POWOŁANIE
Wielokrotnie opisując słodkie życie osób duchownych
przywoływałem stan kandydatów do służby Bogu, czyli stan psychoseksualny zwany przez
Kościół powołaniem. Ja, jak i wielu innych określałem go wstrętem do płci
przeciwnej z jednoczesnym empatycznym pociągiem do ciał męskich. Taki oto
kandydat na studenta seminarium jest wymarzonym zarówno przez grono wykładowców
jak i otoczenie, aczkolwiek słyszy się że ci zbyt pobudzeni seksualnie są
dzisiaj zwalniani z uczelni jako potencjalne zagrożenie pedofilią albo innymi
skandalami w przyszłych parafiach lub zgromadzeniach, ale to bardzo rzadkie
przypadki. Rodzi się pytanie: Czyżby Bóg upodobał sobie ludzi LGBT?., być może.
Takie wynaturzenia i ich opisy znajdujemy w literaturze pięknej, jak i
opracowaniach naukowych lub dziennikarskich. Co prawda przywoływane w tekstach
zwane przez wielu „momentami”, czyli opisami mocno erotycznych scen w sposób
delikatny, wręcz kulturalny często przykrywają orgiastyczny charakter stosunków
płciowych. No i dobrze, tak trzeba. Czy samo słowo powołanie wyjaśnia ten stan rzeczy?. Otóż zapewne nie. Ważne są
inne aspekty związane z uczuciami, jak przykładowo koleżeństwo i przyjaźń.
Czytam aktualnie książki pana Krzysztofa Bochusa, m.in. „Klątwa Lucyfera”. Autor
przywołujący w treści przymioty jak krew, namiętność i asceza lokuje akcję
książki w starym klasztorze w gdzieś na Kujawach. Przywołuje zdarzenie, gdzie
młodego duchownego otoczenie posądzało o brak powołania do służby Bogu, przy
okazji dokuczając mu przy sprzyjających nań okolicznościach. Do czasu, gdy
tenże młody sługa Boży nie znalazł się w łóżku wraz ze starszym od siebie partnerem,
gdzie pokazał tkwiącą w nim namiętność, wręcz byczą chuć. Zaraz po tym partner
przepraszał go za to iż posądzał go o brak „powołania kapłańskiego”, a następnie
postarał się o zmianę opinii w całym otoczeniu. Zatem słowo powołanie ma różne
konotacje i niekoniecznie ociera się o seks. Są bowiem lekarze z powołania, wojskowi
i wiele innych zawodów, o czym zapominają kolejni maturzyści. Także hola hola z
tym powołaniem. Dzisiaj głośne są kary nałożone przez papieża na polskich
biskupów Głodzia i Janiaka za ukrywanie skandali pedofilskich przez
podwładnych, bo przecie oni sami już niewiele mogą, ale te dziadki purpurowe
wciąż tkwią mentalnie w tym bagienku polskiego Kościoła. Na decyzje sądów czeka
Dziwisz, naczelny kapciowy papieża Polaka, ale i on się doczeka, bowiem jak
powiadają oni sami przy różnych okazjach: młyny kościelne pracują bardzo
powoli.
Komentarze
Prześlij komentarz