DOSTATECZNY Z MINUSEM.



Jako zatwardziały wyborca lewicowy, pałający również szacunkiem dla wielu innych polityków o mało skrajnych poglądach stabilnie ulokowanych w ryzach liberalizmu demokratycznego, staram się oceniać w miarę sprawiedliwie właśnie tych spoza lewicy. Myślę tu o Donaldzie Tusku, któremu dzisiaj prawica polska przyszywa  negatywnie brzmiące łatki na każdym wolnym placyku jego ciała, posługując się słowami WINA TUSKA w bodaj przy każdym potknięciu rządu na czele którego stoi Jarosław Kaczyński. Tusk, dopóki stał na czele Przewodniczącego Rady Europejskiej zwanym przez wielu nieformalnym prezydentem Europy, był chroniony swym dostojeństwem przed nawalankami ze strony polskich polityków z Szydło na czele. Zbyt wiele mógł, zarówno pomóc jak i zaszkodzić. Z chwilą zaś gdy jego kadencja na tym stanowisku minęła, a on wybrany został na szefa europejskiej partii ludowej, stał się ponownie workiem do bicia dla polskiej prawicy, z wyjątkiem tych z  Platformy Obywatelskiej, która to wraz z PSL należy do jego ugrupowania. Platformy, która na polskiej scenie odgrywa coraz słabszą rolę, do czego zapewne Donald  ręki nieco przyłożył. Ta partia sama w sobie jest tworem powoli zanikającym. Zamiarem moim była ocena Donalda Tuska jako polskiego polityka na przestrzeni lat. Z mojej strony to ocena dostateczna z minusikiem. Na taką ocenę składają się nieudane posunięcia, które w okresie późniejszym spowodowały wieloletnie rządy prawicy z Kaczyńskim na czele. Niewybaczalny błąd popełniony w czasie głosowania sejmowego by Kaczyńskiego i Ziobrę postawić przed Trybunałem Stanu jest początkiem polskich kłopotów. Ale też inne. Po pierwsze to podstawienie nogi Cimoszewiczowi starającemu się o fotel prezydenta Polski, do czego Tusk wykorzystał służby specjalne z  Miodowiczem w roli głównej, oskarżając go fałszywie o kombinacje w zeznaniach podatkowych. Tym czynem posadził na stanowisku prezydenta Rzeczypospolitej Lecha bliźniaka. Po drugie zaniechał zamiaru walki z tzw. dopalaczami. Po trzecie do partii przytulił wielu prawicowych „agentów” z tzw. szajbą Gowinem mianując  go ministrem sprawiedliwości. Niejaki absolwent seminarium duchownego Królikowski, wróg kobiet i postępu, też został obdarzony dobrym stanowiskiem w jego rządzie. Tusk w swojej partii tolerował blisko 40 osobową grupę jego przeciwników, można by powiedzieć skrajnych prawicowców, chociażby taki Saryusz Wolski, który to pokazał wrogie kły podczas sławetnego głosowania 27:1. Tusk okazał się słabym politykiem po serii oskarżeń, jako że niby właśnie on wraz z Putinem zamordowali Lecha Kaczyńskiego pod Smoleńskiem, aczkolwiek wszyscy wiemy (zapewne Macierewicz też) że katastrofę spowodowali właśnie bracia Kaczyńscy i ich przydupni akolici. Mógłbym tu wymieniać jeszcze wiele  powodów z powodu których szacunek dla Tuska rozmył mi się jak kończąca się kostka mydła, ale jego to już mało obchodzi. Zarobił ogromny majątek na stanowiskach brukselskich i ze spokojem za pośrednictwem wolnych mediów, od czasu do czasu przemawia do polskich, byłych jego wyborców. Ale to już nic nowego nie wnosi. Sam sobie jesteś winien....itd. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Także dostateczny z minusem i proszę siadać.

Komentarze

  1. Dostateczny z minusem? Ja bym mu postawił wyłącznie niedostateczny, chociazby za to że jako liberał na siłę chciał usadowić na dobrej posadzie zajadłego prawicowca Mariana Krzaklewskiego. Do tego stopnia, że gdy Krzaklewski przegrał wszystkie wybory to załatwił mu robotę w Brukseli. Wstyd panie Tusku.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE