca Jugosławii Josip Broz Tito, a i inny Józio nazwiskiem Stalin. też by tego nie zniósł. Wiadomo wszem i wobec, że Tito jako przywódca partyzantki sam wyzwolił swój cudownej urody kraj. Udało mu się to dzięki temu, że kraj jest górzysty i położony nad morzem. Takie warunki utrudniały Niemcom polowanie na wroga. Z kolei partyzantka rosyjska (wówczas radziecka) wysadziła w powietrze setki pociągów niemieckich wiozących materiały wojenne na front pod Stalingrad i nie tylko. Była to olbrzymia armia podziemna chociażby dlatego, że front rozciągał się na terenie wielkości wszystkich pozostałych krajów okupowanej Europy. Armia Krajowa walcząca obok innych mniejszych organizacji może się pochwalić największymi sukcesami w walce z Niemcami m.in. spektakularnym zamachem na kata Warszawy Kutscherę, odbijaniem więźniów z Pawiaka, ale i nie tylko, jako że powołana została przez prawicowy Rząd Polski w Londynie, to jej zadaniem była także walka o to, by tenże rząd mógł wrócić po wojnie do Warszawy. Zatem AK pozostawała wrogiem zarówno w stosunku do okupanta niemieckiego, ale też Rosjan przybyłych w marszu na Berlin. Pozostawała także cichym wrogiem w stosunku do innych polskich organizacji podziemnych jak lewicowa Gwardia Ludowa, Armia Ludowa, czy też, chociaż nieco mniej wrogo do Batalionów Chłopskich. Bratała się z wszystkimi innymi, choćby mało znaczącymi oddziałami o proweniencjach prawicowych, jak WiN i NSZ. Znaleźli tam swoje miejsce nie tylko bardzo zacni oficerowie przedwojenni z honorem i prawością, ale też wielu najnormalniejszych cwaniaków, chętnych do zabijania i rabowania. Bo strzelali też do Żydów, którzy cudem uratowali się z planu shoah. Był tam m.in. bandyta „Kuraś” któremu pomnik w Zakopanem postawił Lech Kaczyński mimo protestów górali polskich i słowackich. Problematyczny bohater „Młot”, ma z kolei pomnik w Siedlcach, oraz wielu innych dzisiaj wybielanych przez IPN, w tym pospolitych zbrodniarzy, którym przypisuje się wymordowanie całych wsi ukraińskich na terenach wschodnich. Wymordowanie w okrutny sposób Polaków na Wołyniu i Bieszczadach przez UPA jest m.in tego konsekwencją. Dlatego chyba dzisiaj jest tak cicho na temat tych cmentarzysk, bo to niestety bardzo dezawuuje szlachectwo AK. Zbrodni podobnych było co niemiara i nie o wszystkich się czyta. Przedstawiciele Rządu Polskiego na uchodźstwie nie mają powodu być zaszczyconymi, tym bardziej, że to właśnie im przypisuje się hekatombę Powstania Warszawskiego. Nie wszyscy byli zbrodniarzami. Wielu z nich to chłopcy kierujący się patriotyzmem szlachetnym, strachem przed komunizmem, ale akurat oni byli tylko pionkami w organizacji. Wszyscy natomiast w ubiegłym roku doczekali się swojego święta jako „Żołnierze Wyklęci”. Część z nich rzeczywiście powinna zwać się nie tyle wyklęta co raczej przeklęta. Przynależnością do oddziałów AK nie chwalił się przez lata też mój rodzony Ojciec, chociaż bezpośrednio nie brał udziału w akcjach sabotażowych, ani w jakichkolwiek innych. Jego przynależność była wykorzystywana do akcji raczej pomocniczych, o czym mnie poinformował na jakiś czas przed swoją śmiercią. Bał się przed rokiem 1989 w ogóle ujawniać publicznie, tym bardziej , że jako „kułak” w latach stalinizmu był aresztowany przez UB i swoje odsiedział. Opowiadał, że w tajnych akcjach przerzucał maszyny do pisania i powielania bibuły, a także przenosił z oddziału do oddziału informacje na temat przygotowywanych akcji odwetowych. Jako uzbrojenie osobiste posiadał pistolet Browning (FN), belgijka, którą po rozwiązaniu AK zakopał w ogrodzie, pierwej ją dobrze konserwując przed samozniszczeniem. Za Gierka kilkakrotnie w tajemnicy przed rodziną próbował wykopać ów okupacyjny skarb, niestety nigdy już nie natrafił na miejsce jego „spoczynku”. Z tego powodu był bardzo zawiedziony. Po śmierci Ojca, wraz z bratem analizowaliśmy jeszcze raz ewentualny teren zakopanej belgijki, ale w końcu doszliśmy do wniosku, że nawet najlepsze zabezpieczenie nie uchroni przedmiotu od unicestwienia w wilgotnej glebie po 60 latach. Właśnie 67 lat temu z rozkazu naczelnego dowództwa zostały rozwiązane oddziały Armii Krajowej. Nie znaczy to, że walki ustały. Wielu skrajnie zatwardziałych „żołnierzy” Polski podziemnej jeszcze strzelało do ludności cywilnej, która otrzymywała przydziały ziemi po parcelacji majątków, oraz do pierwszych ochotniczych milicjantów na posterunkach. Zbrodnie się różnie mierzy. Jedni dokonywali je świadomie, inni zaś nie. Rzeczywiście wykonywali tylko rozkazy. Tyle że często zbrodnicze rozkazy. Pisząc ten post, nie mam powodu do celowego pomniejszania zasług tej organizacji, tym bardziej, że wielu członków mojej rodziny ucierpiało w stalinowskich więzieniach bez żadnego udowadniania winy. Ci co przeżyli Potulice, Strzelce Opolskie i Rawicz w 1956 roku powracali do swych domów jako ludzkie strzępy. Wcześniej niektórzy zaś „wracali” prosto na cmentarz parafialny w szczelnie zaplombowanych trumnach w asyście funkcjonariuszy UB. Ten post właśnie Im poświęcam, gwoli pamięci.

Komentarze

  1. Ja tam bym na panskim miejscu nie podarowal ziemi tego pistoletu. Ten wzór dzisiaj na allegro ładnie kosztuje. To bardzo udana broń, no i chociazby ze wzgledów pamiatkowych. Moze jeszcze pan poszuka. Sa wykrywacze metali, tyle że trzeba zapłacic. jestem sam zainteresowany. Kacper z Teresina.Niech pan da znać na blogu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE