KAPUŚNIACZEK, CZYLI GOŚĆ W DOM
Kilkanaście
lat temu, obejrzałem francuski film pt. „Kapuśniaczek” z Luisem
de Funesem i Jeanem Carmetem, w reżyserii Jeana Giraulta. To film o
dwóch dziwakach zamieszkałych gdzieś tam na francuskiej wsi,
którzy żywili się bodajże najprostszą, a jednocześnie smaczną
zupą jaką jest kapuśniak. Zupę komponowali z główki kapusty,
kawałka mięsa i nieco warzyw. Fakt, zupa pachnąca, szczególnie
wygłodniałemu, dlatego przyciągała istoty... nawet pozaziemskie.
Na ich podwórku bowiem, niespodziewanie wylądował międzyplanetarny
spodek na pokładzie którego przybył w ramach gościny
pozaziemskiej niejaki ludzik, którego nazwali Gagatkiem. Ponieważ
jak mówię, ich jedynym pożywieniem był kapuśniaczek, przeto on
też stanowił przedmiot poczęstunku gościa. Gagatek ów
kapuśniaczek dodatkowo popijał sikaczem, winem pędzonym przez
gospodarzy. Zarówno gość z kosmosu jak i ci dwaj prostacy
zaprzyjaźnili się wzajem na tyle, że jeden z nich widząc siłę
pozaziemską Gagatka poprosił go o przywrócenie życia jego żonie,
pochowanej onegdaj. Oczywiście prośba została spełniona, tyle, że
wskrzeszona małżonka nie miała już lat 70, a 20. Zatem tzw.
pożycie małżeńskie okazało się wielkim kłopotem.. Na
marginesie warto przypomnieć, że obaj bohaterowie w chwilach
wolnych zabawiali się każdorazowo, natychmiast, po spożyciu owego
kapuśniaczka w zawody pt: który z nich dłużej i bardziej
melodyjnie zapierdzi. Melodia dowolna, byle nie Marsylianka. Całą
tę opowieść snuję dla zobrazowania jakże ważnej dla ludzkości
problemu zwanego gościnnością, bo oto na naszych oczach, bez istot
pozaziemskich dokonało się coś, jak na warunki polskie
nadzwyczajnego, oczywiście przy okazji turnieju Euro- 2012.
Gość w
dom, żona w ciąży., lub wiadro wody do rosołu. Można by
przytoczyć podobne w treści przysłowia, ale … nie z nami te
numery. Okazuje się, że podczas Euro 2012, którego jesteśmy
współorganizatorami, bez żadnego nakazu, bez żadnej propagandy i
szkolenia na pograniczu savoir vivre, okazaliśmy się nadzwyczaj
gościnni. Pominąwszy oczywiście margines kiblosko- pisowski, który
jest na tyle skamieniały, że żadne nauki chociażby płynące z
ambon biskupich ich nie są w stanie wprowadzić na ścieżkę jako
takiej kultury, wszystko inne było na tak zwane cacy. Inna sprawa,
że taki dr Żaryn, „wybitny” historyk prawicowy ogłosił, że
rosyjscy kibice przybyli do polski jako okupanci. To tak jest jeżeli
samemu nie przeżyło się okupacji, magistrem się zostało na
warszawskiej uczelni, zaś dyplom „nostryfikowało” w IPN.
Żaryn wolności nijak znieść nie może, on ciągle marzy by być
okupowanym, pisze pan Varga i proponuje: zróbmy Żarynowi jakąś
okupację, niech ktoś Żaryna trochę pookupuje, wtedy poczuje się
lepiej, poczuje się jeszcze lepszym Polakiem, a tymczasem, może
Żaryna akurat pocieszy to, że kibice Legii okupowali Wilno,
demolując im stadion i ogródki kawiarniane. Z tego Żaryn jako
Polak może być dumny. Ogólnie rzecz biorąc przyjmowaliśmy gości
czym chata bogata. Kaszubskie truskawki, które wcześniej premier i
minister rolnictwa zaprezentowali całej Brukseli, częstując
przechodniów, najbardziej smakowały piłkarzom Hiszpanii i Niemiec.
Ciekawe, bo akurat nasze bezrobotne panie jeżdżą do Hiszpanii na
zbiór tych smacznych owoców.
Jakiś
mieszkaniec Kaszub potwierdza opinię o zdrowotności ich truskawek
mówił, że sezon ich zbioru jest dla niego zdrowiodajny na tyle,
że po ich spożyciu wspaniale się wypróżnia w mordę jeża. Co
region to inny towar do zaprezentowania przy okazji imprezy.
Torunianie w strefie kibica wszystkich częstowali produktami
słodkiego Kopernika. Podobno nigdy jeszcze nie zdobyli się dotąd
na tak dużą gościnność rozdając za darmo katarzynki i inne
smakołyki. Do kosztów zapewne dorzucili się producenci piwa,
bowiem owe słodycze należało czymś popić. Słyszałem, że w tym
względzie nie pozostawali w tyle znani producenci słodyczy w
Warszawie, Blikle i Wedel. Wspomniałem o kapuśniaku, a właśnie
ten rodzaj prostej zupy, złożonej z kiszonej kapusty, wędzonki i
ziemniaków smakował kibicom, którzy gościli w Poznaniu.
Ulubieńcy Irlandczycy, Rosjanie i Czesi przepadali za tą polską potrawą, a
nawet tzw. regionalnym specjalite, jak pyry z gzikiem* i marcińskie
rogale. Na potrawy te do Poznania ponoć przyjeżdżali piłkarze
portugalscy zamieszkali w Opalenicy. Chyba to jednak żart, bowiem
wyżywienie piłkarzom zapewnia ich własny kucharz. Fakt,
Irlandczycy, którzy tak się zakochali w Poznaniu, Wrocławiu i
ogólnie w Polsce, zapowiadając ponowny przyjazd całymi rodzinami,
życzyli sobie pieczone kaczki z pierogami, co akurat również jest
poznańską specjalnością obok golonek po bawarsku z piwem. Warto
zaznaczyć, że pizza upieczona w Polsce wg piłkarzy i kibiców
niczym nie odstępowała w smaku od włoskiej czy hiszpańskiej.
Wzbudziliśmy u gości z Europy coś, co będzie zapewne procentować
na przyszłość. Jako „reprezentacja” współgospodarzy nie
wypadliśmy dobrze, ba zostaliśmy przez Czechów zdradzeni o
zmierzchu, mówiąc językiem Kaczyńskiego, ale dzięki wysiłkowi
całego społeczeństwa zyskaliśmy prawdziwych przyjaciół, oraz
opinię, że Polska to dobrze urządzony kraj, z czystymi miastami,
dobrymi lotniskami, prawie dostatecznie zbudowanymi autostradami,
pięknym krajobrazem, serdeczną gościnnością i w sumie niezbyt
drogim pobytem. Warto tu przyjechać. Oby taki obraz zachowali o nas
jak najdłużej.
* pyry z
gzikiem – ziemniaki pure z twarogiem, śmietaną i cebulą.
Mieszkam w w RPA od ponad 20stu lat. Flaga polska wisi na moim dachu okragly rok. Kiedy wiatr ja potarga , mam nastepne , bo mama moja , nigdy nie zapomina przywiezc mi "swiezej partii". Tak wiec dumnie sobie flaga polska powiewa 365 dni w roku. Pozdrawiam Polske i Polakow. I placze .....i wsciekam sie razem z Wami .Mariola.
OdpowiedzUsuńCechuje nas jako naród słomiany zapał co widać przy każdej okazji. Jeżeli mierzyć patriotyzm flagami to z dnia na dzień maleje. Najbardziej na patriotyzmie zależało sieciom handlowym z czego niewątpliwie się cieszą. Jednego widzę patriotę, który ozdobił wózek flagą i codziennie odwiedza śmietniki, być może i on coś na tej imprezie zyska.COCOSPOKO.
OdpowiedzUsuńTO CO NAPISAŁA PANI MARIOLA JEST BARDZO BUDUJĄCE I PRZYJEMNE DLA OCZU POLSKIEGO (NIE WSZYSTKICH) CZYTELNIKA. JA SIĘ Z PANIA JUZ CHCĘ PRZYJAZNIĆ.POLACY RÓZNIE POJMUJĄ PATRIOTYZM, A SĄ I TACY, KTÓRZY TEN TERMIN KLOJARZĄ Z KOMUNIZMEM.NAJGORSZY OBRAZ POLSKIEGO PATRIOTYZMU, BO UWŁACZAJĄCY NASZEMU NARODOWI, A PRZEDE WSZYSTKIM PANSTWU WYPŁYWA Z WYPOWIEDZI COCOSPOKO.POZDRAWIAM.
OdpowiedzUsuńSłyszę, że nowym prezesem PZPN ma byc Miro Drzewiecki.Miro jest znany z wielkiej osobistej uczciwości! oraz odporności na korupcję,! jak słyszy "korupcja" to aż cały sinieje na twarzy (co widać) i ręce mu się trzęsą (czego nie widać, ale nie może być inaczej). I w ogóle jest bardzo znanym, cenionym i powszechnie lubianym politykiem bezpartyjnym PO, co gwarantuje bezstronność, uczciwość i tytaniczną pracowitość. I posiada wprost niewyobrażalne i kolosalne osiągnięcia i zasługi sportowe oraz biznesowe, przy których bledną jakieś tam medale Laty sprzed wielu laty.Pośmiejcie sie trochę.AA.
OdpowiedzUsuńPodobno po Smudzie teraz Fornalik przeżyje " fajną przygode "! Zgarnie kase za frajer, a z kadrą nic się nie zmieni. Kolega Laty.
OdpowiedzUsuńMoje zdanie:Obawiam się że prawda o przyczynach stanu polskiej piłki jest prostsza niż się wydaje. W czasach sukcesów gra w piłkę była ulubionym sportem dzieciaków - tzn. po prostu WSZYSCY w nią grali. Gdzie mogli i jak mogli. Pod blokiem, na łące itp. Dzisiaj "uzdrawiać" polską piłkę chcą wszyscy, ale gra mało kto. A jak zebrać śmietankę, kiedy nie ma mleka? Ot i rozwiązanie zagadki. Rybka500
OdpowiedzUsuńPo meczu z Rosją wychodziłem z Narodowego szczęśliwy i… zawstydzony. Piłkarsko daliśmy czadu, ale jeśli chodzi o kibiców, pseudokibiców i resztę tej bandy idiotów, to już nie było tak koko Euro spoko.Polak.
OdpowiedzUsuńTeż byłam tego świadkiem. Komentarze kibiców polskich dno, wielkie dno. same odzywki pisowskie.Ramona.
OdpowiedzUsuńKACZYŃSKI WRÓĆ.... Dawno nie było o pancernych brzozach, próżniowych bombach oraz pozostałych PRODUKTACH komisji Macierewicza. NUDNO SIĘ ZROBIŁO.Kurde.
OdpowiedzUsuńPrzestańcie nalegać i bronic Rydza. ! Nie widzicie że Pan Bóg odwrócił od Rydzyka swoje gniewne oblicze ? A tak przy okazji : czy polscy księża składają przysięgę na wierność Państwu Polskiemu ? Bo francuscy księża - tak.Axel/rose.
OdpowiedzUsuńTez widzialem tę komedie przezabawną z kapuścniakiem. Przypomiał mi pan i ponownie sie usmialem.Będąc we Wrzesni na wakacjach u babci tez jadłem te pyry z gzikiem, a jak powiedzialem o tym kolegom w szkole to wszyscy mnie potem przezywali gzik.Felieton pana komentuje tak: fajny. Pozdrawiam. Gzik
OdpowiedzUsuńPanie kolego. W Toruniu ciasteczka Kopernika dostali za darmo tylko niektórzy. Reszta musiala płacic, chociaz ulgowo w ramach reklamy.A nie wierze by w Warszawie Blikle tez byl taki chojny tego dnia. tam było tyle luda, ze w sklepach tez było wiele klientów, co placili.Ale mimo to kazda reklama sie oplaci.Jędrek z Torunia.
OdpowiedzUsuńCoś wam Polacy powiem.Ja nie lubię wielkich słów. Jestem Czech mieszkający od 13 w Polsce. Ale naprawdę teraz coś się zmieniło. To nie jest tylko nowa infrastruktura i nowe stadiony. To jest zmiana poczucia patriotyzmu. Ten nowy patriotyzm, co się urodził podczas EUORO 2012 nie jest oparty na „Cudu nad Wisłą” na „Powstaniu Warszawskim” na oscypku i żurku. Ten nowy patriotyzm jest oparty na otwartości Polaków, na nowoczesnych osiągnięciach (drogi dworce, stadiony kolej itp.) na nie wiarygodnej otwartości do innych nacji, i przede wszystkim na wspaniałym zachowaniu po odpadnięciu z EURO. Polacy pokazali klasę. Polacy pokazali że w Swojej większości nie chcą już czarodziejów od „nieufności, nienawiści, wrogości i radości z niepowodzenia” To naszczęście żle wróży pewnym partią politycznym budującym na tych fałszywych wartościach Swój elektorat. I to mnie cieszy. Kocham Polskę.Czech rodowity.
OdpowiedzUsuńJa Pana bardzo lubie, Panie Czech!
OdpowiedzUsuńJ.