KREATURA ZŁODZIEJEM


O kim mowa? O Czarneckim, z podwójnym obywatelstwem, polskim europośle, sepleniącym tłuku, wałęsającym się w kraju od stacji do stacji by upychać swą oracją w złote ramki prezesa swojej partii ps. Obatel.  Rychard Henry Czarnecki to postać fizycznie żałosna, intelektualnie chora z nienawiści do opozycji, trzymająca się koryta rękami i nogami, nawet w sytuacji gdy jego kariera w Brukseli została już raz nadszarpnięta z powodu braku ogłady  dyplomatycznej. Szczególnym brakiem kunsztu wychowania i ogłady popisał się Richard Henry podczas  odpowiedzi na pytanie dziennikarki, dlaczego Kaczyński nie odpowiedział na zaproszenie do Brukseli ze strony przewodniczącego Komisji  Europejskiej Jeana Clauda Junckera: 
"Widocznie pan prezes Kaczyński nie ma żadnego interesu w stosunku do zapraszającego, odpowiedział. Jeżeli Juncker ma jakiś interes to może przylecieć do pana prezesa”. Cham nad chamy z tego posiwiałego na półidioty. To tak jakby wzywany do Watykanu proboszcz z jego parafii odpowiedział:  Nie mam nic do papieża, ale jeżeli taki interes ma do mnie papież to niech wpadnie na moją plebanię. No cham nad chamy, że powtórzę. Mądre powiedzenie mówi, że w jakim środowisku przebywasz takim się stajesz. Prawda, bowiem prawie wszyscy pisiole nie grzeszą skromnością z posłem Tarczyńskim na czele.  Sepleniący jąkała Henry Czarnecki „z rąk” wysokich urzędników brukselskich pobiera na rękę miesięcznie ponad 6o tysięcy złotych, tylko dlatego że pierdzi w fotel europarlamentu, chociaż gros czasu szwenda się po Polsce. Nie zawsze, bowiem nie miałby czasu skorzystać z toalety, no ale znalazł  sposób na to by się nie natrudzić a pieniądze zgarnąć. Otóż od pewnego czasu gdy zaświeciła mu lampka w siwym łebku postanowił oszukiwać kasę parlamentu europejskiego. Przyzwyczaił przewodniczącego że jest on bardzo potrzebny w kraju, przeto w rozliczeniach podróży zgłaszał odbyte podróże samochodem na trasie Bruksela – Warszawa, gdzie mieszka. Doszedł on do wniosku iż liczba kilometrów jest zbyt mała, przeto trasę przedłużył aż do Sanoka. Po co?, to tylko on wie. Ciekawostkę stanowi to iż Czarnecki nie posiada samochodu, a wpisany do rozliczenia numer rejestracyjny już dawno nie istnieje bowiem kilka lat temu ten samochód został zezłomowany. Tak oto nasz  mało szanowny europoseł okazał się złodziejem 100 tysięcy euro. Bruksela sprawę Czarneckiego zgłosiła polskiej prokuraturze. Sądzę, że w ten oto sposób ta kreatura polityczna zakończyła swą długoletnią karierę poselską. Szok, ta kreatura z ambicjami do szlachectwa tak umazał się w fekaliach, że trudno będzie go oczyścić, choćby szlauchem. Natomiast znajdzie się w księdze rekordów, bowiem zanim zaczął kraść przeszedł ścieżkę we wszystkich partiach polskich od lewa do prawa. A taki był zaangażowany, menda. W międzyczasie zdążył się wcisnąć do rodziny generała  Hermaszewskiego mimo oporów przyszłego teścia. No ale już go tam nie ma. Domyślam się, że gdy kurdupel Kaczyński  pierdnął, to  przybywał na Nowogrodzką w takim tempie iż zdążył jeszcze powąchać świeżutki smród swego guru wydobywający się z  partyjnych gaci.
Foto od góry:
Złodziej (jeden z wielu w PiS)
Z drogi. Lecę do roboty na budowę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

POLACY, NIC SIĘ NIE STAŁO.