Z WIZYTĄ W PANONII


Gdzieś w okolicach święta narodowego Węgier, czyli 15 marca do Budapesztu wyruszyła religijno-polityczna pielgrzymka PISIORÓW, w celu zademonstrowania nie tylko poparcia dla umiłowanego sercem Kaczyńskiego Viktora Orbana, ale nade wszystko pokazania animuszu rewolucyjnego polskiej partii Prawo i Sprawiedliwość. Ani telewizja (poza TRWAM), ani inne środki masowego przekazu nie pokazały w gruncie rzeczy, choćby cząstkowo przebiegu tej nadzwyczaj przyjacielskiej wizyty przedstawicieli naszej najbardziej głośnej opozycji dla poparcia innej partii, w tym wypadku partii rządzącej. Bo jak wiadomo już samym braciom Węgrom ona obrzydła z powodu nacjonalistycznych haseł i antyeuropejskim reformom. Węgry tylko katolickie (jak Polska wg słów posła Goryszewskiego).Bunt przeciwko UE, centralizacja gospodarki. Słowem prawie powrót do WRL bez przymiotnika „socjalistyczna”. Wyborcy zdążyli zauważyć, że wpadli w pułapkę. Podobnie zresztą jak Polacy dopuszczając do władzy w latach 2005-2007 kaczy stan, albo Austriacy w swoich wyborach partię nazisty Haidera. Nie wiem, czy Viktor Orban poprosił o wsparcie polityczne Kaczyńskiego, czy też owa wyprawa nad Dunaj wypłynęła spontanicznie z serc radiomaryjnych. W każdym razie najlepsze jądro polskiego społeczeństwa, pakując się do kolejowych pulmanów, kosztem 350 złotych, w swoim towarzystwie, najczęściej szemranym „odpłynęła” z Dworca Centralnego. Odpłynęła, ponieważ co niektórzy z pątników już do pociągu wsiadali na rauszu. Wzmianka o tej ekspedycji ukazała się w GW, jako że w tajemny sposób między przyjaciół Orbana wcisnął się dziennikarz spoza Radia Maryja. No i dobrze, bo przynajmniej dowiedzieliśmy się z jaką kulturą i namaszczeniem, zgodnie z obyczajem polskim to towarzystwo się przemieszczało. Na dworcach w Budapeszcie i Warszawie, gdzie pociąg kończył bieg, zbieracze złomu i szkła wzbogacili się na tyle, że przez najbliższe tygodnie nie wyścibiając nosa ze swoich nor mieszkalnych wesoło mogli spędzać czas. Goście z Polski przywieźli ze sobą sztandary na których widniały hasła chwały i bezwarunkowego poparcia rządów Orbana, oraz wyjątkowej mądrości politycznej Jarosława Kaczyńskiego. Ponieważ relacje językowe Węgrów z Polakami nie były łatwe a „bracia i siostry” porozumiewali się wyłącznie na migi, przeto dochodziło do groteskowych sytuacji, gdzie nie do końca zorientowani o polskiej polityce Węgrzy wznosili hasła: niech żyje rząd polski z premierem Tuskiem na czele, na co skołowani dość długą podróżą i alkoholem rzęsiście przyklaskiwali. Wielu z nich nie wytrzymało trudów demonstracji na rzecz Orbana i jego rządu. Zmorzeni wyglądającym zza chmur słońcem i węgierskim tokajem pokładało się na ławkach oraz ostępach parkowych. Nie wiem w którym miejscu w Budapeszcie owe demonstracje przebiegały, ale jak sobie przypominam, do „polskiego” wypoczynku na trawie najbardziej nadaje się wyspa na rozlewisku Dunaju im. świętej Małgorzaty. Nagadać się ze sobą, to na pewno nie było łatwo, bo język podobny hindusko- fińskiemu nie sprzyjał naradom na wspólne działanie i jakiejkolwiek konwersacji. Podobno udało się któremuś naszemu pogadać z Węgrem o polityce, a oto przebieg rozmowy:
U nas w rządzie jest połowa Żydów i połowa Węgrów. A jak jest u was w Polsce?
-U nas w rządzie nie ma ani jednego Węgra.
Madziary mają niewielki, w zasadzie równinny piękny kraj. Wyprawa nad Balaton mnie powtórnie nie kusi, bo to morze-jezioro o półtorametrowej głębokości wystrasza turystów swoją burą barwą. Jak wiadomo prawie całe Węgry są bogate w gorące źródła wód, przeto i Balaton wydaje się mało czysty, co oczywiście jest złudzeniem. W każdym razie pan Rydzyk na Węgrzech nie wykosztował by się tak bardzo w poszukiwaniu termy. Sama wyprawa za głupie 350 złotych na pewno pod względem turystycznym opłaciła się. Budapeszt należy do najpiękniejszych miast Europy. Wspaniały budynek parlamentu, katedra św. Stefana, most łańcuchowy na Dunaju, most Małgorzaty, Wzgórze Gellerta, wiele muzeów, teatrów i galerii. Ojczyzna naszych bratanków ma podobnie jak Polska bardzo zawiłą i nie zawsze pozytywnie postrzeganą historię, bo obok różnych walk narodowo-wyzwoleńczych wielu Węgrów uległo czarowi Hitlera i zasiliło jego nazistowską armię. Z kolei bardzo pozytywnie świat odbiera zryw powstańczy przeciwko uciskowi sowieckiemu w 1956 r. Węgry do dzisiaj wydają się być niepocieszeni utratą części ziem na korzyść Słowacji, ale to tak tylko nawiasem. Odwiedziłem ten kraj trzykrotnie. Gdy jechałem służbowo, zawsze mi się przypominała scena z „Czterdziestolatka”, czyli kłopoty Karwowskiego z wazonem kryształowym wiezionym na prezent dla partyjnego dostojnika węgierskiego. Turystyczne wyjazdy dały mi okazję do prawdziwego spojrzenia na to naprawdę cudowne miasto i jego okolice. Ze względu na mój analfabetyzm węgierski, pamiętam jakież to miałem trudności z zakupem na bazarze noża do smacznej (na mój gust) kiełbasy z zawartością dużej ilości papryki. Na kiełbasę mogłem użyć słowa niemieckiego „bitte kg wurst”, natomiast posługując się językiem migowym pokazałem sprzedawcy ręką gest urżnięcia głowy. Zrozumiał i mocno się roześmiał. Potem przypomniałem sobie, że trzeba było poprosić o messer. Nóż kupiłem, mam go do dzisiaj. Węgrzy rzeczywiście posługują się językiem Goettego. Masa turystów niemieckich, oraz wspomniana wyżej wspólna walka na froncie wschodnim pozostawiła ślady. Pisiole prawie nic nie widzieli, a mieli wyjątkowo tanią okazję, bowiem po wspólnym nabożeństwie w intencji obu bratanków czyli Kaczyńskiego i Orbana, zjedzeniu gulaszu oraz dokonaniu zakupu pamiątek, wśród których przeważał alkohol i salami, czas było znaleźć sobie wygodne miejsce w pociągu powrotnym.

Komentarze

  1. Po drodze do Tworek przydałaby się "Krucjata" jak 1000lat temu. Będzie skuteczniej! Madga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podroze podobno ksztalca.
    Wiec dlaczego nie pojechac na Wegry i w duchu pozytywnego empiryzmu popatrzec, jak idol prezesa powoli ale sukcesywnie dostaje w tylek mimo tylu frazesow i narodowej gadaniny, jakzesz przeciez znajomej. Moze ta wycieczka miala reczywiscie tylko na celu, z ich umyslowej tabula rasa wykreowac prezne, myslace i wnioskujace spoleczenstwo. Ot, taka odskocznia od socjalnego autysty, ktory ciagle w kolo Macieju.
    Pozdrawiam

    J.

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Torunczyku.Całe szczęście Kaczyński, już nie zagraża demokracji w Polsce.Smrodzyk jest zobowiązany do przestrzegania prawa w kraju, który udzielił mu pobytu.Rząd Polski jest tu włodarzem, nie jakaś klecha.Jak to się mówi jak wół, pierdzi to obora słucha.Anonim.

    OdpowiedzUsuń
  4. Panie Torunczyku.Całe szczęście Kaczyński, już nie zagraża demokracji w Polsce.Smrodzyk jest zobowiązany do przestrzegania prawa w kraju, który udzielił mu pobytu.Rząd Polski jest tu włodarzem, nie jakaś klecha.Jak to się mówi jak wół, pierdzi to obora słucha.Anonim.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten wyjazd do Budapesztu z poparciem dla Orbana to wycieczka. Śmieszna i zabawna w swej istocie.
    I jeszcze śmieszne jest to że red. S. oburzony jest że tak śmieszne i bzdurne "wydarzenie" nie zostało
    pokazane w TVP. Niby po co ? Zresztą cała ta Gazeta Polska to ...Nie użyję brzydkiego słowa. KURDE.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pani Jolanto, zgadzam się ze pojechali w ramach empiryzmu po doświadczenia, ale nic z tego nie będzie, bo jak slusznie Pani spostrzegła, autyzm jest niewyleczalny.Pozdrawiam wszystkich komentatorów, dzięki za wypowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czym ci Węgrzy zawinili, że chcą ich tak pokarać? Mają dość własnych "prawicowych" oszołomów.I niech ich ręka broni zaszczepiać Orbana w Warszawie, chyba że do pielęgnacji Kaczyńskiego.Czytelnik myślący.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziwię się wszystkim "mocheroom" że tak dają się manipulować aż tak obłudnemu prezesowi. W pogoni za spadającymi słupkami doprowadził do smierci brata i 95 osób a teraz całą odpowiedzialność zwala na każdego kto się nawinie. Gdyby: 1/ Lech z Wawelu nie zaspał 2/ samolot nie wystartował - a nie powinien 3/ w przypadku gdy jednak wystartował poleciał - tak jak sugerowała wieża - na bezpieczne lotnisko, to: 1/nie doszłoby do zniszczenia brzozy 2/ nie powstałby fałszywy raport Anodiny 3/ nie musielibyśmy oddawać Ruskim śledztwa 4/ nie wybuchłaby żadna bomba ( albo i dwie ) na pokładzie 5/ Lech spokojnie przegrałby wybory 6/ Wawel pozostałby nie zbeszczeszczony 7/ Gosiewski miałby wszystkie swoje członki a Wassermann wyrostek 8/ nie byłoby szopek na Krakowskim 9/ polski złom nie zalegałby w Smoleńsku 10/ Maciarewicz nie musiałby się wygłupiać 11/ budżet nie straciłby na wypłatach odszkodowań ....... i można jeszcze tak długo, a przede wszystkim sporo poległych zamiast gnić w ciemnej mogile, mogłoby teraz siorpiąc owocową herbatkę z błogością słuchać Radia z Ryjem.@ z brzytwą.Pozdrówka.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziwię się wszystkim "mocheroom" że tak dają się manipulować aż tak obłudnemu prezesowi. W pogoni za spadającymi słupkami doprowadził do smierci brata i 95 osób a teraz całą odpowiedzialność zwala na każdego kto się nawinie. Gdyby: 1/ Lech z Wawelu nie zaspał 2/ samolot nie wystartował - a nie powinien 3/ w przypadku gdy jednak wystartował poleciał - tak jak sugerowała wieża - na bezpieczne lotnisko, to: 1/nie doszłoby do zniszczenia brzozy 2/ nie powstałby fałszywy raport Anodiny 3/ nie musielibyśmy oddawać Ruskim śledztwa 4/ nie wybuchłaby żadna bomba ( albo i dwie ) na pokładzie 5/ Lech spokojnie przegrałby wybory 6/ Wawel pozostałby nie zbeszczeszczony 7/ Gosiewski miałby wszystkie swoje członki a Wassermann wyrostek 8/ nie byłoby szopek na Krakowskim 9/ polski złom nie zalegałby w Smoleńsku 10/ Maciarewicz nie musiałby się wygłupiać 11/ budżet nie straciłby na wypłatach odszkodowań ....... i można jeszcze tak długo, a przede wszystkim sporo poległych zamiast gnić w ciemnej mogile, mogłoby teraz siorpiąc owocową herbatkę z błogością słuchać Radia z Ryjem.@ z brzytwą.Pozdrówka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja już doprawdy nie wiem co może jeszcze odpie...ć tym szaleńcom...
    " Orban i Kaczyński , prowadżcie na Warszawę "......co o tym można sądzić ?
    chcą zamachu stanu ? jeśli tak , to miejscem odpowiednim dla nich jest pierdel ,PO-czytelnik

    OdpowiedzUsuń
  11. Od dawna wiadomo, że "niezależna" prasa Sakiewicza, to dziennikarska kloaka.Rybka 500.

    OdpowiedzUsuń
  12. Madzia z Sosnowca poległa , bo znała prawdę o Smoleńsku!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE