WSPOMNIENIA
W
dniu 26 listopada br. odszedł na zawsze mój dobry kolega i
prawdziwy przyjaciel, przed kilku laty przełożony Wiesław
Szurmiej, prywatnie bratanek niedawno zmarłego Szymona Szurmieja,
długoletniego dyrektora Teatru Żydowskiego w Warszawie. Odszedł
nagle, w dość paradoksalnych okolicznościach, bowiem na sali
gimnastycznej, gdzie raczej utrwala się stan zdrowotności. Mocno
mnie zasmuciła ta tragiczna wieść, bowiem już byliśmy umówieni
na spotkanie, zaraz po tym gdy sam dojdę do zdrowia po długotrwałym
pobycie w Centrum Onkologicznym. Okazuje się że w naszym wieku nie
należy składać zbyt odległych w czasie deklaracji.
Wiesiek
całe życie zawodowe poświecił toruńskiej energetyce piastując
od kilku lat funkcję wicedyrektora ds. pracowniczych, ale w Jego
niepisanym zakresie obowiązków było szeroko pojęte eksponowanie
dobrej strony firmy. Był niezbędny praktycznie w każdych
okolicznościach, gdzie dobro Zakładu należało pokazać na forum
całego kraju. Naczelną zasadą Wieśka była też troska o dobro
załogi, o jej byt, a także jej poziom kształcenia zawodowego.
Właśnie w sporcie widział drogę do tworzenia dobrej atmosfery
wśród załóg, oraz należytej dbałości o zdrowie. Był
założycielem i prezesem klubu sportowego Energetyk Toruń.
Zawodnicy tego klubu zdobywali laury w przekroju krajowym zarówno w
tenisie stołowym jak i żeglarstwie. Wiesiek sam był sportowcem
amatorem. Systematycznie grał w tenisa ziemnego, biegał na nartach,
wspinał się w górach, zdobył Kilimandżaro, pływał po morzach
europejskich wynajętymi wraz z grupą przyjaciół pełnomorskimi
„łajbami”. Bodaj przez dwa lata obaj reprezentowaliśmy Zakład
w lidze bilardowej Energetyków Polski Północnej. Był
wszechstronny w pomysłach zmierzających do poprawy samopoczucia
setek pracowników naszej firmy. Był inicjatorem a później
koordynatorem prac w czasie budowy zakładowych ośrodków
wypoczynkowych. Ten nadmorski w Karwi w roku 1991 przekazał w moje
ręce. Niemniej dalej śledził z troską funkcjonowanie tej bazy.
Bardzo dbał o letni wypoczynek młodzieży, dzięki czemu nasze
energetyczne dzieciaki miały szczęście wypoczywać nie tylko w
kraju, ale też w wielu krajach europejskich. Jako animator kultury,
nie tylko tej fizycznej, w miarę możliwości wspomagał z funduszy
zakładowych toruński teatr Wiliama Horzycy, znajdował fundusze na
rajdy, spływy kajakowe oraz okazjonalne pikniki. Był dobrym duchem
ukochanego miasta, za co w 2008 prezydent Grodu odznaczył Go
zaszczytnym Medalem „Thorunium”. Od kilku lat obaj pozostawaliśmy
na emeryturach. Mimo że los nas rzucił do odległych miast,
znajdowaliśmy okazje do towarzyskich spotkań, bo spotkania z
Wieśkiem to coś więcej niżeli wspólne napicie się dobrego
piwa czy też drinka. To naprawdę duże święto. Pamiętam wspólne
podróże po kraju i nie tylko, po to by zapewnić najlepsze warunki
wakacyjne naszym dzieciakom. Pamiętam spotkania w Kazimierzu nad
Wisłą, gdzie Jego Małżonka Maria, jako znana malarka toruńska
organizowała wernisaże. Wiesiek był niezmiernie inteligentnym
człowiekiem. Był erudytą, świetnie posługiwał się językiem
angielskim, co ułatwiało nam zagraniczne podróże. Prawdziwy
Europejczyk, człowiek wielkiej tolerancji o skrystalizowanych
poglądach światopoglądowych. Wszystkie Jego cnoty podzielałem w
całości, starając się je zaszczepiać w moim osobistym życiu.
Cóż,
był Przyjaciel i Go już nie ma. Wiadomość o Jego nagłej śmierci
mnie i moją Małżonkę powaliła jak piorun z jasnego nieba.
Zabraknie nam, to znaczy mnie i wielu innym naszym wspólnym kolegom
i przyjaciołom Kogoś wyjątkowego. Kogoś niepowtarzalnego. Nasz
Wiesiek bowiem odszedł na zawsze. Pozostawił nieutuloną w bólu
Małżonkę Marię, Syna Jakuba oraz ukochane Wnuki.
Spoczywaj
w Pokoju Wiesiu. Cześć Twojej Pamięci.
Foto: Wiesiek w Nairobi (Kenia) przed atakiem szczytu Kilimandżaro.
Foto: Wiesiek w Nairobi (Kenia) przed atakiem szczytu Kilimandżaro.
Dobry kolega, dobry prawdziwy przyjaciel, to często jest bardziej cenny niżeli członek rodziny. Dlatego pana rozumiem doskonale i współczuję. Sama miałam i miewam podobne przypadki. Pozdrawiam. Lodzia.
OdpowiedzUsuńDolączam się do panskiego smutku. Znałem pana Wiesława Szurmieja jako zaangazowanego działacza sportu i organizatora różnych imprez. Wielka szkoda. Wielka. Karol z Torunia.
OdpowiedzUsuńPan Wieslaw zasłużył sobie na wieczną pamięć jako Torunianin. Służył miastu, służył swojemu zakładowi oraz pracownikom. Wszystko się zgadza co pan o Nim napisał. Trzeba jeszcze dodać że pracował czynnie w głównym Zarządzie sportu energetyków w Warszawie. Udzielał się już na emeryturze w toruńskim NOT. Miał wiele odznaczeń resortowych i państwowych no i oczywiście wspomniane TORUNIUM. Pamiętam Go z organizacji miłych spotkań pracowników socjalnych z wielu miast Polski w Ciechocinku. Taki był cały nasz Wiechu i takiego zapamiętam na zawsze. Cześć Jego pamięci.- Andrzej, były podwładny.
OdpowiedzUsuńPanie Torunczyku. Dużo lat upłynie zanim się pogodzimy z Jego śmiercią.Koledzy z Torunia.
OdpowiedzUsuńByłem jak setki innych na pogrzebie pana Szurmieja. Bardzo mi się podobał ten świecki obrządek. Zrobią to samo po swojej śmierci. Już zdecydowałem. Powaga i szacunek dla zmarłego, bez żadnych łkań i ględzeń katabasów. Znajomy.
OdpowiedzUsuń