SPORT WIZYTÓWKĄ PAŃSTWA
Na sporcie, tak jak na
medycynie i polityce wszyscy Polacy się znają. Z tym, że akurat ta
ostatnia jest determinowana poglądami politycznymi, oraz ideologią
szefa partii, nierzadko ulokowaną w religii. Natomiast sport i
medycyna (ludowa) to nasz narodowy konik. No i co z tego, powiemy ze
zmrużeniem oka i ze zdziwieniem, skoro ani jednego ani drugiego w
Polsce, kraju 38-mio milionowym, o obszarze mimo okrojenia przez
trzech decydentów jałtańskich, dość dużym jak na nasz kontynent
w gruncie rzeczy nie ma, przynajmniej na jakimś poziomie, gdzie są
setki szkół wyższych, w tym na poziomie uniwersyteckim i
politechnicznym. Długie zdanie i wydaje mi się mało składne, więc
do rzeczy po ludzku:
Sport mamy na poziomie
Gabonu, który to przywoływał Jarosław Kaczyński mówiąc o
polskiej gospodarce. Tu miał prawie rację. Prawie, bo Gabon, bez
urazy, zdobywa na przeróżnych mistrzostwach i olimpiadach mniej
medali od nas, ale nie aż tak bardzo. Jest wiele zacofanych krajów
afrykańskich i azjatyckich, do których w sporcie Polska równa i
dlatego już się przyzwyczailiśmy do nędzy medalowej. To nie czasy
PRL, gdy z olimpiad wracaliśmy z prawdziwym workiem medali, w tym
wieloma złotymi. Dzisiaj zadowala nas jeden złoty i kilka innych. A
pieniążki idą w błoto, zresztą nie tylko w tej dziedzinie. Nasz
naród składa się z samych kibiców sportowych (poza oczywiście
kibolami, bo to jest szambo rodzime), którzy niestety zmuszeni są
kibicować sportowcom obcych państw tylko po to, by poczuć w sobie
odrobinę adrenaliny. Ten kto dysponuje telewizją na bazie kablówki
albo talerza satelitarnego może zaspokoić swój apetyt na dobre
widowisko sportowe. Podziwiamy innych, tak jak kibic z zapyziałych
gospodarczo krajów podnieca się na widok bijących rekordy
sportowców olimpijskich z Niemiec, Francji, USA, Rosji czy nawet tak
małego kraiku jak Jamajka, albo na półdzika Etiopia.
Wstyd, proszę kolestwa,
jakby powiedziała aktorka kabaretowa moich czasów Janina
Jaroszyńska, ale nam naprawdę jest wielki wstyd, gdy szczytem
zadowolenia jest zwycięstwo naszej kadry piłkarskiej nad San Marino
i Mołdawią, oraz wypocona do ostatniej kropli wygrana z Turcją w
siatkówce. Nędza i dlatego chyba nie pokazują jej w telewizji
publicznej tylko w kablówkach na kanałach poświęconych stricte
różnym konkurencjom sportowym. Jedno jest pocieszające. Mianowicie
im więcej jest w naszym sporcie nieudaczników i zawodników tylko z
nazwy, błogosławionych przez kapelanów, tym więcej mamy
sportowych zer, ale za to milionerów. To taka przewrotność, taki
oksymoron. Prawie każdy piłkarz grający w lidze krajowej uzbierał
przez sezon przysłowiowy milion złotych, zaś ci którzy potrafią
grać wyłącznie w klubach zagranicznych po kilka milionów.
Wyłącznie, bo na polskich stadionach te gwiazdy jakoś mają nogi
spętane. Co to jest?, zachodzą w głowę działacze, kibice a nawet
rzesza socjologów. Czy to ten nasz nasączony biblijnie klimat, czy
też nie mamy odpowiednich trenerów mimo kilku uczelni pt. AWF. Nie
wiem, wiem za to, że nie trzeba mieć żadnych sukcesów by prawie
uzbierać na własny bank. Przykładem jest nasz trener piłkarski
Waldemar Fornalik, któremu szef PZPN płaci 160 tysięcy! złotych
miesięcznie. Ten
gwiazdor polskiego trenerstwa, tytularnie jakoby
Alex Ferguson, a w rzeczywistości to fachowiec nie odbiegający
umiejętnościami od jego poprzednika nazwiskiem .. Smuda, wątpliwej
wizytówki naszego sportu, a więc i państwa.
Po kiego licha wysiłkiem
finansowym całego narodu budowaliśmy potężne teatry sportu ze
Stadionem Narodowym na czele, skoro dzisiaj największe popisy czynią
na nich kibole, bandziory i inne barachło, nie ubliżając gwiazdom
estrady w tym Madonnie, która to wbrew religijnym działaczom
adoptowała swoje nazwisko od „zawsze Dziewicy”, czyli też
bardzo źle, jak powiadają. Ładujemy ogromne pieniądze na treningi
i przygotowania do kolejnych światowych imprez sportowych,
rozsiewając płonne nadzieje, że lepiej będzie w brazylijskim Rio,
rosyjskim Soczi, czy też innym miejscu kolejnych igrzysk. Nie wierzę
w to ani ja, ani moi bliscy, ani większość naszego społeczeństwa
wygłodzonego w tym temacie. Sport nasz jest taki jak nasza
gospodarka. Kręci się jak koło młyńskie w tryby którego sypie
się piasek. Taki jak nasz system ochrony zdrowia, gdzie mimo
płaconych składek leczysz się za własne pieniądze chodząc na
tzw. wizyty prywatne. Jak prawo traktujące inaczej przestępców w
habitach i sutannach, a inaczej pospólstwo. Jak niepotrzebny
parlament złożony z aż 560 obiboków, w tym tzw. senatorskiej izby
dumania przynależnych do różnych przeciwstawnych sobie partii. W
kraju ponad 20 razy mniejszym od USA, gdzie nie do pomyślenia jest
usadowienie w ławach parlamentarnych proporcjonalnie aż tylu
cwaniaków. W kraju, gdzie szef opozycyjnej partii wydaje milion
złotych z naszych pieniędzy na ochronę własnego dupska, zaś szef
partii rządzącej z takich pieniędzy funduje garnitury i kiecki. W
kraju, gdzie bandyta ma więcej praw niżeli policjant, a uczeń
więcej od nauczyciela, gdzie złoczyńcom zwykle zasłania się
twarz. W kraju klerykalnym dosłownie na każdym kroku, gdzie ściga
się szefa policji, który zgodnie z zapisem konstytucyjnym chce
pełnić obowiązki w komisariacie wyłącznie świeckim, dlatego na
ścianie jego urzędu wisi godło państwa zamiast krzyża. W kraju,
gdzie pedofil
w sutannie nie jest sądzony wedle prawa państwowego,
a jego „karaniem” w zasadzie zajmuje się biskup, który przenosi
go do innej parafii, by tam dawał dalszy upust swoim zwyrodniałym
chuciom, zgodnie z zaleceniem papieskim pt. Crimen
sollicitationis.
Taki oto mamy sport, taką oto mamy służbę zdrowia, takie oto mamy
szkolnictwo porażone informacjami w postaci bajek religijnych. Takie
w końcu mamy prawo, „różne dla różnych”, taką mamy ustawę
o bankowości, z powodu którego setki ludzi traci swój dorobek
całego życia. Jakie państwo taki poziom sportu proszę kolestwa,
że się powtórzę. Ileż to było gadania ulokowanego oczywiście w
nienawiści do tamtego systemu, gdy MKOL wychwycił kilku sportowców
NRD, którzy wspomagali „legalnie” swoje wyczyny anabolikami
(zresztą wyczyny niewspółmierne do wielkości narodu). Okazało
się, że podobnie wspomagali się w owym czasie również sportowcy
milszego naszemu dziennikarstwu państwa, RFN. Wtedy morda w
przysłowiowy kubeł. Nic się nie stało. Najlepiej milczeć, naród
zapomni, podobnie jak brednie Macierewicza w sprawie smoleńskiej.
Powtarzam: najlepiej milczeć.
Foto od góry:
1.Najważniejsi kibice polscy
2.Kibole podpalacze.
3.Jak wyżej.
4.Kibole na eksport.
Ciekawe, ze nawet przy temacie sportu musisz dochromolic kościołowi i księżom ty komuchu niedowiarku.Tyle jest innych spraw jak np. nieudolny nasz rzad i złodziejstwo na najwyzszym szczeblu, ale nie. Ty tylko szukasz dziury w calym, tam gdzie jej nie ma. Sport jest slabiutki ale to nie wina kapelanów, którzy robia co tylko mogą, to wina rządu bo mało daje na sport a więcej na swoją propagande. Tyle moja wypowiedz. UTT.
OdpowiedzUsuńA abp Wesolowski?. To stary obrzydliwy knur.Powtarzam,
OdpowiedzUsuństary obrzydliwy knur.Ulka, matka dzieciom.
Fakt. Polska jest krajem samych specjalistow. Czasami ma sie wrazenie, ze juz od czasow Mieszka jak jeden rzad przekazywana jest wiedza we wszystkich dziedzinach; od lotnictwa cywilnego i wojskowego, poprzez medycyne, socjologie, prawo i wrecz od paktow miedzynarodowych. Kazdy zawodowy kierowca szukajac pracy z luboscia na Zachodzie, jest tapeciarzem, kafelkarzem, hydraulikiem, elektrykiem, malarzem pokojowym, ciesla, dekarzem, stolarzem, lakiernikiem....moglabym dlugo.
OdpowiedzUsuńJezeli chodzi o sport, to nie ma az tak co narzekac. Ostatnio przeczytalam, ze na superanckie przygotowanie kadry olimpijskiej na igrzyska w Londynie, wydano z budzetu panstwa 140 milionow zlotych. I czym sie tu denerwowac? Toz to tylko ok.1/10 sumy, ktora wydaje sie rocznie na katechetow wszej masci. Ci to przynajmniej maja wyniki - ekspertow na skale krajowa coraz wiecej.
To nazywam treningiem. ;)
Pozdrawiam
J.
Do pani J.: Przypuszczam, że chodzi Pani o ekspertów ds. katastrof lotniczych, co to bronią tezy Macierewicza, a którzy swoją absolutną wiedzę o awiacji opieraja na tym ,że jako dzieci bawili się samolocikami.Też tak uważam, dlatego każdy polski tirowiec poruszający sie po zachodnich autostradach zna sie na wszystkim.Od hydrauliki po wybuchy jądrowe. Tak mają Polacy.A odnośnie wypowiedzi UTT, to odpowiem tak: NIE DOCENIAMY WKŁADU PRACY KAPELANÓW W TRENINGI NASZYCH SPORTOWCÓW, STĄD TAKIE MARNE WYNIKI,W MORDĘ. Tylko idiota może wypowiadac takie niedorzecznosci.Poza Polską sportowcy nie podpierają sie żadnymi duchownymi "trenerami" dusz, a mimo to mają odpowiednie wyniki. Kapelani po to są wciskani w każdy zakątek naszej polskiej gospodarki, oraz do wszelkiego rodzaju stowarzyszeń i szpitalnictwa by zarabiać dla episkopatu a ponadto indoktrynować na rzecz ciemnoty. Mówie to ja autor, komuch i niedowiarek.Zdrowia zyczę panie(i) UTT, oczywiście psychicznego. pozdrawiam zaś wszystkich Czytelników mocno, serdecznie po bratersku i ... świecku.
OdpowiedzUsuńTak, sport mamy do dupy i to prawie kazdą dyscyplinę, może poza żuzlem i piłką ręczną, nie wspomne opalancie, ale nie powinieneś chamie wyzywać autora od komuchów bo ma calkowitą racje. Przeczytaj inne jego posty w któryś śmiało wytyka winy naszego kosciółka i tez ma racje, a odnosnie partii Kaczynskiego, co to liże tyłek rydzykowi to tylko splunąć, proszę ja pana UTT. Kapelani do kruchty, sportowcy do treningów i tak powinno być zawsze. Amen. AaaA
OdpowiedzUsuńNo ja pierdzielę. Ten z łaski PZPN trener dostaje 160000 miesiecznie. Nie!!!!!!. To juz koniec świata.
OdpowiedzUsuńBo milczenie jest złotem, a o złoto im właśnie chodzi.Lodzia
OdpowiedzUsuńMa pan racje. Znów odpadlismy w siatkę.
OdpowiedzUsuń