NA SKRAJU JUTRA
Film D.
Limana zatytułowany podobnie jak mój post, jest przepowiednią tego
co nas czeka. Może nie aż o tak alegorycznie wyreżyserowanych
skutkach, bowiem akcja filmu rozgrywa się w niedalekiej przyszłości,
w której rasa obcych, zwanych Mimikami, przypuściła na Ziemię
bezlitosny atak i rozpanoszyła niczym pszczeli rój. Ja jednak widzę
pewne skojarzenia, bo co nas czeka jako kraj, jako naród, jako
społeczeństwo w następnym czteroleciu, żeby nie wychylać się
poza jutro. Chodzi mi tylko o czterolecie w rodzinie, w kraju, w
świecie. Pytanie pozostaje otwartą zagadką. Nauka zwana
futurologią, stanowiąca element filozofii, której nie chcę
wywlekać z czarnych czeluści moich zakamarków mózgowych zapewne w
jakimś stopniu, każdemu ciekawskiemu, chociażby częściowo
odpowie na postawione pytania. Z obserwacji życia politycznego w
ojczyźnie, a co dalej idzie w Unii Europejskiej i na świecie
widzimy, że z powodu przeogromnych przepaści ekonomicznych, oraz
niekontrolowanej rozrodczości w krajach
trzeciego świata, tenże świat, a przy nim również świat wysoce
cywilizowany o utrwalonej demokracji jest mocno zagrożony.
Podstawowym zagrożeniem są nieakceptujące się wzajemnie religie.
Religie, gdzie wierni wyznawcy liczą się w setkach milionów, a
także w miliardach. Dotyczy to islamu i chrześcijaństwa. Religie
te zwalczają się wzajemnie od tysiąca lat, a konkretnie od wypraw
krzyżowych organizowanych na zawołanie papieży. Przykładem
powyższego są kolejne zamachy ze strony wyznawców Allacha,
chociażby ten ostatni na turystów przybyłych po słońce do
Tunezji z krajów o tradycji chrześcijańskiej.
Po słońce?, jakby
go było mało w ojczyźnie JPII. Takie incydenty o coraz większej
sile rażenia spotykamy i spotykać będziemy coraz częściej. Mój
kraj jak na razie nie jest zbytnio zagrożony ze strony islamu,
aczkolwiek słyszy się sygnały różnego niezadowolenia, chociażby
z powodu braku zgody władz na budowę meczetów, tudzież odmowy
udzielenia stałej gościny uciekinierom z Afryki Płn. w liczbie
proponowanej przez Brukselę. Innym kłopotem jest to, że Polska
stoi na skraju wielkiej niewiadomej po wygranych wyborach przez Dudę,
człowieka, który jeszcze nie wstąpił w progi Pałacu, a już
włóczy się po kościołach, by na kolanach zbierać spadające na
posadzki sakramentalne opłatki, dzięki czemu już za żywota jest
uświęcony przez biskupów, a i własnych rodziców. Można snuć
wizję, że do krucht zapędzi większość społeczeństwa,
szczególnie tę część, która w 70 procentach zamiast
uczestniczyć w kościelnych jasełkach baluje w supermarketach.
Pomoże mu w tym nowy pisowski parlament z Szydło na czele, oraz
mało poważny politycznie Kukiz, który jako kandydat na
wicepremiera wyrzekł się raz na zawsze wszelkich politycznych
programów, za to cudownie nawrócił się nabożnie po słynnej
piosence „ZChN zbliża się”, którą lansował przed laty.
Okazuje się, że brak programu nie przeszkadza Kukizowi w dążeniu
do władzy.
Wykorzystując ludzkie poczucie niesprawiedliwości, (co
jest faktem), jak kwerulant pieniąc się zdobywa coraz więcej
fanów, szczególnie wśród kiboli i sfrustrowanej młodzieży. Z
jego teorii, które głosi nic nie wynika, ale chyba nasz naród nie
potrzebuje jako tako koherentnych obiecanek. Wystarczy mu jak widzom
cyrkowym zbawiciel wyciągnięty z kapelusza. Zbawiciel podobny
białostockiemu kandydatowi na prezydenta miasta, nazwiskiem
Kononowicz, co to miał zamiar wszystko zlikwidować, by nie było
niczego. Wtedy w jego wizji naród będzie szczęśliwy, o ile pomoże
Matka Boska. Z kolei obiecanki przyszłej pani premier z ramienia
kaczystowskiej partii opiewają na blisko 150 miliardów złotych.
Nie ważne skąd rząd je weźmie. Ważne, że wyborca uwierzy w jej
słodkie jak pszczele tworzywo słowa. Ile to już było tej słodyczy
rozlewanej przez poprzedników. Też nie ważne. Było, minęło.
Podobnie koncypuje przyszła pani premier. Nikt jeszcze nie stanął
przed Trybunałem Stanu za głoszone banialuki, bo i za co?.
Przecież
chciała dobrze, a że wyszło jak zwykle to już nie jej wina, a
całego narodu. Narodu zbyt leniwego, zbyt zapatrzonego w słowa „daj
niżeli masz”. Narodu przywykłego do powiedzenia „jakoś to
będzie”, ewentualnie „Polacy nic się nie stało”. Ja
natomiast wiem i czuję to całym swoim skromnym jestestwem, że
„stanie się” i trudno będzie się z tego wygrzebać przez
długie lata. Amen.
Fotki od góry:
1.Prezydent elekt i jego zręczny gest przy biernej postawie m.in generałow i. "szoguna".
2.Kukiz walczący
3.Groteskowy kandydat Kononowicz.
4.Nie chcę takiej Polski.
Tak jest....Idzie stare nowe: efekciarskie, wrzaskliwe ladowanie na talerz bardzo wznioslych hasel i teorii calkowicie pozbawionych tresci, podbudowane ekonomia pchajaca wszystko to, co dotychczas osiagnieto, w przepasc.
OdpowiedzUsuńAz strach sie bac.
J.
W moim rodzinnym mieście, zaledwie 15 tysiecznym są trzy kościoły i dwie kaplice i podobno jeszcze jest tego za mało bo w ostatnią niedziele biskup zapowiedział że rozpocznie sie budowa nowego koscioła i sprawa ta juz jest uzgodniona z władzami miasta. Luuuuudzie, gdzie my żyjemy, To gorsze niz jakaś zaraza. To przypomina prowincje Meksyku albo jakiś Filipin. Nie ma u nas nawet małego szpitaliku.W trzech szkołach walęsają się księża i biorą kasę za nauczanie glupot o powstaniu świata przed zaledwie kilku tysiącami lat.Tego nie można tolerować na jeszcze dłuższą metę.Luuuudzie, podpisujcie ankietę którą zamieszcza fejsbuk. Dość tego. Niech świat świecki do nas zawita.Przegonić to sutannowe tałatajstwo spasione na naszym chlebie raz na zawsze, ale najpierw trzeba przegonić tych wójtów, burmistrzów i prezydentów co to siedza pod kieckami duchownych i robią im laski..MAKO58
OdpowiedzUsuńNa przekór waszym biadoleniom ja wierze w słowa pani Szydło. To taka szczera kobieta i dobrze jej patrzy z oczu. Chyba że Kaczynski ją oszuka i nie zostanie ona premierem. Polska by tylko na tym bardzo straciła.Polka.
OdpowiedzUsuńPani Polko,
OdpowiedzUsuńznaczy, ze gdy Kaczynski ja oszuka i ona nie zostanie premierem, to przestanie jej dobrze z oczu patrzec? Bardzo interesujaca teoria. Ja wiem, ze upal, ale zeby az tak? ;)
J.
Choć upał mi szkodzi piszę ja … z Łodzi. Żle mi się powodzi to po pierwsze. A po drugie to żaden Kaczyński życia mi nie osłodzi. A przez zapowiedzi Szydło już mi życie zbrzydło.
OdpowiedzUsuń@ do pana z Łodzi: Może by sie dało do tego tekstu dopasowac melodię, a potem wysłać Kukizowi. On by to zaspiewal,sądzę.Pozdrawiam Pana.
OdpowiedzUsuńMoze pasuje melodia Barki, albo inna papieska.
OdpowiedzUsuń