SIOSTRZANE KSIĄŻKI
Dwie książki,
ostatnio wydane przez Wydawnictwo Literackie oraz Helion, to zapiski
z wieloletniego pobytu na terenie Rosji naszych korespondentów:
Barbary Włodarczyk, korespondenta TVP, oraz Macieja Jastrzębskiego,
korespondenta Polskiego Radia. Oboje zamieszkiwali w Moskwie przez
bardzo wiele lat, w mieście 15 milionowym (to ludność Danii,
Szwecji i Luksemburga razem wzięta), a jednocześnie jako
dociekliwi dziennikarze docierali do najdalszych zakątków tego
geograficznego olbrzyma. Oboje w sposób bardzo uczciwy, bez
zacietrzewienia politycznego, z dużą dozą empatii i szacunku dla
obcych, potrafili oddać czytelnikowi to, co najciekawsze. Brudy i
niedostatki pokazali takimi jakimi są w rzeczywistości, ale
potrafili też, często z dozą zazdrości ukazać czytelnikowi to
wszystko, czym współczesna Rosja się szczyci, czym błyszczy nawet
na tle Paryża, Nowego Jorku, Londynu i Rzymu (bo Warszawa tu się mało liczy).
Oboje zlustrowali życie Moskwian za dnia jak i w nocy, ale też
życie innych nacji składających się na wielki naród Rosji,
takich jak mieszkańców dalekiego wschodu. Tych znad pięknego
Bajkału, jak i tych z wciąż walczącej o niepodległość np. Czeczenii oraz innych republik. Pokazała też rodzący się
nacjonalizm wśród młodych (skąd my to znamy?). Red. Włodarczyk
przebywała całymi nocami w towarzystwie maszynistów
najpiękniejszego na świecie metra, taksówkarzy z nocnych dyżurów,
operatorów filmowych, policjantów, fotografów i innych, których
praca to śledzenie prawdziwego życia mieszkańców i przybyszy od
zmroku do świtu, od nocnych lokali po osiedla przebogatych
multimilionerów. Od dworców po lotniska. Dawała próbki wścibstwa
dziennikarskiego w programach naszej telewizji. Red. Jastrzębski,
zwany w swoim środowisku Jastrzębiem, podobnie potrafił zlustrować
w towarzystwie zaprzyjaźnionego z nim byłego pracownika służb
specjalnych, a jednocześnie naukowca i przewodnika wszystkie
tajniki historyczne starej i współczesnej Moskwy, jej życia
naziemnego i podziemnego. Jego towarzysz moskiewski to jakby nasz
Leszek Mazan (znawca Krakowa i Szwejka). Jastrzębski w swym
książkowym
reportażu pokazał największe na świecie kopalnie
diamentów i złota, pokazał też smutne gułagi, gdzie dopełniali
żywota m.in. nasi rodacy, oraz wiele innych miejsc, o których
dotychczas wielu z nas nie miało najmniejszego pojęcia. Książki
się czyta naprawdę jednym tchem, jeno z filiżanką kawy pod bokiem.
Ja swego czasu dzięki
Orbisowi odbyłem 20 dniową wycieczkę od Kijowa po Irkuck.
Niestety, nie wszystko zobaczyłem co bym chciał, bo takie były
komunistyczne zasady w kontaktach z obcokrajowcami. Ponadto większość
podróży od stolicy republiki do stolicy innej republiki odbyłem
samolotami, które jak wiadomo nie ułatwiają nasycania wzroku
ciekawostkami. Moje zainteresowania wielką Rosją nie wynikają
akurat z szerzonej ideologii pomieszanej z narzucaną nam przyjaźnią,
a wynikają z tego, że mój ojciec, AK owiec szalenie podziwiał ten kraj ze
względów jego olbrzymiej różnorodności, wielkości, narodowości,
oraz jego historii. Często ze mną dyskutował na te tematy i
zazdrościł mi wspomnianej wyprawy. Tym razem oboje autorzy odkryli
nam Rosję taką, jaka ona jest w rzeczywistości. Piękną i bogatą,
oraz biedną i brudną. Zaglądnęli bodajże w każdy skrawek jej
jestestwa. Zaglądnęli też w duszę Rosjanina, w jego zwyczaje i
odkryli prawdziwy ruski charakter.
Pokazali też prawdziwy stosunek
Rosjan do innych narodów, oraz odwrotnie. Mam na myśli mało
atrakcyjny bilateralizm rosyjsko polski. Nie będę się rozpisywał
dalej, powiem tylko, że ktokolwiek miałby ochotę poznać
przeciętnego Rosjanina, nie tylko od strony literackiej, muzycznej i
innej wszelakiej sztuki, z czego Rosja słynie w świecie i z czego
jest dumna, ewentualnie zrewidować swój stosunek do niego, to
najlepszą metodą jest zapoznanie się z książkami pt. „Nie ma
jednej Rosji” Barbary Włodarczyk, oraz „Matrioszka Rosja i
Jastrząb” Macieja Jastrzębskiego. Życzę miłego czytania i pozdrawiam moich Czytelników.
Fotki:
1.Sankt Petersburg.
2.Charakterystyczna cerkiew.
3.Matrioszki .. polityczne.
4.Stacja metra moskiewskiego.
Ciekawostka:Na Dzień Zwycięstwa, władze Moskwy zorganizują słoneczna pogodę. Ewentualne deszczowe chmury zostaną rozpędzone przez samoloty rozpylające specjalne środki chemiczne. Zapewnienie dobrej aury ma kosztować 65 milionów rubli, czyli 6,5 miliona złotych. Czy nas na to stac chocby technicznie???? OER
OdpowiedzUsuńTak, przeczytam, przeczytam i odpiszę.Dzieki.Lodzia.
OdpowiedzUsuńByłem w Moskwie i jeździłem metrem. Coś pięknego jezeli chodzi o stacje.Wysoki połysk i piekna sztuka.AaaA
OdpowiedzUsuńKiedy bylam jeszcze mloda i piekna ;) marzylam o zwiedzaniu swiata. Problem lezal w jezykach, wiec wymyslilam sobie, iz naucze sie esperanto, bo to podobno jezyk miedzynarodowy. Z zalozenia tak, w praktyce - zbite plecy. Moj czarujacy nauczyciel tego jezyka, starszy przemily pan byl niesamowitym milosnikiem Rosji, jako niepowtarzalnego kraju. Podrozowal duzo, fotografowal. W sumie zarazil mnie ta fascynacja, ale dopiero, gdy zaczal opowiadac o Samarkandzie. Czarno biale zdjecia zaintrygowaly mnie do tego stopnia, iz zwiedzenie Samarkandy, dzis juz nie w Rosji, zostalo moim marzeniem.
OdpowiedzUsuńLata przemijaly, marzenie zeszlo z linii priorytetow. Az nagle w koncu lat 90-tych wpadla mi reke ksiazka Amina Maaloufa "Samarkanda". Wrocila fascynacja, w jeszcze wiekszym natezeniu.
Co chce przez to powiedziec? Ze Rosja, w swojej niepowtarzalnosci jako zlepek kultur, krajobrazow i klimatow jest z pewnoscia grzechu warta. Wystarczy tylko odlozoc na bok polityczne klapki na oczy i odebrac ja taka, jak jest.
Pozdrawiam.
J.
PS: Kto ma ochote, niech sie wslucha. To tez Rosja. Jej dusza....
http://www.youtube.com/watch?v=-gg5XeqQhN4
Szanowna pani J.Miło mi bardzo internetowo spotkać kogoś z bratnią, wrażliwą duszą.Bardzo szkoda, że nie udało się Pani tam (do Rosji) pojechać, bo jestem przekonany, że wróciła by Pani absolutnie dopełniona ową duszą Rosjan.Jeszcze przecież można nadrobić wszystko.A Samarkanda (dziś w Uzbekistanie rzeczywiście szczyci się pięknymi arabskimi kompozycjami budowlanymi.Byłem w okolicy, tzn. w Taszkiencie (stolicy) w mieście podobnie strojnym.Warto. Wiadomo ,zachodnie miasta Europy ociekają nowoczesnowscią, ale to już dość nudne.W Rosji dzisiaj też nie brakuje nowoczesności, szczególnie w Moskwie i Petersburgu, ale za to ten zlepek kultur, te krajobrazy no i te cerkwie (dziekuje przy okazji za link) czarują do tego stopnia, że wszystko śni się po nocach. Ja osobiście izoluję się od spoglądania przez polityczne okulary.Warto popatrzeć, szczególnie na naszego wielkiego sąsiada bez żadnych okularów i z uśmiechem.Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW październiku jadę z kumpelą do Rosji w tym na daleki Wschód, juz sie cieszę.W programie Petersburg Moskwa Bajkał, Irkuck.Michaśka z Brodnicy.
OdpowiedzUsuńMoskiewskie metro przewozi dziennie ok. 9 mln pasażerów. Tyle co dwa pozostałe największe nowojorskie i tokijskie .Ciekawostka.
OdpowiedzUsuńCiekawostką też jest, że owe piękne najdłuższe na świecie metro zbudowano na rozkaz Stalina siłami więżniów politycznych, w tym Polaków, ale tez wielu innych okupowanych narodów.Ale sztukateria i ornamenty, często o tresci społeczno-politycznych naprawdę zachwycające.Metro po części ma słuzyc jako schron dla Moskwian na wypadek ataku nuklearnego.
OdpowiedzUsuń