ŚWIŃTUCH, NIE EWANGELISTA
I nie żaden premier. Chociaż dla skorumpowanego Kościoła polskiego to „ewangelista
Mateusz” obok innego „świńtucha” Marka Szumowskiego - jak najbardziej. Obaj ulokowani są w panteonie partyjnych polskich świętych przez jednego osobnika z Krakowa w stroju biskupim.
Powtórzę więc, dla mnie i dla tysięcy innych Polaków, Mateusz to świńtuch i to
ufajdany w gnoju pisowskiej hołoty, że posłużę się słownictwem Kaczyńskiego. Oczywiście
chodzi o Morawieckiego, premiera z łaski kaczej, który jeszcze do niedawna
lizał tyłek premierowi Donaldowi Tuskowi w
podziękowaniu za przymykanie oczu na jego machlojki na stanowisku doradcy
finansowego. To prawda że wszyscy święci, a tym bardziej polscy ewangeliści tak
postępują, ale Mateuszek miał z kogo brać przykład. Z śp. tatusia oczywiście, „bohatera”
walk o wolność, posła głosującego na cztery ręce z posłanką Zwiercan, kutego na obie nogi, bezczelnie wciskającego przyciski, (cudze przyciski) sejmowe, byle
dogodzić nowej partii aktualnie utrzymującej ojca i syna, czyli Prawu i Sprawiedliwości. Świńtuch jeździł
po całej Polsce zamiast pilnować rządu w czasie pandemii Covid -19 i krzywiąc swe usta obłudnie, a nawet
fałszywie, bluzgał na swoich byłych
żywicieli, byle pozytywnie zapamiętał go Kaczyński, vel nowy chlebodawca. Byle nikt
nie czepiał się jego przekrętów finansowych w układzie z kardynałem Gulbinowiczem,
jednym z bohaterów filmu braci Sekielskich. To przekręt oceniony na miliony złotych, z działkami kościelnymi w tle, które dla bezpieczeństwa
przepisał na żonę. Kalumnie ten święty świńtuch rzucał na Bogu ducha winnego Trzaskowskiego, oskarżając
go bez logiki, o nietrzeźwość kierowców w stolicy i awarię kolektora ścieków. W oczach wielu Polaków słowa te ulokowały „ewanglistę”
Mateusza na liście trzody chlewnej,
ubranej tylko na kampanie wyborczą w garnitur Armaniego. To jakaś groteska
polityczna. Panie Morawiecki, straciłeś pan ostatnie szczątki ludzkiej, nie
partyjnej ale ludzkiej przyzwoitości, udawany katoliku. To nie tylko moje
zdanie. To zdanie ok. 10 milionów Polaków . W kraju i za granicą. Ale co ciebie
chłopie to obchodzi, byleś ocalił dupę przed prokuratorem a być może i Trybunałem
Stanu. Z chwilą jednak przegranej PiS, wraz z rodziną uciekniesz wzorem
powojennych niemieckich tchórzy na kontynent południowoamerykański w objęcia banków wypełnionych
gotówką wypracowaną przez miliony rodaków. Dzisiaj, gdy opadł kurz wyborczy jesteśmy ciekawi jaki jest stan finansów państwa. Czy przypadkiem władze, które rzuciły na rzecz Dudy cały aparat rządowy jak "jankesi stonkę", nie uszczupliły złota sprowadzonego z Londynu. Ale kto nas o tym poinformuje?, Może Banaś, który ostatnio ustawia się do PiS bokiem za doznane osobiste "krzywdy".
WIELKIE SKURWYSYŃSTWO.
OdpowiedzUsuń