TO NIE JEST POST O LGBT
Co za upokorzenie. Tłuc się takim czymś.
Popatrzcie ile czasu Im zajęło tak banalne stwierdzenie , że w polskim kościele katolickim dochodzi do pedofilii. I dalej by nasi świątobliwi trwali w tym samooszustwie, gdyby nad nimi nie zlitował się Wojciech Smarzowski i nie zdjął z ich oczu całkowitą zaćmę, nakręcając film KLER. Do dzisiaj zapewne już każdy polski biskup, a tym bardziej szeregowy ksiądz obejrzał film, (chociażby z ciekawości) w kinie lub na zakupionej pirackiej płycie. Wiecie dlaczego tak długo to trwało? , bo w kościele pedofil spowiada się u pedofila i obaj czują się rozgrzeszeni. Prasa i inne liberalne media zauważają, że seminaria pustoszeją mimo łechcącej reklamy głoszonej oficjalnie uroki bycia duchownym, ale też tej szemranej na ucho kandydata. Darmowe mieszkanie w domu, wyuzdany sex bez zobowiązań, duże pieniądze bez podatków, limuzyny, wysoka pozycja społeczna i wreszcie bezskładkowa wysoka emerytura, zapraszamy kandydatów na księży do seminariów. Co z wami jest, obudźcie się młodzi katolicy. Ale cóż to się stało, że oficjalnie po raz pierwszy Konferencja Episkopatu przyznała, że kler polskiego Kościoła babra się w spermicznym bajorku wytworzonym w wyniku masowych polucji na styku kapłańskich chuci i dziecięcych pośladków, Niestety bardzo zaniżając statystyki. Sądzę, że sama akcja działaczy zatytułowana „Nie lękajcie się”, ani zapowiedź nakręcanego filmu przez braci Sekielskich, ostatecznie nie spowodowała panicznego strachu w pogłowiu sukienkowego towarzystwa. Jedyny, jakże mocny lęk przed ujawnieniem zbrodni pedofilskiej wśród księży wywołuje ewentualna decyzja sądów nakazująca wypłatę milionowych odszkodowań. Wyrok jaki wydał poznański sąd został podtrzymany przez sąd wyższej instancji, co tym bardziej spowodowało obawę iż Kościół w sferach prawniczych traci rezon. Ileż to postów napisałem na temat pedofilii w polskim kościółku. Prawie nikogo wśród katolickich czytelników głębiej to nie zainteresowało poza kilkoma komentarzami osób myślących, ba niektórzy twierdzili że pluję antyklerykalizmem, podobnie jak pacjentki księdza Oko gwoździami i śrubami podczas egzorcyzmów z jego udziałem. Ani skandal z arcybiskupem Paetzem, ani innym arcy Wesołowskim, ani aktualnie zażywającym uroków więziennych księdzem Gilem, ani dziesiątkami innych, których oszczędzono przed „peregrynacją” współwięźniów pod wpływem z gorliwej modlitwy parafianek, a przecie niektórzy już dożywają zasłużonych emerytur opłacanych z podatków wiernych. Pytanie: czy Kościół jest wobec pedofilii księży bezsilny?, czy też już się tak ubabrał, że mu to wisi jak tony kitu. Raczej to drugie. Niejaki ksiądz Pawłowicz, rezydujący swego czasu w parafii w S. w diecezji płockiej był mi znany osobiście. Było to pod koniec ubiegłego wieku. Zanim trafił do S, był przerzucany wielokrotnie z parafii do parafii, ba, zaliczył też młodych katolików na Ukrainie skąd przegoniono go z powrotem do kraju nad Wisłę. Kilka miesięcy temu jego nazwisko ponownie się pojawiło w prasie. Znaczy się że ten ogier dalej stanowił zagrożenie dla młodzieży katolickiej, aż do jego „niepokalanej” śmierci. Potwierdza to, że rzeczywiście Kościół jest bezsilny, a jeżeli tak to może dzięki takim Pawłowiczom biskupi poszli po rozum do głowy i po latach postanowili ogłosić DOBRĄ NOWINĘ. Pod tytułem „W polskim Kościele dochodzi „sporadycznie” do pedofilii!”. Sporadycznie. To taka prawda jak to, że Polska jest krajem tolerancyjnym i do szczętu demokratycznym. Nie mamy w swej historii się kimś do końca pochwalić, a jeżeli już to tylko połowicznie, tym bardziej ze sfer kościelnych. Niemcy przyznają się do Kopernika, Francuzi do Chopina, Litwini do Mickiewicza, Białorusini do Słowackiego. Nikt natomiast spoza nadwiślan nie chce się przyznać do kurdupla Kaczyńskiego, aczkolwiek mógłby, bowiem sam w chwili zapomnienia mówił, że jego ród wywodzi się z bardzo dawnej zamożnej rodziny żydowskiej, co mu oczywiście zgodnie z zasadą internacjonalizmu nie wypominam, podobnie jak Jerzemu Urbanowi.
Popatrzcie ile czasu Im zajęło tak banalne stwierdzenie , że w polskim kościele katolickim dochodzi do pedofilii. I dalej by nasi świątobliwi trwali w tym samooszustwie, gdyby nad nimi nie zlitował się Wojciech Smarzowski i nie zdjął z ich oczu całkowitą zaćmę, nakręcając film KLER. Do dzisiaj zapewne już każdy polski biskup, a tym bardziej szeregowy ksiądz obejrzał film, (chociażby z ciekawości) w kinie lub na zakupionej pirackiej płycie. Wiecie dlaczego tak długo to trwało? , bo w kościele pedofil spowiada się u pedofila i obaj czują się rozgrzeszeni. Prasa i inne liberalne media zauważają, że seminaria pustoszeją mimo łechcącej reklamy głoszonej oficjalnie uroki bycia duchownym, ale też tej szemranej na ucho kandydata. Darmowe mieszkanie w domu, wyuzdany sex bez zobowiązań, duże pieniądze bez podatków, limuzyny, wysoka pozycja społeczna i wreszcie bezskładkowa wysoka emerytura, zapraszamy kandydatów na księży do seminariów. Co z wami jest, obudźcie się młodzi katolicy. Ale cóż to się stało, że oficjalnie po raz pierwszy Konferencja Episkopatu przyznała, że kler polskiego Kościoła babra się w spermicznym bajorku wytworzonym w wyniku masowych polucji na styku kapłańskich chuci i dziecięcych pośladków, Niestety bardzo zaniżając statystyki. Sądzę, że sama akcja działaczy zatytułowana „Nie lękajcie się”, ani zapowiedź nakręcanego filmu przez braci Sekielskich, ostatecznie nie spowodowała panicznego strachu w pogłowiu sukienkowego towarzystwa. Jedyny, jakże mocny lęk przed ujawnieniem zbrodni pedofilskiej wśród księży wywołuje ewentualna decyzja sądów nakazująca wypłatę milionowych odszkodowań. Wyrok jaki wydał poznański sąd został podtrzymany przez sąd wyższej instancji, co tym bardziej spowodowało obawę iż Kościół w sferach prawniczych traci rezon. Ileż to postów napisałem na temat pedofilii w polskim kościółku. Prawie nikogo wśród katolickich czytelników głębiej to nie zainteresowało poza kilkoma komentarzami osób myślących, ba niektórzy twierdzili że pluję antyklerykalizmem, podobnie jak pacjentki księdza Oko gwoździami i śrubami podczas egzorcyzmów z jego udziałem. Ani skandal z arcybiskupem Paetzem, ani innym arcy Wesołowskim, ani aktualnie zażywającym uroków więziennych księdzem Gilem, ani dziesiątkami innych, których oszczędzono przed „peregrynacją” współwięźniów pod wpływem z gorliwej modlitwy parafianek, a przecie niektórzy już dożywają zasłużonych emerytur opłacanych z podatków wiernych. Pytanie: czy Kościół jest wobec pedofilii księży bezsilny?, czy też już się tak ubabrał, że mu to wisi jak tony kitu. Raczej to drugie. Niejaki ksiądz Pawłowicz, rezydujący swego czasu w parafii w S. w diecezji płockiej był mi znany osobiście. Było to pod koniec ubiegłego wieku. Zanim trafił do S, był przerzucany wielokrotnie z parafii do parafii, ba, zaliczył też młodych katolików na Ukrainie skąd przegoniono go z powrotem do kraju nad Wisłę. Kilka miesięcy temu jego nazwisko ponownie się pojawiło w prasie. Znaczy się że ten ogier dalej stanowił zagrożenie dla młodzieży katolickiej, aż do jego „niepokalanej” śmierci. Potwierdza to, że rzeczywiście Kościół jest bezsilny, a jeżeli tak to może dzięki takim Pawłowiczom biskupi poszli po rozum do głowy i po latach postanowili ogłosić DOBRĄ NOWINĘ. Pod tytułem „W polskim Kościele dochodzi „sporadycznie” do pedofilii!”. Sporadycznie. To taka prawda jak to, że Polska jest krajem tolerancyjnym i do szczętu demokratycznym. Nie mamy w swej historii się kimś do końca pochwalić, a jeżeli już to tylko połowicznie, tym bardziej ze sfer kościelnych. Niemcy przyznają się do Kopernika, Francuzi do Chopina, Litwini do Mickiewicza, Białorusini do Słowackiego. Nikt natomiast spoza nadwiślan nie chce się przyznać do kurdupla Kaczyńskiego, aczkolwiek mógłby, bowiem sam w chwili zapomnienia mówił, że jego ród wywodzi się z bardzo dawnej zamożnej rodziny żydowskiej, co mu oczywiście zgodnie z zasadą internacjonalizmu nie wypominam, podobnie jak Jerzemu Urbanowi.
Komentarze
Prześlij komentarz