POLSKA JESIEŃ
Wrzesień,
dni nieco krótsze, lecz w tym roku równie ciepłe jak w sierpniu,
który dla wielu był zbyt krótkim miesiącem bo... urlopowym.
Przyglądam się otaczającej nas przyrodzie. Jest podobnie schyłkowa
jak te dni starające się prawie siłą zrekompensować ów „krótki”
sierpień, dlatego grzeje jak tylko może. I tych na polu, co to
zwożą do stodół ostatnie snopy, czyli plon ciężkiej całorocznej
pracy. I tych co to korzystając z tego, że jeszcze nie wszyscy
wrócili z wyjazdowych urlopów naprawiają ulice i jezdnie
pozamiejskie. I tych powracających z urlopów, szczególnie pocących
się w korkach. I tych listonoszy, którzy dostarczają wyczekującym
na spóźnione kartki znad mórz, oceanów, jezior i gór. I te
zabiegane panie domu i matki, które korzystają z tego że dzieci w
szkole, biegają po urzędach pracy, a nuż tym razem trafi się
jakaś możliwość zarobku, by dołożyć do tych darowanych 500
złotych dziecku na zimowisko, które zbliża się najszybciej
właśnie im, matkom myślącym o pociechach. Upały także
przeszkadzają kanalarzom i górnikom, ale tylko do momentu gdy nie
zjadą do kopalni. Tam słoneczko nie ma nic do roboty i zapewne
nawet nie wie jak wygląda szychta podziemna, bo i skąd. Już od
godziny dziewiątej ono nam przygrzewa na serio, zachęcając do
przywdziewania lekkich szat. Warto na oznaki jesieni wybrać się do
parku, by pooddychać nie tylko nadmiarem czystego tlenu, ale i
ucieszyć oko kolorami liści na kilka dni przed ich upadkiem w
nicość, ewentualnie nacieszyć oczy obrazem grona owoców zwisajacych pod ciężarem z pochylonych jabłoni i grusz. Kabaret Mumio głosem jednego z trupy melancholijnie (jak
to w jesieni) odśpiewał piosenkę o wyprawie szkolnej klasy po
liście do parku. Smutne, ale pobudza do śmiechu. O jesieni także melancholijnie śpiewała pani Sława Przybylska. Ale prawdziwy
smutek generuje nam rząd pisowski i jego ministrowie. Minister MEN
niejaka Zalewska niedouczona w polskiej historii, ale za to wierna
jak pies swemu dobroczyńcy namawia dyrektorów szkół by
niezależnie od wieku dzieci, posyłali je na chałę polskiej
filmoteki pt. Smoleńsk, film dozwolony od lat 16, ale kto by o tym
myślał, gdy chodzi o dobro partii. Dla dobra partii inny minister
od wojska w telewizji pokazał wyniki kilkumiesięcznych mitrężeń
powołanej przez niego podkomisji do ustalenia wciąż (dla nich)
tajemniczych przyczyn tragedii smoleńskiej. Usłyszeliśmy
ponadgodzinny bełkot tych speców, którzy nie pozwalali nawet na
zadawanie pytań licznie zebranym dziennikarzom. Spece ci bla bla,
blali takimi „ustaleniami”, że prawdziwi znawcy pracujący przy
rozpoznawaniu przyczyn innych katastrof na świecie i u nas w kraju
trzymali ręce na ustach by nie wybuchnąć śmiechem, ale jakoś z
trudem doszli do końca jak staruszek zmuszony do stosunku płciowego.
Macierewiczowi to wystarcza, bo przecież sam jest mało kumaty
merytorycznie, ciemnemu narodowi dającemu wiarę w zamach tym
bardziej. Grunt że prezes wpisuje w jego dzienniczek kolejną
piątkę, bo zasłużył.
Zastanawiam się nad tym, mianowicie jak
może rząd, w którego składzie jest trochę ludzi na poziomie, dać
się aż tak kiwać przez cwaniactwo w postaci owej komisji złożonej
z samych dyletantów, którymi gardzą prawdziwi naukowcy. No cóż
nawet Rydzyk czuje się ze swym doktoratem prawdziwym naukowcem.
Każdy członek, jest ich 21, podkomisji dostaje miesięcznie 20
tysięcy złotych oraz całodzienne utrzymanie. Proszę pomnożyć
każdego z nich przez miesiące ślęczenia nad „niczym”, a
podobno będą tak myśleć ponad dwa lata, to możecie państwo
dostrzec jeszcze jedną dziurę budżetową. Ponoć Macierewicz
złożył wniosek by zakupić starą „Tutkę” od Słowaków i
przyglądnąć się jej z bliska, a następnie rozpędzić ją i
rozbić o brzozę, bo z wraku już żadnych wniosków nie da się
wyciągnąć. Ruskie nie chcą im w łapy oddać tych pisowskich
relikwii. Nie powstanie też międzynarodowa komisja do zbadania tej
katastrofy, bo nikt poważny nie ma ochoty się w tym grzebać mimo,
że w kampanii wyborczej głośno obiecali powołanie takiej komisji
i ściągnięcie wraku do Polski. Nici. Mają za to wykopać trupy. Ten dramat dorównuje tylko klęsce
Legii w meczu z Borussją w spotkaniu inauguracyjnym rozgrywek
mistrzowskich w Europie. Wytęskniony przez ponad 20 lat udział
mistrza Polski w tych rozgrywkach zakończył się klęską 6:0 na
własnym boisku. Nasze władze sportowe powinny wycofać Legię z
tych rozgrywek, bo ona nie pasuje do Europy i może tylko istnieć
jako dostarczyciel punktów przeciwnikom, tym bardziej że jej kibice
to wataha samych chuliganów. W tym jesiennym blasku ostrego słońca
Polska nadal postrzegana jest przez Europę i świat jako chore
państwo i to coraz bardziej. Kaczyński i jego ludzie nie przyjmują
żadnej krytyki płynącej z Brukseli, Strasburga, oraz Wenecji.
Zapatrzeni w Orbana jak w wyrocznię narażają Polskę na surowe
kary wynikające z zapisów traktatowych i sami się kompromitują, a
czytam, że ponoć Orban rozważa rezygnacje z „braterstwa” z
Kaczyńskim. Łapy rządzących Polską znajdą się w nocniku
pełnego nieczystości. I pewno tak będzie, a wtedy trzeba będzie
szukać ratunku u... Putina?, którego od lat obrzucają swoim
stolcem.

PS.1.
Jesień. Wypoczęci po wakacjach oficerowie (m.in. pułkownik, podpułkownik
i major, (jeden z nich to syn bardzo znanego generała) pobili
kilku policjantów w hotelu giżyckim. Pięknie, jak to w Polsce,
gdzie gorzałę nie zawsze pije a raczej chla margines. I to jak
chla, skoro dochodzi do bójek w sektorze samych "zacnych" mundurowych. Czy był wśród nich kapelan, media milczą.
PS.2.Członkowie rodzin pisowskich, którzy otrzymały po 250 tysięcy złotych zadośćuczynienia po smoleńskiej katastrofie nie milczą. Okazuje się, że to zbyt mało.Występują do Macierewicza o kwoty milionowe i zanosi się że dostaną w ramach tzw. ugody. Z poza PiS nikt o coś podobnego nie występuje. Co klasa to klasa. Miłych dni jesiennych życzę.
Obserwując wydarzenia w Polsce pokazywane w mediach spodziewałem się od Pana bomby na blogu w okolicach niedzieli i się nie zawiodłem. Wypunktował Pan fakty które same mówią za siebie. Polska jest ośmieszona nie tylko komisją Macierewicza,wypowiedziami Szydło, nie tylko tymi ekshumacjami, nie tylko sprawnością piłkarską Legii ale właściwie wszystkim począwszy od laleczki szkolnej Zalewskiej ale dosłownie każdą informacją, a najbardziej chyba tym że mają kupić od Słowacji stary samolot, położyć na nim brzozę, rozpędzić go i zderzyć z samochodem jadącym z naprzeciwka. Sąsiadowi słabo się kury niosą, ale jajw Polsce mamy pod dostatkiem. Nie pojawię się za granicą z polskim paszportem. To ogromny wstyd. Pozdrawiam. AA
OdpowiedzUsuńAutor nie wymienił trudu grzybobrania jesiennego, a to wazne.
OdpowiedzUsuńOch jednak dobrze mieszkac z daleka od Polski w takich chwilach… caly czas mam to marzenie, zeby PiS wreszcie zniknelo z mapy politycznej kraju! Przed ich pojawieniem sie nie przypominam sobie tak beznadziejnej sytuacji w polityce polskiej. Pozdrawiam Asia (USA)
OdpowiedzUsuń@ anonimowy z 21.45: Przepraszam, ale grzybobranie nie jest trudem ale przyjemnością, ba formą czynnego wypoczynku.Ja przynajmnie to w ten sposób postrzegam.
OdpowiedzUsuń