KOSZYCZEK (z życia wzięte)



Już drugi raz biorę do ręki ten misternie wykonany koszyczek. Wlepiam w niego wzrok, bowiem kunszt i delikatna forma artystyczna zapiera mi dech w piersiach. Ileż inwencji i cierpliwości w nim umieszczono. Sprzedawca widząc mój zachwyt nad koszyczkiem i jednocześnie skwaszoną minę po odczytaniu zeń ceny przywołuje mnie do lady słowami: Skoro ten gadżet aż tak pana zachwycił, jestem gotów sprzedać go za pół ceny. Jest ostatni, będę miał go z głowy, tym bardziej, że jest pan dzisiaj jako mężczyzna pierwszym moim klientem, może będę miał udany handel. Szczęśliwy z zakupu czegoś co mnie zachwyca wracam do pustego domu. Pustego, bo dzieci już na swoim, a małżonka z którą przeżyłem ponad 20 lat odeszła do zapoznanego w pracy przyjaciela. Tym czasem na klatce schodowej spotykam starą, ale bardzo ciekawską sąsiadkę, która wita mnie jak codziennie z ukrytą ironią:

  • O, pan Jerzy, a cóż to pan ma w ręku, to piękny koszyczek zapewne będzie służył panu do wielkanocnej święconki, bo święta tuż, tuż.
  • Nie droga pani Rozalio. Ten koszyczek może służyć wyłącznie jako puzderko na klejnoty, no wie pani, pierścionki, kolia, czy też kumulowane obrączki, bo jak pani wie już dwie żony mnie zostawiły, rzucając mi pod nogi obrączki ślubne. A skoro o święconce mowa to doskonale też pani wie, że nie chodzę  święcić wielkanocnych pokarmów.
  • Wiem, to znaczy tak się domyślałam, bo zauważyłam, że księdza po kolędzie też pan nie wpuszcza, bo na drzwiach nie widzę napisu K+M+B. Ja wszystko widzę, mam czas, to i widzę.
  • Domyślam się droga pani Rozalio, ale muszę pani powiedzieć, że akurat z księdzem proboszczem mam bardziej częsty kontakt niżeli pani.
  • Jak to ?.
  • A tak to, że prawie każdego wieczora, gdy pani już śpi odmówiwszy wszystkie modlitwy jakie nakazuje Radio Maryja, zachodzi do mnie ksiądz kanonik z naszej parafii by rozegrać partyjkę szachów. Żali on się przy okazji, że na terenie jego parafii nie znalazł nikogo, z kim by mógł się pobawić w tę pouczającą a zarazem niezwykle rozwijającą umysł grę. Śmieje się, że ma samych tumanów w parafii, co wg niego nie jest zjawiskiem nadzwyczajnym, bowiem parafianin to wg etymologii z greckiego prostak, głupek, słowem człek debilowaty.
  • Niech pan nie mówi że gracie tylko w te jak pan rzekł szachy, mam podejrzenia że pan go odrywa od wiary katolickiej, bo akurat nasz proboszcz jest bardzo uległy i nie tylko w sensie religii. Niedawno jedna taka z Trackiej Kolonii też go opętała swoim tyłkiem, zresztą nie ona pierwsza. Dobrze że się jakoś wyplatał, bo biskup go lubi to i załatwił, ale alimenty musi płacić na te dwa bękarty.
  • Nie, niech mi pani sąsiadka nie opowiada takich rzeczy, bo to co dotyczy ks. Patyka to sprawę znam w szczegółach i prawda, jak to zwykle bywa wygląda nieco inaczej. Ale to nie moja sprawa, to sprawa wasza, katolików, parafian.
  • Ale jak naprawdę wygląda, uparcie dopytywała się pani Rozalia.
  • To nie moja sprawa. Prawdą jest tylko to, że jako koledzy tajemnicy wzajemnej dotrzymujemy.
  • Na to wygląda że i z pana też niezłe ziółko., bo przyznam, że księdza przy pańskich drzwiach to nie widziałam, ale te wymalowane dziwki to i owszem. Tylko dlaczego aż po dwie .
  • No widzi pani ja mam taką parę w... płucach że jedna nie wyrobi, a poza tym, ja mam przyjaciół, jak każdy zresztą.
  • Ja tam unikam przyjaciół od czasu jak mi ta spod siódemki dupę obrobiła i to u organisty, daje pan wiarę?. teraz wystarczy mi się pomodlić i do łóżka.
  • Sama?
  • Co sama?
  • Sama do łóżka?, pytam, a czy we dwoje albo we dwie nie można odmawiać różańca?.
  • Można, ale po co mam się dzielić łaskami od Boga, ale my tu gadu, gadu a pewno pan się spieszy. Mam do pana prośbę panie Jureczku, czy nie zechciał by pan odprzedać mi tego koszyczka. Za trzy dni Wielkanoc, a pasowałby on dla wnuczki gdy pójdzie ze mną święcić dary boże, albo chociaż wypożyczyć. Ludzie by gały wywalili.
  • No nie bardzo, bo dałem za niego kupę forsy.
  • A ileż to by trzeba.
  • 100 złociszy.
  • O Matko Przenajświętsza, czy to nie jest rozbój w biały dzień?
  • No jest, ale taka jest prawda. Od pani jako od zaprzyjaźnionej sąsiadki wezmę połowę, czyli 50, niech stracę.
  • Panie sąsiedzie kochany, dam 25, bo właśnie przed chwila wróciłam z poczty. Jak co tydzień wysłałam ojcu Tadeuszowi 20 złotych. Tak prosił nieborak, chociażby o złotówkę, bo ja Radia Maryja słucham prawie całą noc. Ma potrzeby, przecież on tych pieniędzy nie bierze do własnej kieszeni. To dla Maryi, zawsze Dziewicy.
  • Wiem, wiem, tylko dla Maryi. Bieda u niej aż piszczy w tej stajni, a i robotników nająć trzeba, by obornik po zwierzętach powyrzucali, szczury wytłukli i wiele innych czynności wykonali, jak to w gospodarstwie, bo ponoć Józef to się ledwo trzyma na nogach, no a Syn wiadomo, już nie żyje.
  • Co pan grzeszniku opowiada. Matka nasza Maryja już dawno jest w niebie. Nie potrzebuje niczego, bo proboszcz mówił że trafiła tam w ubraniu, pierwej wyszukując najlepszy strój z całej szafy, którą zresztą małżonek Józef onegdaj jako stolarz wykonał.
  • No właśnie, to po kiego wała mu te obcinki z waszych nędznych emerytur, czy czasem nie na dziwki, albo koniaki, a może na słodycze dla chłopców, po to by chcieli być ministrantami i pomagali się księdzu ubrać a szczególnie rozebrać … do golasa.
  • Ależ z pana zły człowiek, masz pan te 25 złotych i oddaj mi ten koszyczek. Nie chcę słychać takich bluźnierstw. Piekło pana czeka i jeszcze mnie pan wciągnie.
  • No to Wesołych Świąt pani Rozalio.
  • Wesołych, wesołych i żebym pana widziała w pierwsze święto na rezurekcji.
  • Niestety, nie przyjdę, bo jestem niewierzący.
  • Łoo matko Częstochowska, z kim ja się zadaję. Boże odpuść mi moje grzechy. I coś pan narobił. Muszę jeszcze raz iść do spowiedzi.
  • Splunęła mi pod nogi i zatrzasnęła drzwi swojego mieszkania delikatnie unosząc ze sobą ten misterny koszyczek dla wnuczki.




Komentarze

  1. Jak czytam to wydaje mi się że to się wydarzyło w moim bloku w Sochaczewie.polka

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy ten koszyczek był z kryształu, a może ze srebra, ale wtedy by raczej wygladal na dość tani. No nie wazne. Wazna tu jest rozmowa pana Jerzego z sąsiadka Rozalindą. Tak jak to bywa w Polsce wyznaniowej, z takim babskiem trudno jest prowadzic dialog, bo wszystko obija się o religię, która w naszym średniowiecznym kraju ma najwyższy stopień „szacunku” i odcień podwładności kosciołowi, klerowi i bożkom z jpII na czele. Troche się posmiałem, potrzebne mi to było. Amadeo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze u nas jest dużo do zrobienia chociażby to że w Polsce oddzielenie kościoła od państwa jest proste, ratyfikowanie konkordatu było sprzeczne z prawem i niezgodne z Konstytucją, a więc umowa konkordatowa jest nie ważna. A jeżeli jest nie ważna, to nie obowiązuje. Wtrącanie się kościoła/religii do polityki państwa wpływa ujemnie na podwyższenie kryteriów moralnych polskich polityków i deprawuje kler. Kościół jest taką samą instytucją jak PZPN, Multikino czy Biedronka. Czas najwyższy zrobić z tym porządek, zabrać Watykańskiemu okupantowi władzę i opodatkować tą pasożytniczą sektę, nie ma też zezwolenia na pakowanie religii wszędzie gdzie się da. A państwo Polskie nie ma prawa propagować żadnej religii/wierzenia, tylko traktować wszystkich równo, bez względu na ilość wiernych.I wtedy takich babć od Rydzyka nie będzie. Rozdzielenie kościoła od państwa to nie łaska, to obowiązek, ale dzisiaj to tylko tanie populistyczne hasełko, bo rządzący w Polsce nie przestrzegają prawa stanowionego przez siebie, mają to w czterech literach !!!Tak uważam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, te polskie klimaty. :D Zakorzenione po korzonki wlosow.
    Brakowalo jeszcze pani Pelagii, ktora pol dnia oparta o poduszeczke patrzy przez okno, i pana Zdzicha w bialym podkoszulku (bez rekawow!) z lornetka na balkonie. Taki przekroj najlepiej funkcjonujacego, po spowiedzi, wywiadu osiedlowego. Boskie!!!

    J.

    OdpowiedzUsuń
  5. A może pani Rozalia zamiast pleść te modły różańcowe mogla by z samotnym sąsiadem pograc w szachy, tym bardziej że proboszcz do niego zachodził. Ja

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozalia, Rozalka. Już myślałem że chodzi o moja teściową. Ma podobne inklinacje, ale jest lubiana.Modli się wciąż za mnie, ale na tacę ja musze jej dać 5 złotych niedziela. Sławciu z Mazowsza

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE