TO TYLKO BAJKA
Dawno,
dawno temu, a właściwie nie tak dawno, bo zaledwie przed ośmiu
laty zaplanowałem sobie, że wraz z Małżonką wybiorę się do
czeskiej stolicy. Do tego czarownego miasta nad Wełtawą. Do Pragi,
która to z czeska brzmi Praha. Zaplanowałem, bowiem obraz miasta mi
stał przed oczami od kilku lat, kiedy to w podróży do Italii,
zboczyliśmy z kolegą z trasy by naocznie zobaczyć to
architektonicznie i obyczajowo unikalne miasto. Pozostaliśmy w nim
dwa dni. Ono mi się potem dużo nocy śniło, (a ja ciągle o tych
snach). Obiecałem więc że z okazji którejś tam rocznicy ślubu
zabiorę swoją „Połóweczkę” na wycieczkę właśnie do Pragi.
Okazało się, że to tylko czcza obietnica, jako że jak na złość
dopadały mnie kolejne choroby i konieczne operacje chirurgiczne, po
których moje zdolności organiczne w zakresie poruszania się, a
nawet zbytniego oddalania się od domu zostały ograniczone wręcz, a
nawet bardziej. Namawiałem więc Małżonkę, która akurat polubiła
Pragę werbalnie poprzez przeróżne galerie fotograficzne i filmowe,
by zabrała się z biurem turystycznym sama, ale odmówiła. Chyba
przez zbytnie przywiązanie do mnie. A piszę ten tekst po kolejnym
śnie o Pradze, złotej stolicy niewielkiego, ale mądrego narodu,
który nie popełnił podobnych błędów jak Polacy, a właściwie
ich przywódcy, którzy poprzez swoje urojone bohaterstwo oraz
sarmackie „co to nie my” doprowadzili do zagłady równie nie
brzydką stolicę, w tym do śmierci męczeńskiej 200 tysięcy jej
mieszkańców. Republika Czeska, (Bohemia), to państwo nowoczesne
mimo niewielkich zasobów naturalnych i ograniczonych z tego względu
możliwości gospodarczych. Jednak potrafi gromadzić wymierne
dochody z turystyki, motoryzacji (skoda), elektroniki (tesla) i
Informatyki. Dochód narodowy na jednego mieszkańca jest większy
niżeli u nas. Przeciętny nasz południowy sąsiad nie jest
umocowany w strukturze nachalnej religii. Nie interesują go kazania
i nakazy biskupów, bowiem większość Czechów to ateiści i w tej
materii wyprzedzają nawet takie narody jak Francuzi, Szwedzi, albo
inni Skandynawowie.
Kościół nie odgrywa u nich żadnej większej
roli, o politycznej (jak w Polsce) nawet nie mówiąc. Biskupi i kler
żyją tam nie tylko ze skromnych datków od wiernych (na wymarciu),
ale też z pracy na etatach cywilnych. Żadnych pałaców biskupich.
Swego czasu byłem w Hradec Kralove (powiatowe, lub wojewódzkie
miasto) i przy okazji podczas spacerów zobaczyłem dom biskupa
diecezjalnego. U nas takie domy (a raczej domki) ma większość
społeczeństwa. Dawno nie odnowiony, z odpadającym tynkiem, na
podwórku hałas, dzieciaki grają w piłkę. Nie do wyobrażenia w
pobliżu polskich pałaców dla fioletów. Ci nawet nakazują
likwidację (za miliony zbudowane) „orliki”, co pisowscy służebni
kościołowi politycy biorą sobie do serca. Pamiętam, że podczas
wizyty JPII w Czechach, na spotkanie z Nim pojechało kilkadziesiąt
tysięcy Polaków, bo w innym przypadku to gremium
wyglądałoby na
zebranie partyjne. Wg. Banku Światowego Czechy należą do 31
najbogatszych krajów świata pod względem dochodów. Procent
ubogości jest znikomy, podobnie wygląda skala bezrobocia jak i
korupcji. Skąd to się bierze w kraju potencjalnie mało
„ubogaconym” naturalnie?. Ano w zdrowym myśleniu i poszanowaniu
dochodu narodowego. Tam nie wali się milionów dolarów na kler,
pielgrzymki i cały Kościół. Tam nie ma żadnych narodowców,
ksenofobii, ani PiS. Tam nie ma zakazów wynikających ze światopoglądów
dyktowanych przez biskupów. Lekarze w szpitalach czeskich wykonują
masowo operacje na Polakach, którym w kraju odmawia się usługi
medycznej w tym ustawowo koniecznej aborcji. Tam profesorowi
Chazanowi pokazuje się środkowy palec, podobnie jak w wielu innych
krajach Europy. Co to dla mnie za profesor o mentalności i
miłosierdziu chłopa parafialnego, co to godzi się na poród
dziecka bez mózgu. Do Czech warto się wybrać, choćby na baseny
termalne, ale przede wszystkim do złotej Pragi, gdzie samo przejście
przez słynny Most Karola, z którego widać katedrę św. Wita oraz
urokliwą dzielnicę Hradczany zapiera dech w piersiach. Obowiązkowo
należy wstąpić do pijalni piwa „U Fleku”. Ten najstarszy na
świecie browar restauracyjny (1499) przyciąga tysiące smakoszy czeskich
piw z całego świata. Gościł tam sam „bohater” I wojny
światowej w służbie cesarza Franciszka Józefa, dobry wojak
Szwejk. Praga, podobnie jak Paryż nigdy nie śpi. Ja już tam po raz
drugi nie pojadę, ale w imieniu sympatycznych Pepików zapraszam.
U Fleku -cudowne miejsce, które już istnieje od ponad 500 lat! Atmosfera i ...piwo z własnego browaru! Ciemne. Niepowtarzalne. No i "pecene" kolano czyli golonka pieczona. To je wyborne!Pozdrawiam, Krakus
OdpowiedzUsuńPo co z małzonką. Do Pragi trzeba samemu. Jest tam wiele interesujących rzeczy.Kobiety rozpraszają.Szczególnie w pijalniach piwka.Bywalec
OdpowiedzUsuńTo nie zaden sen. To realizm, bo Praga jest warta tynfa i nie tylko.
OdpowiedzUsuńPanie torunczyku. Pragi czeskiej nie trzeba reklamowac na blogach. Praga broni sie sama. W ogóle Czechy jako panstwo i naród ma jaknajlepsze notowania na swiecie nie tylko ze wzgledu na swiatopogląd narodowy ale i w zakresie gospodarczym i turystycznym. Kocham literaturę czeską i ich filmotekę, dzieki Mariuszowi Szczygłowi, któremu zazdroszcze obywatelstwa czeskiego.Amadeo.
OdpowiedzUsuńBylam w Pradze w latach 80tych niestety tylko przejazdem.
OdpowiedzUsuń5 godzin na Prage, nawet owczesna, to wstydliwie za malo, a mimo tego, Praga potrafi zauroczyc. Mialam szczescie zobaczyc to miasto wczesna jesienia, gdy liczba turystow zmalala do minimum. Mimo iz Praga w tym czasie nie kusila jeszcze wspanialymi kolorami odrestaurowanego Starego Miasta, to jednak emanowala swoista tajemniczoscia, atmosfera i urokiem. Szczegolnie w promieniach jesiennego slonca, przebijajacego sie przez calun ustepujacej mgly.
Na piwo "U Fleku" chyba nie bylo mnie stac, za to wypilam kufel w jednych z gospod, gdzie siedzieli tylko miejscowi. Pyszne bylo, zagryzane chrupiaca bulka z serem olumienieckim, ktory do dzisiaj sobie cenie.
Tak, Praga broni sie sama, jak pieknie napisal pan Amadeo. Moze dlatego, ze jest nie tylko otwarta na przyszlosc, byla w stanie przepracowac rowniez swoja przeszlosc, obojetnie, jaka ona byla.
J.
Panie Autorze. Pepiki akurat nas specjalnie nie lubią. Co najwyżej nasze pieniądze. Wolą Niemców i Austriaków. Zreszta to zrozumiałe.A tak w ogóle to cała prawda.
OdpowiedzUsuńDla sasiadów z północy mało sympatycznych niestety.A o co poszło to wiadomo. O Zaolzie.
OdpowiedzUsuńPoszlo nie tylko o Zaolzie. Pamietaja rowniez doskonale edykt wielunski i jego konsekwencje.
OdpowiedzUsuńJ.
Edykt wieluński miedzy innymi nakazami, zakazywał kontaktów handlowych polskim kupcom z husytami, jakimi pozostawali Czesi. Dzisiaj jak wiadomo mimo że Czesi to w większosci ateiści mogą handlować z katolikami polskimi, bardzo prosimy. Świat się zmienia, bo liczy się przede wszystkim pieniądz, ale trzeba było czekać aż ponad 500 lat?.W międzyczasie Czesi współrzadzili nam na Dolnym Śląsku pozostawiając naszej opiece piękne zamki.
OdpowiedzUsuń