SMOTRYSZ W KNIGU

 


To że należę do tej połowy społeczeństwa, która czyta, to należę również do tej ćwierci, która czyta dużo, a nawet bardzo. O tym wiedzą moi Czytelnicy, bowiem często intrygowały mnie doniesienia prasowe informujące o mizerii  naszego katolickiego czytelnictwa, przeto je komentowałem, zwykle wtedy, gdy ponosiły mnie nerwy.  Osobiście zadawałem sobie od czasu do czasu trud zbilansowania wydatków na owe upodobania biblioteczne. Bezskutecznie, aczkolwiek wiemy oboje z Małżonką iż są one wielotysięczne. Zamawiamy, kupujemy, czytamy a następnie dzielimy się owym dobrem literackim z przyjaciółmi. Zwykle te książki do nas nie wracają, chociażby z powodu braku półek na których stanowiłyby pochłaniacze kurzu. Ja z powodu swej małej mobilności spowodowanej chorobami w zasadzie nie oddalam się od domu, dlatego staram się być  nieco przydatny na miejscu. Natomiast Małżonka i owszem, jej przyjaciółki, również zaczytane, mogłyby razem stworzyć babski klub miłujących słowo epickie, wzajem uprzyjemniają sobie czas emerycki przy dobrej książce, kawce i ciasteczku. Przy tej okazji oddaję się krytycznym przemyśleniom, iż najczęściej bywa tak, że gdy dobrnę do ostatniej kartki, nie potrafię streścić fabuły (osnowy) całości jej treści, a przecież to zwykła beletrystyka, nie żadne myśli wielkich filozofów. I zaraz nachodzą mnie słowa rosyjskiego porzekadła „smotrysz w knigu,  widzisz figu”. Coś mi się wydaje iż pojemność moich komórek mózgowych ewidentnie ulega niwelacji. Tak sądzę, ale nie jestem specjalistą od mózgowia ludzkiego. Niech się głowią socjologowie, filozofowie i psychologowie w tym temacie, o ile któryś z nich zahaczy o treść mojego posta. Przeto podziwiałem i zawsze będę podziwiał ludzi scen teatralnych, którzy potrafią recytować kwestie o objętości kilku stron a nawet niewielkiej książki. Tacy się urodzili?, czy też wykształtowali  mózgi w praktyce zawodowej. Co prawda dzisiaj współczesna technika pozwala korzystać z telepromptera , ale przecież nie w każdej okoliczności podobne urządzenie jest przydatne. Takie to niewinne problemy łażą mi w okresie  pandemii po czerepie, ale ponieważ oboje z Małżonką poddaliśmy się podwójnemu zaszczepieniu, przeto wierzymy iż nic gorszego nam na razie  nie grozi. PS: ostatnio przeczytałem mądrą myśl Lisy Genovy, pisarki amerykańskiej, na temat pamięci ludzkiej. mianowicie: "to że twoja pamięć zawodzi czasami, nie oznacza że jest zepsuta lub chora. Zapominanie jest w rzeczywistości częścią bycia człowiekiem. Utracone wspomnienia są tylko chwilowo niedostępne." Zgadzam się, bowiem coraz częściej wykopuję z zakamarków mojej pamięci  wydarzenia, o których w żaden sposób nie powinienem pamiętać. A jednak.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE