NAGRODA




W oczekiwaniu na podagrę”
Opowiadanko drugie - „nagroda


Zmieniam pub, przynajmniej na jakiś czas. Trochę dalej od domu, ale za to nowe towarzystwo. Mimo godzin przedpołudniowych, wszystkie dębowe ławy zajęte, tylko w samym kącie przy jednej z nich siedzi dwoje ludzi. On, o dość zapraszającej aparycji, ona wprost przeciwnie.
-Można?, pytam najgrzeczniej jak tylko potrafię.
-Siadaj pan, ma pan szczęście.
-Dlaczego?
-Dlaczego, dlaczego, bo siedzisz pan z laureatką.!
-Mała konsternacja. Ze zdziwienia wytrzeszczam ślepia.
-Kochany, moja żona, a dokładniej mówiąc, moja ukochana konkubina wygrała odtwarzacz dividi, przyszliśmy to, że tak powiem, oblać.
-Gratuluję, a gdzie wygrała?, jeśli to nie tajemnica.
-Jaka tam tajemnica panie, jaka tajemnica, jak cała Polska jej klaskała.
-Ale powiedz mi pan, gdzie wygrała, może ja też to widowisko oglądałem?
-No jak gdzie, w telewizji, w śmiechu warte, czy jakiejś tam mam talent. Nie znam się na tym panie. Rachela mów do diabla, co to był za konkurs!.
Słodki ty mój buraczku, ty tylko wiesz ile kosztuje kufel piwa. W TVN, panie to było.
-Ma pani na imię Rachela?.To piękne imię, podlizałem się bardzo przymilnie.
Moja konkubina, odezwał się partner, zasadniczo posługuje się w sprawach urzędowych imieniem Danuta, ale wie pan. Oglądalim taki film amerykański na tym sprzęcie, co to go wygrała, o jednej Żydówce, która chciała wyjść za Murzyna, a jej starzy za chińskiego Boga nie chcieli się na to zgodzić. Panie, jakiem twardy, bom górnik z kopalni soli w Inowrocławiu, razem z Rachelą spłakalim się jak bobry. Bo panie miłość jest ponad wszystko i nic jej nie może zwyciężyć. Nawet wojna panie, choćby i światowa, albo nawet jakaś inna jeszcze gorsza zaraza. Płakałem, mimo że nie przepadam za Żydami.
-No rzeczywiście, potwierdzam, z miłością to jest jak ze sraczką, trudno ją zatrzymać, ale może pani Danusia opowie nam, jak dochodziła do tego zwycięstwa, w tym głośnym, jak pan powiada, teleturnieju.
-Mów pan do niej Rachela, to takie filmowe i piękne imię, jak sam pan raczył zauważyć.
-Dobrze, więc pani Rachelo, niechże pani nie będzie taka skromna i podzieli się z nami kilkoma dowcipami, których opowiadanie przyniosło pani tak znamienitą nagrodę. Tu przypomniałem sobie o honorze i zamówiłem trzy następne duże żywce.
-Skoro pan taki gościnny, to przecie, że opowiem, ale tylko panu, bo Leon to zna wszystkie moje kawały. Leon, ale ty też musisz się śmiać, jak publika w telewizji.
-No już dobra, będę się śmiać ty moja ukochana Ruchelciu.
-Nie rób mi wstydu buraczku, proszę. No dobra, niech pan słucha.
Przychodzi baba do lekarza z termometrem w d.... .
-To znam akurat, może jakiś inny poproszę.
-Jeden góral zaczepił turystkę, oni mówią na turystów jakoś tak capy, czy jakoś inaczej.
Cepry, próbuję wyprowadzić lektorkę z zakłopotania. No więc ten góral panie namawia ją do.. no wie pan, no żeby mu dała du... To też znam, poproszę o następny dowcip.
-No to nie wiem teraz. A o jąkającym się kominiarzu pan zna?
-Znam
-A o wariatach co to udawali mechaników samochodowych?
-Też znam.
-Panie, a może jednak oglądał pan ten teleturniej?
-Nie, nie oglądałem, bo po co, skoro znam te wszystkie kawały.
-To niech pan nam opowie jakiś dobry kawał, ale taki co to my z Leonem nie znamy.
-No, no bo ja wiem?, może ten o szkole.
-No wal pan.
Ostatniego dnia przed wakacjami, nauczyciel już po rozdaniu świadectw mówi do uczniów: Życzę wam abyście przez te wakacje wypoczęli, a przede wszystkim zmądrzeli.
-Nawzajem, proszę pana, odpowiedziała klasa.
Ponieważ nie słyszę oznak śmiechu, informuję że skończyłem.
-Panie starszy, z takim pieprzeniem to nie pokazuj się pan w żadnej telewizji, bo o co tu chodzi?. Dzieci zachowały się pięknie i nie ma się z czego rechotać. Daj nam Boże takiej młodzieży, a nie tylko panie, jakieś tam chuligaństwo, co to zakłada nauczycielowi na głowę kosz od śmieci, to nie jest żaden kawał panie. Takie zachowanie powinno obowiązywać w każdej szkole.
-Tak, ma pan rację, takie zachowanie powinno obowiązywać w każdej szkole. Powtarzam, ma pan rację, tak powinno być, no i żeby faktycznie niektórzy nauczyciele mieli czas na przemyślenie, w jaki sposób w przyszłości nie pozwolić na podobnie durne zachowanie uczniów.
Widzi pan, ciągnął pan Leon, ja chodziłem do szkoły, zresztą razem z Rachelą, tam w wieczorówce my się zapoznali, to takich panie głupot się nie robiło. No, nie powiem, podkładali my pinezki pod dupę polonistki, przynosili my do klasy takie sztuczne smrody, co to można było kupić za pięć złotych, po to, by chemica nie mogła prowadzić lekcji, bo kto to by panie wytrzymał taki czad, chociaż my jej wmawiali, że to siarkowodór się rozlał, który nam pokazywała dzień wcześniej na ćwiczeniach.
-No tak, macie państwo rację, dzisiaj młodzież jest na pewno dużo gorsza, a nawiasem mówiąc, to jak ta publiczność na panią głosowała podczas tego teleturnieju?. Przez podniesienie ręki, czy może wciskając przycisk w specjalnym urządzeniu.?
-Panie, tam ta publika, to jest kompletne dno, to zbieranina z ulicy. Nic nie rozumieją, a śmieją się wtedy, jak im reżyser, czy tam ktoś inny pokaże dużą tablicę z napisem: śmiać się. Nagrodę dostałam od organizatorów, ponieważ startowałam trzy razy. Jest to nagroda ucieszenia.
-Pocieszenia..... dodałem.
-O właśnie, tak jak pan mówi. Jesteś pan równy gość, chociaż mało rozrywkowy, ale przy nas to życie możesz pan sobie rozweselić, o której pan jutro tu będziesz?.
-A co to jutro jest?, pytam.
-Czwartek.
-Czwartek, czwartek, spojrzałem w kieszonkowy kalendarzyk. Nie, jutro muszę być w pubie „Grobowa deska”.
-A po co pan się trzymasz takiego rozkładu?
-Umawiam się ze zwycięzcami różnych teleturniejów, na was tutaj wpadłem akurat przypadkowo, z czego się bardzo cieszę. Wiecie państwo, zawsze człowiek dowie się czegoś nowego, a i mądrych ludzi warto posłuchać. Chyba przyznacie mi rację.
-Święta prawda, ale powiedz pan, ile tych zwycięzców jest w Polsce, a już w naszym mieście szczególnie?, na palcach można policzyć, prawda Leon?. Przyznał jej rację.
-To prawda, też się zgadzam, i dlatego nie mogę zlekceważyć takiej okazji, podobno jeden gość wygrał rower wielofunkcyjny, no i jeszcze dla dzieciaków dwie koszulki z napisem:”Nie marnuj zdrowia dla samej jazdy, wykorzystuj rower do innych, praktycznych celów”.
-A co jeszcze z tym rowerem można robić?, z zaciekawieniem zapytała pani Rachela.
-Szczegółów na razie nie znam, ale podobno kręcąc pedałami do tyłu, chłop nabiera ochoty na seks, a kobieta na sprzątanie, pranie i inne domowe przyjemności. Z niedowierzaniem pokręcili głowami.
Podziękowałem i odszedłem. Oni też podziękowali za piwko, bo to wyjątkowo kulturalni ludzie.
-Panie!, krzyknęli na odchodne, wpadnij pan w piątek, opowiesz nam pan o tym rowerze, to nas bardzo rajcuje.
-W piątek też nie mogę. Umówiony jestem w pubie „u Garbatego Maćka”.

Komentarze

  1. Pisanie o codziennych paradoksach obecnego zycia politycznego i nie tylko, kiedy jeden klops goni drugi ze wzgledu na podniesiona temperature i obroty fazy okresu przedwyborczego, moze normalnego czlowieka znuzyc. Widze, ze Pana rowniez.
    Czasami pomaga napisac cos swiezego, na pozor nie majacego nic z tymi paradoksami do czynienia,nawet jezeli pisze sie to w poczekalni na podagre. :) Czy jednak da sie calkowicie od tych smutnawych realiow odskoczyc?
    Chyba nie. A juz napewno nie w godzinach przedpoludniowych, opierajac sie lokciami o debowy stol, siedzac na swierkowych lawach, na dab lazurowanych. Jakby nie bylo - perelki konwersacyjne, prawie jak wymiana pogladow po nieszporach w godzinach popoludniowych.
    W obu wypadkach swiatynie glupoty, z jedna mala roznica: w pubie spotkal sie Pan z glupcami dyletantami, po nieszporach prym wioda sami fachowcy, przyczym obie frakcje nad wyraz szczesliwe. Przypuszczam, ze ow pub naprzeciwko kosiciolka, tak?? Jak Bozia od wiekow przykazala?

    Dziekuje za chwile wytchnienia. Dla mnie naprawde nagroda ucieszajaca.

    Jolanta

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze że pan odskakuje od naszej idiotycznej polityki.Mam podobne zdanie jak pani Jolanta. Od dzisiaj nie ogladam żadnych teleturniejów, bo okazuje sie że połowa startujących to kretyni.Oczywiscie za wyjatkiem tego gdzie głos ma pan Nergal.Pozdrówka .Rybka500

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE