ZNASZ LI TEN KRAJ, czyli SKANSEN EUROPY
„Coście
zrobili z tym krajem skurwysyny. Oddajcie nam uśmiech”.
Te
słowa widniały na transparencie niesionym przez tłum młodych, na
czele którego szedł Cezary Baryka, bohater „Przedwiośnia”
Żeromskiego. Takie hasło należałoby rozwieszać wszędzie. Od
Warszawy po Kozie Doły. Hasło dla myślących, a więc
niekoniecznie tylko dla inteligencji. Ale czy w naszym niby
europejskim kraju, w dwudziestym pierwszym wieku jest znacząca ilość
prawdziwej inteligencji?. Czy inteligentem sensu stricte można
nazwać absolwenta katolickiego uniwersytetu, z Terlikowskim jako
przedstawicielem?. Czy do inteligencji można zaliczyć absolwentów
licznych seminariów duchownych i „akademii” katolickich, a
szczerze mówiąc również „magistrów” prywatnych świeckich
uczelni gdzie zajęcia były odklepywane za słono płacone czesne.
Czy do inteligencji wreszcie można zaliczyć całą sforę członków
i sympatyków PIS oraz partyjek im pokrewnych bez znajomości języków
(vide: „doktorowie” Kaczyński, Rydzyk). Otóż nie!.
Według
Noblisty Dario Fo: inteligent, który nie jest lewicowy i nie
aprobuje takowej ideologii nie jest inteligentem. Zatem inteligencji
w Polsce jest jak na lekarstwo. Fakt, że pan Dario nie jest zbyt
zaprzyjaźniony z kołami zbliżonymi do niezbyt odległego Watykanu,
jednak świat postępowy, a w większości świat taki jaki jest
odbiera Go dobrze. Stąd ta zaszczytna nagroda noblowska.
Przemierzając
samochodem nasz kraj, Europejczyk ma do czynienia ze zjawiskiem,
które we własnej ojczyźnie zaliczył by do zmór. W okresie
wakacyjnym, ale nie tylko, masa ludzi z cywilizowanej Europy, ale i
Świata przyjeżdża do Polski. Czyni to choćby ze względu na
korzystną wymianę posiadanych zasobów walutowych. Co tu może
spotkać prawie za darmo, czego ich oczy nie ujrzą w Belgii,
Holandii, Francji lub Szwecji, a o czym można opowiadać w długie
zimowe wieczory niezbyt grzecznym dzieciom na dobranoc.
Otóż
drogie dzieci. Niedaleko, bo zaledwie za Odrą jest taki kraj, bardzo
odmienny od naszego i krajów innych naszych sąsiadów. Do niedawna
(jak ludzie mówili) chodziły tam po wsiach, a nawet miastach białe
niedźwiedzie. W kraju tym prawie w każdej wsi jest zamek, zwany
przez miejscowych domem bożym. W miastach takich budowli jest kilka,
zdarza się, że na każdej ulicy. Wzdłuż szutrowych szos tego
przemiłego kraju stoją przeróżne świątki, które mają swoje
obowiązki. Otóż chronią one ludzi od różnych nieszczęść na
przykład od wypadków drogowych chroni święty Krzysztof. Jeżeli
patron się zagapi i nastąpi wypadek, w wyniku którego zginie
kierowca, to jest on pochowany na miejscu. Świadczy o tym postawiony
tam krzyż. Takich krzyży w Polsce są tysiące. Chyba już im brak
miejsc na cmentarzach, bo akurat ofiar wypadków drogowych w Polsce
jest najwięcej w Europie. Od pożarów ludność chroni święta
Teresa, dlatego w czasie burzy jej obrazy wystawiane są w oknach jak
portrety u fotografów. Jest to o wiele tańsze niżeli montowanie
piorunochronów. Zresztą na dachy obywatele wsi wchodzą tylko gdy
one przeciekają, albo gdy trzeba poprawić odbiór telewizji TRWAM.
Od zguby natomiast chroni ich święty Antoni, a naprawdę odnajdują
wiele rzeczy, oczywiście poza rozumem, ale akurat ten nie jest dla
nich najważniejszy, więc mogą machnąć ręką. Dlatego tym
mieszkańcom żyje się szczęśliwie, bo więcej do szczęścia nic
im nie potrzeba.
W
ostatnich latach, ten szczęśliwy na swój sposób naród rozmnożył
w swoim kraju od Bugu aż po Odrę tzw. sanktuaria Maryjne. Wiadomo,
tego akurat nigdy nie za dużo, tym bardziej, że akurat nad Wisłą
Matka Boska czyni cuda na kopy. A to się ukarze na wierzbie, a to na
sośnie, w zależności od upodobania, a to na oknie plebanii, a to
na parapecie pod oknem sołtysa. Także służby moherowe nie
nadążają z upamiętnieniem miejscowości, w których należało by
zbudować chociażby kapliczkę oraz podprowadzić rurkę z której
by wyciekała zdrowa, święcona woda. Miejscowy naród od ust sobie
odejmie, ale na taki cel wydłubie ostatni grosz. A nuż zachoruje,
a tu do lekarza daleko, to pod ręką Matka Boska jak znalazł. No a
skoro nie wyzdrowieje, to widocznie taka była wola boża. Pewno
nagrzeszył, o czym okolica nie wie. Zdarzają się jednak cudowne
wyzdrowienia. Miejscowy pijaczyna złodziej i zabijaka Kulawik,
któremu lekarze nie dawali żadnych szans na przeżycie po uderzeniu
siekierą pod remizą, dzięki popijaniu wody ze źródła świętego
wydobrzał. Teraz cała wieś go widuje jak zachodzi do wdowy
Borowej. I ponoć już ją pokrył.
Sanktuaria
polskie są wizytówką bogactwa duchowego Polaków. Są przybytkami
do których, w ciągu całego roku pielgrzymują masy wiernych, w tym
młodzieży, szczególnie bezrobotnej, która owe masowe zbiegowiska
pod wodzą wyposażonego w instrumenty i tuby nagłaśniające
księdza traktuje jako urozmaicenie monotonnego, codziennego życia.
Do Matki Boskiej w Częstochowie, Licheniu, Toruniu, Kalwarii
Zebrzydowskiej i wielu innych miejscowościach podążają chłopcy i
młode dziewczyny, bo jest to uświęcona okazja do wzajemnych
kontaktów, często nawet do poczęcia na chłopskim pachnącym
sianie nowej dzieciny. Dziecko poczęte w takich okolicznościach ma
szansę zostać księdzem lub zakonnicą. O fakcie poczęcia takowego
pisałem w jednym z poprzednich postów. W Toruniu chwilowo Matkę
Boską zastępuje ojciec Rydzyk, ale już wkrótce zbuduje tam
świątynię pod Jej imieniem.
I
to jest właśnie skansen Europy. Zachowajmy go dla potomnych,
zachowajmy go dla kontynentu. Coś przecież ci Europejczycy muszą
zwiedzać, a tutaj nad Wisłą jest jeszcze wiele do zwiedzania i
przemyśleń nad kruchością życia. Europejczycy przemierzający
nasz kraj, na szutrowych szosach, a od niedawna już na wielu
odcinkach autostradowych mogą spotkać autokary wycieczkowe. Nie,
nie. To nie są wycieczki udające się w austriackie Alpy, czy
chociażby do Pragi, aczkolwiek takie rodzynki też się zdarzają.
Większość autokarów podąża do Częstochowy, Lichenia, lub na
zlot czarownic do Torunia. Odbywa się to cały rok. Oczywiście tu i
ówdzie mknie też autokar wypełniony kibolami uzbrojonymi w pały i
noże. Oni śpieszą się z błogosławieństwem kapelana na mecz z
Borutą Pcim. Ciekawe, że nikt ze zdrowo myślących nie zada sobie
pytania, dlaczego najwięcej wypadków śmiertelnych na polskich
drogach zdarza się podczas wypraw pielgrzymkowych. Gdzie jest ich
opiekun boski, gdzie święty Krzysztof, gdzież w końcu Najświętsza
Panienka, do której im tak spieszno. Czyżby ci pielgrzymi tym
świętym się zbytnio narzucali?, byli dlań natrętnymi intruzami?.
No nie wiem, ale oni też nie wiedzą i to mnie pociesza.
Jest
taki kraj moje dzieci, to kraj o którym wam opowiadam, gdzie każdej
dziedziny życia prywatnego, a państwowego w szczególności pilnuje
dyżurny ksiądz zwany kapelanem, a który za czynione czynności
duchowe otrzymuje wysokie wynagrodzenie. Zabezpieczone jest pod tym
duchowym względem wojsko,, policja, więziennictwo, szpitale, straż
pożarna oraz wszystkie federacje sportowe nie licząc kolejarzy i
celników. Nie ma osamotnionej dziedziny życia w Polsce. Przykładowo
kapelan w jednostce wojskowej pozostaje na etacie zastępcy dowódcy
tej jednostki, a jego obowiązkiem priorytetowym jest wysłanie
żołnierzy na doroczne pielgrzymki do Częstochowy i Lednicy. Abp
Głódź zanim został generałem, po otrzymaniu nominacji na
kapelana Wojska Polskiego był zaledwie plutonowym. Wałęsa z
polecenia JPII zrobił go generałem, a że lubił alkohol szybko
zdobył serca innych ochlapusów zaskarbiając sobie przydomek
„flaszka”. Dzisiaj flaszka rządzi całą administracją
województwa pomorskiego z prezydentami włącznie. Także drogie
dzieci, za Odrą macie szansę zobaczyć to, co nawet „fizjologom”
się nie śniło, a potem możecie to opowiadać swoim niezbyt
znerwicowanym dzieciom, a moim wnukom.
***
Tekst
ten napisałem blisko osiem lat temu i stanowi on fragment mojej
książki dotąd zalegającej szufladę. W chwili obecnej niewiele
się zmieniło. Rząd polski nadal ładuje w Kościół około 8
miliardów złotych rocznie z naszych podatków, zgodnie z podpisanym
bezprawnie konkordatem, nadal rozdaje obiekty i ziemie na kiwnięcie
biskupim palcem zdobnym w pierścień, a czarne macki się wciąż
rozrastają. Dzisiaj katecheci szatanem straszą już nawet dzieci
przedszkolne rozszerzając swój „naukowy” repertuar na wszystkie
klasy szkolne upominając się nawet o maturę z religii. Oczywiście,
że w związku z organizacją Euro zbudowano kilkaset kilometrów
autostrad, dzięki czemu podczas poszerzania jezdni zlikwidowano
setki tych „sztucznych przydrożnych grobów”, ale figurki,
choćby najbardziej artystycznie szkaradne przenoszono z
namaszczeniem gdzie indziej. Niemniej nadal pozostajemy skansenem. A
w skansenach rodzą się jak grzyby po deszczu różne subkultury
ideologiczne, o których mądrzą się przeróżni prawnicy, posłowie
i dziennikarze w towarzystwie polityków z wielu partii.
Fakt, nic sie od tamtego czasu nie zmienilo, wrecz przeciwnie. Potencjal wrecz rozwojowy, gdyz fama niesie, ze do sknsenu, konkretnie w Czestochowie, ma dolaczyc kopia ogrodowego Jana Pawla, wysoka na 14 metrow! Przeskoczy nawet monument chrystusowy, od czasu do czasu otulany fikusnymi szalikami.
OdpowiedzUsuńKolejny dowod na to, ze Chrystus jednak prawdziwym Polakiem nie byl tylko szczycil sie korzeniami zydowskimi. Musial przegrac te zawody, no musial.
Polskiej megalomanii ciag dalszy... Amen.
J.
Nie ma to jak rysunki Andrzeja Mleczki czyż nie? :) Krajem jesteśmy specyficznym, niby środek Europy, niby XXI wiek, a tu taka Polska - swoiste załamanie czasoprzestrzeni. Niby jeden Bóg, a bożków cała masa, pomniki, obrazy, relikwie, krzyże co krok. Atrakcją turystyczną to my na pewno jesteśmy :]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam http://nonkonformista13.blogspot.com/
Chrystusa chca zrobic królem?.Żyd nie może być naszym królem! Ojciec Tadeusz powinien nim zostać, a królową niech będzie Jarek! Niech dadzą przykład światu! Jarku - królowo, królu - Tadziu -- weźcie nas pod swą opiekę!
OdpowiedzUsuńChrystus na 100% nie chciał by być królem kraju w którym tyle podłości jest wśród katolików
OdpowiedzUsuń"Polacy są wspaniałym narodem i bezwartościowym społeczeństwem " Cyprian Kamil Norwid...
OdpowiedzUsuń"Podróż do Ciemnogrodu’ napisana przez S.K Potockiego opisuje tytułowy Ciemnogród. Poemat jest odbiciem wszystkich negatywnych cech Polaków zaobserwowanych przez autora posta.Przeczytałem i mam swoje zdanie.A ze takie samo zdanie mają o nas inni to jeszcze bardziej przykre.
OdpowiedzUsuńPolska i Polacy są znani ze swojego charakteru nawet za oceanem np, w Chicago, gdzie ich jest około miliona.Bezdomni Polacy to stały element chicagowskiego krajobrazu i wstydliwy problem polskiej emigracji. Budzą odrazę i niechęć, nic dziwnego, są pijani, brudni, bywają nachalni. Piją na “elach”, śpią na trawnikach, żebrają pod delikatesami. Samotni, uzależnieni i odrzuceni nie widzą szans na zmianę swojego życia. Od grudnia 2010 roku taka szansa jest. W Haymarket Center, ośrodku leczenia uzależnień w Chicago powstał program leczenia bezdomnych alkoholików i narkomanów. Po polsku. Jako okresowy mieszkaniec Chicago nie przyznaje sie do polskosci dzieki temu, że świetnie znam język angielski.Bruno L.
OdpowiedzUsuńRozumiem, że prawica do genetyczni debile,jak Braun.
OdpowiedzUsuńNIE OJCZYZNĘ ALE ROZUM KOŚCIOŁOWI RACZ NAM WRÓCIĆ PANIE.
OdpowiedzUsuńRozum to kosciol ma, drogi Anonimowy.
OdpowiedzUsuńTylko swoj, wlasny, dla siebie i dla nikogo innego.Stad wlasnie ta strategia duszpaszterska, zakrawajca na absurd, jednoczesnie odplywajaca calkowicie od dialogu, nawet z przedstawicielami wlasnego wyznania.
Tak, moi drodzy komentatorzy. To jest załamanie nie tylko czasoprzestrzeni.Mój mózg nie nadąża.Nasi katolicy nie zadawalaja się jednym bogiem (czytaj bożkiem).Tv już pokazała chętnych do budowy następnych Chrystusów, które przerosną tego ze Świebodzina.Dzisiaj mają dostep do materiałów budowlanych, wiec muszą odreagowac braki z PRL.Wtedy do materiałów budowlanych mieli dostęp tylko sekretarze partii oraz proboszczowie.To było bardzo ze sobą zżyte towarzystwo.Wiem, bo widziałem na własne oczy.A więc do roboty. Papieży mamy w Polsce coś koło tysiąca, a wysokich (rekordowych) Chrystusów brak. Do dzieła.A rysuneczki Pana Mleczki- palce lizać. Pozdrawiam Państwa.
OdpowiedzUsuńApropos prawdziwej moralnosci naszych biskupów i ich podwładnych:
OdpowiedzUsuńSłońce, fale, laseczki w bikini
Zabawy, orgietki, wstrząśnięte Martini
Ukryta sutanna, w kącie koloratka
A nad nim rozkoszna
Porno akrobatka
Nagle telefon – odbiera lekkim gestem
- Niestety nie mogę, na pielgrzymce jestem!
Spostrzegawczy katol.