NASZ SMUTEK ŚWIĄTECZNY
W
dniu 19 grudnia zmarła najaktywniejsza komentatorka moich
felietonów. Czytelnicy znają Ją z charakterystycznego podpisu dużą
literką J. Znają Ją też z bardzo wyważonych komentarzy,
pełnych mądrości wyrażanych wspaniałą erudycją, bo Jola
(przyjaciółka naszej rodziny) to kobieta, która to należała do
ludzi wszechstronnie wykształconych, z doktoratem AR we Wrocławiu.
Kobieta o wielkim sercu i miłości dla otoczenia. Była w związku
małżeńskim z Lotharem, obywatelem Niemiec. Mimo to w Jej sercu
mocno zalegały sprawy Ojczyzny. Bardzo ubolewała nad Jej
nieszczęściem po ostatnich wyborach parlamentarnych. Śledziła
każdy „polski” dzień. Zmarła prawie nagle na sepsę, tak, że
nawet nie zdążyliśmy Ją pożegnać. Śledziliśmy swego czasu
wzajemny przebieg naszych chorób z równoległym pobytem w
szpitalach. Cieszyliśmy się z poprawy zdrowia, ale śledziliśmy
też stan tego zdrowia na bieżąco. Niestety Jola miała mniej
szczęścia. Na kilka dni przed Świętami odeszła pozostawiając w
nieutulonym bólu Męża i Córkę. Do Nich to kierujemy wyrazy
głębokiego współczucia. Zapamiętamy Cię Jolu na zawsze. Cześć
Twojej pamięci.
W imieniu paczki czytelników i komentatorów serdecznie współczuję rodzinie. Pani Jolanta byla bardzo mądrą kobietą, bardzo wyważoną w wypowiedziach.Niech Jej ziemia lekką będzie.Axel/rose
OdpowiedzUsuńWspaniała Kobieta. Wielka szkoda.AA
OdpowiedzUsuńNie komentowałam do tej pory ale czytałam z zainteresowaniem treści wypowiadających się osób. Przeczytałam tu wiele mądrych słów w obronie Polski i sytuacji politycznej jakiej ojczyzna się znalazła. Tekst ostatniego postu mną wstrząsną. Podzielałam zdanie wypowiadających się i oczywiście zawsze z uwagą wczytywałam się w słowa piszących. Oczywiście pani Jolanty słowa zdumiewały mnie logiką i trafnością. Smutno bardzo kiedy już nie przeczytam kolejnego przemyślenia pani Jolanty. Będę zawsze starała się o Jej słowach pamiętać i kiedy coś się wydarzy pomyślę co na to Pani Jolanta by napisała? Zapalę znicz w Jej intencji. Żegnam Pani Jolanto! Maria z Krakowa
OdpowiedzUsuńJa nie wiedziałam ze ta pani J mieszkała w Niemczech. O ilu to rzeczach człowiek dowiaduje sie dopiero po śmierci.Tez mi przykro, bo to była wspaniała komentatorka. Szkoda wielka.Lodzia.
OdpowiedzUsuńOjej, ojej. Jaka szkoda. Współczuję bliskim pani J.
OdpowiedzUsuńhttps://wrzosy.wordpress.com/2017/12/30/nigdy-nie-przestane-cie-kochac/
OdpowiedzUsuńNapisałam. Nie wiem, czemu nie wyświetla mi się Twój komentarz :(
OdpowiedzUsuń