JESIEŃ POLSKA



Prawie niezauważalnie, powolutku otula nas jesień. Na wsiach jest ona bardziej widoczna i odczuwalna, bowiem tam każda pora roku powoduje iż mieszkańcy muszą wykonać nowe czynności związane z pracą na roli. gdzie dojrzewają nie tylko zasiewy ale i rośliny okopowe. A to ziemniaki, a to buraki, a to warzywa. Tam ludziska wiedzą co to jest prawdziwa praca, jak wyglądają spracowane ręce. Tam nie spotkasz cwaniaków przeskakujących z partii do partii. Tam żaden człowiek nigdy nie widział tych dziesiątek tysięcy złotych pobieranych za siedzenie na wypastowanej dupie uśmiechających się sztucznie do zmartwionego losem państwa Kaczyńskiego. Spotkanie na żniwnym polu Czarneckiego, Morawieckiego, albo Sasina, to tak jak znalezienie sześciolistnej koniczynki. Jesień to nie tylko zbiory z pól, ale też z ogrodów i lasów. A tam cudowne prawdziwki, kurki, kozaki, podgrzybki i rydze, a także urodziwe owoce, w tym jabłka, gruszki śliwki, ale też maliny i jeżyny. Za grzybobraniem bodaj tęsknię najbardziej, niestety mieszkam poza leśnym areałem i muszę się obywać smakiem pieczarkowym. Jesień, podobnie jak każda inna pora roku ma podobne uroki przyrodnicze. Barwne lasy z powodu opadających liści. Więcej widocznych zwierząt nawołujących się do odlotów lub zmiany otoczenia. Na szczęście pozostaje z nami świergot ulubionych przeze mnie wróbelków, tak masowo niszczonych przez opryski. Ale jesień to także pora roku sprzyjająca chorobom. Masowe przeziębienia, grypy i anginy spotykamy na każdym kroku.

Teraz gdy społeczeństwo polskie w swej pozbawionej rozumu części uparcie rezygnuje z szczepienia na covid-19, można się spodziewać rozrostu pandemii i masowych pochówków cmentarnych. No ale z tego mogą się jeno cieszyć księża, bo to dla nich prawdziwe, obfite żniwa. Bądźmy  jednak dobrej myśli. Kapłani się zaszczepili, będzie dobrze..... dla nich na pewno. Jesień to miesiąc stosunkowo smutny. Przechadzając się po cmentarzach odczytywałem ileż ona (ta jesień) złożyła istnień pod powierzchnią areału. Raki, zawały, porachunki rożnych drani. Cała plejada jesiennej czeredy wśród zmarłych z przyczyn naturalnych. Sam jestem w takim wieku iż muszę się rozglądać na boki iżby nie zaskoczyła mnie "panienka" z kosą. Pilnuje się sam, pilnuje mnie żonka, damy radę. Chyba.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE