TA NAJWAŻNIEJSZA
Ta najważniejsza. Nie ojczyzna, nie dziewczyna, żona, kobieta a rodzina. Najlepiej partyjna. Postrzegana też jako podstawowa
komórka biologii społecznej i jako lepiszcze narodu. Tak kolokwialnie powiadają.
Lepiszcze scalające wszystkich pokrewnych i powinowatych, aż po członków
partii, od wnuczka do dziadka poprzez wujków,
stryjków, zięciów, synów, ciotki, żony, te pierwsze i następne, słowem wszystkie,
które przykładowo teoretycznie znajdziemy w rodzinie pierwszego i ostatniego
prezesa trudzącego się zawodem księcia prawa i sprawiedliwości. To wzorowa i
wzorcowa rodzina bez rodziny. Taka kukułcza. Wprawdzie jej jądro składa się z
samego prezesa i jego kota, ale wokół tegoż jądra kręcą się orbitalnie jacyś
tam przykładowo Tomaszewscy ze swoją osobistą rodziną, ale najważniejsza orbita
po której kreci się krwista postać z rodu Kaczyńskich to Martusia, córka bratowej i brata bliźniaczego
pana prezesa, wzorzec skromności, pobożności i aseksualności. Skoro tak, to
można ją zaliczyć obok kota do najbliższej postaci wokół Jarosława, tym
bardziej, iż jest nie tylko naturalną sierotą, ale również wielokrotną rozwódką
kościelną postanowieniami sądów biskupich. Jest wolna i niepokalana, jak Joanna
dArck, albo Najświętsza Panienka. A jej dzieci?- no cóż, to przypadkiem i przy
okazji. Do rodziny pana Jarosława można by zaliczyć wielu spokrewnionych ideowo
z Terleckim i Glapińskim na czele. Że brzydcy
z fizjonomii?, trudno, w każdej rodzinie zdarzają się obok Bradów Pittów, również
z fizjonomią Frankensteina. Nie o wygląd tu chodzi. Widocznie Stwórca ma takie
żartobliwe maniery i też lubi się pośmiać. To nic, że zdarzają się alkoholicy i
narkomani. Przeszłość za nami. Jeżeli przy tym są ubogaceni duchem i kasą, to
Bóg i Jędraszewski wybaczą. A skoro Bóg wybacza to i prezes rodziny musi. Do „jego rodziny”
zaliczają się także ci którzy na kanwie katastrofy smoleńskiej wydoili państwo jak
tłustą krasulę. Czołowym
Harem Gosiewskiego
przykładem są dwie sieroce żony Gosiewskiego, co to z
ubogich bab stały się milionerkami. Podobnie wnuczek suwnicowej Walentynowicz. Ten nierób akurat wyjątkowo
lekceważył ją za życia, dzisiaj robi karierę polityczną pod skrzydłami PiS.
Smutne to. Katastrofa ubogaciła materialnie wszystkie pisowskie rodziny, a
Kaczyński wreszcie dostał władzę. To tak
dla przytłumienia wątpliwego żalu po stracie kogoś bliskiego, może z litości?.
Aż gniew kipi, że takiej materialnej łaski nie dostąpiła załoga samolotu, która
dbała o luksus podróży książąt z „rodziny” prezesa. A co, nieprawda?. Bajdu,
bajdu, ale rodzina jest najważniejsza i tego się trzymajmy.
Komentarze
Prześlij komentarz