NA MARGINESIE MADRYCKIEJ KONFERENCJI
Czytałem, słyszałem (wierzę, że to prawda), iż służby
kwatermistrzowskie w Wojsku Polskim wydały zarządzenie, że w soboty i niedziele w jadłospisach koszarowych zabrania
się podawania Szwejkom posiłków, w skład których wchodzą rośliny
strączkowe. Zatem wyklucza się nie tylko fasolówki i grochówki, ale też kapustę
i kaszę, szczególnie pęcak. Powodem tej decyzji są coraz częściej spotykane
przypadki psucia powietrza w kościołach przez żołnierzy w czasie niedzielnych
nabożeństw, szczególnie (co ciekawe) w obecności biskupów i kardynałów. Ja się
nie dziwię. Za moich czasów na niedzielne nabożeństwa trafiali wyłącznie
przypadkowi żołnierze w czasie przepustek i to w okolicznościach spełniania
gorących próśb mam i babć. Dzisiaj obowiązek uczestnictwa w spędach mszalnych
dotyczy całych oddziałów od plutonu po pułki zgodnie z zapisem konkordatowym,
także wypuszczenie w przestrzeń katedralną kilkuset bąków może zakłócić mistykę
mszalną, ale też obrzydzić w oczach społeczeństwa status armii, boć w ławach kościelnych zasiadają też zwykli,
cywilni wyznawcy Chrystusa. W każdym razie dowództwo naszych sił zbrojnych
czyni wszystko by nie psuć więzi wojska ze społeczeństwem, nie niszczyć
wieloletniego powiedzenia: za mundurem panny sznurem, choćby te starsze a nawet
i wczesne wdowy.
W ostatnim czasie dowództwo Wojska Polskiego porozumiało się z Episkopatem w temacie nowelizacji zasad
uroczystości składania przez młode roczniki przysiąg żołnierskich. Do tej pory
takie uroczystości z użyciem orkiestr garnizonowych, w obecności najbliższej
rodziny, w tym żon, przyjaciółek i
koleżanek odbywały się na placach apelowych jednostek wojskowych po czym
zaprzysiężeni otrzymywali przepustki, by wespół intymnie spędzić czas
zakrapiany domowymi nalewkami i przysmakami także domowymi. Dzisiaj jest jakby
inaczej. Większość uroczystości odbywa się w kościołach ku uciesze owych mam i
babć. Cały pułk spędzony jest w otchłań świątyni wzorem wyreżyserowanym przez
neofaszystowskie oddziały ONR. Tu powtarzając słowa roty czytanej przez osobę
duchowną młode Szwejki otrzymują pierwszą próbę patriotycznego uwznioślenia. Nabierają
rycerskości, byle w czystej atmosferze otaczającego ich powietrza. Dlatego pkt pierwszy niniejszego felietonu odnośnie
zamysłu głównego kwatermistrzostwa uważam za uzasadniony. W końcu na każdym
odcinku życia walczymy o czystą atmosferę. Patrz, Madryt.
Komentarze
Prześlij komentarz