SIELANKA
To
żadna rewolucja, co niektórzy próbują wmawiać społeczeństwu,
obserwując kilkakrotne wielotysięczne zgromadzenia na polskich
ulicach. To po prostu inkluzywne pospolite ruszenie. Nazwał bym to bardziej okazją do spotkań, mimo haseł potępiających
rządzący PiS, wypisanych (wymalowanych) na transparentach i
kawałkach tektury. Wydawało by się, że rządzący się
przestraszą i włączą hamulce rozpędzonej machiny urządzania
państwa według planu i wyobrażeń guru Prawa i Sprawiedliwości
Jarosława Kaczyńskiego, w którym mało myśląca część
społeczeństwa widzi zbawcę Polski, a konkretnie ich samych. Rzecz
w tym, że właśnie w rzeszach ludu prostego, Kaczyński upatruje
sobie szansę na sukces. Podpiera się wynikami wyborów, że niby
naród tak chciał. Nie obywatele, ale naród, co jest zarzewiem
nacjonalistycznego fundamentu do budowy IV RP (jeden naród, jedna
partia, a właściwie jeden wódz.). Bardzo mu odpowiada okazuje się
forma budowy państwa totalitarnego, jakie zmajstrował Adolf H. po
sąsiedzku w połowie XX wieku. Jemu będzie trudniej, a właściwie
jeszcze trudniej, bowiem Niemcy to naród od wieków bardzo
zdyscyplinowany, pracowity i nastawiony prawdziwie patriotycznie do
ojczyzny. Dzisiaj nie jest mu potrzebny żaden faszyzm i nazizm, by
postawić kraj na najwyższym poziomie opartym o bardzo silną
demokrację. Demokrację, która jest wzorem współistnienia nie
tylko o charakterze międzynarodowym, ale też, a może jeszcze
bardziej społecznym. Dzisiaj społeczeństwo niemieckie składa się
z obywateli o różnej karnacji skóry, o różnych wyznaniach
religijnych, różnych orientacjach seksualnych i różnych
postrzeganiach w stosunku do innych, ale zawsze w ramach
obowiązującej konstytucji. W Polsce zapisy konstytucyjne traktowane
są jak nasza trywialna rozmamłana religia, czyli z przymrużeniem oka. Jestem
katolikiem, bo mnie ochrzcili, matka kazała iść do kościoła no
to chodziłem z kolegami, by pod świątynią popalać skręta,
chlapnąć piwko, kupić działkę i kłaniać się katabasowi.
Podobnie z Konstytucją. Wiedzą, że takie coś jest, ale skoro nie
czepia się mnie, to wszystko w porządku. Gorzej, że o instytucji
zwanej Trybunałem Konstytucyjnym już bardzo rzadko kto wie, a tym
bardziej do czego jest on powołany. Nawet wśród tych rzesz
protestujących na ulicach znajdują się podobni ignoranci. Idę, bo
wszyscy idą, ale po co? to już inny problem. To właśnie
wykorzystują rządzący, bowiem ich działania znajdują marny, a
właściwie tylko wizerunkowy opór ludzi wykształconych, (prezesi,
dziennikarze, dyrektorzy banków i Spółek SP, słowem szczególnie tych, którzy
muszą się siłą rzeczy pożegnać z wygodnymi, dochodowymi
stanowiskami, bo w naszym kraju utarły się zasady, że wygrywający
wybory bierze wszystko od ministra po sprzątaczkę, a nawet babcię
klozetową. Dlatego
likwiduje służby cywilne, czyli tysiące
wykształconych kadr, które według założenia miały pełnić
swoje obowiązki niezależnie jaka opcja partyjna w Polsce rządzi,
by postawić tam swoich. Co prawda miernych ale wiernych. Rzecz w
tym, że aby wziąć w karby całe społeczeństwo należy
podporządkować sobie Trybunał Konstytucyjny, który to jako
ostatni człon władzy sądowniczej ma obowiązek bronić zasad
Konstytucji. Nie będzie łatwo zlikwidować albo przenicować wedle
potrzeb partyjnych tej instytucji chociażby poprzez grzebanie w
ustawach sejmowych, tym bardziej, że blisko milion Polaków w
ostatnią sobotę wyszło w proteście przeciwko tym zakusom. Ludzie wyszli
pokojowo, jakby na festyn i władza o tym wie, że łażenie po
placach i ulicach wyjdzie społeczeństwu tylko na zdrowie. Władza
też wie, że po 1989 r sprywatyzowano po to fabryki i inne instytucje, by
pracownika wziąć za pysk i mu pokazać, że w każdej chwili może
być z tej roboty wyrzucony na przysłowiowy zbity pysk. A gdzie on
znajdzie następną pracę?. Wiadomo, nigdzie. Dlatego władza nie
boi się strajków tak jak za PRL, bo ich po prostu nie będzie.
Pozostaje tylko KOD (Komitet Obrony Demokracji), który będzie nękał
rządzących krytycznymi hasłami. Dla mnie słowa pana profesora Karola
Modzelewskiego (PRZEGLĄD), który powiada, że nikt nie wygra z
oporem społecznym brzmią w odniesieniu do Polski mało
przekonująco. Bo kto ma ten opór stawiać?. Emeryci?, młodzież
szkolna?, cykliści a może wegetarianie?.Miliony tych, którzy
rzeczywiście mogli się zbuntować bardziej radykalnie wyjechało na
Zachód za chlebem , którego w Polsce dla nich zabrakło. Pracujący,
jak powiadam nie zaryzykują strajku. Władza doskonale sobie
przekalkulowała co jej się opłaca. Jedynie jako członek Unii
Europejskiej, możemy liczyć na obronę (raczej werbalną,
ewentualnie finansową) społeczeństwa. Demokracja nam się wali i
walić będzie dalej bo takie są założenia PiS jakoby na wzór
WKPb, której tezy Kaczyński jako historyk zapewne przeczytał.
Przeczytał też jego największy przyjaciel premier Węgier Wiktor Orban, z którym potajemnie spotkał się w Czorsztynie, nawet bez udziału premier Szydło. Z tym Orbanem, który sobie wydedukował, iż nie do końca warto ideologicznie potępiać Rosję skoro chce się utrzymać własną gospodarkę na poziomie i w miarę nie za drogo. Nie posłuchał on Unii w sprawie embarga narzuconego na Rosję. Dołączył się do rosyjskiej rury gazowej, a nawet poprosił Putina o zbudowanie na terenie Węgier dwu elektrowni jądrowych. Nie dopuszczam by Kaczyński zrobił to samo. Jest za głupio ambitny. Rozum mu zaćmiewa wrak rozbitego w Smoleńsku samolotu, na którym to żelastwie częściowo doszedł do władzy ogłupiając miliony niewykształconych rodaków, jakoby Putin z Tuskiem dokonali zamachu na jego brata i blisko setki innych ludzi. Powracam w tym momencie do tytułu posta. Protesty Polaków wyrażające się spacerkiem weekendowym po mieście, panie profesorze Modzelewski są dla PiS sielanką polityczną, tym bardziej, że jak piszą w POLITYCE, w samym KOD nie dzieje się dobrze. Zaczynają się przepychanki kadrowe. Vide Olsztyn. Jest to walka o przyszłościową władzę w terenie, ale powiadam: dzielenie skóry na niedźwiedziu, albo ściąganie gołębia z dachu za pomocą wędki nie zapowiada niczego pewnego.
Przeczytał też jego największy przyjaciel premier Węgier Wiktor Orban, z którym potajemnie spotkał się w Czorsztynie, nawet bez udziału premier Szydło. Z tym Orbanem, który sobie wydedukował, iż nie do końca warto ideologicznie potępiać Rosję skoro chce się utrzymać własną gospodarkę na poziomie i w miarę nie za drogo. Nie posłuchał on Unii w sprawie embarga narzuconego na Rosję. Dołączył się do rosyjskiej rury gazowej, a nawet poprosił Putina o zbudowanie na terenie Węgier dwu elektrowni jądrowych. Nie dopuszczam by Kaczyński zrobił to samo. Jest za głupio ambitny. Rozum mu zaćmiewa wrak rozbitego w Smoleńsku samolotu, na którym to żelastwie częściowo doszedł do władzy ogłupiając miliony niewykształconych rodaków, jakoby Putin z Tuskiem dokonali zamachu na jego brata i blisko setki innych ludzi. Powracam w tym momencie do tytułu posta. Protesty Polaków wyrażające się spacerkiem weekendowym po mieście, panie profesorze Modzelewski są dla PiS sielanką polityczną, tym bardziej, że jak piszą w POLITYCE, w samym KOD nie dzieje się dobrze. Zaczynają się przepychanki kadrowe. Vide Olsztyn. Jest to walka o przyszłościową władzę w terenie, ale powiadam: dzielenie skóry na niedźwiedziu, albo ściąganie gołębia z dachu za pomocą wędki nie zapowiada niczego pewnego.
Ps.
Jerzy Owsiak, mimo napastliwej krytyki chorego posła Pięty i
tryskającej zdrowiem posłanki Pawłowicz zebrał wraz ze swoją
Orkiestrą rekordową kwotę pieniędzy w celu zakupu dla szpitalnych
oddziałów sprzętu medycznego dla pacjentów najmłodszych i
najstarszych. Obywatele pana Piętę i panią Pawłowicz, a także
łkanie kleru mają bardzo głęboko w otchłani wydalniczej. Orkiestrę Owsiaka pokazała TV publiczna pod rządami nowego prezesa, bulteriera PiS Jacka Kurskiego. Mniemam, że ostatni raz.
W którymś poście przytoczył Pan art. Konstytucji które mówią o wolności słowa Polaków. Z zapowiedzi pisowskich wynika ze rząd ma zamiar łamać Konstytucję pod tym względem skoro będzie inwigilował media w tym internet. Pod tym względem będzie postępował jak Stalin wszędzie szukając wrogów. Do tego ma już od dawna IPN. Tu jest Polska a nie np. Hiszpania, gdzie dla zgody narodowej po wielu latach od wojny domowej nadano odznaczenia jeszcze żyjącym staruszkom, uczestnikom walk po obu stronach barykady. Wszystkim też przyznano hiszpańskie emerytury. No i niech ktoś zaprzeczy, ze bliżej nam jako Polsce jest do Wschodu niżeli do Zachodu. Mądry post Panie torunczyku. Zgodny z moimi i zapewne wielu przekonaniami. Pozdrawiam w Nowym Roku.
OdpowiedzUsuńZ Kurskiego taki niezależny prezes TV jak z Waszczykowskiego dyplomata albo z Mariusza Kaminskiego niewiniątko bez skazy.Jaki jest PiS z prezesem na czele kazdy widzi jak konia. Amadeo, tez pozdrawiam w Nowym Roku.
OdpowiedzUsuńWielu Polakow w tym księży wie najlepiej co to jest ta otchłań wydalnicza. Zapewniam.
OdpowiedzUsuńSądzę, że zacytowany przez pana artykuł w Polityce jest tylko prowokacją, aby ludzi zniechęcić do uczestnictwa w protestach. Takie jest moje zdanie. Moja zona uczestniczka protestu tez tak twierdzi, a to zaiste mądra kobieta. Ja, pilot wieści.
OdpowiedzUsuń@ Anonimowym:1/ Porozumienie narodowe w Hiszpanii mogło mieć miejsce tylko dzięki lewicowym rządom Zappatero, przecież do drugiej połowy XX wieku w Hiszpanii były rządy faszystowskie, aż do śmierci gen. Franco.W Polsce katolickiej rzecz porozumienia narodowego jest nie do pomyślenia, aczkolwiek Hiszpania to też twardy katolicyzm.
OdpowiedzUsuń2/ Ma pan Amadeo rację, ale gwoli uzupełnienia w kwestii tuzów politycznych PiS na najwyższych stanowiskach, dodał bym jeszcze Macierewicza, "wybitnego znawcę pola walki", generalissimusa smoleńskiego. Odwzajemniam się Panom z pozdrowieniami.
Podoba mi się ta otchłań wydalnicza, szczególnie w odniesieniu do kleru – każdego wyznania. To tak jakby otchłań piekielna.
OdpowiedzUsuńNo coz... Jak zwykle musze sie z Panem zgodzic. Nie mam nic przeciw protestom KODu, wrecz przeciwnie. Juz sama idea napawa optymizmem i demonstruje, iz nie wszyscy lykaja uludy Kaczynskiego bez zangazowania w to komorek mozgowych. Jednakze jakos nie widze konkretnych rozwiazan tych spacerow w towarzystwie spiewow i grzecznych ukladow, tym bardziej, ze coraz czesciej w tle slychac pookrzykiwania narodowcow w formie i jezyku gorszym niz sprzed wojny. Ot taka "ladna" katolicko-narodowa narracja, ktora wlasciwie juz wszedzie mozna spotkac; w telewizji, radiu, nauce, sztuce, ba - nawet w medycynie. W jakiej formie - kazdy widzi. Tresciowo napuszona, lecz w gruncie rzeczy pusta, o estetyce juz nie wspomne.
OdpowiedzUsuńAbstrahujac od tego, czy KOD od srodka jest zly, czy nie - sam w obecnej formie nie da rady. Dzisiejszy sygnal unijny tez odbieram raczej sceptycznie. Nie na darmo spotkanie dwoch bratankow. Jeden czujac pismo nosem, koniecznie chcial sobie zagwarantowac wegierskie veto w sprawie sankcji. Po sygnale z Bruseli obawiam sie, ze JPZ wzmorzy tempo, a rezydent zostanie zaopatrzony w jeszcze wiekszy dlugopis, nizeli ongis posiadal Lech Walesa. No ale chociaz troche im kolo piora narobia. O tym, ze sie tego obawiaja swiadczy chociaz szukanie kontaktu Beaty Szydlo z Junckerem.
J.
Mądre slowa księdza Tischnera nikt w polskim kosciele nie bierze na poważnie. Powiedzą tylko, ze a tam jakis góral który przywdział sutannę będzie ich pouczał. A ten ksiadz był wykształconym prawdziwym filozofem.Lodzia
OdpowiedzUsuń