ZOHYDZONA CZEŚĆ PANA PREZESA




Człowiek się rano budzi i nie wie co się tak naprawdę dzieje. No ale po to mamy TV, radio, Internet, aby tę pustkę natychmiast wypełnić. Tymczasem chodzi o biznes (dziwne słowo w odniesieniu do tego zasłużonego dla narodu człowieka). Idzie o to, że jego wrogowie, a ma takich miliony starają się zohydzić jego sylwetkę. Sylwetkę może nie najciekawszą z fizycznego punktu widzenia męskiej elegancji, ale jednak. Jest za to uwielbiany przez znaczną część społeczeństwa, szczególnie płci słabszej w zacnym, do tego radiomaryjnym wieku. To nieprawda, że pan prezes coraz gorzej chodzi. Co z kolei prawda iż nogi mu odmawiają harmonii z pozostałym korpusem, za to głowę ma nie tylko od polityki ale i od interesów. Interesy pana Kaczyńskiego ulokowane są w samym centrum stolicy w okolicach ulicy Srebrnej. Nie, nie chodzi o jakieś przekręty wartości kilku tysięcy, a chociażby kilku setek tysięcy złotych. Otóż pan prezes jako członek rady nadzorczej spółki, którą sam stworzył kręci lody wartości milionów dolarów, a ostatnio zamarzył by je ulokować we wieżowcach na wzór nowojorskich WTC. Z ochotą do współpracy idzie milioner ojciec Tadeusz, który też nie wie co zrobić z kasą, jako że coraz więcej bezdomnych z drogimi prezentami się do niego dobija. Na razie sprawa się rozbija o pozwolenie na budowę owych wysokościowców, oraz konflikt z głównym projektantem budowy, który zażądał zapłaty w wysokości wielu milionów. Sądzę że to rozejdzie się po kościach, jako że ten cały architekt, obywatel Austrii jest krewniakiem prezesa. Główne pytanie rodzi się nie w kwestii skąd pan Jarosław ma do wydania ponad miliardzik złociszy, bo w końcu jego przyjaciel zarządza centralnym bankiem, ale dlaczego jako szef partii i zawodowy poseł zajmuję się interesami i to na skalę drugiego Rydzyka. Dodatkowo w kaszę plują mu złapani na milionowych przekrętach misiewicze, czyli ludzie Macierewicza, szczególnie ci z bliskiego otoczenia Antoniego. Ponadto interesy Kaczyńskiego stanowią przestępstwo wynikające z ustawy o działalności poselskiej. Temat ten przewija się we wszelkich komentarzach medialnych. 
Dyskutanci z partii opozycyjnej jak tylko mogą, tak zohydzają postać prezesa, a ponoć jak twierdzą ludzie z partii rządzącej, prezes to kryształ i nigdy by się nie wdał w cokolwiek niezgodnego z prawem. Co innego z Konstytucją. Tu potrafi się wypiąć, ale to tylko na złość Brukseli, która nie wykazuje dlań należytego szacunku. No i trochę dla demonstracji  twardej linii ustalonej z Victorem Orbanem. Nie zohydzajcie nam prezesa, niech to czyni sam i na własną rękę. Tym bardziej że do polityki nie przyszedł dla pieniędzy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE