GWOLI PAMIĘCI
O Armii Krajowej, w skrócie AK (każdy wie), można dużo, bardzo dużo mówić, bo i napisane jest wiele. Setki, a może już nawet tysiące opracowań historycznych, wspomnień jeszcze żyjących bohaterów tamtych czasów (ciekawe, że im dalej w czasie od dnia rozwiązania organizacji, tym więcej weteranów). Po roku 1989, legitymację żołnierza AK otrzymywał każdy, kto znalazł dwu świadków, najlepiej w wieku pozwalającym na „danie wiary” często za litr wódki niektórzy wydawali fałszywe świadectwo, opowiadał mój Ojciec. Wiadomym jest z naszej najnowszej historii spisanej przez IPN, że Armia Krajowa była największą wojskową organizacją podziemną walczącą z okupantem na zasadach partyzantki w krajach zajętych przez Niemcy hitlerowskie. Może tak, a może zupełnie i nie, bowiem źródła europejskie podają, że w tym akurat przypadku mocno by się obraził gdyby żył przywódca Jugosławii Josip Broz Tito, a i inny Józio nazwiskiem Stalin. też by tego nie zniósł. Wiadomo wszem i wobec, że Tito jako przywódca party